Ocena techniczna wykresu leży zawsze w oku obserwatora. To podstawowa prawda. Oczywiście analiza techniczna ma kilka założeń dotyczących kształtu formacji oraz PRAWDOPODOBNEGO kierunku wybicia, jednak należy pamiętać, że owe prawdopodobieństwa często są wyłącznie powtarzanymi od lat stwierdzeniami, bez faktycznej i systematycznej weryfikacji. Ot choćby takiej, jaką w swoich książkach robi T. Bulkowski. Można mieć zastrzeżenia czasem do jego metodologii, ale faktem jest, że próbuje zweryfikować skuteczność formacji. Na naszym rynku takiej próby w odniesieniu do formacji świecowych podjął się choćby Jerzy Lempart (Leksykon formacji świecowych).

Uwielbiam stwierdzenie Andre Kostolany, który w Psychologii giełdy, pozwolił sobie na żarcik, że „czytanie wykresów giełdowych jest taką gałęzią nauki, która jest bardziej gałązią niż nauką”. Bezrefleksyjny krytyk AT może uznać, że to cała prawda o tej metodzie analiz. Co bardziej buńczuczni będą przekonywać o wyższości analizy fundamentalnej, zapominając, że ani jedna, ani druga nie jest nauką.

A jeśli już jesteśmy przy porównaniu Kostolany’ego to pamiętajmy, że taka gałąź bywa niesłychanie przydatnym narzędziem. Gdy zapadniemy się w bagnie, może nam posłużyć do wydostania się zeń. Możemy wyratować kogoś, gdy załamie się pod nim lód. Podczas wędrówki służy nam za podparcie, a przy przedzieraniu się przez gąszcze możemy torować sobie drogę. Naturalnie pamiętając o tym, że zbyt zamaszyste użytkowanie może skończyć się tak, że inna gałąź walnie nas w pysk. I tak bywa też z analizą techniczną. To tylko narzędzie. Bywa przydatne w umiejętnych rękach.

Pozwoliłem sobie na te frywolne rozważania w kontekście bieżącej sytuacji rynkowej. Oto przed nami wykres indeksu WIG. Bez dzisiejszej sesji co prawda, która zaczyna się spadkowo, ale nie bądźmy jak owi analitycy, którzy długoterminowe spojrzenie potrafią weryfikować i zmieniać radykalnie dwukrotnie w ciągu dnia (poznałem takich elliottowców).

WIG_listopad2016

Wykres powinien wyglądać niesłychanie zachęcająco dla wszystkich szukających okazji do kupna. Oto od początku 2016 roku mamy dwa znaczące dołki, z których drugi jest wyraźnie wyżej. Od niego rozpoczęła się fala zwyżki, która wyniosła indeks z 44000 do 48000. Następnie nastąpiła stabilizacja. Mówiąc technicznie – korekta. Jej kształt przypomina trójkąt i wreszcie kilka dni temu mieliśmy wybicie z tego trójkąta, z niewielkim ruchem powrotnym i naruszenie (bo trudno nazwać to pokonaniem) ważnego szczytu z przełomu marca/kwietnia 2016.

Kupuj, kupuj, kupuj. Zdaje się krzyczeć wykres. Docelowy zasięg zwyżki indeksu to obszar między 52 a 54000 pkt.

Ponieważ rozmawiamy o perspektywie co najmniej średnioterminowej, zerknijmy więc na wykres w ujęciu tygodniowym.

WIG listopad2016, tygodniowy

Świat się nieco skomplikował. Jeśli należymy do większości ludzkości, która uwielbia jedynie wyszukiwać argumenty potwierdzające własne przekonania, zobaczymy na tym wykresie argumenty za zwyżkami. Może nie z łatwością. Ale jest to możliwe. Jeśli jednak zachowamy odrobinę choć krytycyzmu, sprawy zaczynają się komplikować. Cały kształt wykresu z 2016 roku możemy uznać za korektę obszernej fali spadkowej rozpoczętej w I połowie 2015 roku. Stanowi ona trójkąt zwyżkujący, z którego można oczekiwać zarówno wybicia w górę (właśnie się zatrzymaliśmy na oporze) lub w dół. W tym drugim wypadku, zasięg wybicia sugerowałby zjazd nawet poniżej 40 000 punktów. Albo – w pierwszym ruchu choćby do 44 000 tysięcy, gdzie formacja trójkąta mogłaby znów się utrzymać.

W tym wypadku nawoływania „kupuj, kupuj” nie są już tak silne. A może nawet przedziera z nich „sprzedaj, jednak sprzedaj”.

Co ma zrobić rozdarty między tymi interpretacjami technik? Odpowiedź jest prosta. Skoncentrować się na własnych zasadach i ustaleniach. Jeśli wykresy tygodniowy służy mu jako długoterminowy filtr potwierdzający siłę trendu, będzie czekał. Jeśli nie korzysta z niego, być może już ma zajęte długie pozycje w najsilniejszych akcjach.

Jeśli ma ustalone zasady wycofywania się z rynku, w razie niepowodzenia własnego planu można uznać, że wszystko jest pod kontrolą. Chyba, że niepewność jest jego żywiołem i uwielbia zamiast podejmowania decyzji, szukać kolejnych argumentów. Sprawdzić wykres miesięczny, włączyć średnie, dziesiątki wskaźników, zinterpretować fale… Droga jest wolna. I wyboista.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *