Nie wiem, czy gdybym nie miał nastoletniego syna wiedziałbym o istnieniu słynnych polskich (i nie tylko) jutuberów, którzy rozpalają umysły młodych w całej Polsce. Od kilku lat słyszę coraz to nowe ksywki, nazwy, opowieści o dramach, które się odbywają, bo ktoś kogoś ocenił, ktoś inny obraził, ten się rozstał z tą, a tamten z tamtą, a później wszyscy do siebie wrócili.
Interesuje mnie to tak samo, jak lata temu – za czasów kolorowej prasy – interesowało mnie życie aktorów, aktorek, gwiazd, gwiazdeczek, szafiarek, trendsetterów oraz tych, coraz częściej pojawiających się słynnych z nie wiadomo czego.
W każdym razie od kilku już lat niezmiennie w opowieściach mojego nastolatka (oraz kolegów) pojawiał się Friz. Kilka razy dałem się namówić. No i cóż. Jestem boomerem. Starszym panem. Konserwą. Nie rozumiem współczesnego świata. Niech tak będzie. Grupka młodych, pełnoletnich ludzi znalazła świetny pomysł na zarabianie pieniędzy, dzięki pokazywaniu tego, jak imprezują, jakie prowadzą kolorowe życie. W mediach społecznościowych leciały suby, lajeczki, kciuki, w górę i kasa, kasa, kasa za te miliony wyświetleń. Rewolucja się dokonała. Dzisiejsze dzieciaki nie chcą być strażakami, pielęgniarkami, nauczycielkami, gwiazdami rocka, piłkarzami tylko jutuberami, tiktokerkami, influencerkami. No i dobra. Tak, jak wciąż nie mamy setek wybitnych Małyszów, Lewandowskich, nie wspominając o pielęgniarkach czy nauczycielach, tak i to się zmieni, gdy te dzieciaki zaczną dorastać i dotrze do nich, że jednak bycie sławnym w mediach społecznościowych nie polega na tym, żeby nagrać film z imprezy i czekać na lajeczki (polecam film na HBO „Podróbki sławy” (ang. Fake Famous) reż. Nick Bilton), później zaś na darmowe gifty i wycieczki od firm z całego świata.
Niemniej na razie Friz rządzi. Zarabia kasę wraz z Ekipą. Wciąga do swojej strefy wpływów stare nudne, biznesy, które nagle mają lawinowy wzrost sprzedaży tych samych lodów w innym papierku. Ba same papierki zaczynają być przedmiotem pożądania.
Mój nastolatek marzy o kupieniu willi i imprezowaniu z chłopakami i nie dociera do niego, że jest niepełnoletni, więc jeszcze musi trochę poczekać.
W rezultacie pojawiają się informacje, że Friz z Ekipą wchodzi na GPW. W lutym 2021, gdy informacja o współpracy z notowanym już na rynku BBI ujrzała światło dzienne, kurs akcji spółki BBI, która ma się stać ekipą wystrzelił. Dziś co prawda jest na poziomie sprzed owego wystrzału, ale mniejsza o szczegóły. Karol Wiśniewski, czyli Friz był jednym z uczestników tegorocznej konferencji WallStreet (niestety nie oglądałem) i widziałem wcześniej, że rozgrzewał mocno publiczność. Na świecie ludzie ekscytują się nowymi technologiami, fantastycznymi pomysłami, a u nas umysły rozpala imprezowicz z talentem do zarabiania kasy na naiwności dzieciaków (i ich rodziców). Czemu nie.
Dzisiejszy rynek jutuberów jest już inny niż kilka lat temu. To już nie są amatorzy robiący wszystko na własną rękę. Znaczna część znajduje się pod opieką różnego rodzaju agencji, część „złagodziła” język oraz wizerunek, bo trudno negocjuje się kontrakty z markami, gdy w filmie padają setki bluzgów. Pewnie w ciągu kolejnej dekady czy dwóch biznesowo przetrwa tylko ułamek dzisiejszych sław, reszta będzie wspominała czasy YOLO i być może jak dzisiejsze emerytowane gwiazdy rocka, żaliła się w jakichś nowych mediach, że niestety mają niskie emerytury, bo nic nie odłożyli z czasów koniunktury.
