W jednej z poprzednich notek, a także podczas webinaru prowadzonego dla Szkoły Giełdowej zasygnalizowałem, że dla wielu uczestników rynku ważnym momentem dla ich dalszej aktywności po gwałtownym załamaniu w ostatnich tygodniach może być pozamykanie pozycji, przynoszących znaczne straty i odcięcie się emocjonalne od nich. Ponadto istotny będzie również dystans od rynku, czyli zrobienie sobie przerwy która pozwoli na uspokojenie wszystkich negatywnych emocji związanych z tym, czego doświadczyliśmy.
Ponieważ życie pisze banalne scenariusze, nie ma się co dziwić, że po gwałtownym załamaniu, w którymś momencie może nastąpić silne odbicie. Tylko osoba nie mająca pojęcia, jak funkcjonuje umysł tradera może powiedzieć lekko „po prostu zrób sobie przerwę”. W rzeczywistości wiemy, że bardzo trudno będzie się odciąć od napływających informacji. A mogą to być informacje frustrujące, a nie wyciszające – właśnie zaczęły się wzrosty, a akcje spółek, które sprzedaliśmy gwałtownie odbijają. Do wszystkich wcześniejszych frustracji, lęków, złości dochodzi nowa bardzo silna emocja – żal.
Barry Schwartz (Paradoks wyboru. Dlaczego więcej oznacza mniej) wymienia dwa rodzaje żalu – żal podecyzyjny oraz żal oczekiwany. Z pierwszym z nich mamy do czynienie, gdy doświadczymy rezultatów podjętej wcześniej decyzji. To coś w rodzaju wyrzutów sumienia. Sprzedaliśmy akcje spółki, na której mieliśmy 70 procent straty, te zaś w niedługim czasie zaczynają rosnąć. Zaczynamy tworzyć alternatywny wariant rzeczywistości „gdybym tylko…”.
„Gdybym nie sprzedał, to strata zaczęłaby się zmniejszać”.
„Gdybym nie podjął tej decyzji, dziś byłaby o wiele lepsza sytuacja”.
„Gdybym nie posłuchał durnej rady…”
Zapominamy już o tym, że motywem naszej decyzji było przywrócenie spokoju emocjonalnego i odcięcie się również od niekomfortowego stanu frustracji, lęku, obaw o przyszłość w chwili, gdy nadal utrzymywaliśmy pozycję, która traciła.
Drugi rodzaj żalu wspominany przez Schwartza to żal oczekiwany lub przewidywany. Z tym mamy do czynienia, nie po podjęciu decyzji, tylko przed. Co więcej w wielu wypadkach jest on odpowiedzialny za niezdolność do wykonania działań.
„Jak będę się czuł, jeśli sprzedam teraz, a okaże się, że akcje zaczną rosnąć”.
„Co będzie, jeśli tuż po mojej decyzji nastąpi gwałtowne odbicie”.
Jak pisze Schwartz żal oczekiwany sprawia, że trudniej jest podejmować decyzje, zaś żal podecyzyjny powoduje, że trudniej się cieszyć ich wynikami.
W zasadzie sprowadza się to do kolokwialnego „i tak, źle i tak niedobrze”.
Oczywiście po podjęciu decyzji o sprzedaży akcji, trudno nam jest przenieść się w czasie i wyobrazić sobie scenariusz, w którym podejmujemy decyzję o niesprzedawaniu akcji, bądź zamykaniu pozycji przynoszącej straty, te zaś dalej się pogłębiają. Wówczas nasz żal byłby skoncentrowany na tym, że NIC nie zrobiliśmy.
Daniel Kahneman (Pułapki myślenia) przywołuje następujący przykład, respondenci mają ocenić, która z postaci będzie czuła większy żal – Paul, czy George.
Paul ma udziały w spółce A. W ubiegłym roku zastanawiał się, czy ich nie sprzedać i nie kupić udziałów w spółce B, jednak nie zdecydował się na to. Teraz dowiaduje się, że gdyby przerzucił się na akcje spółki B, miałby dzisiaj $1 200 więcej.
George miał udziały w spółce B. W ubiegłym roku sprzedał je i kupił akcje w spółce A. Teraz dowiaduje się, że gdyby pozostał przy akcjach spółki B, miałby dzisiaj $1 200 dolarów więcej.
Choć obiektywna sytuacja obu inwestorów jest identyczna 92 procent badanych uważają, że większy żal będzie odczuwał George. Różnica między oboma inwestorami jest taka, że Paul znalazł się w danej sytuacji, wskutek zaniechania, zaś George w wyniku działania! Czyżby więc dla własnego komfortu lepiej nic nie robić? No cóż, trzeba sobie w takim razie przypomnieć, te sytuacje, w których „nic nierobienie” sprowadziło na nas kłopoty, Może właśnie owa strata 70 procent jest wynikiem tego, że przez długi czas myśleliśmy, że przeczekamy, bo żal nam rzeczywistości, w której ominiemy odbicie.
Inwestowanie jest procesem płynnym, straty i zyski, zwykle zmieniają się systematycznie w czasie. Banalna rada „ucinaj straty jak najszybciej”, ma między innymi również tę funkcję, że chroni nas przed żalem podecyzyjnym.
Podejmowanie decyzji i ograniczenia związane z tym procesem są nieuniknione. Powinniśmy sobie uświadomić, jak najwięcej mechanizmów, żeby wyzwolić się z pewnej rutyny, w którą pakuje nas nasz ludzki mózg. Emocji nie możemy wyeliminować, ale możemy być świadomi, tego kiedy mają się szansę pojawić. Reszta zaś wyborów należy do nas. A i tak od czasu do czasu będziemy odczuwać frustrację i żal.
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Szczególnie zapewne żałują ci, co wybrali państwo z dykty i bananówkę. Uciekający animatorzy ostatnio w modzie. Jak nie wygasające bez wartości bardzo zarobione crash puty, to certyfikaty.
Jakimś sposobem radzenia sobie z żalem przed i po decyzyjnym może być podejście do otwieranej pozycji jak do zakładu (bo to jest zakład) – wchodzę w zakład i zostawiam to i mnie więcej nie interesuje, szukam kolejnego zakładu. Jak zakład się uda to fajnie a jak nie to trudno – nie wyszedł zakład. No i ważne żeby w długim okresie więcej było udanych zakładów. Ważne też żeby była jakaś dywersyfikacja – żeby te zakłady nie były jakieś monstrualne, żeby żaden pojedynczy czy nawet 2-3 nieudane nie zdewastowały kompletnie portfela.
Tylko z kim sie zakladać ?
Zawsze zakladaj sie z soba a nie stracisz