Podczas hossy 2006 przypomniałem Grę w Gamboni o której pisał Victor Sperandeo w swojej wyśmienitej książce Trader Vic.

Gra ma wyjątkowo proste zasady, które Sperandeo przytacza publikując historyjkę Joego – bardzo dobrego gracza w karty, który szukając partnerów do gry (oczywiście za jak najwyższą stawkę), znalazł się na farmie, gdzie właśnie trwała gra w Gamboni. Joe przyłączył się do rozgrywki, gdy na stole w puli leżało 40 000 dolarów. W pewnym momencie, gdy w ręku miał fulla z asów i dam, znacznie podwyższył stawkę. Farmer siedzący przy stole sprawdził i wyłożył trzy trefle i dwa kara, czyli karty bez większego znaczenia, a następnie zaczął zgarniać pieniądze. Wówczas Joe gwałtownie zaprotestował, na co farmer wskazał tabliczkę wiszącą na jednej ze ścian lokalu. Na tabliczce widniał napis: „Trzy trefle i dwa kara tworzą Gamboni. Najwyższy układ kart w tym lokalu”.

Joe mimo wściekłości, znając już zasady panujące w tym miejscu, postanowił grać dalej. Niebawem otrzymał do ręki zestaw kart tworzących Gamboni. Postawił wszystko co miał. Farmer ponownie sprawdził, pokazując sekwens kart. Gdy Joe zaczął zbierać pieniądze, gospodarz powstrzymał go, pokazując na innej ścianie kolejną tabliczkę z napisem: „W tym lokalu w ciągu całego wieczoru dopuszczalny jest tylko jeden Gamboni”. (Zagrajmy w Gamboni, 15.12.2006 w: Gamboni – Eseje o giełdzie i zaślepieniu inwestorów. )

W Gamboni z inwestorami grały spółki na warszawskiej giełdzie od lat. W 2006 roku magicznym zwrotem, który rozpalał wyobraźnię inwestorów (i prowokował do szaleńczego kupna) było hasło „tania emisja akcji”. Logika stojąca za tłumaczeniem, dlaczego dobre dla spółki jest emitowanie akcji po 2 złote, choć na giełdzie notowane były po 20 była mocno pokrętna i świadczyła o kreatywności spółek i ich działów marketingu. Rozsądek inwestorów wynosił zero. Ale ponad dziesięć lat wcześniej takim hasłem podgrzewającym kursy była zapowiedź splitu akcji. Nie sam split, ale właśnie zapowiedź. Powtarzana regularnie pozwalała wybijać ceny akcji na nowe wyższe poziomy. O ile pamiętam dobrze Polifarb Cieszyn przez niemal rok regularnie co jakiś czas podgrzewał atmosferę „już wkrótce nadchodzącym podziałem ceny akcji”. Choć sam split ma absolutnie neutralne znaczenie dla inwestorów i spółki, odbierany jest podczas hossy bardzo pozytywnie stąd wzrost cen.

Do liderów zapowiedzi „już wkrótce” należały podczas hossy 2006-2007 Zakłady Mięsne Duda, co więcej inwestorzy sami podchwycili to i się nakręcali, co to Duda nie zrobi. „Duda wchodzi w biopaliwa”, „Duda zaleje Ukrainę mięsem”, „Duda PLANUJE lepsze wyniki” (wyróżnienie moje), „Duda zapowiada konferencję”, „Duda nie wyklucza podniesienia prognoz”, „Zarząd Polskiego Koncernu Mięsnego Duda w przyszłym tygodniu podejmie decyzję, czy podwyższy prognozy wyników na 2006 rok”.

Planuje, zapowiada, nie wyklucza! Cudownie konkretne obietnice.

Inwestorzy zauważyli, że są robieni w dudę, gdy okazało się, że prezes Maciej Duda sprzedał znaczący pakiet akcji, choć wcześniej zarzekał się, że tego nie zrobią. Dwa lata później w 2008 roku zarząd oznajmia inwestorom, że spółka nie posiada żadnych opcji walutowych (w domyśle, nie poniosła na nich strat), by kilka tygodni później w oficjalnym komunikacie poinformować o stratach w wysokości 29 mln PLN.

