Tony Robbins – mistrz motywacji i… inwestowania (a jednak?)

Historia, która wypełni poniżyszy wpis zaczęła się zaskakująco.

Otóż zgłosił się do mnie inwestor, którego przyprowadził trop znaleziony w jednym z wpisów w historii mojego bloga. Chodzi o strategię „Risk parity”, którą opisałem w tym tekście 2-częściowym:

Strategia „Zbalansowanego ryzyka”

To dość prosta w sensie matematycznym strategia dla nieco oblatanych w tematach giełdowych, ale może sprawiać nieco problemów tym, którzy próbują dopiero inwestowania długoterminowego na własny rachunek. W skrócie – chodzi o taką alokację środków w różne aktywa, by ryzyko portfela było co jakiś czas balansowane do jak najmniejszych rozmiarów, a przy tym z góry mniej więcej dawało się określać na stabilnym poziomie.

Ta strategia, której autorem jest słynny w tej branży Ray Dalio, znalazła się na poczesnym miejscu w książce innej sławy, ale z branży motywacyjnej i coachingowej – Tony Robbinsa, p.t. „Money. Mistrzowska gra. 7 prostych kroków do finansowej wolności”.

Problem w tym, że nie omawia on w swojej pracy wszystkich szczegółów tworzenia i cyklicznego bilansowania portfela przy stosowaniu tej strategii. Mamy tam za to wszelkie „ochy” i „achy” na temat niewielkiej wielkości czasowego obsunięcia portfela w przeszłości, co przy 100% zaangażowaniu na rynku akcji, obligacji i towarów jest nie lada wyczynem.

Zostałem poproszony o pomoc w objaśnianiu tej strategii i innych produktów opisanych w wyżej wspomnianej książce. Aby tego dokonać musiałem oczywiście przeczytać całą, co udało się dość szybko, a egzemplarz dostarczył mi ów „ktoś” wspomniany na wstępie. Normalnie nie sięgnąłbym do niej, nie przepadam za literaturą sprzedażowo-motywacyjną. Zrobiłem wyjątek, i choć spora część tekstu przyprawiała mnie o ból zębów sprzedażowymi trikami, to mimo wszystko znalazłem tam kilka spraw, które w jakiś sposób osłodziły męki czytania. I tym chciałbym się krótko podzielić na blogu.

Do negatywnych odkryć należało zasadniczo całe owo motywacyjne blablabla, łopatologicznie podane, ale jakoś migiem przez to przeleciałem i w pewien sposób ze zrozumieniem dla takiego stylu. Sam przecież muszę czasem wyłożyć początkującym sprawę w najprostszy możliwy sposób, więc z uwagi na to jakoś naturalnie wydostała się ze mnie zawodowa empatia.

A poza tym nieco ciekawy byłem fenomenu Robbinsa. Facet jest w końcu przyjacielem niemal wszystkich Buffettów tego świata, a dla reszty celebrytów i prezydentów przynajmniej doradcą czy mentorem. Spodziewałem się potoku banałów, ale w kilku miejscach zostałem przyjemnie zaskoczony.

Przejdźmy więc do pozytywnych odkryć w jego poradniku, bo pomimo wszystko ich nie brakuje:

1. Produkty dla najbogatszych trafiają do detalu

Dzięki swojemu czarowi i koneksjom Robbins przekonał kilku potentatów branży finansowej (jak choćby wspomnianego Raya Dalio) do stworzenia detalicznej wersji tych produktów, które normalnie oferują instytucjom czy najbogatszym klientom.

Tak właśnie Dalio zdradził szczegóły strategii „Risk Parity”. Inny stworzył stanowiska pośredników fiducjarnych (niezależnych od instytucji i sprzedawców) dla drobnych inwestorów. Przykładów jest w książce kilka.

Przyklasnę. Jest tylko jeden problem – tych produktów nie ma w Polsce na wyciągnięcie ręki. Można je pewnie otrzymać bezpośrednio w USA, choć nie ma gwarancji, że wszystkie. No i dochodzi ryzyko kursowe. Można oczywiście spróbować odtworzyć je w Polsce, o co zapytywał mnie wspomniany na wstępie inwestor, ale to nie będzie ta skala i te wyniki.

2. Produkty o niskim ryzyku

Robbins promuje w książce szereg produktów o dość nietypowo asymetrycznym profilu zwrotu. To znaczy takie, które mają gwarantowany brak ryzyka, lub jego minimalne poziomy, a przy tym dość spory potencjał zysków, np. obligacje strukturyzowane, lokaty indeksowane, renty kapitałowe.

Ponownie jednak – nabyć można je w USA, u nas nie ma szans. Przez jakiś czas funkcjonowały u nas tzw. struktury o podobnym profilu, często oparte o opcje, ale wiele z nich skończyło niemile i jakoś nie zrobiły furory.

Najbardziej sensowne i prawdopodobne wydaje się stworzenie produktów opartych o „Risk Parity” i być może w tym kierunku uda się coś w przyszłości zrobić.

Trzeba przy tym wziąć poprawkę na pewne historyczne skrzywienie w danych, które opisywał Trystero, a które powoduje, że przyszłość tej strategii wcale nie musi być tak różowa jak w okresie ostatnich lat, choć nadal może błyszczeć na tle całego rynku:

3. Trafna diagnoza „pożeraczy kapitału”

Robbins dość kwieciście wprawdzie, ale rzeczowo i rzetelnie opisał najważniejsze czynniki, które pochłaniają opłaty za finansowe usługi, a które mogą być wcale nieoczywiste dla wielu początkujących inwestorów, stających się mięsem armatnim dla finansowych pośredników. Pokazuje też nie tylko jak kapitał chronić, ale też jak nim efektywnie obracać w najprostszy sposób i bez głupich błędów.

Chodzi o sprawy typu:

– niższe opłaty w pasywnych funduszach i ETFach w porównaniu do aktywnych powierników kapitału,

– siłę procentu składanego,

– automatyzację oszczędzania

– unikanie błędów behawioralnych

– korzyści spłaty lub zamiany długów o wysokim oprocentowaniu

– pożytki z działań charytatywnych, czyli z dawania innym

Itd.

4. Obalenie mitów

Zbiera tu i wyłuszcza negatywne zjawiska rynkowe, typu:

-fundusze przegrywają z indeksem,

-wyniki pokazane w folderze a rzeczywiste,

– każdy pośrednik to twój przyjaciel,

– rynki da się prognozować.

5. Kalkulator wydatków

Prosta sprawa, ale chyba najbardziej wysysająca pieniądze z portfeli: brak kontroli nad wydatkami, brak planów finansowych, złe rozeznanie potrzeb. Robbins zgrabnie robi stosowne rachunki, które mogą oprzytomnić niejednego czytelnika. Abecadło, ale czasami może być dobrym wstrząsem.

6. Alokacja aktywów

Całkiem przejrzyście wprowadzony pomysł koszyków o różnym stopniu ryzyka, sposobach alokacji środków do każdego z nich zależnie od potrzeb (dywersyfikacja), odporności na ryzyko, uśredniania metodą DCA.

7. Aplikacja

Owocem tych poszukiwań, wyliczeń, wywiadów, negocjacji i refleksji stała się aplikacja udostępniana przez Robbinsa, która ma pomagać w ogarnięciu całego materiału i optymalnym zarządzaniu własnymi kapitałami zgodnie z poradami udostępnionymi w książce.

Wszystko powyższe bogato ilustrowane statystykami i przykładami.

Moje konkluzje po lekturze:

– pozytywne zaskoczenie po odsianiu warstwy motywacyjnej waty w amerykańskim stylu,

– dla początkujących czy nawet średniozaawansowanych inwestorów (np. takich typu IKE/IKZE) to dość pożyteczny materiał,

– traderzy nie znajdą nic dla siebie, tak samo jak zaawansowani inwestorzy

– jeśli ktoś potrzebuje usystematyzować w głowie wiedzę o sprawach finansowych to będzie zadowolony,

– wątki są w miarę poprawnie rozwijane, choć sama struktura książki potrafi nieco przytłoczyć,

– nie pomogę za wiele w chwili obecnej z odnalezieniem adekwatnych produktów, choć niewykluczone, że zmieni się to w przyszłości.

Być może wrócę z niektórymi pomysłami na blog w przyszłości.

–kat—

1 Komentarz

  1. Ronald

    Dywersyfikacja. Odkrycie jak regeneracyjne zloza ropy.
    Inwestycje = zysk / ryzyko.
    Uczy tego kazdy dzien zycia.

Skomentuj Ronald Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.