W Polsce inwestorzy żyją emisją Allegro i informacją, że książka popytu inwestorów instytucjonalnych została pokryta 10-krotnie przy maksymalnej cenie. W Korei trwa właśnie IPO, w którym inwestorzy instytucjonalni złożyli zapisy na liczbę akcji 1117 razy większą niż przysługująca im transza.

Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że 2% zapisów było po cenie niższej niż maksymalna to otrzymamy monstrualną nadwyżkę popytu przy górnym poziomie widełek cenowych. Depesza agencyjna brzmiałaby: książka popytu inwestorów instytucjonalnych została pokryta 1094-krotnie przy maksymalnej cenie w ofercie Big Hit Entertainment.

Oferta Big Hit (będę używał skróconej nazwy) jest dużo mniejsza niż Allegro – przy cenie maksymalnej wyniesie około 820 mln USD a spółka będzie mieć wycenę 4,1 mld USD. Co ciekawe transza inwestorów instytucjonalnych to „tylko” 60% całej oferty. Korea Południowa to jeden z rynków akcyjnych z silną pozycją indywidualnych inwestorów. Przypadnie im 40% akcji i z moich wyliczeń na bazie spekulacji Reutersa, że wartość zapisów drobnych wyniesie 85 mld USD, wynika, że wystąpi 260-krotna nadsubskrypcja. Wspomniane 85 mld USD to nie pomyłka. Koreański bank centralny z uwagą przygląda się sytuacji bo skala zaangażowanych środków może wpłynąć na sytuację na rynku pieniężnym.

W tym momencie warto napisać czym zajmuje się Big Hit. Jest to firma rozrywkowa, wytwórnia muzyczna i firma marketingowa, której największym aktywem jest boys band o nazwie BTS. Jest to jeden z najbardziej utytułowanych i rozpoznawanych przedstawicieli koreańskiego pop czy K-pop. Osoby, które nie są fanami K-pop mogą kojarzyć tę subkulturę z regularnego „opanowywania” okienka najpopularniejszych trendów na Twitterze.

W 2019 roku Big Hit miał około 500 mln USD przychodów i 84 mln zysku operacyjnego. Reuters podaje, że w pierwszej połowie 2020 roku Big Hit wypracował około 42 mln zysku netto. O ile więc można uznać wycenę Big Hit za ambitną (to teraz bardzo popularny giełdowy eufemizm) to z całą pewnością nie jest to „boys band wchodzący na giełdę”, to prawdziwe rozrywkowe imperium.

Za BTS/Mattel

Emisja Big Hit łączy w sobie dwa motywy, które moim zdaniem mają coraz więcej znaczenia na rynku finansowym a które mogą tworzyć spore zamieszanie w inwestycyjnym procesie decyzyjnym. Reuters zauważył, że poza rzeszą koreańskich drobnych inwestorów „w kolejce po akcje Big Hit” ustawi się także specyficzna grupa nowych inwestorów – fanów zespołu BTS. Akcje Big Hit będą dla nich jak plakat zespołu na ścianie pokoju. Reuters podaje, że dla fanów zespołu wycena Big Hit nie ma znaczenia.

Największym problemem w tym momencie jest oczekiwana nadsubskrypcja. Przy cenie akcji na poziomie 115 USD i oczekiwanej redukcji na poziomie przekraczającym 99,6% fani zespołu muszą złożyć zapis na około 250-300 akcji by mieć realne szanse przydzielenia przynajmniej jednej akcji. A to oznacza konieczność zgromadzenia około 29 000 do 35 000 dolarów. Reuters podaje, że fani zespołu planują kupowanie akcji Big Hit na specjalne okazje, takie jak urodziny członków zespołu. Determinacja fanów wzmacniana jest także przez chęć spotkania z członkami boys bandu na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.

Reuters zamieszcza wypowiedź 12-letniej fanki zespołu, która poprosiła rodziców o jedną akcję Big Hit by spotkać idoli na WZA: Nie znam się na wycenie akcji. Wiem, że moi idole są zamożni ale mam nadzieję, że dzięki temu, że kupię akcję Big Hit będą jeszcze bardziej zamożni i kupią sobie jakieś ładne ubranie To by mnie ucieszyło.

