Na początku stycznia Joe Weisenthal i Tracy Alloway z Bloomberga zaprosili do prowadzonego przez siebie podcastu Odd Lots inwestora zarządzającego jedyną europejską firmą inwestycyjną skoncentrowaną na inwestowaniu na irańskim rynku akcyjnym.
Firma nazywa się Amtelon Capital a jej dyrektorem inwestycyjnym jest Maciej Wojtal. Idea dziennikarzy Bloomberga była błyskotliwa: chcieli się dowiedzieć jak irańska giełda zareagowała na wzrost napięcia pomiędzy USA i Iranem związany z zabiciem przez siły USA irańskiego generała Kasima Sulejmaniego i późniejszym odwetem Iranu w postaci rakietowego ataku na amerykańską bazę w Iraku.
W dużym skrócie, całkowite tąpnięcie na irańskim rynku akcyjnym z uwzględnieniem kursu walutowego wyniosło około 10%. Nie jest to spektakularny spadek jak na realia irańskiego rynku, który jest relatywnie zmienny (w czym zapewne odgrywa rolę relatywnie duży udział lokalnych inwestorów indywidualnych i praktycznie brak inwestorów zagranicznych na teherańskiej giełdzie). Pierwszy dzień po zabójstwie generała przyniósł maksymalne, dopuszczane spadki na giełdzie (obowiązuje 5% limit) ale już na następnej sesji pojawił się popyt ze strony irańskich inwestorów instytucjonalnych.
Rozmowa dziennikarzy Bloomberga z Maciejem Wojtalem zapewnia fascynujące okno na egzotyczny rynek akcyjny, który nie kwalifikuje się nawet do kategorii rynków granicznych (frontier markets). Należy wziąć pod uwagę, że zarządzający Amtelon Capital jest generalnie entuzjastycznie nastawiony do potencjału irańskiego rynku: znajduje to odzwierciedlenie w portfelu funduszu, którym zarządza i w tym co mówi w podcaście Odd Lots.
Teherańska giełda nie kwalifikuje się do rynków granicznych ale pod względem podstawowych wskaźników nie odstawałaby od rynków wschodzących:
- 600 spółek
- 130 mld USD kapitalizacji rynkowej
- 150 mln USD dziennych obrotów
Takie wartości podał Wojtal w rozmowie z dziennikarzami Bloomberga. Mogą być one z zaskoczeniem ale należy pamiętać, że Iran to gospodarka z ponad 80 mln konsumentów i nominalnym PKB o około 20% mniejszym niż polski PKB. Nie jest więc rzeczą niepojętą, że irański rynek akcyjny pod względem wielkości czy płynności nie odstaje drastycznie od polskiego. Tym co różni obydwa rynki jest niemal kompletny brak inwestorów zagranicznych w Iranie gdzie odpowiadają za około 0,5% kapitału.
Maciej Wojtal podał dwie inne wartości, które zrobią wrażenie na polskich inwestorach: przeciętny wskaźnik cena/zysk na irańskim rynku to 4. Zarządzający stwierdził, że łatwo znaleźć na tym rynku spółki z rosnącymi zyskami (w tempie dwucyfrowym) i 10% stopą dywidendy. Są spółki o stabilnym biznesie ze stopą dywidendy dochodzącą do 20%.
Irański rynek zanotował w 2019 roku stopę zwrotu liczoną w dolarach na poziomie 99% co robi z niego najlepszy rynek akcyjny na świecie w ubiegłym roku. Większość serwisów (w tym Bloomberg) z powodu sankcji w ogóle nie przekazuje danych z tego rynku co wyjaśnia dlaczego giełdy w Teheranie nie ma w popularnych rankingach. Warto też zauważyć, że na wynik w 2019 wpłynął zapewne bardzo słaby rok 2018, w którym irańska waluta zanotowała 70% tąpnięcie co „ustawiło” dolarowe stopy zwrotu z tego rynku.
Wykres poniżej pokazuje zachowanie głównego irańskiego indeksu w ostatnim roku. Pochodzi ze strony irańskiej giełdy i pokazuje indeks w lokalnej walucie. Widać na nim tąpnięcie z początku stycznia.
Wróćmy na chwilę do wycen na irańskiej giełdzie. Sytuacja na tym rynku pokazuje, że giełdy nie muszą „usychać” z powodu bardzo wysokiego ryzyka politycznego i geopolitycznego. Natomiast do specyficznych zagrożeń dostosowują się wyceny na rynku.
Dziennikarze Bloomberga zadali zarządzającemu kilka trudnych pytań. Zapytali na przykład o to czy nie boi się, że z powodu czynników politycznych lub regulacyjnych inwestycje jego funduszu na wiele lat utkną w Iranie. Maciej Wojtal zwrócił uwagę, że obecnie transfer pieniędzy do Iranu i z Iranu stanowi wyzwanie, bo niewiele europejskich banków chce mieć cokolwiek wspólnego z irańskimi bankami, ale jest możliwy. Zauważył też, że nawet w okresie całkowitego odcięcia Iranu od globalnego rynku finansowego (przed 2015 rokiem) funkcjonowała wymiana handlowa na poziomie kilkudziesięciu miliardów dolarów rocznie a wraz z nią musiały funkcjonować przepływy finansowe.
Weisenthal i Alloway zapytali także o „bananowość” irańskiego rynku czyli częstość występowania rynkowych patologii takich jak handel z wykorzystaniem informacji poufnych, podejrzane transakcje spółek z podmiotami powiązanymi z głównymi akcjonariuszami lub zarządami, oszustwa rachunkowe czy zjawisko wyprowadzania pieniędzy ze spółek giełdowych. Inwestor zwrócił uwagę, że traktuje realne transfery dywidendy jako potwierdzenie zdolności spółek do generowania pokazanych w sprawozdaniach zysków. Natomiast potencjalne patologie w dziedzinie ładu korporacyjnego osłaniane są przez bardzo niskie wyceny: nawet jeśli spółka mogłaby generować wyższe zyski i osiągnąć wskaźnik C/Z na poziomie 3 to ten sam wskaźnik na poziomie 4 i tak jest atrakcyjny – taki jest tok myślenia zarządzającego.
Mnie brakło jeszcze innego pytania: o to czy inwestor nie obawia się scenariusza, w którym irański rząd ogłosi, że przejmuje aktywa jego funduszu ulokowane na teherańskiej giełdzie. Gdybym kiedykolwiek rozważał inwestowanie w Iranie, z obecnym systemem politycznym, to brałbym pod uwagę to ryzyko.
Zwróciłem uwagę na dwa inne detale związane z irańskim rynkiem. Maciej Wojtal zauważył, że teherańska giełda ma dobre wymogi informacyjne. Spółki raportują wyniki kwartalne i roczne oraz podają miesięczne raporty sprzedażowe (obejmujące wolumen i obrót i to z podziałem na główne grupy produktowe). Te ostatnie stanowią według inwestora świetne narzędzie do prognozowania kwartalnych wyników. Co więcej jest to narzędzie ignorowane przez lokalnych drobnych inwestorów, którzy według zarządzającego, inwestują w oparciu o krótkoterminowe momentum (to bardzo ładny rynkowy eufemizm). Tworzy to atrakcyjne okazje rynkowe. Z drugiej strony, według Wojtala na teherańskiej giełdzie praktycznie nie istnieje idea relacji inwestorskich i przedstawiciele firm nie widzą żadnych powodów do udzielania inwestorom wyjaśnień czy przekazywania im ekstra informacji.
Irańska giełda pokazuje moim zdaniem zarówno fenomenalne zdolności adaptacyjne rynków akcyjnych jak i coś co pozwolę sobie nazwać wolą funkcjonowania. Rynek akcyjny poradzi sobie w bardzo trudnych warunkach a inwestorzy znajdą sposób by inwestować na atrakcyjnie wycenianym rynku nawet jeśli każdą ideę inwestycyjną będą zmuszeni konsultować z waszyngtońskim prawnikiem specjalizującym się w irańskich sankcjach.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Mnie intryguje coś zupełnie innego. Lubimy patrzyć na rynki mniej znane, taki jak irański, jako "egzotyczny", "niepewny", "ryzykowny". Ale jaką mamy gwarancję, że tak nie jesteśmy sami postrzegani. Przecież nasza kapitalizacja plasuje nas na obrzeżach zupełnych.
No dobra, a jak mogę kupić te akcje?
@ Jan
Myślę, że dla drobnego inwestora z Polski jest to zadanie niewykonalne. Wspomniany w tekście fundusz opiera się na tak zwanych inwestorach HNWI czyli osobach o wysokim majątku osobistym i pewnie posiada stosowne minimalne limity. Samodzielne inwestowanie w Teheranie pewnie też nie jest opcją.
Pośrednio: Pomegranate Investment, notowana w Sztokholmie inwestuje w ecommerce irański, to jedna z najlepszych gałęzi tamtejszej ekonomii
Mniej pośrednio: mniejsci brokerzy na Malcie, relatywnie duże prowizje więc przy małym tickecie opłacalność wątpliwa, plus trzeba pamiętać o ryzyku bo to nie jest rachunek maklerski w JP Morgan 🙂