Jednym z największych problemów inwestorów jest namiętna próba wyjaśniania dziennych zdarzeń zachowaniem rynku, lub też odwrotnie – próba zinterpretowania, dlaczego kursy akcji zareagowały tak, a nie inaczej na jakieś wydarzenia. Choć z perspektywy czasu znacząca część codziennych informacji okazuje się wyjątkowo nieznaczącym szumem, który nawet na wykresach trudno jest odróżnić od innego szumu, nieustannie karmimy się takimi interpretacjami. Co więcej rzesza analityków, komentatorów jest w stanie zbudować dowolną pasującą do zmieniających się cen narrację. Ba, na pierwszy rzut oka mogą wydawać się nawet logiczne i spójne (dopóki następnego dnia, nie pojawi się całkiem odwrotne wyjaśnienie).
W skrajnych sytuacjach, a z taką mamy do czynienia obecnie, część interpretacji gubi się wyjątkowo mocno – czemu akcje rosną, jeśli wybuchła wojna i jest zagrożenia rozlaniem się konfliktu. Czy inwestorzy – którzy kupują, nie widzą zagrożenia niepewnością? Czemu kupują akcje spółek, które moralnie zdają się być podejrzane, bo pośrednio wspierają reżimy?
Przed pięcioma laty pisałem o dysonansie tureckim, związanym z faktem, że mimo wpędzania Turcji w coraz większy autorytaryzm, nie przeszkadzało to inwestorom (również, a może przede wszystkim tym z Zachodu) polecać akcji spółek tureckich, jako perspektywicznej inwestycji. Swoją drogą, od tamtego czasu, po niemal dwuletniej stagnacji wartość indeksu akcji tureckich jest sto procent wyżej. Niestety wyłącznie z perspektywy tureckiej, wyrażone w dolarze straciły połowę wartości.
Wróćmy jednak do bieżących zdarzeń. Najsilniej rosnącym dziś (na początku dnia) indeksem akcji w Europie, jest BUX – indeks akcji węgierskich. W chwili, gdy wiadomo, że w niedzielnych wyborach z pewnością zwyciężyła partia rządząca (FIDESZ) w koalicji z Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową. Twarzą zwycięstwa, jest wielki przyjaciel Władimira Putina, Victor Orban. Przykładając standardową miarę komentarzy rynkowych można by dać tytuł „Węgierski rynek akcji z zadowoleniem przyjął wynik wyborów. Kursy rosną.”
Tylko czy taka logika na pewno ma sens?
[Photo by @felipepelaquim on Unsplash ]

5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Klauzula informacyjna
Ma sens ależ ma, tylko się nie chce go przyjąć do wiadomości. Rynek ma gdzieś trupy, liczy się zysk stabilność systemu i zysk.
Panie Grzegorzu sugeruje Pan osłabienie się forinta w dalszej perspektywie?
Nie podejmuję się w ogóle takich prognoz. Zwłaszcza, że z doskoku zerkam na waluty naszego regionu
Grammar Nazi strikes yet again: "stop procent"? 🙂
A ja nadal czekam na partię o nazwie Chrześcijańska Unia Jedności.
no teraz, to tylko literóweczka 😉
Dzięki