Nie będę narzekał na upadek, że kiedyś było lepiej, że Ekipa i Friz nie przekazują żadnej wartości (choć zmagam się z moim synem, próbując tłumaczyć mu różne sprawy), niemniej ostatnie wydarzenia związane z bohaterem tego tekstu sprawiły, że zastanawiam się, kiedy boomerzy w garniturach, którzy wprowadzili Friza na giełdę powiedzą mu „dzieciaku, dopóki bawiłeś się na własny koszt było ok, a teraz liczy się wartość dla akcjonariuszy. W dobie obaw klimatycznych, haseł o odpowiedzialnym biznesie i odpowiednich działań, zwracania uwagi na nierówności społeczne wysadzanie w powietrze samochodu dla „beki” jest cokolwiek nie na miejscu, choć rozumiemy, że lajeczki popłyną.”
Choć może tak nie powiedzą, właśnie dlatego, że lajeczki płyną, co zresztą już zdaje się pojawiać w różnych komentarzach. Inna rzecz irytuje mnie znacznie bardziej. Oto idol dzieciaków pokazuje to, co pokazuje wiele osób (powstrzymuję się, żeby nie napisać „buców”), gdy ma dość kasy. Friz dwukrotnie stracił już prawo jazdy. Za drugim razem przekraczając prędkość o 50 km/h w terenie zabudowanym. K!^#!#!
Gdy takie rzeczy prowadzą do wypadków, ludzie nie mają litości. Wprost mówią o mordercy. Gdy zamożny idiota, będący idolem nastolatków robi to dla fanu i lajeczków i jeszcze się tym chwali, to śmiało wolę być nazywany boomerem, który nic nie rozumie ze współczesnego świata.
5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
"I to też minie", pozdrawiam, boomer Damian:)
Ta historia nie jest wcale zero-jedynkowa, a lekceważące podejście do Friza i Ekipy może świadczyć o tym, że autor nie zgłębił tematu przed upublicznieniem swojej opinii na temat.
Polecam obejrzenie materiału Krzysztofa Gonciarza https://www.youtube.com/watch?v=-TSuNBZdKFU i – być może – zrewidowania poglądów (choćby tylko częściowo). Nie można odmówić Frizowi pracowitości, pomysłu na siebie i biznes, oraz – a dlaczego nie – sporej dozy innowacji w swojej działalności.
Ja nie lekceważę tego, że robią biznes (nie oni jedyni na czymś, co nie jest specjalnie wartościowe) i że jednak kosztuje to sporo pracy (o tym też mówi wspomniany film na HBO).
Raczej chodzi mi o aspekt etyczny i pewnej odpowiedzialności. Oni "sprzedają" pewną wizję dzieciakom. Trudno mi uwierzyć, że starsze osoby może to bawić.
Musk, po swoim występie z jointem chyba zobaczył jakie mogą być reakcje.
Od 25 letniego Friza wiele nie oczekuję (jak mawia Robert Sapolsky, kora przedczołowa w pełni formuje się ok. trzydziestki, więc nie ma co oczekiwać pełnej refleksji) niemniej to będzie ciekawe, jak zacznie się poruszać na rynku giełdowym, gdzie jednak zasady są nieco inne niż na bekowych filmikach w YT.
Interesuje mnie również, co będzie dalej z tego rodzaju biznesami, gdy znów wejdą kolejni z nowszymi modnymi pomysłami. Mody w internecie mijają dość szybko, pokolenie nastolatów, które chciało koszulki Ekipy czy inne gadżety, ewentualnie (no cóż wprost to napiszmy) frajerzy płacący za płytę kilkaset złotych szybko się skończą. I trzeba będzie wymyślać coś nowego.
Eee, nie, czy można to zjawisko lekceważyć?
https://allegrolokalnie.pl/oferta/ekipa-5ww
Zjawisko jest dość groźne. Z jednej strony – frizopodobne puste czaszki formatujące młodzież w duchu infantylizmu poznawczego i dekadencji. Z drugiej – opłacani cwaniacy od "odpowiedzialności klimatycznej i społecznej", którzy – odmóżdżonym uprzednio przez "frizów" – dzieciakom wmówią, że receptą na uratowanie świata jest antynatalizm i handel emisjami.