Tydzień temu gościem Barry’ego Ritholtza w programie Masters in Business był psycholog i trener inwestycyjny – Brett Steenbarger. Rozmowa, którą zacząłem słuchać z dużymi uprzedzeniami, okazała się interesującą dyskusją o sposobach doskonalenia umiejętności inwestycyjnych.
Steenbarger jest trenerem inwestycyjnym. Pracował między z innymi z zarządzającymi z grupy funduszy związanych z Paulem Tudorem Jonesem. Steenbarger jest też autorem książek z dziedziny psychologii inwestowania, z których najbardziej znana to chyba The Psychology of Trading: Tools and Techniques for Minding the Markets. Prowadzi też swojego bloga.
Moje uprzedzenia do rozmowy z Steenbargerem wynikały z generalnych uprzedzeń wobec szkoleń psychologicznych*. Te z kolei spowodowane są zapewne faktem, że mój kontakt z tym zagadnieniem miał miejsce przez masowe media co zapewne skazało mnie na zetknięcie się z mało wartościową częścią zagadnienia. Nie neguję na przykład istotnej roli zagadnień psychologicznych w profesjonalnym sporcie. Co ciekawe, Steenbarger wspomniał, że pracę z inwestorami poprzedziła w jego karierze praca ze studentami i stażystami medycznymi. Z jego punktu widzenia pomaganie zdolnym, ambitnym ludziom funkcjonować w pobliżu szczytu swoich możliwości przebiega podobnie bez względu na to czy pracuje się z chirurgami czy zarządzającymi funduszami hedge.
Myślę, że w podejściu Steenbargera do doskonalenia umiejętności inwestycyjnych kluczową rolę odgrywa kwestia rygorystycznego mierzenia swoich wyników. Samoobserwacja jest pierwszym i niezbędnym krokiem na ścieżce poprawy procesu inwestycyjnego. Oznacza ona gromadzenie informacji o podejmowanych decyzjach i ich skutkach. Zagregowane informacje będą stanowić zbiór wskazówek o tym co inwestor robi dobrze, co robi źle i co należy zmienić. Umożliwią inwestorowi uczenie się ze swoich własnych doświadczeń.
Dla Steenbargera podstawową techniką samoobserwacji inwestora jest dziennik transakcyjny z wykazem podjętych decyzji oraz informacjami o tym jak i dlaczego zostały podjęte. Psycholog dodaje, że część inwestorów notuje też w dzienniku informacje o świecie zewnętrznym wobec inwestowania – swoim samopoczuciu, poziomie energii, stresu, etc.
Analiza dziennika transakcyjnego i szukanie w nim wzorów, grup zachowań i badanie, które z nich prowadzą do skutecznych inwestycji a które prowadzą do nieskutecznych inwestycji jest podstawą szkoleń inwestycyjnych Steenbargera. To dobra wiadomość dla indywidualnych inwestorów bo oznacza, że mogą w jakimś stopniu zostać swoimi własnymi trenerami.
Myślę, że początek nowego roku to dobry okres by każdy inwestor indywidualny spróbował odpowiedzieć na proste pytanie: czy wiem na czym zarobiłem w ostatnim roku pieniądze a na czym straciłem? Czy potrafi wskazać najbardziej zyskowną pozycję i najbardziej stratną pozycję? Naturalnie, w szukaniu wzorców zachowań w dzienniku transakcyjnym należy iść dużo głębiej. Warto wiedzieć na przykład czy horyzont czasowy wpływa na zyskowność pozycji: czy w ostatnim roku lepiej spisywały się pozycje typu day trading czy pozycje z dłuższym horyzontem inwestycyjnym? Czy istnieje segment rynku (New Connect, małe spółki, średnie spółki, blue chipy) albo sektor, w którym pozycje spisywały się istotnie lepiej lub gorzej od lokalnego benchmarku? Czy katalizator podjęcia decyzji ma w portfelu inwestora istotny wpływ na zyskowność pozycji? Czy lepiej spisują się pozycje otwarte w oparciu o analizę techniczną, analizę fundamentalną, w reakcji na nowe informacje (albo dane z raportu okresowego) czy intuicję? Czy istniej związek pomiędzy wielkością pozycji a ich zyskownością?
Rygorystycznie prowadzony dziennik transakcyjny powinien umożliwić udzielenie odpowiedzi na powyższe pytania. W aktywnym inwestowaniu kluczowe jest znalezienie i pielęgnowanie przewagi nad rynkiem. Jeśli inwestor nie dysponuje wiedzą i nie może zdobyć wiedzy o tym jaka część jego inwestycji ma oznaki posiadania przewagi nad rynkiem to praktycznie sam pozbawia się możliwości doskonalenia swojego procesu inwestycyjnego.
Warto przy tym pamiętać, że poleganie w tym względzie tylko na pamięci może być bardzo zawodną strategią. W rozmowie Barry Ritholtz wspomina swoje doświadczenia z pracy stratega rynku i rozmowy z zarządzającymi, którzy mieli bardzo blade pojęcie o wynikach swoich portfeli. Ritholtz wspomina, że przychodzili do niego zarządzający narzekający na słabe zachowania portfela mimo posiadania w nim kilku popularnych, mocno rosnących spółek. Po krótkiej analizie okazywało się, że rzeczywiście w portfelu znajdowały się rosnące pozycje ale były też pozycje notujące duże straty i znajdujące się w okolicy poziomu wejścia. Innymi słowy nawet profesjonalni inwestorzy poddają się selektywnej percepcji i w zależności od nastrojów potrafią się koncentrować na pozytywnych lub negatywnych pozycjach w portfelu tracąc przy tym obraz całości.
Steenbarger wspomina na przykład pracę z zespołem inwestorów, w której analiza zawieranych transakcji pokazała, że generujące dużo ryzyka pozycje (a więc w konwencjonalnym podejściu duże pozycje na zmiennych rynkach) spisywały się w portfelu istotnie gorzej od mniej ryzykownych pozycji. Razem z inwestorami Steenbarger doszedł do wniosku, że słabo spisujące się pozycje zawierane były z dużym przekonaniem, z dużą dozą pewności siebie. To jest jedna z potencjalnych pułapek inwestycyjnych – bardzo niefortunna bo korzystniej byłoby, gdyby tzw. transakcje z dużym przekonaniem spisywały się lepiej od reszty pozycji. Analiza zawieranych transakcji uświadomiła jednak zespołowi niebezpieczeństwo związane z otwieraniem pozycji przy wysokiej pewności i umożliwiła monitorowanie takich sytuacji.
Rzetelnie prowadzony dziennik transakcyjny może też ułatwić inwestorowi adaptować swoją strategię do zmieniających się warunków i rozsądnie reagować na obsunięcia. Steenbarger zwraca uwagę, że w pracy z inwestorami notującymi obsunięcia albo serię stratnych transakcji dąży do ustalenia przyczyn tego zjawiska. Z jego doświadczeń wynika, że pomocne może być ustalenie dwóch kwestii:
- czy obsunięcia wynikają ze zmiany sytuacji rynkowej?
- czy obsunięcia wynikają z modyfikacji procesu inwestycyjnego?
W tym pierwszym zagadnieniu chodzi o to czy rynek zmienił się tak fundamentalnie, że można oczekiwać, że skuteczne do tej pory podejście inwestycyjne straciło swoją przewagę. W tej drugiej kwestii chodzi o sprawdzenie czy z jakiś powodów, na przykład słabszej dyscypliny, inwestor nie zaczął sam oddalać się od swojej strategii. Dziennik transakcyjny prowadzony z myślą o pokazaniu co działa a co nie działa w podejściu inwestycyjnym stanowi spore ułatwienie dla takiej analizy.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.