Chiński PKB rośnie szybciej, niż twierdzą władze tego kraju; różnice w jakości zarządzania odpowiadają za 13 proc. różnicy w produktywności między krajami biednymi a bogatymi – to tylko niektóre z wniosków z najnowszych badań ekonomicznych dotyczących m.in. rynku kapitałowego.
Hunter Clark, Maxim Pinkovskiy i Xavier Sala-i-Martin opracowali analizę „China’s GDP Growth May be Understated”(Wzrost chińskiego PKB może być niedoszacowany). Autorzy zajmują się w niej problemem wiarygodności chińskich statystyk ekonomicznych.
http://www.nber.org/papers/w23323.pdf
Większość autorów twierdzi, że chińskie władze zawyżają wzrost gospodarczy. Na przykład jeden z badaczy twierdził, że w latach 1997-2001 chińska gospodarka rozwijała się w rocznym tempie 2 proc. albo nawet niższym a nie 7,1 proc. jakby wynikało z oficjalnych danych. Ostatnio portal Wikileaks ujawnił, że – wówczas jeszcze gubernator prowincji a obecnie premier Chin – Li Keqiang przyznał w rozmowie z amerykańskim dyplomatą, że on sam monitorował aktywność ekonomiczną w jego regionie za pomocą prostej średniej arytmetycznej wzrostu produkcji energii elektrycznej, wielkości przewozów kolejowych i zmian w wartości udzielanych pożyczek bankowych. Twierdził też w tej rozmowie że oficjalnie statystyki są „preparowane” i należy je traktować tylko jako punkt odniesienia.
Od tego czasu brytyjski tygodnik „The Economist” wylicza ten tzw. indeks Li Keqianga i podaje jego wartości. Jednak te sposoby na mierzenie aktywności gospodarczej obarczone są błędem. Dlatego, że wartość takiego indeksu zależy od założeń odnośnie zależności między poszczególnymi danymi wchodzącymi w jego skład. Dlatego autorzy postanowili poszukać miary aktywności gospodarczej Chin, która będzie pozbawiona tych niedociągnięć.
Ich zdaniem warunek ten spełniają satelitarne zdjęcia nocnych świateł. Oczywiście takie miernik nie jest idealny. Będą w nim wahania wynikające z jakości zdjęć a także i z pogody. Jednak tradycyjny miernik wzrostu PKB także może opierać się na częściowo błędnych danych wynikających na przykład z tego, że osoby raportujące swoją aktywność gospodarczą do urzędu statystyczego mogą się mylić albo zwyczajnie kłamać.
Autorzy porównywali historyczne dane za lata 2004-2013 jeżeli chodzi o nocne światła do danych wchodzących w skład wskaźnika Li Keqianga. Okazuje się, że dane Li Keqianga w dużym stopniu prognozują zmiany w ilości świateł, ale wówczas gdy nadamy im inne wagi, niż w oryginalnym indeksie. W szczególności zmiany stanu pożyczek bankowych powinny mieć więcej niż 50 proc. wagę, a kolejowy przewóz towarów mniej niż jedna trzecia.
Najciekawszy wniosek autorów jest jednak taki, że zmiany w ilości świateł nocnych wskazują, iż wzrost PKB był wyższy, niż wynikałoby to z oficjalnych danych. Powstaje jednak pytanie: dlaczego chińskie władze miałyby zaniżać wskaźniki wzrostu gospodarczy kraju? Autorzy nie znają odpowiedzi na to pytanie. Jednak niektórzy eksperci zarzucali także władzom Japonii, iż świadomie dezinformują oni świat o swojej sytuacji gospdoarczej chcąc sprawić wrażenie iż jest ona znacznie gorsza, niż w rzeczywistości.
Oriana Bandiera, Stephen Hansen, Andrea Prat i Raffaella Sadun przygotowali pracę „CEO Behavior and Firm Performance”(Zachowanie prezesów a wyniki firm). Zbadali w niej zachowanie 1140 prezesów firm z Brazylii, Francji, Niemiec, Indii, Wielkiej Brytanii i USA używając nowej metodologii. Monitorowali działania prezesów przez pięć dni. Notowali rodzaj działania ( spotkanie, wizyta w fabryce, luchne biznesowe itd.), ilość osób z którym prezes się kontaktował, ich stanowiska itp. W sumie zebrali dane o 42 233 działaniach prezesów w ciągu przeciętnie 50 godzinowego tygodnia ich pracy.
http://www.nber.org/papers/w23248.pdf
Okazuje się, że choć większość spędza czas na różnego rodzaju spotkaniach to są spore różnice między ilością czasu spędzanego z osobami z zewnątrz i wewnątrz firmy. Niektórzy bardziej koncentrują się na kontaktach z osobami z wierchuszki hierarchii firmowej, inni częściej wchodzą w interakcje z pracownikami produkcyjnymi. Autorzy stworzyli indeks, którego niskie wartości wiążą się ze spędzaniem większej ilości czasu z pracownikami produkcyjnymi w spotkaniach jeden na jeden.
Ci prezesi, których aktywność charakteryzują wyższe wartości indeksu cześciej spotykają się z menadżerami i preferują wieloosobowe interakcje. Okazuje się, że właśnie ten ostatni typ zarządzania jest skorelowany z dobrymi wynikami firmy. Zwiększenie wartości indeksu o jedno odchylenie standardowe wiąże się zwiększeniem produktywności o 0,07 punktu logarytmicznego. Dla porównania, to mniej więcej 10 proc. zwiększenia produktywności jakie wiąże się ze zwiększeniem kapitału o jedno odchylenie standardowe.
Autorzy zauważają jednak, że prezesi ze sposobem zarządzania charkteryzowanym przez niskie wartości wyskaźnika mogą być optymalni dla niektórych z badanych firm. Jednak podaż ich usług jest wyższa od popytu. W efekcie 17 proc. ma „złego” prezesa. Takie sytuacje mają miejsce zdecydowanie częściej w uboższych państwach, niż bogatszych (36 proc. vs 5 proc.). Straty produktywności wynikające z nieodpowiedniej alokacji zarządzających odpowiadają za 13 proc. różnicy w produktywności między krajami biednymi a bogatymi.
Fatih Guvenen, Raymond J. Mataloni, Jr., Dylan G. Rassier, and Kim J. Ruhl przygotowali pracę „Offshore Profit Shifting and Domestic Productivity Measurement”(Przenoszenie zysków do rajów podatkowych a mierzenie wzrostu produktywności w kraju). Wynika z niej, że od 2004 r. można zauważyć wyraźny spadek wzrostu produktywności w USA. Autorzy ustalili, że częściowo ten efekt wynika z przenoszenia przez amerykańskie koncerny działające globalnie części swoich zysków do rajów podatkowych.
http://www.nber.org/papers/w23324.pdf
Wartość dodana wytwarzana przez te firmy wyniosła w 2012 r. 4,66 bln USD, co czyniłoby je czwartą największą gospodarką świata na równi z Japonią, ale za USA, UE i Chinami. Koncerny te posiadają duże ilości tzw. wartości niematerialnych i prawnych (ang. intangible capital) czyli patenty, marki, znaki handlowe, które łatwo jest transforwać między filiami w krajach gdzie są wysokie podatki a rajami podatkowymi. Wyliczono, iż wzrost produktwyności w latach 1994-2004 powinien być o 0,1 proc. wyższy a w latach 2004-2008 o 0,25 proc. W efekcie spadek produktywności po 2004 r. ciągle jest zauważalnym w statystykach, ale jest on mniejszy, niż wcześniej sądzono.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.