Kilka razy w historii blogów odwiedzaliśmy Francję i zawsze musieliśmy podkreślać relatywną obcość tamtejszej gospodarki i rynku dla polskich inwestorów indywidualnych. Koniec wyborów prezydenckich jest dobrą okazją do spojrzenia na trend, który rysuje się w danych i który może stać się fundamentem sukcesów gospodarczych prezydenta-elekta.
Tradycyjnie zacznijmy od przypomnienia, iż blogi nie są miejscem na wyrażanie sympatii politycznych. Dlatego, jeśli gdziekolwiek niżej pojawi się forma pochwały, to będzie raczej radością z tego, iż w polityce można jeszcze używać danych makro w sposób, z którym daje się dyskutować, a nie po to, żeby okładać pałką przeciwników. Niestety, wkładem do europejskiej kultury Starożytnych Greków i Rzymian jest nie tylko filozofia, metoda naukowa i sieć dróg, ale również całkiem kretyński model uprawiania polityki w cieniu pomników, którymi ogrzewają się różni wiecowi mężowie stanu. Większość polityków chętnie wystąpi pod jakimś pomnikiem, by chwalić przeszłość, a nieliczni odważą się rozmawiać o liczbach w przyszłości. Oddajmy jednak honor Starożytnym: nie brakowało wśród nich ludzi, którzy wyśmiewali to wzdęcie.
Dlatego z wielką przyjemnością śledziłem kampanię wyborczą we Francji, w ramach której zawsze łatwemu populizmowi przeciwstawiono dane makro. Zwyczajnie zapomniałem już, iż kandydat do urzędu może otaczać się publikacjami trafiającymi do mojego umysłu. Jeśli ktoś zada sobie trud prześledzenia propozycji Emmanuela Macrona, to pewnie trafi na stronę En Marche ! i znajdzie tam prognozy gospodarcze – lub raczej cele w polityce gospodarczej – jakie prezentował Marcon w kampanii wyborczej. Pięknie podsumował najważniejsze francuski dziennik gospodarczy Les Echos, który w powyborczy poniedziałek rzucił swoim czytelnikom masą tekstów na temat szans i wyzwań stojących przed prezydentem-elektem. Naprawdę wykresy poniższe tylko obrazują to, co jest na stronach En Marche !, ale też dobrze oddają obietnice.
(źródło: Les Echos)
Wykres górny przedstawia program-prognozę dynamiki PKB w kolejnych latach uzupełnioną o deficyt w finansach publicznych. Dane do 2017 roku są już znane, więc dziennikarze Les Echos tylko uzupełnili prognozę gospodarczą o przeszłość. Przy okazji udało się pokazać pozytywny trend we francuskiej gospodarce, który jest dobrym fundamentem do zbudowania przyszłego sukcesu gospodarczego. Wykres dolny pokazuje ambitny plan zredukowania procentowo ujętego długu publicznego na tle rocznego produktu krajowego brutto. Oczywiście E. Macron jest dziś generałem bez armii – nie ma w parlamencie swoich posłów – ale też powiedzmy szczerze był w rządzie obecnego prezydenta, więc jeśli tak zostanie, to będzie miał kontakty i kanały, by szukać poparcia dla własnych idei.
Jak zawsze w przypadku polityków trzeba dodawać jeszcze jedno jeśli – jeśli będzie próbował realizować program wyborczy. Pytaniem otwartym jest również, czy francuskie społeczeństwo, które wybrało sobie właśnie kogoś powołującego się na model gospodarczy prowadzony wcześniej przez T. Blaira w Wielkiej Brytanii, podąży za swoim wyborem. Stereotypowo rzecz ujmując, dla mnie, osoby z pokolenia X, Macron jest politykiem z pokolenia Y, więc w pewnym sensie już nie do końca „moim” nawet, jeśli mówi do mnie w języku danych makro, który rozumiem i w którym łatwo mogę wyłapać gruszkę na wierzbie. Jeśli wybór Macrona we Francji byłby chociaż sygnałem, że po latach absolutnego skretynienia dyskursu politycznego, świat wraca do poważnej dyskusji o przyszłości gospodarczej, to może nawet jeszcze będę miał okazję kiedyś iść do urny.
Niezależnie od tego, czy nowemu prezydentowi Francji uda się zreformować tamtejszą gospodarkę i ożywić idee europejskie, warto zapamiętać pierwszy z wykresów załączonych do notki. Samo utrzymanie już obecnego, pozytywnego trendu gospodarczego we Francji powoduje, iż szukający swojej szansy na rynkach zagranicznych mogą myśleć o zrobieniu miejsca w portfelu na duże spółki francuskie. Jak pisałem kiedyś w notce na blogach bossy, francuski indeks CAC ma w swoim składzie firmy światowej klasy, o globalnym zasięgu, które zawstydzają wielkie gwiazdy z rynków amerykańskich i europejskich. Niewielkim nakładem pracy – przejrzenie 30 spółek, o których pełno jest wiadomości nie wymaga wielkich studiów – można znaleźć firmy, które dobrze uzupełnią ekspozycję na rynkach zagranicznych i pozwolą zdywersyfikować się poza rynki amerykańskie i niemiecki, które już przebijają się do portfeli polskich krasnali.
PS. na wykresie prognozy długu publicznego jest błąd daty – zamiast 2017 powinno być 2022, ale pewnie większość czytelników i tak zrozumiała prognozę.
21 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
"Niezależnie od tego, czy nowemu prezydentowi Francji uda się zreformować tamtejszą gospodarkę….."
Fakty:
Bilans handlowy Francji od wielu lat ujemny, b. jemny, katastrofalny….. jeden z najgorszych w strefie euro
Bilans obrotów bieżących ujemny
Dług zagraniczny rośnie
Pan Macron na te tematy się nie wypowiadał a więc moim zdaniem narazie optymizmu brak.
Nie mówił pewnie o wielu innych rzeczach. W kampanii wyborczej zawsze idzie gra o to, żeby narzucić swoją narrację, którą inni muszą przykryć lub zostaną zmuszeni do grania na czyimś polu. Nie jestem adwokatem Macrona, więc nie mam zamiaru go bronić. Polityków nie szanuję i nie dają im satysfakcji zarządzania moimi emocjami. Odnotowuję tylko, iż w materiałach pojawiły się dane, które mocno kontrastują z bełkotem ekonomicznym. Macron jawi się tu troszkę technokratycznie, co samo w sobie jest ciekawe, bo kontrastuje z jego wykreowaną osobowością grzecznego, choć nieco zagadkowego licealisty.
Czy jest jakas roznica miedzy operowaniem symbolami i pusta gadka pod pomnikiem o przeszlosci, a operowaniem liczbami i pusta gadka na sali wykladowej o przyszlosci?
Czy w morzu medialnych peanow znalazlo sie choc slowko na temat tego, co i jak ma zamiar zrobic nasz "antyczny heros", aby te nadete slowa przekuc w realny czyn?
Jesli nie, to nie ma o czym gadac – jeden belkot.
Zgoda papier wszystko zniesie. W programie były akcentowane też ścieżki dojścia do tego, ale – jeszcze raz – nie o bycie adwokatem Macrona chodzi, a właśnie o różnicę. Inną rzeczą jest grzać się w chwale innych, żeby troszkę blasku spadło na własną mizerię, a inną dyskutowanie o tym, co zrobić, żeby ustawić gospodarkę na ścieżce szybkiego wzrostu.
Dla kontrastu polska polityka zupełnie nie odpowiada na pytanie, jak uniknąć pułapki średniego wzrostu. Nikt poważnie tym się nie zajmuje, bo to temat na kolejną dekadę, a politycy operują od wyborów do wyborów. Nie ma żadnego poważnego programu, który odnosiłby się do tego tematu. Założyliśmy milcząco w Polsce, że będziemy szli drobnymi krokami do przodu i będziemy wolno coraz bogatsi. Gospodarka tak nie działa i za kilkanaście lat się o tym przekonamy. Oczywiście nie będzie winnych, bo społeczeństwo ma tendencję do pucowania pomników i bieżącej konsumpcji, a nie budowania fundamentów pod wzrost gospodarczy.
