Zdaje się, że to był 1996 rok. Może koniec 1995. Wspólnie z kilkoma dziennikarzami z GG Parkiet otworzyliśmy wspólne konto internetowe w firmie Polbox (abonament miesięczny wynosił wtedy całkiem sporo), żeby mieć dostęp do sieci. Firma kupiła modemy o zabójczej prędkości 14.4 kbit/s i byliśmy panami cyfrowego świata.
Jednym z podstawowych serwisów, z jakich wówczas korzystałem był Yahoo! Finance (dawny adres quote.yahoo.com, później zmieniony na finance.yahoo.com). Młodsi czytelnicy prawdopodobnie sobie tego nie wyobrażają, ale to był czas, gdy dostęp do newsów oznaczał wówczas korzystanie z Polskiej Agencji Prasowej. Indywidualny inwestor mógł sobie najnowsze wiadomości poczytać następnego dnia rano w gazetach. Dopiero kilka lat później PAP zaoferował usługi dla indywidualnych osób. Krótko mówiąc serwis finansowy Yahoo! był jak smartfon w porównaniu do telefonu analogowego.
Dostęp do wykresów, rekomendacji, analiz, informacji finansowych, wszystkiego tego, co dziś jest dostępne w tysiącach miejsc.
Do dziś zaglądam tam czasem, co widać czasami choćby po przygotowywanych na użytek blogów wykresów. Na bazie finance.yaho.com bazował jeden z popularniejszych polskich serwisów akcje.net, którego szata graficzna została „zapożyczona” niemal 1:1.
Serwis Yahoo! w wersji polskiej wystartował w 2011 roku, by po dwóch latach zamknąć działalność. To była kolejna nieudana próba podboju naszego rynku, podobna do wejścia Ebay. Zdecydowanie za późno w takim kształcie, żeby ktokolwiek się tym przejął.
Pamiętam, jak dziwiliśmy się, że w sekcji indeksów europejskich nie ma naszych rodzimych indeksów. Był czeski, węgierski, a WIGu nie. W imieniu redakcji pisaliśmy wówczas do osób prowadzących. Dowiedzieliśmy się, że polska giełda zażyczyła sobie zbyt wysokich opłat. Było to dla nas niepojęte. W końcu to forma promocji. Dziś indeksów europejskich jest znacznie mniej, niż w złotych latach serwisu, ale żadnego z polskich indeksów wciąż nie ma (https://in.finance.yahoo.com/intlindices?e=europe).
To teraz nie ma już znaczenia. Yahoo w obecnym kształcie zbliża się do końca. Po przejęciu przez Verizon w ubiegłym roku biznesu internetowego, marka podzieli się na dwie części – nową Altaba i dotychczasową Yahoo! Media amerykańskie ilustrowały informację wymownymi fotkami nagrobka Yahoo! 1995-2017. To jednak duże uproszczenie. Pod tą marką nadal mają istnieć serwisy informacyjne i poczta. Co się stanie z marką za jakiś czas nikt tak naprawdę nie wie.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Jedna rzecz się za to nie zmienia – wieczna hossa w USA. Była, jest i będzie. Koniec i bomba, a kto nie kupił ETFa ten trąba.
To dla odmiany ja powiem odwrotnie.Nic kompletnie nic się nie zmienia.Jak by mi ktoś na poczatku moje przygody kilkanaście lat temu powiedział że FW20 w 2016 będzie na tym samym poziomie i nie ma siły która by to zmieniła … to bym go wyśmiał.W HK czy tak fanatycznej korei od 6 lat nikt już nawet nie stosuje stopów – bo każdy wie ze kursy i tak wracają do punktu wyjścia prędzej czy pózniej- choćby nie wiem co się stało.W usa – jedynym kraju gdzie mamy nowe szczyty bez dominujacego udzialu w tym inflacji – w zeszlym roku pobito rekord wszechczasow …ale marazmu.Kilkanaście tygodni z zmiennościa mniejsza niz 1 %.Tego nigdy nie widziano.Dziś gra intraday znaczy okres jednego …kwartału. Od tylu lat nie powstało nic nowego – ani w necie ani wśród urządzeń.Jak sobie pomyślę jakie nadzieje miałem na przełomie wieków… ech.Tak nie wiele sie zmieniło 🙂
@ Tommip nie rzucaj jeszcze białego ręcznika! ja to się pocieszam tym – chociaż mi tam obecna giełda jakoś bardzo nie przeszkadza w sumie – że w takim maraźmie właśnie rodzą się wielkie hossy. Jak już "większość" skonkluduje że giełda i akcje się skończyły i już nie ma tutaj co szukać to się zaczyna długi czas wzrostów – oczywiście zakończony ogólnym przekonaniem, że teraz to już tylko zawsze będzie fajnie rosło itd.:)
Kwestia absolutnie pewnej hossy jest jedną kwestią – chyba nie ma osoby która by oczekiwała spadku.Drugą jest to … jaka to ,,hossa''.Zmienność na historycznie skrajnie niskich poziomach,a nawet jak są wzrosty to tak powolne że oczekiwanie stopy zwrotu powyżej 7 % rocznie to totalna abberacja.To co sie dzieje jeszcze się nigdy w historii giełd nie zdarzyło – ale wszyscy patrzą tylko na USA a tam nie jest tak zle – choć zmienność też średnio 0.30 % dziennie to jednak jest tam chociaż trend. A gracze z innych krajów… uciekaja z rynku w tempie takim samym jak same spółki z parkietu 😀 Hossa w tym nie pomogła… a wręcz przyśpieszyła ucieczke z rynku