Gdy analityk nie brzmi dumnie.

Polski rynek kapitałowy funkcjonuje już dwadzieścia siedem lat. Z jednej strony to bardzo mało, a z drugiej całkiem sporo. Przypominam sobie czasy pionierskie, gdzie wszyscy musieliśmy się gorączkowo uczyć jego zasad. Gdy wiele osób nie bardzo wiedziało na czym polega rynek akcji, gdy istniały wyłącznie obligacje skarbowe, a fundusze inwestycyjne można było policzyć na palcach jednej ręki. Literatury było niewiele, dostęp do internetu mocno ograniczony, korzystało się z przedruków gazetowych, kserokopii książek i sprowadzanych za ogromne wówczas pieniądze książek z Zachodu.

Dziś wszystko wygląda zupełnie inaczej. Można się niemal kąpać w materiałach źródłowych a i literatury w języku polskim jest całkiem dużo, trzeba tylko czasem chcieć po nią sięgnąć.

Józef Bocheński w „Stu zabobonach” tak pisał o dziennikarzach:

„Sam zawód dziennikarza jest dla niego samego o tyle niebezpieczny, że musi pisać o najróżniejszych rzeczach, o których zwykle niewiele wie, a w każdym razie nie posiada głębszej wiedzy. Dziennikarz jest więc niemal z konieczności dyletantem.”

W pierwszych latach funkcjonowania Gazety Giełdy PARKIET, część z nas – dziennikarzy, zaczęła się specjalizować w różnego rodzaju zagadnieniach. Tworzyliśmy tę gazetę, czasem tematy nam narzucano, często wybieraliśmy je sami.

Część z nas w pewnym momencie przestała się zajmować już sprawami stricte dziennikarskimi, były to raczej analizy rynku. Tak też chcieliśmy, żeby o nas mówić. Raczej analityk, niż dziennikarz. W naszej opinii to było coś zupełnie odmiennego. Dawało szansę i prawo do wyrażania własnych opinii, choć oczywiście z odpowiedzialnością za słowo.

Oczywiście nie istnieją żadne regulacje dotyczące tego, kto może nazwać się dziennikarzem, analitykiem, ekonomistą, doradcą finansowym (w odróżnieniu od doradcy inwestycyjnego), czy terapeutą. W zasadzie bardzo dobrze. Ale jednak warto nadal brać odpowiedzialność za słowo. Bez względu na to, czy określa się mianem dziennikarza czy analityka. Na kuriozalne teksty dziennikarskie przestałem zwracać już uwagę. Czasem tylko pokręcę głową „ćwierć wieku edukacji psu na budę”, gdy przeczytam jakieś wynaturzenia kogoś, kto zaczął pisywać o rynku, a z tekstu wynika, że nie rozumie podstawowych pojęć. Ale jeśli ktoś podpisuje się jako „analityk”, do tego pracuje w jednym z głównych portali zajmującym się finansami i rynkiem kapitałowym, to jednak można wymagać od takiej osoby odrobinę więcej.

Kilka dni temu na portalu Money.pl ukazał się materiał. Podpisany przez Damiana Słomskiego „analityka Money.pl” – „2 miliony klientów funduszy nerwowo patrzy na konta. Więcej można zarobić na lokatach”. Tekst kuriozalny. Napisany w taki sposób, że nie wiem, czy autor rozumie o co chodzi, w tym co opisuje. Wiele lat temu, gdy mój zapał polemiczny był większy być może pozwoliłbym sobie na znacznie więcej uszczypliwości i sarkazmu. Nie wiem, czy przyniósłby uzasadniony efekt.

Zostawię wątek mieszania pojęcia „oszczędzanie” z „inwestowaniem”. To jest tak nagminne, że krucjata prowadzona o to drobne rozróżnienie jest chyba w Polsce nie do wygrania. Ale zdania pojawiające się w tym tekście są katastrofalne.

„Nawet teoretycznie bezpieczne fundusze nie dawały gwarancji zysku wyższego niż na lokacie bankowej.”

„funduszom obligacji, które z założenia nie dadzą kokosów, ale też wydaje się, że nie można na nich tracić.”

Jakie to są „teroetycznie bezpieczne fundusze”?

Co to znaczy „wydaje się, że nie można na nich tracić”?

DZIESIĘĆ LAT mija od wpadki z funduszami obligacji SEB, które pokazały, że fundusze obligacji są różne i że MOŻNA na nich tracić. KILKANAŚCIE lat od momentu, gdy uwarunkowania inflacyjne i rentowności stóp procentowych pokazały, że fundusze dłużne mogą przynosić straty. O tym, że na funduszach obligacji nie można tracić można było pisać w 1996 roku, gdy naprawdę dopiero wszyscy się uczyliśmy i wiedza o rynkach akcji i obligacji była bardziej niż skromna. Szybko jednak weryfikowaliśmy nasze błędne przekonania obserwując rynki światowe.

„Z pozoru idealne do inwestowania metale szlachetne też nie dały rady poprawić statystyk funduszy.”

Co to znaczy „Z pozoru idealne”? To idealne, czy nie? To może jednak złuda jakaś?

I dlaczego metale szlachetne miałyby być idealne do inwestowania? Że niby nie można na nich stracić? Czy może autorowi chodziło o łatwość inwestowania w metale szlachetne, czyli pallad, platynę, złoto, srebro. No tak! Zapomniałem sklepy jubilerskie są w każdej galerii handlowej.

„Najbezpieczniejsze po raz kolejny okazują się obligacje rządowe. Fundusze inwestujące w tego typu instrumenty finansowe są w obliczu obecnego zamieszania na giełdach najpewniejszym rozwiązaniem. Choć warto przemyśleć, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby zakupienie na własną rękę obligacji skarbu państwa.”

Mam nadzieję, że nie chodzi o obligacje rządu Argentyny?

Nie ma sensu analizowanie tego tekstu akapit, po akapicie. Panie Damianie jeśli przypadkiem przeczyta Pan ten tekst, zapraszam na obiad. Spróbuję wyjaśnić kilka podstawowych pojęć. No i może uda mi się namówić do tego, by przed napisaniem dowolnego tekstu spróbować jednak pogrzebać w łatwo dostępnych informacjach. Rzetelność ma znaczenie. Nawet w dobie szybkich mediów, i klikalności.

Aha, i nie przekonają mnie argumenty, że tekst składa się z uproszczeń, gdyż jest skierowany dla laików. No cóż, te same zarzuty miałbym w stosunku do materiału, który by się ukazał nie tylko na portalu finansowym (który chyba ma również edukować), ale także w Świecie Gwiazd, Poradniku Wędkarza, czy Małym Inwestorze.

2 Komentarzy

  1. Piotr

    Kwintesencja problemu. Wartość dodaną, obiad z darmową lekcją, zafundowałbym tylko przy czynnym żalu i publicznym sprostowaniu informacji. Whay money for nothing?

    1. Grzegorz Zalewski (Post autora)

      Z mojego doświadczenia wynika, że z takiego publicznego zawstydzenia później może wyniknąć wiele dobrego.

Skomentuj Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.