Właśnie zdałem sobie sprawę, że pomimo ponad 800 wpisów na liczniku, nie brałem jeszcze na warsztat kwestii o fundamentalnym znaczeniu: stop-lossów.

 

Rozłóżmy je więc na czynniki pierwsze, do białej kości.

Stop-loss czyli zlecenie zamykające pozycję, która weszła w obszar strat. Ma chronić rachunek przed dalszym krwawieniem, stopuje nieudaną transakcję przed dalszym ruchem przeciwnym do zakładanego w momencie wejścia na rynek. W sensie zarządzania ryzykiem to zlecenie równie ważne jak wszystkie inne, choć jedyne w swoim rodzaju. W sensie psychologicznym dla wielu to przekleństwo tradera, emocjonalny koszmar, przedsionek piekła wybrukowanego żalem, rozczarowaniem, bólem, niepewnością, lękiem. Ale i głęboką ulgą chwilę po…

Odwieczne pytanie: używać ich czy nie?

Teoria, logika, literatura, autorytety – wszystko stanowczo zaleca ich używanie. Szczególnie w środowisku lewarowych transakcji. W takim razie może właściwszym pytaniem powinno być nie „czy” tylko „jak”?

Nie zdziwiły mnie wyznania opisywanych przeze mnie dopiero co w kilkunastu wpisach forexowych Milionerów, którzy nie kryli, że nie mają pojęcia gdzie w zasadzie prawidłowo ustawiać stop-lossy, robią więc to niezwykle niechętnie i dość intuicyjnie. Lub też w formie najbardziej radykalnej – zostawiają ich użycie brokerowi, który z powodu braku depozytu przymusowo zamyka pozycje tzw. stop-outem, w sumie nieco radykalną bo ostateczną formą stop-lossa. Dlaczego nie zdziwiło mnie to? Ponieważ sam nie mam pojęcia gdzie dokładnie powinny stać tego rodzaju stopy w intuicyjnym, i nie tylko, tradingu. Istnieją wprawdzie pewne ogólne zasady, ale ponieważ ich użycie jest w tego rodzaju strategiach dość uznaniowe, więc decyzja każdorazowo zależy od umiejętności, doświadczeń, wrażliwości, wiedzy i możliwości tradera oraz czynników typu kontekst rynku, stosowane techniki, realizowane cele.

W zasadzie fundamentalnym czynnikiem zarówno tego „czy” oraz „jak” stawiać stop-lossy jest rodzaj stosowanej strategii. I to właśnie w głównej mierze powinno determinować ich użycie. Spójrzmy jednak jak wygląda to w szczegółach.

Strategie Analizy technicznej:

Zasadniczo każde narzędzie z zakresu A.T. i każda strategia na nich oparta zakładają zamykanie transakcji stratnych w momencie gdy początkowe założenia wejścia na rynek zostają zanegowane przez ruch cen odwrotny do zajętej pozycji. A więc np. gdy wskaźniki czy średnie przetną się w przeciwną stronę, formacja się załamie albo wybicie okaże się fałszywe. Stop-loss stanowi po prostu integralną część A.T. i wyznacza skuteczność wszystkich technicznych strategii, nawet jeśli wprost nie jest nazwany stop-lossem. To ostatnie dlatego, że odwrócenie pozycji (np. z powodu przecięcia średnich w drugą stronę) zakłada eliminację dotychczasowej stratnej i otwarcie nowej w przeciwną stronę, co jest właśnie równoważne z zastosowaniem zlecenia stopującego ewentualną stratę. W zasadzie nie respektowanie zleceń obronnych oznacza złamanie zasad A.T. czyli własnoręczne złożenie głowy pod topór.

A jak przekłada się to na praktykę? I nie chodzi przy tym tylko o kwestie psychologiczne, czyli to czy inwestor łudzi się i ma nadzieję na powrót rynku, albo nie ma odwagi zrealizować straty, czy intuicyjnie widzi coś innego. Złamanie bowiem reguł zawsze będzie odejściem od teorii A.T. i precedensem do kolejnych samo-nadużyć, a także przeżyciem każdorazowo poczucia winy i żalu.

Otóż problemem może być już sam koncept stop-lossa w kontekście uzyskiwania w A.T. przewagi nad rynkiem (pozytywnej wartości oczekiwanej). Pomysły i reguły w tej kwestii przedstawiane w literaturze są w wielu miejscach mocno wątpliwe jeśli chodzi o skuteczność. Z wielu powodów – zmiany dynamiki rynków przez ostatnie dekady, zróżnicowanie rynków w zakresie efektywności czy zmienności, subiektywności niektórych reguł, losowości w podejściu do nich przez inwestora, niemożności obiektywnej weryfikacji, by wymienić najważniejsze. Zresztą większość reguł zapisana w podręcznikach nie była nigdy wyryta w kamieniu ani szczegółowo badana i aktualizowana. Wyjątkiem są choćby książki Bulkowskiego, który i tak nie zapełnia w całości tej luki.