Żyjemy w świecie, w którym rozrywka „zjada” część innych obszarów życia a jednym z nich jest inwestowanie (inny segment to na przykład serwisy informacyjne). Nie mam najmniejszego zamiaru sugerować, że kupowanie akcji firmy rozrywkowej zarządzającej ulubionym boys bandem to zły pomysł. Wręcz przeciwnie. Pomysł wydaje się mi błyskotliwy. W takiej jednak sytuacji zakup akcji jest typową konsumpcją, zapewniającą zapewne sporo satysfakcji dla fanów zespołu.

Inaczej sytuacja wygląda z punktu widzenia inwestorów – jeśli nie-inwestycyjny, nazwijmy go emocjonalnym, popyt na dane akcje jest duży to inwestorzy powinni oczekiwać, że wpłynie on na wycenę rynkową. To nie musi być jednoznacznie negatywna sytuacja. Jeśli ten nie-inwestycyjny popyt będzie trwały to w pewnym horyzoncie czasowym może być nawet korzystny dla kursu akcji, tak jak korzystny jest entuzjastyczny sentyment rynkowy.

Problem pojawia się wtedy gdy ktoś ewidentnie miesza inwestowanie i hobby czy inwestowanie i sentyment emocjonalny do jakiejś marki. Ten trend jest wyraźnie widoczny w finansowaniu społecznościowym. Część uczestników akcji crowdfundingowych angażuje w nie kwoty jak najbardziej inwestycyjne ale motywowana jest czynnikami emocjonalnymi. Nie jest moim zdaniem niespodzianką, że w początkowym okresie najłatwiej zdobywały finansowanie firmy ściśle związane z określonym stylem życiem – na przykład rzemieślnicze wytwórnie napojów alkoholowych. Sytuacja zmieniła się wraz z nastaniem ery gamingu.

Giełdowy debiut Big Hit, a wcześniej na przykład inwestycyjna gorączka w sektorze marihuany, sugeruje, że problem emocjonalnych  czy lifestylowych motywacji inwestorów będzie odgrywać coraz większe znaczenie. Mam podobne odczucia w kwestii innego trendu: pojawienia się na rynku akcyjnym celebrytów. Mam na myśli gwiazdy ze świata rozrywki czy sportu.

Big Hit nie do końca wpisuje się w ten trend. Siedmiu członków boys bandu ma niewielkie pakiety akcji, które otrzymali w sierpniu od założyciela spółki i głównego akcjonariusza. Reuters podaje, że są to pakiety warte około 8 mln dolarów (po cenie emisyjnej z IPO). Tak więc prawdziwi celebryci będą mieć łącznie zaledwie 1,2% akcji Big Hit.

Od pewnego czasu widoczna jest coraz większa aktywność gwiazd muzyki, filmu czy sportu w biznesie. Minęły już czasy, w których celebryci zadowalali się dochodami z kontraktów reklamowych czy sponsorskich albo prowadzenia niewielkich biznesów, takich jak restauracje, którym pomagała aura gwiazdorstwa. Obecnie celebryci są już poważnymi przedsiębiorcami czy inwestorami venture capital. W wielu branżach są cenionymi inwestorami bo ich osobista marka wspiera wyniki biznesowe spółki (stąd znani muzycy inwestują na przykład w producentów słuchawek z górnej półki).

Myślę, że należy się liczyć z tym, że spółki giełdowe będą coraz chętniej wykorzystywać efekt gwiazdorstwa, także do bezpośredniego wspierania wyceny giełdowej. Żyjemy w świecie, w którym duża część społeczeństwa zafascynowana jest celebrytami. Jeśli gwiazda rozrywki czy sportu może istotnie zwiększyć zainteresowanie jakimś produktem to być może podobny efekt wystąpi z rynkową wyceną akcji jeśli spółka ogłosi, że ktoś znany został jej akcjonariuszem. Kilka gwiazd przetarło już szlak: np. Oprah Winfrey i jej inwestycja w Weight Watchers.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *