Prawdziwy sekret sukcesu blogera milionera

Twórca bloga „Jak oszczędzać pieniądze” nie udziela jedynie porad jak zarządzać finansami osobistymi. On sprzedaje siebie – wynika z książki Michała Szafrańskiego „Zaufanie, czyli waluta przyszłości. Moja droga od zera do 7 milionów z bloga”.

Kim jest Michał Szafrański? Pewnie wiele już osób o nim słyszało, ponieważ stał się kimś w rodzaju celebryty w świecie blogerów, w szczególności tych zajmujących się finansami. Jego założony w 2012 r. blog to, jak sam twierdzi w książce, najpopularniejszy w Polsce blog o finansach osobistych. Odwiedza go co miesiąc ok. 250 tys. unikalnych użytkowników (2,2 mln rocznie).

To imponujące biorąc pod uwagę, że blog prowadzi sam i tylko on dostarcza do niego treści. Jeszcze bardziej imponujące jest to, że w ciągu tych sześciu lat prowadzenia bloga udało mu się uzyskać z niego ponad siedem milionów złotych przychodów netto (czyli po odliczeniu podatku Vat). Po odliczeniu kosztów zostaje 5,3 mln złotych zysku brutto, co – jak pisze w książce – umiejscawia go w gronie 0,1 proc. najbogatszych Polaków (tylko 41 tys. obywateli naszego kraju ma majątek przekraczający milion dolarów).

Tytuł książki sugeruje, że Szafrański zdradza w książce jak osiągnąć podobny sukces finansowy jak on. Czy biorąc pod uwagę, że internet i księgarnie zawalone są książkami osób twierdzących, że mają gotowe recepty jak szybko się wzbogacić, książka Szafrańskiego faktycznie przekazuje wartościową, dającą się zastosować w praktyce wiedzę?

Otóż „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” to połączenie autobiografii autora ze szczegółową historią tego zakładał i rozwijał bloga, który doprowadził do jego sukcesu finansowego. Z tym, że ta historia opisana jest w sposób z jakim nigdy nie spotkałem się w polskich książkach biznesowych. Znajdziemy w niej nie tylko szczegółowe dane o ilości unikalnych użytkowników na każdym etapie projektu, ale także jakie działania podejmował autor, by ten ruch zwiększyć.

Rady są bardzo konkretne. Z książki dowiemy się na przykład jaki efekt na oglądalność bloga miała promocja w mediach społecznościowych, jak oglądalność zwiększał mu newsletter a jak wizyty w telewizji. Co jednak najciekawsze, Szafrański ujawnia w książce szczegółowe dane finansowe swoje bloga.

Bardzo podoba mi się, że pokazuje nie tylko swoje działania które przyniosły efekty, ale także takie które później uznał za błąd i się z nich wycofał. Na przykład w początkowym etapie swojej działalności próbował zarabiać na współpracy z firmami z sektora finansowego. Ale z czasem uznał, że długoterminowo lepszym sposobem na zarobek jako bloger będzie dla niego sprzedawanie książek i kursów.

W książce znajdziemy także fragmenty korespondencji i negocjacji w sprawie współpracy z takimi firmami jak na przykład Meritum Bank czy Mastercard. Choć, gdy doświadczenie było dla Szafrańskiego negatywne, pomija on nazwę firmy. Tak jak chociażby w przypadku pewnego banku, z którym rozminął się w oczekiwaniach finansowych kilkunastokrotnie tzn. Szafrański oczekiwał, że bank za miesiąc współpracy zapłaci mu 7-11 tys. zł a bank uważał, iż tyle to może zapłacić, ale za rok jego pracy.

Szafrański chyba poczuł się obrażony tą propozycją, bo z przekąsem zauważa, że ta oferta oznaczała iż jeden wpis na blogu bank wycenił mu na 212 zł a on sam więcej płacił osobom za samo spisywanie nagranych tekstów.

Mam wrażenie, że blog „Jak oszczędzać pieniądze” pokazuje w jakim kierunku będzie zmierzać polski rynek blogerski. Zarobki Szafrańskiego pokazują, że na rynku jest miejsce na mnóstwo niszowych blogów z szeroko rozumianych finansów i nie tylko. Czy zatem każdy może skopiować model „Jak oszczędzać pieniądze”?

W teorii tak, ale warto zwrócić uwagę, że Szafrański nie udziela jedynie porad jak zarządzać finansami osobistymi, choć na pierwszy rzut oka tak by to wyglądało. Bloger zbudował społeczność wokół swoich wpisów, a samymi „suchymi” informacjami o pieniądzach raczej trudno byłoby mu to osiągnąć.

Jeżeli bowiem przejrzymy wpisy na jego stronie zauważymy, że podaje on mnóstwo, często bardzo osobistych, informacji o sobie. Oto na przykład jeden z pierwszych wpisów to poruszająca historia tego jak złamał obie nogi i później musiał radzić sobie z fizycznym i psychicznym bólem (we wpisie zobaczymy zdjęcie śrub, które wyjęto mu z nóg, kiedy się zrosły).