Przez trzy ostatnie miesiące 2006 roku Energopol Południe zapowiadał możliwą fuzję z J.W. Construction. Kurs Energopolu wzrósł w tym czasie z 30 do 200 złotych. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia okazało się, że fuzji nie da się przeprowadzić bo jest skomplikowana. W ciągu jednej sesji cena spadła ze 120 do 43 złotych. Nieco później wyszło na jaw, że w związku z zapowiadaną emisją z praw poboru nawet nie złożono odpowiednich dokumentów w KDPW.

Mistrzami bliżej nieokreślonych wizji byli pierwsi debiutanci na rynku New Connect – Veno (super-samochód), Virtual Vision (polski Pixar) czy z późniejszych Infinity Piotra Tymochowicza z fantastycznie konkretnymi „planujemy znaleźć się w WIG20”, „nie wykluczamy ośmiocyfrowych zysków”.

Byłem więc ogromnie zaskoczony, gdy w ubiegłym tygodniu media obiegła informacja, że:

Zarząd Giełdy Papierów Wartościowych podjął decyzję o złożeniu wstępnej, niewiążącej, wspólnej z Polskim Funduszem Rozwoju (PFR) oferty 28 lutego br. Chodzi o zakup 71,7 proc. udziałów w Tel Aviv Stock Exchange (TASE).

W części mediów podawano tę informację w taki sposób, jakby alians był już przyklepany. A ja się zastanawiałem, czy ktoś z tego komunikatu odczytał coś więcej? „Wstępna, niewiążąca oferta”. Wyglądało to bardzo podobnie do tych wszystkich wspomnianych wyżej „nie wykluczamy”, „zapowiadamy”, „planujemy”.

Przecież każdy z nas może złożyć wstępną, niewiążącą ofertę? Bo skoro nie jest żadnym zobowiązaniem to można. Oferta była tak niewiążąca, że na stronie giełdy w Tel Awiwie nie znalazła się żadna najmniejsza wzmianka, choć u nas informacja obiegła nie tylko branżowe media, ale również te ogólne, rzadko w ogóle piszące o rynku kapitałowym.  W żadnej notce (poza PARKIETEM z 6 marca) nie znalazłem informacji, czy są inni oferenci, skąd w ogóle pomysł i jakie są szanse na sukces.

Koniec końców PARKIET poinformował, że oferta została odrzucona. Potwierdziła to sama GPW publikując w piątek odpowiedni komunikat. Być może jestem niesprawiedliwy pisząc w ten sposób, ale nie podobał mi się sposób informowania o tej ofercie. Pomijam (istotny) wątek dyplomatyczny ale medialne rozegranie całości było średnio profesjonalne. Mimo konieczności utrzymania przez jakiś czas poufności informacji coś mi jednak zazgrzytało w komunikacji.

4 Komentarzy

  1. trystero

    A co powiesz na ustne porozumienie? Z komunikatu spółki:

    „Spotkanie z pierwszymi potencjalnymi klientami zaowocowało ustnym porozumieniem o dostawie systemu kogeneracji biomasy o mocy ok. 50 kWe (identyczny z prezentowanym demonstratorem) do centrum ogrodniczego w Ottaviano (Włochy, w regionie Kampania, w prowincji Neapol).”

    1. GZalewski

      czasami mam marzenie, żeby w komunikacie ktoś wprost napisał "pogadaliśmy przy piwie, może coś z tego wyjdzie"

  2. Deo Gratias

    1. Prezes: Warto kupować nasze akcje, wycena jest atrakcyjna (gdy po debiucie urosły 50%, a potem spadały jak kamień).
    2. Łup, dodruk dodatkowych 70% (prezes: spółka dojrzała do delewarowania).
    3. Prezes: Warto kupować nasze akcje, w długim terminie 40 PLN, inwestorzy walą drzwiami i oknami, tanio pozyskujemy finansowanie, a konkurencja nie.

    Jaki z tego morał? Kupiłem na debiucie, swoje zdrowe procenty zarobiłem, nieprędko znowu kupię, jeśli w ogóle, bo utraciłem zaufanie do prezesa i jego bajeczek.

  3. Tomasz Symonowicz

    Obstawię, że był polityczny nacisk by złożyć właśnie TĘ ofertę i TEMU państwu i to właśnie TERAZ.

Skomentuj Tomasz Symonowicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *