Są lepsze i gorsze pomysły inwestycyjne. Najnowsza inwestycyjna aplikacja mobilna Fidelity Investments należy moim zdaniem do tej drugiej kategorii. Wydaje się być także częścią niepokojącego trendu, który zmierza w stronę przekształcenia inwestowania w handlowanie impulsywne.
Aplikacja nazywa się Stocks Nearby (Akcje w Sąsiedztwie). Aplikacja mobilna identyfikuje spółki giełdowe związane w jakiś sposób z miejscem, w którym znajduje się jej użytkownik. Fragment oficjalnej prezentacji: Aplikacja pozwala inwestorom dokonać natychmiastowej analizy spółek, które wydają się posiadać duży potencjał. Wyobraźmy sobie inwestora robiącego zakupy w sklepie pełnym klientów. Dzięki Stocks Nearby będzie on w stanie natychmiast sprawdzić czy spółka prowadząca ten sklep stanowi dobrą okazję inwestycyjną.
Oczywiście możliwości aplikacji nie sprowadzają się jedynie do sprawdzenia czy miejsce, w którym znajduje się inwestor i które go zainteresowało jest własnością notowanej na giełdzie spółki oraz podania podstawowych danych (takich jak wskaźniki fundamentalne) dla tej firmy. Zgodnie z prezentacją, inwestor będzie mógł natychmiast zrealizować swoją ideą inwestycyjną bo aplikacja umożliwia obrót akcjami, opcjami, funduszami inwestycyjnymi i ETF-ami.
Josh Barro z The Upshot miał okazję przetestować aplikację Stocks Nearby. Zwrócił uwagę na spore trudności aplikacji z identyfikacją bardziej „ukrytych” spółek giełdowych. O ile Stocks Nearby nie miał problemu znaleźć prowadzącej sieć klubów ze striptizem (jeden z nich znajduje się blisko mieszkania Barro) spółki groszowej to przeoczył notowany na giełdzie z wyceną 23 mld USD fundusz inwestycyjny rynku nieruchomości (REIT), który jest właścicielem budynku, w którym wynajmuje mieszkanie dziennikarz. Być może jednak dzięki krytycznym uwagom użytkowników ten aspekt działania aplikacji istotnie się poprawi.
Moje wątpliwości wzbudza cała idea inwestycyjna stojąca za aplikacją. Twórcy oprogramowania odwołują się do znanej zasady inwestycyjnej: inwestuj w to na czym się znasz. Twórcy aplikacji sugerują także, że nie jest ona początkiem i końcem procesu inwestycyjnego lecz jedynie narzędziem do odkrywania okazji inwestycyjnych. Jednocześnie podkreślają jednak łatwość z jaką aplikacja umożliwia składnie zleceń i możliwość natychmiastowego wykorzystania idei inwestycyjnych.
Rzeczywiście idea naocznej analizy spółek, na przykład poprzez wybranie się do prowadzonych przez spółki sklepów albo przetestowanie produkowanych gadżetów, pojawia się w fundamentalnym podejściu do inwestowania. Jest to jednak jedynie dodatek do konwencjonalnej analizy fundamentalnej. Faktem jest też, że instytucjonalni inwestorzy posługują się niekonwencjonalnymi metodami badania działalności operacyjnej spółek – na przykład badaniem kanałów dostaw lub dystrybucji albo badaniem aktywności konsumentów (media biznesowe informowały kilka lat temu o wykorzystywaniu satelitarnych zdjęć parkingów przy dużych sklepach w USA). Myślę jednak, że istnieje olbrzymia różnica pomiędzy takim podejściem a tworzeniem idei inwestycyjnej na podstawie groteskowo wąskiego (jedna placówka) obrazu działalności spółki, które może odzwierciedlać ogólną sytuację a może być pozytywnym lub negatywnym wyjątkiem.
Mam wrażenie, że Stocks Nearby to kolejny krok w stronę transformacji indywidualnego inwestowania w handel impulsywny. Częścią tego trendu są aplikacje mobilne, idea inwestowania społecznościowego czy platformy inwestycyjne z zerowymi stawkami prowizji. Proszę mnie źle nie zrozumieć – to są narzędzia inwestycyjne i część inwestorów będzie mądrze z nich korzystać i poprawi dzięki nim wyniki inwestycyjne. Mam jednak wrażenie, że w sytuacji, w której największymi wrogami dobrych wyników inwestycyjnych przeciętnego indywidualnego inwestora jest zbyt intensywny handel, zbyt skrupulatne próby wyczucia rynku, za duża wrażliwość na krótkoterminowe wahania cen, wspomniane udogodnienia mogą części, być może sporej części inwestorów, zaszkodzić.
Nie wydaje się mi by możliwość kupienia spółki restauracyjnej tuż po spożyciu w jednej z prowadzonej przez nią restauracji przyzwoitego obiadu i sprawdzeniu na smartfonie, że jej wskaźnik cena/zysk jest poniżej 12 była tą innowacją, która poprawi wyniki przeciętnego inwestora. Obawiam się jednocześnie, że właśnie w kierunku takich innowacji zmierza część sektora inwestycyjnego. Idea Felixa Salmona, że inwestowanie w akcje staje się czymś w rodzaju hobby dla klasy średniej wydaje się realizować. Na całe szczęście skala tego trendu jest dużo mniejsza niż wzrost popularności niskokosztowego, mało aktywnego inwestowania.
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Z jednej strony niby racja, ale jeśli ludziom się to podoba?
Podczas spotkania z „Milionerami bossa”, chyba każdy z trzech uczetsników powiedział, że nie ma 2-3 nie mowiac o scianie monitorów. Handlują na smartfonach. To im wystarcza.
Mysle, zeto w duzej mierze kwestia przyzwyczajeń.
@ GZalewski
Nie sądzę by problemem z inwestowaniem z aplikacji mobilnych był mały ekran, na którym zmieści się mniej wskaźników. Zagrożenie widzę w prowokowaniu handlu impulsywnego, bez planu, bez przygotowania. Zapewne są inwestorzy, które te zagrożenia są w stanie ominąć i z nowych możliwości odnieść spore korzyści. W żaden sposób nie chciałbym im tych możliwości ograniczać a ich zniechęcać. Ale uznałem za stosowne o tych zagrożeniach wspomnieć bo nie każdy jest w stanie z nimi sobie poradzić.
Ale ten problem pojawił się po prostu wraz z szybkim dostepem. Pewnie pamietasz te badania na ile handel on-line doprowadzil do zwiekszenia czestotliwosci transakcji indywidualnych (i pogorszenia wynikow).
To jest tylko kolejny krok