Historia jednak dobrze się kończy, bo Szafrański nie tylko wyleczył obie nogi, ale wystartował i ukończył maraton. Bardzo inspirująca opowieść, która poruszyła wiele osób, co można zauważyć czytając wpisy internautów. Ale ten wpis nie był jednorazowym odstępstwem od rad jak zbytnio się nie zadłużać.

W książce znajdziemy na przykład osobiste zwierzenia jak to po rzuceniu pracy na etacie zdarzyło mu się budzić w nocy, bo śniło mu się że mieszka razem z rodziną pod mostem Poniatowskiego. To oczywiście był stres związany z tym, że podjął ryzyko rezygnując z pracy na etacie, ponieważ wtedy jeszcze jego blog nie przynosił dochodów pozwalających na utrzymanie się.

Zresztą bloger ogłosił swoją decyzję na blogu, co mam wrażenie mogło się przyczynić do jego popularności. Oto bowiem internauci stali się uczestnikami swego rodzaju reality show, w którym bloger będzie testował to czy z bloga da radę utrzymać siebie i swoją rodzinę. Jednocześnie czytający „Jak oszczędzać pieniądze” mają wpływ na wynik tego eksperymentu (mogą na przykład kupić jego książki zwiększając jego dochody).

To wszystko pokazuje, że w „Jak oszczędzać pieniądze” Michał Szafrański nie sprzedaje tylko porad finansowych, ale sprzedaje siebie: swoje strachy, wątpliwości, smutki ale także radości. Ostatnio opublikował na blogu list, który napisał do żony, z okazji dwudziestej rocznicy ślubu, w którym pisze jak bardzo ją kocha.

Choć – jak twierdzi – usunął z opublikowanej wersji najbardziej osobiste fragmenty, to i tak robi wrażenie jak łączy on sprawy be zwątpienia intymne sprawy z informacjami o spłatach kart kredytowych. Popularność bloga „Jak oszczędzać pieniądze” pokazuje, że internautom to połączenie się podoba.

Ktoś mógłby kąśliwie zauważyć, że ludzie po prostu lubią „opery mydlane”. Mam jednak wrażenie, że nie tylko chodzi o plotkarską ciekawość. W książce „The Storytelling Animal: How Stories Make Us Human” Jonathan Gottschall w wielkim skrócie stawia tezę, że opowiadanie historii sprawia, iż jesteśmy ludźmi. W toku ewolucji wykształciliśmy się w ten sposób, że najlepiej przyswajamy informacje i wiedzę w postaci opowieści o prawdziwych ludziach.

Kiedy zatem Szafrański opisuje w swojej książce o tym, jak bardzo bał się tego, że nie poradzi sobie jaki bloger, i jak udało mu się ten strach zwalczyć, to pokazuje swoim czytelnikom, na swoim przykładzie, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach finansowych i zawodowych. To sprawia, że rady Szafrańskiego są bardzo osobiste, podobne do rad, które dostajemy od bliskich nam ludzi, takim którym ufamy, i to zapewne sprawia, iż tak dobrze trafiają one do jego czytelników.

W mojej ocenie autorytet Szafrańskiego w kwestii finansów osobistych, w oczach jego zwolenników, wzmacnia także przesłanie, które przewija się w jego publikacjach. Oto bowiem bloger często podkreśla, że warto czynić dobro, dawać z siebie nie oczekując nic w zamian. Mowa o „zaufaniu” które Szafrański umieścił w tytule książki a którym obdarzył swoich czytelników a ci odpłacili mu wdzięcznością w postaci wielomilionowej fortuny.

Czytając „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” miałem wrażenie, że to pierwsza tak „amerykańska” polska książka tzn. poradnik napisany w stylu takich amerykańskich autorów takich jak Tim Ferris (autor m.in. ”4-godzinnego tygodnia pracy”). Książki Szafrańskiego czyta się równie dobrze jak książki Ferrisa. Wynika to prawdopodobnie z tego, że autor „Jak oszczędzać pieniądze” przez lata pracował jak dziennikarz, w którym to zawodzie szlifował warsztat pisarski.

Połączenie sprawnego pióra i mnóstwa ciekawych, unikalnych i praktycznych informacji sprawia, że „Zaufania, czyli waluta przyszłości” to jedna z najbardziej wartościowych publikacji biznesowo-finansowych jakie jakie ukazały się w Polsce w ostatnich latach. A Michał Szafrański jest świetnym sprzedawcą i wiele się od niego można nauczyć, nie tylko w kwestii prowadzenia bloga.

2 Komentarzy

  1. Michał Szafrański

    Hej Aleksander,

    Dziękuję bardzo za poświęcenie czasu i podzielenie się opinią o mojej książce i drodze. Trafna. Miło było przeczytać.

    Pozdrawiam!

  2. Mirek

    Ja rozpocząłem odkładanie od spisywania wszelkich osobistych wydatków do excela także przypisywania ich do kategorii takich jak na przykład opłaty, żywność czy rozrywka. Na koniec miesiąca widać na co wydajemy więcej aniżeli powinniśmy oraz można te wydatki zacząć ograniczać. Polecam każdemu gdyż nawet nie zdajemy sobie sprawy jak dużo co miesiąc przeznaczamy na własne zachcianki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.