Testowanie wsteczne inwestycyjnych strategii, część 6

Zapowiadany przeze mnie na koniec poprzedniej części temat brzmi:

Jak skuteczność jednej z rodzajów analiz – Analizy technicznej (AT) – wygląda w świetle analizowania jej metod decyzyjnych na danych wstecznych (podejście tzw. evidence-based)?

I ile negatywnych punktów z ułożonej przez mnie wcześniej listy należy wziąć przy tym serio pod uwagę, a ile pozytywów z kolejnej listy docenić?

Ponieważ znacząca większość inwestorów i traderów jakiejś formy AT używa, a kolejna grupa nawet nie wie, że to robi, trzecia z kolei grupa jest w tym wszystkim pogubiona, dlatego jakaś analiza tego problemu wydaje się być koniecznością.

Spróbuję ująć ją poniżej w kilkunastu najważniejszych i zwięzłych obserwacjach wywiedzionych z moich ponad 2 dekad doświadczeń, choć definitywna odpowiedź w pewnych obszarach nie istnieje (w trakcie wyjdzie powód tego). Wiele z nich być może narusza pewne dogmaty funkcjonujące w branży, albo przemilczane, czy też mocno przeinaczane, ale tylko pracując nad nimi możemy dokonywać niezbędnego progresu.

Oto moje najważniejsze wnioski i obserwacje w temacie testów AT na danych wstecznych:

1.

Komputerowe testy na danych wstecznych w pełni zgodne z regułami sztuki pokazują z pewnością, co działo się z testowanymi strategiami technicznymi w przeszłości, ale tylko w ułamku procent te działające na danych z historii powtórzą sukces w przyszłości. Przyczyn tego jest wiele i opisanie ich w detalach zajęłoby książkę. Zresztą nawet spece od algorytmów i finansów nie są zgodni w wielu miejscach co do realnej wartości wielu rozwiązań.

Ta „awaryjność” jest właśnie przyczyną największych rozczarowań, strat i utraty zaufania do czysto ilościowej wersji AT. To etykietuje jej czarny PiaR, to rozpala najbardziej rozgorączkowane dyskusje, to powoduje dyskredytację jej w części artykułów i w rezultacie zniechęca wielu techników do takiej właśnie wersji jej użycia.

To wcale jednak nie oznacza, że tego rodzaju AT jest bezużyteczna. Po prostu wersja oparta na dowodach („evidence-based”) swoją przydatność może wykazać jedynie w rękach tych, którzy mają wystarczające umiejętności by z niej coś wydobyć i akceptują jej zawodność w pewnych warunkach.

2.

Z kolei testy z negatywnym wynikiem na danych wstecznych są również znaczącą podpowiedzią. Pozwalają wyeliminować przynajmniej pomysły pozbawione jakiejkolwiek skuteczności do tej pory. Jednak wielu techników o tym zapomina, a mogliby sobie oszczędzić dzięki temu wielu rozczarowań.

3.

Pojedyncze przykłady działania danego narzędzia technicznego (formacji, wskaźnika) czy całej strategii na wybranym zakresie danych wstecznych NIE SĄ żadnym dowodem ich zyskownego działania. Są tylko przykładem ilustrującym funkcjonalność, choć w wielu tekstach pokazuje się je jako domyślny dowód na skuteczność. W większości przypadków fałszywym dowodem gdyby zrobić rygorystyczny test. A przy tym pomijającym fakt, że część decyzji w pokazywanym pomyśle podjąć trzeba dość intuicyjnie.

4.

Większość technicznych strategii pokazywanych na danych z przeszłości w poradnikach, książkach i na filmach pokazuje jedynie jak zająć pozycję na rynku. Tymczasem to wcale nie definiuje skuteczności lecz tylko pokazuje ledwie jej początkowy fragment. Można powiedzieć o nich, że „działają” w takim sensie, że pomagają zainicjować pozycję, ale NIE MOŻNA tego mylić z zyskownością!