Macron jest w pewnym sensie ewenementem w ostatnim czasie. Zobacz program Partii Pracy na obecne wybory w WB – nacjonalizacja kolei, nacjonalizacja poczty, ręczne sterowanie cenami energii. Fundamenty, które wpędziły WB w kryzys lat 70 i wymusił na ówczesnym rządzie sięgnięcie po pomoc zewnętrzną – skończyło się odwinięciem wahadła w neokonserwatyzm lat 80.
"Polityków nie szanuję i nie dają im satysfakcji zarządzania moimi emocjami."
Warto mieć świadomość, że ten elegancki, stoicki dystans też jest zachowaniem wywołanym i zarządzanym. Dla partii ze stałym, wiernym elektoratem zdystansowanie reszty jest kluczowe.
Nie sądzę, żeby to dawało władzę. W systemach parlamentarno-gabinetowych nie wolno pozwalać na rozpad własnego obozu. Partie ze stałym elektoratem mogą powiększyć swój udział w rynku politycznym tylko przez ekspansję poza swoją bazę lub rozpad obozu przeciwnego. Tak było w Polsce z AWS i SLD. SLD było silne rozpadem AWS, a sukces POPiS-u był związany głównie rozkładem SLD. I tak było z PO, która uderzając w OFE uderzyła w swoją bazę.
W Polsce nie było przypadku, by ktoś rządził samodzielnie do czasu, aż PO nie strzeliła sobie samobója z OFE. Nieuświadomionym kosztem skoku na kasę z OFE był rozpad obozu liberalnego w Polsce, który do dzisiaj się nie pozbierał i jeszcze szybko się nie pozbiera. Prawdopodobnie OFE zabiło PO, ale nikt tego głośno nie powie, bo musiałby przyznać się do porażki. Coś kiedyś zabije też PiS, ale na dziś nie ma nikogo, kto jest zdolny posilić się ewentualnym upadkiem.
"Polityków nie szanuję i nie dają im satysfakcji zarządzania moimi emocjami."
to tylko taka deklaracja anty(polityczna)
Wystarczy przeczytać dwa komentarze po wyborach za oceanem i ten i już jest jasne ,że to deklaracja 🙂
"aż PO nie strzeliła sobie samobója z OFE" przeceniasz ofe.
Sytuacja GEO się zmienia i stronnictwo Pruskie musiało ustąpić stronnictwu Usiaków. NAsz kraj jest rozgrywany jak onegdaj tylko nalepki się zmieniają .
NIestety nie ma na scenie stronnictwa Tubylców.
"Niestety nie ma na scenie stronnictw Tubylcow."
Wkrotce bedzie. Wyloni sie ono z pokolenia dzieci nalezacych do szybko odbudowujacej sie klasy sredniej, ktora po zdobyciu wyksztalcenia, pracy, domu, oraz zachlysnieciu sie urokami swiata, obecnie skupia sie na "przysporzeniu Ojczyznie nowych obroncow" i angazuje wszystkie wolne zasoby w ich rozwoj i wychowanie.
Nie minie pokolenie, bedziemy miec myslaca po polsku elite. Przekreslic to moze tylko jakas ruchawka, ktora moga sprowokowac lub w ktora moga nas wciagnac nasi nadeci podskakiwacze.
"Prawdopodobnie OFE zabiło PO…."
Czyżby…?
PO zabiło to, że pogardzało Klasą Robotniczą a Pan Tusk przed odejściem do Brukseli odstrzelił wszystkich "oficerów" pozostawiając na polu walki polityczny drugi garnitur…. dlatego przegrało i z punktu widzenia Robotnika i Robotnika Rodziny…. b. dobrze, że się tak stało….. oczywiście z punktu widzenia spekulanta….. spekulanta przywiązanego do krajowego giełdowego podwórka WIG20….. to już nie za bardzo….