W rezultacie koncepcje użycia stop-lossów są w pewnej mierze oddane intuicji i ocenie tradera, pomimo że sama Analiza techniczna przybiera formy matematycznej i geometrycznej precyzji. O ile bowiem stopy wynikające z użycia 2 przecinających się średnich czy wskaźników łatwo zweryfikować i zastosować, o tyle stop „na wysokości połowy wysokości” subiektywnie często rysowanej formacji zostawia pole do interpretacji i tylko w jakimś dużym przybliżeniu może być zweryfikowany.

A do tego A.T. dorobiła się wielu modyfikacji, które poza kanonem wiążą poszczególne narzędzia z różnego rodzaju dodatkowymi stopami. I wówczas zamiast stopa „w połowie formacji” czy odwrotnemu przecięciu średnich można dysponować jeszcze stopami opartymi np. na: zmienności, istotnych poziomach technicznych, kwocie procentowej straty czy jakiegoś rodzaju trailing stopie (stopie podążającym za pozycją). Mamy więc do dyspozycji cały repertuar możliwości i praktycznie ograniczoną ilość szans oceny rzeczywistej ich skuteczności (poza oczywiście tymi strategiami, które ilościowo da się na danych przetestować). Jeśli dodatkowo narzędzia są stosowane wybiórczo – raz wskaźnik, raz formacja, raz wsparcie – to w głowie inwestora często pojawia się potem pustka, szczególnie w newralgicznych momentach. A potem rozgoryczenie z powodu nieskuteczności A.T.

Często jestem pytany jakich stopów używać w jakiej strategii. Ja szczerze mówiąc często po prostu nie wiem, zależności jest bowiem tak wiele w każdym przypadku, że nawet w jednoznacznie zdefiniowanych metodach żaden ze ściśle wyznaczonych ilościowo stopów może nie dawać przewagi nad rynkiem, potrzebuję uprzednich testów komputerowych by to wykryć. Zasadnicza reguła wówczas gdy „nie wiemy” powinna być jednak zawsze jedna i ta sama:

Stop ma chronić pozycję, zdrowie mentalne inwestora i kapitał!

Trzeba więc wydobyć z siebie pokłady kreatywności, odwagi, wiedzy i realizmu by zawczasu uświadomić sobie choćby:

–        gdzie trzeba porzucić transakcję, gdy techniczny powód jej zajęcia okazał się fałszywy,

–        jak dużą stratę jestem w stanie w danej transakcji wytrzymać,

–        jakiego rodzaju techniczny sygnał przeciwny zaneguje moje pierwotne założenia,

–        co musi zdarzyć się na rynku bym porzucił dotychczasowy koncept prognozowanego przebiegu kursów.

To tylko niektóre podpowiedzi do tego jak urealnić techniczne stopy. Oczywiście bez jakiejś szczególnej gwarancji powodzenia. Kiedy jednak pojawia się tyle wątpliwości, strach przed nie znanym, kiedy wiele szczegółów wygląda dość płynnie i nieprecyzyjnie, kiedy nie znamy swojej faktycznej przewagi, nie mamy zaufania do swojej wiedzy o stop-lossach i prognozowaniu, kiedy emocje ranią, rachunek krwawi a przyszłość nie wygląda różowo, wówczas nie trudno zrozumieć skąd kolosalne wahania i obawy przed tym by świadomie zrealizować stratę. Wiem więc, że spora część techników lekceważy stop-lossy. Czy wówczas nadal mamy do czynienia z Analizą techniczną czy z wariacją na jej temat? Być może to nie istotne dopóki pojawiają się zyski. A jeśli nie? Nie ma wówczas dobrej odpowiedzi poza tą by nauczyć się chronić kapitał kosztem własnych łez, złości, rozczarowania i bólu. Pozostawanie w strefie komfortu nie jest domeną inwestowania oraz spekulacji! Do tego służą lokaty terminowe.

CDN

—kat—

1 Komentarz

  1. Bazzyl

    Stop-loss może być dla inwestora faktycznie mentalnym koszmarem, jednak dla ochrony kapitału nic lepszego jeszcze nie wymyślono. Najważniejsze to żeby „przerobić” go emocjonalnie tak aby stał się integralną częścią naszego inwestowania. Wtedy, kiedy zostanie wykonany, nie powoduje to frustracji. Ja bez „stopów” nie wyobrażam sobie inwestowania i mam go ustawionego zaraz po zakupie akcji, bądź zajęcia pozycji na kontrakcie. Co do poziomu cięcia strat to już zależy od systemu inwestycyjnego i jego skuteczności. Jeżeli ta skuteczność jest wysoka wtedy można nieco rozszerzyć poziom stopa, oczywiście w oparciu o AT.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.