Każdorazowo, gdy na giełdach pojawia się jakiś gwałtowny, jednorazowy ruch, który daje się wyjaśnić aktywnością różnego rodzaju automatów transakcyjnych (traktowanych bardzo szeroko, od handlu programowanego, poprzez systemy transakcyjne, aż do HFT) rzesza obserwatorów domaga się ograniczeń, regulacji, wyeliminowania patologii i co tam da się jeszcze wymyślić.
Zachowanie rynków po niedawnych wynikach referendum w Wielkiej Brytanii (Brexit), dzisiejszych wyborach prezydenckich w USA sugeruje, że o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie możliwości dokonywania wyborów przez ludzi. Byłaby szansa na znacznie większy spokój na rynkach.
A już nieco poważniej. Adam Stańczak przypomniał mi dziś, właśnie w kontekście tej „nadreakcji” rynków, że 4 listopada 2008 roku, czyli dzień po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Barack Obama, amerykański rynek akcji zanurkował ponad 5 procent. Przy kolejnych wyborach było to 2,3% w dół. Po wyborze F.D. Roosevelta, który w licznych rankingach uznawany jest za jednego z najlepszych prezydentów amerykańskich rynki spadały 4,4 proc (1932) oraz 3,3 proc. (1940). Co ciekawe, od 1928 roku w 68 procentach przypadków, dzień po wyborach był spadkowy (średnia zmiana -0,92%).
Naturalnie jednostkowe wydarzenie ma wpływ tylko chwilowy. O wiele ważniejsze są dłuższe trendy, uwarunkowania społeczno-gospodarcze i setki innych zdarzeń. Zanim więc posłuchamy komentatorów ogłaszających koniec świata jaki znamy, warto wziąć głęboki oddech.
Ps. Gdzieś około godziny 7 rano na jednym z rodzimych kanałów telewizyjnych komentator podekscytowanym głosem opowiadał o zapaści złotego w stosunku do franka. Chwilę wcześniej zerkałem na wykresy i poza znaczącą zmianą na USDPLN, nie widziałem, żeby frank cechował się jakąś wyższą zmiennością od tego co miało miejsce w ciągu ostatnich dni. Czyżbym już nie dowidział?
Polecam:
16 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
W ostateczności można by zostawić wybory w krajach, gdzie właściwy kandydat uzyskuje 99,9% poparcia (zawsze się zastanawiałam, jak władze kwalifikują ten zbędny promil: choroba psychiczna? wpływ wrogiej propagandy?).
A poważniej: demokracja ma i tą zaletę, że daje traderom co 4 lata (średnio) większą zmienność z powodu wyborów. Pretekst jak pretekst.
Potraktuj to jak cenę szpilki w sklepie za 0.99 zł.
To daje iluzję , że nie kosztuje 1 zł.
W systemie politycznym 99.9 ma dać też iluzję …….:-)
Mnie w tej szopce nie szokuje Trump czy "kłamczucha" Clinton.
Szokuje mnie czwarta władza , która miast "patrzenia na ręce" włączyła się aktywnie w "masowanie" opinii na na rzecz jednego z nich , szokują tendencyjne sondażownie urągające sztuce wyboru próbki statystycznej przy tego rodzaju rozmiarze zwycięstwa propagandowego "zła" nad "światłością" , a stąd zawód i wściekłość bo jak może "pucybut" brudzić dywany dzisiejszego establishmentu pompowane przedwyborczą forsą by do tego nie dopuścić za wszelką cenę.
Gdyby nie demokracja to ta zaleta całkiem by straciła na znaczeniu IMO.
Tak, to było uderzające, jak media – i tzw. "elity" – włączyły się w manichejską walkę dobra ze złem wcielonym. Dlatego właśnie zaczęłam wątpić totalnie.
No a teraz lewicowi ekonomiści robią zapasy żywności:
http://www.nytimes.com/interactive/projects/cp/opinion/election-night-2016/paul-krugman-the-economic-fallout
To jest taki papierek lakmusowy lewicowca /dzisiejszego liberała/ ,że miast działąć metodycznie jak Dzierżyński panikuje przed i potem wymyślając coraz to nowe hipotetyczne stany zła jeżeli nie idzie po jego.
NIestety czasy towarzyszy sie skończyły i nie można dziś wywołać "czystki" gdy tylko choroba /umysłu/ da temu upust , a i jak widać nie pomaga propaganda która ma za zadanie zasiać ten sam stan zastraszenia w głowach potencjalnych sympatyków.
To jest zupełnie irracjonalne jak zdawało by się "uczone" głowy wypowiadają się w tym stanie lewicowego amoku.
Zadziwiające jest nie tylko to jak bardzo oficjalnie i ze zgrozą media się opowiadają po obu stronach barykady (bo to było zawsze, ale nie mam pewności czy aż tak histerycznie), ale również – i to chyba widać najlepiej u nas – że opozycja (albo odchodząca ekipa) nie ma nic konkretnego do zaproponowania, poza programem negatywnym, anty-nowy.
Pomijam fakt, czy ten nowy jest populistą czy tez nie.
Bo te programy się pokrywają i nie ma różnicy prócz nazwy pod którą nie ma już tej idei, która była pół i więcej wieku temu.
TAk naprawdę nie ma wyboru argumentu , ale zachowana została mimikra pod starymi nazwami co by ogół tracił orientację kto naprawdę jest kim.
Prawica w sensie ekonomicznym została zmarginalizowana wszak straty się zadrukuje wiec nie ma miejsca dla tego etosu , ruch narodowościowe tym bardziej bo stoją w naturalnej opozycji do głównego nurtu globalnej wiosku multikulti i powszechnej happines .
NA marginesie:
Jakie to niezwykle podobne do idei miedzynarodówki serwowanej onegdaj przez komunistów i socjalistów zbrukanej przez batiuszkę Dżugaszwili ,który wykorzystał te piękną ideę i "pożytecznych idiotów" do umacniania imperialnej pozycji Rosji .
Wiec jakie argumenty mają być użyte:
naturalnie te negatywne , a co do histerii i agresji to najkrwawsze wojny to są wojny domowe, a w polityce to odmienne frakcje tej samej idei zwalczają się do bólu wszystkimi dostępnymi środkami vide /trocki-Stalin/.
Tą drogą idziemy i może sam mistrz Marks to przewidział pisząc o nieuchronności tego procesu w krajach rozwiniętego kapitalizmu 🙂
NO i wchodzi w to mrowisko taki człowiek znikąd typu Tramp mówi jak jest głosząc konserwatyzm nie z tej epoki / w nieprzyjaznym środowisku jak Korwin/ i popatrz na reakcje.
Ani prawica/republikanie/ ani lewica /liberałowie/ nie uznaje go za swojego .
Prawidłowo wg mojej wcześniejszej oceny.
A jak będzie pożyjemy zobaczymy.
"Bo te programy się pokrywają i nie ma różnicy prócz nazwy pod którą nie ma już tej idei, która była pół i więcej wieku temu."
wiesz, że ponad pół wieku temu pisał to samo Dick?
"— Rząd — wyjaśnił Dorser — zorganizowano według starego modelu. System dwupartyjny, jedna partia bardziej konserwatywna od drugiej i żadnych fundamentalnych różnic. Obie wybierają kandydatów na otwartych zebraniach przedwyborczych w tajnym głosowaniu. — Nagle go olśniło. — To przypomina wzorcową demokrację. Czytałem tutejsze podręczniki. Pełne idealistycznych sloganów — wolność słowa, zgromadzeń, wyznania i tym podobne."
Kwestia proporcji i czasu co do czego się porównuje.
NAjwieksze odmienności ideii były w rozkwicie rewolucji przemysłowej czyli XIX w. czyli na początku nowej ery.
NAtura lubi różnorodnodność.
POtem systematycznie się to wypłaszczało do czasów obecnych gdzie nie ma miejsca na wielość , a tym bardziej różnorodność.
To jest doskonała pożywka dla ideii lewicowych które wszystko unifikują do jednego wzorca równości.
I teraz każda zmiana może rozsadzić to wszystko /dekadencję braku ideii/ w niekontrolowany sposób dając znów pole dla wielości i róznorodności.
To stąd ta panika i chęć zachowania status quo i powszechnej happines by nie pojawił sie w takim względnie łatwo konrolowanym środowisku /dzieki unifikacji/ Matriksie, ktoś w stylu Neo powodując utratę tej kontroli.
Dziś wystapił w tej roli Trump widzieliśmy reakcje .
Czy stać go na dalsze Rewolucje czy Matrix go pokona ?
Zobaczymy.
@ Dorota
Krugman zachowuje się jak jego republikańsko skrzywieni koledzy po zwycięstwie Obamy co jest o tyle zabawne, że przez ostatnie osiem lat konsekwentnie się z nich za to wyśmiewał 🙂
A co Pan uważa o rynku kruszców po wygranej Trumpa? Mam zainwestowaną całką sporą sumę pieniędzy w złoto i nie wiem, co teraz robić. Liczyć na to, że po krótkich spadkach cena wróci do normy, czy pozbyć się wszysktkiego jak naszybciej? Z góry dziękuję za odpowiedż i pozdrawiam.
O jakich spadkach mówimy na złocie? dzisiejszych?
Ciekaw co to jest norma w przypadku ceny złota? Niektórzy mogą zobaczyć retest pinbarem 1D przebitej linii trendu ale odpowiem dyplomatycznie: na dwoje babka wróżyła.
Raczej chodziło o świeczkę 1W (lepiej widać kontekst) ale na 1D też nieźle wygląda.
Jeżeli Trump rzeczywiście zacznie znacząco obniżać deficyt USA to można spodziewać się przyspieszenia postępującej implozji gospodarczej w Chinach i w innych krajach azjatyckich (spadek cen surowców może być znaczący podczas walki o udział w rynku). Do tego dołożą się narastające problemy krajów Europy. USA z nadwyżką handlową oznacza bowiem katastrofę dla reszty świata – nadwyżka handlowa w jednym kraju przekłada się automatycznie na rosnący deficyt i/lub wyższe bezrobocie w innym kraju. W Niemczech i w Polsce udział eksportu w PKB wynosi dzisiaj zdaje się około 50%. Bez deficytu w USA eksport zacznie spadać, a na wyższą konsumpcję w szybko starzejącej się Polsce chyba raczej nie ma co liczyć. Urzeczywistnienie idei nowego amerykańskiego prezydenta w ostateczności wpłynie negatywnie na polskie PKB, które już teraz pod rządami "dobrej zmiany" będzie niższe od wcześniejszych oczekiwań.
przecieram oczka ze zdziwienia…. coz za glebokie wywody…. lewaki, prawaki, zaangazowane MENDia….. przeciez to nic nowego, przynajmniej dla RP. Gdy Komorowski mial 70% poparcie, gdy jedynym obiektem ktorego obserwowaly media to byla wylacznie opozycja a kandydaci inni niz wyzej wymieniony byli wrecz obrzydzani przez medialne wzorce rzetelnosci…. nie tak dawno I sekretarz jednego szmatlawca utrzymywanego z rzadowych reklam stwierdzil publicznie, ze robil wszystko by pis przegral…. po tym wyznaniu juz latwiej zrozumiec dlaczego wtedy nie pojawily sie takie orle analizy, niemalze z niebiosow 😉
bylo tak samo…. pis/duda=>totalna masakra. juz nawet rajtingi sa dyktowane polityczna poprawnoscia i wtedy rowniez zdystansowani i przenikliwi analitycy kiwali glowkami ze zrozumieniem….tymczasem fabryki sie buduja, drogi rowniez a bankom podatek to chyba na dobre wyszedl 🙂
@Jack
gdzie byles, ze Polska tak szybko sie postarzala…. zapewniam,ze zapobieganie temu jest bardzo przyjemne. a potem tez cud i miod. tylko nie sol glupot, ze brakuje ci poprzednich 8 lat. bo jaka by nie byla, to kazda zmiana bedzie lepsza…. wazniejsze byly osmiorniczki zamiast uproszczen dla przedsiebiorcow lub chociazby pomocy rodzinie. Bo ta ostatnia musi sie borykac z dylematem utrzymania siebie i analitykow bankowych za skromne, gora 5000, jezeli w swojej chojnosci jedynie sluszna wladza przyczynila sie do czegos wiecej niz kolejny sklep sieci reklamowanej przez b. pania premier