Grający na walutowej parze Euro/Dolar dostają szału ponieważ rynek zakleszczył się w wielotygodniowym trendzie bocznym i nie potrafi z niego wyjść, generując mylne sygnały.
Mój ulubiony Bloomberg idzie więc z pomocą, pokazując co o przyszłości kursu myślą największe banki świata. Gdyby brać pod uwagę ich wcześniejsze rekomendacje, to i tę trzeba być może brać jako sygnał tego, co się nie zdarzy. Ale spójrzmy, co proponują one na kolejne miesiące:
Źródło: bloomberg.com
Biorąc pod uwagę, że trendy raczej mają tendencję do kontynuacji niż odwrotu, można by uznać ten właśnie scenariusz za prawdopodobny – po prostu mamy konsolidację (przerwę) w trendzie wzrostowym, wybicie w górę nie byłoby niczym niespodziewanym.
Cóż, jednak z technicznego punktu widzenia spadków również nie można wykluczyć do czasu rzeczywistego wybicia. Kurs już raz wyszedł w dół z wierzchołkowej formacji M pod koniec lutego, ale nie było ciągu dalszego, co strasznie zdenerwowało grających. Było to bowiem tylko wytrząsanie stopów i wpuszczanie w krótkie pozycje najbardziej niecierpliwych.
Skoro technika nie pomaga póki co, to potrzeba jakieś sensownej narracji. Co oferują w tym zakresie owe banki?
Zawsze dominującym czynnikiem jest parytet stóp procentowych. Amerykanie mają wyraźną ścieżkę ich podnoszenia, Europa niedługo kończy program skupu aktywów, a o podwyżkach stóp dopiero się przebąkuje od 2019 roku. Teoretycznie od dawna więc to dolar powinien być skupowany, a mamy trend odwrotny. Banki twierdzą, że tak jest OK. i już same oczekiwania na ruchy banku europejskiego kreują popyt na Euro. Hmmm…
Tłumaczą również ten trend lepszym pod względem jakości długiem europejskim i sentymentem do Euro gdy wraca apetyt na ryzyko. To już bardziej przekonuje.
Po trzecie – inwestycje portfelowo uciekały z Europy w poprzednie lata, a teraz trwa ich powrót.
Mam wrażenie, że to nieco usilne krojenie narracji pod ruch pieniądza. Niech więc raczej wykres sam pokaże, w którą stronę chce płynąć pieniądz.
—kat—

Klauzula informacyjna