W poprzednim tygodniu odnotowaliśmy spadek na rynku rosyjskim o 50 procent i anulowanie sesji. Po 7 dniach możemy uzupełnić przypadek bez precedensu o zmienne, które zeszłotygodniową niespodziankę czynią ledwie wstępem do – delikatnie mówiąc – jeszcze większej niespodzianki.
Tydzień po katastrofie w Moskwie sytuacja wygląda tak, iż giełda jest ciągle zamknięta. Spółki podwójnie notowane spadły po +90 procent. Część może spaść do zera. Dług rosyjski ma status śmieciowy, a firmy zarządzające indeksami potwierdzają wyrzucenie spółek rosyjskich z koszyków i zrobienie dla nich specjalnej kategorii, która chyba nawet nie mieści się w pojęciu frontier market. W skrócie rzecz ujmując rynek rosyjski, jest troszkę jak samolot, który zniknął z radarów gdzieś nad oceanem i niby wszyscy wiedzą, co się stało, ale jeszcze liczą, iż został porwany przez UFO lub wylądował na bezludnej wyspie.
Naprawdę mamy do czynienia z wydarzeniem bez precedensu. Pakiet sankcji, jakimi obłożone zostały spółki rosyjskie i rosyjska gospodarka lokują całość poza horyzontem zdarzeń, gdzie wszystko jest możliwie. Nie wiem, czy jest na świecie analityk, który odważy się teraz powiedzieć, jak będzie wyglądał rynek rosyjski za kilkanaście dni, kilkanaście miesięcy i czy będzie istniał za kilka lat. Giełda w Moskwie znalazła się w stanie właściwie kwantowym i jest troszkę, jak kot Schrödingera, jednocześnie martwa i żywa do czasu, aż rosyjski bank centralny postanowi otworzyć pudełko i sprawdzić. Trzeba liczyć się z tym, iż zachodni akcjonariusze zostaną zwyczajnie wywłaszczeni, co oznacza, iż kot jest dla nich martwy bez otwierania pudełka.
Reakcja Europy i USA jest skrajna. Wcześniej takich sankcji nie stosowano do krajów takich, jak Rosja, a Korea Północna czy Iran zwyczajnie nie mogły ponieść takich strat, bo nie były włączone w obieg gospodarczy w takim stopniu, jak Rosja. Zachód odpalił bombę atomową, przed którą schronem jest tylko i wyłącznie dywersyfikacja, ale czy dotyczy to również drobnych inwestorów w Moskwie? Mam wątpliwości. Pozostaje nam się cieszyć, iż jesteśmy po odpowiedniej stronie muru, który przedzieli znów Europę. W interesie Niemiec i innych krajów jest, by nie graniczyć w tym nowym układzie sił z Rosją i jej sojusznikami, więc mamy szansę zostać w świecie, gdzie obowiązują znane prawa fizyki. Chociaż tyle i aż tyle.
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Anihilacja rynku rosyjskiego jest bez znaczenia. Co jest ważne: mamy do czynienia z zupełnie nowym rozdaniem w polityce (i gospodarce) międzynarodowej. Ostatnie miało miejsce w 1989 (wcześniej: 1945).
I pod to teraz trzeba się pozycjonować. Na razie surowce, a przed nami nowy wspaniały świat.
Poza wszystkim: upadek Rosji to coś niewyobrażalnie cudownego. Pękł największy wrzód na d..ie świata.