Ale też nikt w poradnikach czy na szkoleniach nie wskazuje wprost:

„W ten sposób wejdziesz dobrze na pozycję, ale potem sam sobie jakoś radź z zyskownym wyjściem, szczególnie gdy trafność zawiedzie już od początku”

5.

Weryfikacja i ocena działania narzędzi i strategii technicznych na danych wstecznych ma sens jedynie wówczas, gdy definiujemy również momenty wyjścia z pozycji (ryzyko). Bez tego sprawdzić można jedynie możliwość udanego wejścia do gry, ale nie skuteczność w sensie generowania zysków w systematyczny sposób.

Testowanie bez użycia jakichkolwiek zasad wyjścia (stopów), a także testowanie mocno subiektywnych strategii i narzędzi oraz testowanie wybiórcze, to tak naprawdę testowanie losowości, swoich przekonań i potencjalnych możliwości generowania zysków w sposób intuicyjny, ale nie można tego mylić z prawdziwą wiedzą o przewadze użytych narzędzi.

6.

Wielu inwestujących technicznie oraz krytyków tego podejścia myli trafność transakcji opartych na strategiach i narzędziach AT z ich zyskownością. We wszelkich poradnikach pokazuje się dla ilustracji w zasadzie jedynie trafne wejścia na pozycje w czasie przeszłym. Tymczasem dużo większą rolę odgrywa to, co wspomniane wyżej, czyli gdzie z niej WYJŚĆ by zyskiwać w szeregu takich transakcji. Ten aspekt przykłady na danych wstecznych zwykle ignorują. Nie ma w tym nic złego, jeśli zdajemy sobie w pełni z tego świadomość.

7.

Spora część inwestorów technicznych poległaby w realnej grze gdyby przyszło im robić transakcje zgodnie ze wszystkimi sygnałami strategii pozytywnie zweryfikowanej na danych wstecznych, mającej szanse działać w przyszłości. Po raz kolejny potrzeba by książki by wyjaśnić wszystkie aspekty tej „ułomności” (od braku dyscypliny, przez emocje po błędy poznawcze).

Jednocześnie nie mają oni większych problemów by posługiwać się AT w sposób intuicyjny, choć nie dysponują zwykle żadnymi dowodami, że takie niezweryfikowane podejście „działa”.

8.

Nie można z góry zakładać, że każda prezentacja komercyjna na danych wstecznych jest manipulacją, tak jak nie można zakładać, że nie jest nią prezentacja w książkach czy poradnikach internetowych albo na grupach dyskusyjnych.

Zrobienie rzetelnych testów we własnym zakresie tam gdzie to możliwe jest najlepszym wyjściem. Ale nie przesądza jeszcze o prawdziwości motywacji pokazującego nam ową strategię na wybranych danych przeszłych.

9.

Wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi subiektywność użycia narzędzi technicznych (np. formacje klasyczne czy fale Elliota), zrobienie poprawnych testów na danych wstecznych będzie obarczone błędem. Trzeba je więc traktować jedynie szacunkowo, ale i tak lepsza taka wstępna weryfikacja niż żadna. To, że coś istnieje w obrębie AT nie znaczy, że jest skuteczne tylko z racji swojego istnienia.

10.

Pomimo szeregu wad testowania na danych wstecznych, każdy inwestor potrzebuje jakiejś wiedzy o tym, czym się posługuje i jak dzięki temu może stworzyć przewagę (o ile w ogóle). Bez tego przypomina pilota myśliwca, który zna wszystkie przyciski na kokpicie, ale wcześniej nie poznał zasad pilotażu.

Wcale nie jest łatwo znaleźć stabilną przewagę techniczną za pomocą testów wstecznych, tak samo jak nie jest prosto zrobić tego bez nich. Ale nikt nie obiecywał, że to będzie łatwe, oczywiście poza niektórymi materiałami reklamowymi.

***

A jeśli nie testowanie, to spójrzmy jak AT wygląda gdy oprzemy ją na alternatywnych strategiach decyzyjnych, gdzie testowanie nie jest niezbędne. Ale to w kolejnej części.

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *