Zarządzanie emocjami- kilka porad, część 4

Kolejna garść porad, które mogą okazać się pomocne dla amortyzacji negatywnego wpływu emocji na decyzje inwestycyjne.

TIPY PRZYDATNE DO ZARZĄDZANIA EMOCJAMI cz.4

  1. Jakościowo dobra dywersyfikacja

Tak, to nie pomyłka, że akurat to się tutaj znalazło. Ta metoda, nazywana także „free lunchem”, ma całkiem spore znaczenie dla emocjonalnej odporności, a nie tylko jako dobre rozwiązanie w rozproszeniu ryzyka portfela. Zresztą jedno z drugim ściśle się łączy. Dywersyfikacja ma bowiem spore znaczenie dla percepcji ryzyka, podobnie jak wielkość pozycji omawiana w poprzednim punkcie.

Na podstawowym poziomie mamy do wyboru 3 jej warianty, i nic nie stoi na przeszkodzie by użyć wszystkich naraz:

   Wariant 1 – Podział portfela na wiele rynków

Chodzi przy tym przede wszystkim o rozproszenie geograficzne, np. akcje polskie i amerykańskie w portfelu naraz, ale również o działanie np. na rynkach akcyjnych i towarowych jednocześnie.

   Wariant 2 – Podział portfela na wiele rodzajów aktywów

W tym przypadku korzystamy w ramach podziału ryzyka z akcji, obligacji, pochodnych, kryptowalut czy funduszy (w tym ETFów) jednocześnie.

   Wariant 3 – Podział portfela na wiele strategii inwestycyjnych

Korzystamy z podziału kapitału na różne stosowane metody decyzyjne jednocześnie, np. część pasywna długoterminowa plus aktywna metodą podążania za trendami; albo tylko spekulacja aktywna, ale za pomocą niepowiązanych ze sobą strategii, np. swing trading metodą antytrendową w powiązaniu z metodą trend-following na długi termin.

Porządnie zdywersyfikowany portfel powoduje, że gdy ceny jednych instrumentów poruszają się w stronę strat, to inne w tym samym czasie dają zarabiać. To znacznie łagodzi presję emocjonalną, pozwala dużo mniej stresować się niepewnością i wahaniami rynków, daje większe pole manewru w przypadku niepowodzeń (np. niedziałająca strategia jest wspierana przez inne aktywa przynoszące zyski).

Istnieje jednak granica, poza którą ów spokój przeradza się we frustrację, panikę, stresy i nadmierny strach. Chodzi oczywiście o poprawność dywersyfikacji, którą trzeba dobrze zrozumieć zanim się za nią zabiera. Istnieją bowiem taki sytuacje, gdy „rozłożenie jajek na wiele koszyków” jest jedynie pozorem dywersyfikacji.

Jedną z tych sytuacji jest zbytnia jednorodność aktywów w portfelu. Na przykład zakup wielu spółek polskich i amerykańskich oraz dodanie do tego ETFów na indeksy często nie przynosi korzyści podczas korekt i bess, które obejmują wszystkie giełdy jednocześnie. Spadające ceny akcji nie mają wówczas amortyzatora, który dałby zyski w takich okresach.

Druga sytuacja to kryzysy, które dotykają wszystkie aktywa jednocześnie. Tak było podczas krachu w 2007-2009, gdy inwestorzy tracili praktycznie na wszystkich aktywach naraz. A w tym roku na przykład straty w tym samym czasie przynosi portfel aktywów opartych na akcjach i obligacjach. Frustracja zrozumiała w tym kontekście.

  1. Przeniesienie decyzji

Skoro podejmowanie decyzji inwestycyjnych wiąże się z wieloma problemami powodowanymi emocjonalną blokadą, więc może w takim razie po prostu trzeba je… delegować na kogoś innego!?

Pozytywne tego skutki to choćby uwolnienie części mocy twórczej, możliwość „obarczenia domniemaną winą” kogoś innego i zmniejszenie poczucia żalu z powodu ewentualnych strat, brak potrzeby dokonywania analiz, które wiążą się ze stresem, presją, poczuciem niepewności.

Mamy wiele sposobów, które pozwalają w ten sposób odciążyć przynajmniej z części naszych decyzji i wynikających z nich problemów. Nie wszystkich, ale tych bezpośrednio związanych z podejmowaniem decyzji.

Na poziomie własnego portfela to przede wszystkim pasywne inwestowanie, a dalej idą wszelkie strategie automatycznej alokacji (typu metoda systematycznego uśredniani np. DCA, korzystanie z robo-doradców w zakresie alokacji), korzystanie z rekomendacji (typu analizy i biuletyny doradców z DM BOŚ, które jak się okazuje są dla wielu pomocne), po oddanie całości portfela w zarządzanie doradcom.

  1. Studiowanie historii

Sprawdza się w tym punkcie powiedzenie „Kto nie zna historii, ten skazany jest na jej powtarzanie”. W historii rynków, w danych z nich pochodzących, w wykresach, w statystykach powtarzają się nieustannie te same wzory, których znajomość pomaga zmniejszyć niepewność, czyli źródło największej ilości lęków, obaw i błędów.

Nie bez powodu zarzucamy tymi statystykami i wzorami nasze blogi i twitter. Pomagają one zrozumieć dynamikę i logikę rynków oraz szacować prawdopodobieństwa zdarzeń. To rozjaśnia umysł, pozwala się przygotować na zmiany, poukładać w głowie. Zresztą na owych powtarzalnościach opierają się w zasadzie wszystkie typy systematycznych analiz giełdowych. Już sama wiedza o czymś, co w nich „nie działa” daje większe poczucie świadomych wyborów, jest ostrzeżeniem przed popełnieniem fałszywych decyzji, wzmacnia pewność siebie.

  1. Wiedza o emocjonalnych i poznawczych błędach

Spora część naszych wpadek i mentalnego rozstroju, które zakłócają poprawne inwestowanie, jest związana z dziedziną zwaną ekonomią behawioralną lub finansami behawioralnymi. Stworzyły one cały katalog owych błędów, skrótów myślowych, odchyleń, których zwykle nie jesteśmy świadomi, a które są dość dobrze przewidywalne.

Ich powstanie to wynik ewolucji, pomagały w przetrwaniu, ale są sporą przeszkodą w tak skomplikowanej dziedzinie jaką jest inwestowanie. Do pewnego stopnia można im zapobiegać, ale ważna jest przede wszystkim wiedza o nich. W sumie to opowieść na całą serię wpisów, więc tutaj tylko temat zaznaczam.

Przykład? Błąd potwierdzenia. Z jego powodu poszukujemy tylko takich dowodów, które wspierają nasze przekonanie, punkt widzenia, ocenę, zamiast sięgnąć z równą lub większą uwagę po kontr argumenty. Przez to wystawiamy się na stres i dysonanse.  Trwanie w tym uporze zaburza równowagę i w celu ochrony ego pcha do obrony racji za wszelką cenę. Z tego biorą się potem długo hodowane straty.

Praca nad własną odpornością psychiczną w inwestowaniu to przede wszystkim eliminacja własnych słabości!

Gdyby ktoś chciał wejść w ten fascynujący w sumie świat to na początek warto sięgnąć po Kahnemana „Pułapki myślenia”, a także książkę naszego Grzegorza Zalewskiego „Droga inwestora„, który w rozmowie z psychologiem ekonomicznym Tomaszem Zaleśkiewiczem pokazuje przełożenie tych błędów na inwestycyjną praktykę.

CDN

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.