A wracając do francuskiego podwórka to nie ma i nie było żadnych podstaw, żeby interesować się francuskimi spółkami…… gdyby były takie dobre na tle amerykańskich i szczególnie europejskich spółek, to dlaczego francuski bilans handlowy jest tak katastrofalny….? dlatego wnioski wyciągane z zamieszczonego wykresiku są bezpodstawne….
Serdecznie pozdrawiam, Warszawiak.
PS. I jeszcze jedno, bezrobocie wśród francuskich młodych ludzi wynosiło przez ostatnie 10 lat zawsze powyżej 22%, ostatnio jest 23,7% a bywało w tym okresie powyżej 25% też…..
> nie ma i nie było żadnych podstaw, żeby interesować się francuskimi spółkami
Ma Pan zamiłowanie do dużych kwantyfikatorów. Bezrobocie wśród młodych ludzi ma zerowy związek z atrakcyjnością inwestycyjną spółek. Spółki mierzy się wskaźnikami do tego przeznaczonymi i stopą zwrotu z inwestycji, a nie szczęściem ludzi w danym kraju.
@ all
Koniec politykowania. Za bardzo skręciliśmy w stronę polityki.
Ja tylko pisałem o optymiźmie francuskim, zgodnie z tytułem felietonu zresztą… proszę Szanownego Pana…. 😉
"Bezrobocie wśród młodych ludzi ma zerowy związek z atrakcyjnością inwestycyjną spółek."
Dziwaczny poglad, bo czy mlodzi ludzie nie stanowia tej czesci populacji, ktora jest najbardziej nastawiona na konsumpcje (zabawa) i inwestycje (dom, rodzina)?
Jesli wiec wsrod mlodych szaleje bezrobocie, to w dluzszej perspektywie atrakcyjnosc inwestycyjna spolek sila rzeczy musi spadac, bo slabna perspektywy ich rozwoju, ale nie wiem – moze nad Sekwana wymyslili jakas nowa-stara ekonomie, np. wezmiemy odpowiedni wskaznik, dokonamy zonglerki paroma liczbami i gotowe – swietlana przyszlosc przed nami.
***
"Koniec politykowania."
W dawnych czasach przymiotnik polityczny byl synonimem rozumu, np. w takim znaczeniu byl on uzywany przez Sienkiewicza w Trylogii. Dzis jest inaczej – to synonim braku rozsadku, balaganu i zdziczenia, wiec mimo ze nie zgadzam sie z tym apelem, to jednak go rozumiem.
> Dziwaczny pogląd
Wystarczy przeanalizować sprzedaż francuskich spółek i nie będzie dziwaczny. Dla przykładu LVHM to gracz globalny, który sprzedaje dobra luksusowe na całym świecie i można wyobrazić sobie dalszą ekspansję firmy nawet w sytuacji, w której większość młodych Francuzów postanowi zamieszkać w buddyjskich klasztorach.
Jak rzucisz okiem na akcjonariat LVHM to zobaczysz, że inwestorzy instytucjonalni z Francji mają blisko połowę mniejsze udziały niż inwestorzy instytucjonalni z zagranicy. Nie dziwi, wszak kapitału ze świata jest więcej, ale w Polsce mamy tendencje pomniejszania wagi francuskich spółek, a to są naprawdę gracze światowego formatu.
A więc biznes znalazł wyjście, które przełamuje schemat.
Ale w takim razie czy zwykli Francuzi mogą patrzeć w przyszłość z optymizmem?
Jesli nie, to jakie to moze wzbudzac emocje i jakie powodowac wybory?
A co za tym idzie – jakie to może rodzic długofalowe skutki dla polityki, oraz w konsekwencji – dla biznesu w tym kraju?
Oto jest pytanie, na ktore moim zdaniem nalezy sobie odpowiedziec, jesli chce sie kupowac Francje na dlugi termin.
