Czwartą profesją, w której choćby minimalną biegłość poruszania się musi nabyć trader, jest nie kto inny jak:
Coach
I można w tym wypadku rozumieć to dwojako:
1. Jako ekspert od rozwoju osobistego
2. Jako trener, w tym wypadku siebie samego
Nie są oba bowiem tożsame, choć leżą blisko siebie. Nie będę ich sztucznie oddzielał, ważne jest to, co w takim coachingu należy osiągnąć. Wymienię podstawowe choćby kwestie:
– poprawne ustalanie celów, które mamy zamiar osiągnąć,
– motywowanie w ich realizacji na każdym poziomie,
– poszukiwanie i przysposobienie wszelkich zasobów do ich realizacji, w tym zasobów personalnych (umiejętności, kompetencje, słabe/złe strony),
– wszechstronna ocena osiągnięć,
– pomoc w doskonaleniu, edukacji, rozwijaniu potencjału, odkrywania talentów,
– odkrywanie błędów i przyczyn porażek, poszukiwanie ich źródeł i sposób naprawy,
– monitoring poprawności bieżących działań, informacje zwrotne,
– korygowanie złych nawyków,
– pomoc w sytuacjach kryzysowych.
Trading to działanie zorientowane na wymierny wynik, jak po angielsku określa się fachowo: performance activity. Co więcej, wynik musi być pozytywny w długim okresie czasu, żeby miało to sens.
W takim razie to nieco trudniejsze zadanie w porównaniu do pokrewnych aktywności, jak np. w sporcie. Tam można zawodowo zajmować się tym bez osiągania czołowych lokat, a wręcz okupując ogony, dopóki przynajmniej ktoś za to płaci (stypendia, sponsorzy). W tradingu sami sobie płacimy, więc brak zysków oznacza brak sensu zajmowania się tym. Nie musimy być wcale najlepsi, ale musimy celować w pewne minimum osiągania dodatnich wyników.
Szczęśliwi więc ci, którzy mają do dyspozycji jak w sporcie jakiegoś opiekuna, który nieustannie pomaga w realizacji wyżej wypisanych zadań. To znacznie skraca czas nauki, podnosi efektywność, a przede wszystkim z większym prawdopodobieństwem prowadzi do najważniejszego – osiągania zyskowności, co w świecie giełdowego tradingu nie jest ani trochę oczywiste, jeśli wziąć pod uwagę 90%+ odsetek rezygnujących.
No i zaczynają się schody. Nie dość, że takich coachów ze świecą szukać, to jeszcze mało kto z nich korzysta, albo czuje taką potrzebę lub stać go na to. Siłą rzeczy zdecydowana większość z nas musi stać się sama dla siebie swego rodzaju coachem. Bez posiadania stosownych umiejętności i wiedzy to zadanie wielce karkołomne. Niemożliwe wręcz, stąd między innymi taki wysoki odsetek rezygnujących pod wpływem strat.
Coach nie musi być super-traderem, jego zadania leżą nieco poza tym, bliżej mu może do psychoterapeuty. Ale w tej branży to dość trudna sprawa, bo i przedmiot specyficzny. Dużo częściej zdarza się więc znaleźć mentora, który z kolei świetnie ogarnia sprawy zarabiania, ale dużo gorzej pracę z człowiekiem w sensie pomocy w odkrywaniu się, doskonaleniu i motywowaniu.
Sprawy też nie załatwi tzw. coaching zbiorowy, czyli spotkania szkoleniowe w większych grupach. To z reguły czysty marketing, a prawdziwy coaching to indywidualna praca z uwzględnieniem możliwości osobniczych, które różnią się zwykle między ludźmi.
Chcąc nie chcąc musimy stać się dla siebie w miarę jak najlepszymi coachami. W jaki sposób? Nie istnieje dobra droga kiedy większość z wchodzących do tej branży nie ma o coachingu pojęcia, o efektywnym tradingu tym bardziej.
Co więc zostaje? Kilka możliwości, które nie gwarantują jeszcze sukcesu, ale mogą pomóc:
– nieustanne, świadome praktykowanie tradingu otoczone nieustannym monitorowaniem i oceną wszystkich procesów, wyciąganiem wniosków, poszukiwaniem nowych rozwiązań, obserwacją siebie,
– efektywne prowadzenia dziennika, w którym nie tylko powinny znaleźć się transakcje, lecz przede wszystkim kronika samorozwoju,
– podglądanie najlepszych, czyli tych, których sukcesy są w jakiś sposób udokumentowane,
– zaglądnięcie do poradników, zarówno tych dla coachów, jak i motywacyjnych, samorozwojowych,
– poszukanie mentora, a nie szkoleniowca,
– wymiana wiedzy z innymi, ale ponownie tylko z tymi, którzy mogą się czymś pochwalić; nie jest tym niestety udział w grupach i forach publicznych, gdzie często można uwstecznić się jeszcze bardziej.
CDN
—kat–
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Nieustanne praktykowanie tradingu i ciągła nauka to chyba najlepsze, co możemy robić. To lepsze niż poszukiwanie Świętego Graala. Wczoraj testowałem pewną strategię dla WIG20 i okazało się, że na przestrzeni 30 lat całkowity zysk, po odjęciu stratnych transakcji jest największy, kiedy zadowalamy się 66% trafnością sygnałów. Optymalizowałem strategię, aby zwiększyć trafność, ale okazało się, że wtedy zawierałem mniej transakcji i TRACIŁEM OKAZJE do zarabiania. Tak więc dobra wiadomość jest taka, że nie musimy mieć 100% racji, aby zarabiać pieniądze.
Klasyka gatunku:
"Being Right or Making Money" Ned Davis
To może wspólnie tu przeanalizujemy i usprawnimy tę Twoją strategię? 🙂
Bardzo chętnie porozmawiałbym o tym z Tobą, Tomku, nawet szukałem Twojego e-maila na blogach Bossy, ale nie znalazłem. Sygnały strategii wyliczyłem za pomocą sieci neuronowej Timing Solution, więc to bardzo niszowy temat. Prześlę Ci swoje namiary przez Twittera, chętnie podyskutuję.