Czytam sobie powolutku i po cichutku archiwum blogowe a tam jedna z pierwszych szabel tego bloga Szanowny Pan Tomasz Symonowicz o ryzyku pisze tak:
"Rozpatrzymy więc drugi przypadek ryzyka – proporcje utraty pewnej lub całej kwoty zainwestowanej na rynku w warunkach niepewności, gdy nie wchodzi w grę bankructwo firmy. Otóż jeśli założymy, że w każdej transakcji , czy to na rynku akcji czy terminowym, ryzykujemy zawsze np. tylko 2% dostępnego kapitału, bo ustalenie takiej kwoty to jedna z reguł klasycznego zarządzania środkami (money managament), to dlaczego utrata takiej samej kwoty ma nieść wyższe ryzyko właśnie na rynku terminowym?! 2% straty to będzie zawsze 2%, bez względu na rynek i użytą wielkość lewara!!!"
Definicja ryzyka:
"Ryzyko – wskaźnik stanu lub zdarzenia, które może prowadzić do strat. Jest ono proporcjonalne do prawdopodobieństwa wystąpienia tego zdarzenia i do wielkości strat, które może spowodować."
A jeżeli tak, tzn że prawdopodobieństwo tego zdarzenia (utraty w/w 2% dostępnego kapitału) przy założeniu, że w obu przypadkach przeznaczamy taki sam procent dostępnego kapitału…… jest większe tyle razy ile wynosi dźwignia a tzn że ryzyko jest również tyle samo większe.Kropka albo kropki dwie.
"…..to dlaczego utrata takiej samej kwoty ma nieść wyższe ryzyko właśnie na rynku terminowym?!"
Własnie dlatego… Panie Szanowny…. 😉
Serdecznie pozdrawiam, Warszawiak.
Bardzoś to roztropnie wykalkulował, ale obawiam sie, ze to nie ten autor i nie ta notka.
Drogi Korniku, tak, to nie ta notka i autor jest przypadkowy ale liczyłem i liczę na to, że właśnie pozostali w tym właśnie Pan Adam, Aleksander, Grzegorz, Michał czy Trystero zajmą stanowisko w tej sprawie… w sprawie ryzyka zresztą…. ponieważ Pana Tomasza jakby kolejny raz przytkało….. a tak wywijał tym swoim czołgiem krytykując innych…. 😉
Serdecznie pozdrawiam, Warszawiak.
Ano zgoda, ze jesli ktos ma odwage krytykowac innych, to sam powinien byc przygotowany na krytyke i miec odwage odpowiedziec na zarzuty.
Ale, powotorze, Ty piszesz nie na temat. Jesli masz watpliwosci, to zwroc sie bezposrednio do wlasciwej osoby, najlepiej pod odpowiednia notka, bo tu tylko zasmiecasz watek.
Nie wiem jednak, czy uzyskasz odpowiedz, osobiscie watpie, poniewaz ta kropka (a nawet dwie) sygnalizuja, iz Ty wiesz najlepiej, wiec o czym tu dyskutowac. Temat zamkniety.
"…… bo tu tylko zasmiecasz watek."
Chodi Ci zapewne o wątek francuski…. nie dokońca tak, ponieważ sam pisałeś o ew. ryzyku związanym z inwestowaniem na tamtym rynku a co do kropek lub kropek dwóch, to jeżeli definicja ryzyka jest prawidłowa a moim zdaniem jest, to postawienie tych kropek było uzasadnione.
W.
Mowa byla o ryzyku fundamentalnym.
Chetnie bym pogadal o ryzyku technicznym, ale musze przeprosic, gdyz w tej chwili mam waznego interesanta, pana Etranzera.
Ty mi Korniku tu "fundalizmem" "technicznym" nie zalewaj…… Szanownego Pana Tomasza poniosło na temat ryzyka po przeczytaniu tego felietonu Pana Samcika:
http://samcik.blox.pl/2010/05/W-Gostyninie-na-foreksie-zarobisz-38-I-jeszcze.html
moim zdaniem czepiał się słów a nad ostatnio omawanymi piramidami finansowymi i interesującymi osobistościami z Gostynina… zabrakło mu już czasu….
To nie mnie powinno zależeć na wyjaśnieniu tego tematu…. stawiam następną, ostatnia kropkę. Kropka.
Serdecznie pozdrawiam, Warszawiak.