Zbyt duża uwaga poświęcana jakiemuś rynkowi bardzo często kończy się głupimi transakcjami.” Peter Brandt

Rynek musi mi oddać moją kasę – takie zdanie w różnych formach słyszałem nie raz od wielu inwestorów na wielu rynkach. Na rynku akcji – tu chyba najczęściej, być może dlatego, że jednak tych inwestorów jest najwięcej. Na rynku kontraktów – tu sprawa jest trudniejsza – u nas praktycznie jest tylko dostępny kontrakt na WIG20, więc niektórzy są niejako przywiązani tylko do tej jednej możliwości. Na platformie foreksowej – często. Szczególnie przy eksperymentach związanych z poszukiwaniem nowych obiecujących rozwiązań.

Akcje firmy Okocim nie są notowane na GPW już od dziesięciu lat, a ja wciąż pamiętam klika transakcji z moich pierwszych lat, gdy uparłem się, że muszę zarobić na tej spółce. W tym wypadku wyjątkowo mi nie szło. Niemal pamiętam dwie kolejne formacje trójkątów na wykresie Okocimia, które kończyły się dla mnie nie najlepiej. To były naprawdę początki – żadnej świadomości ryzyka, nie mówiąc już o jego kontroli czy zarządzania. Po prostu kupuję, bo musi rosnąć. Ale w żaden sposób nie chce. Strata. Najpierw jedna. Potem druga – większa. Bo przecież to nie może być prawda. A później zwykły scenariusz wielu spekulantów, którzy właśnie doznali iluminacji i postanawiają zostać inwestorem w wartość. Co w gruncie rzeczy sprowadza się do usilnej próby znalezienia wartości, w czymś co ma się w portfelu, a co za żadne skarby tej wartości pokazać nie chce. Więc zaczyna się czytanie raportów finansowych, rekomendacji, bieżących wiadomości i wszystko ma jeden cel – znaleźć uzasadnienie do tego, by nadal przetrzymywać tracące akcje w portfelu. Bardzo trudno jest się z tego schematu wyrwać.

Inwestor na rynku akcji, jeśli tylko całego swojego kapitału nie „pakuje” w jedną spółkę, ma szansę jednak nauczyć się prostej prawdy, że utrzymywanie tracącej pozycji jest zwykle najgorszym możliwym rozwiązaniem. A co z graczem na kontraktach na WIG20? Takim, który z różnych powodów nie jest zainteresowany innymi rynkami? Tu owa zbyt duża uwaga, o której pisze Brandt może skutkować transakcjami robionymi na sił. Nagle inwestorzy pozycyjni zaczynają szukać okazji na wykresach intraday. Nagle, ktoś kto do tej pory był klasycznym analitykiem zainteresowanym trzema, no może pięcioma formacjami, zaczyna włączać kolejne wskaźniki i oscylatory. Czy w końcu chyba najczęstsza forma – próba usilnego patrzenia na rynek poprzez pryzmat własnych projekcji i oczekiwań. Rynki lewarowane mają tę fantastyczną cechę, że pozwalają grać na wzrost lub na spadek, a jednak… wcale nie mała grupa graczy, nie może się szybko przestawić z trybu w rodzaju „musi być krach” i uparcie wbrew trendowi, zaczynają grać krótko, krótki i tylko krótko. Jedni są wyrzucani na stopach, ciągle aktywowanych. Inni, którzy nie uznaj tej formy, czekają do oporu. Najczęściej własnego.

To problemy graczy intuicyjnych. A co z mechanicznymi? Tymi, którzy chcą zredukować własny osąd, oraz wpływ własnych emocji. Czy oni również mogą wpaść w pułapkę zbyt dużej uwagi poświęcanej rynkowi? Odpowiedź jest jedna – optymalizacja! W tym wypadku słowo to oznacza „tak, mogą”. Te godziny spędzone na wyszukiwaniu parametrów najlepiej opisujących rynek, ciągłe szukanie wskaźnika, który będzie dawał dobre najlepsze sygnały na EUR/USD, WIG20, S&P 500 i pszenicy. A może inaczej – może każdy rynek powinien mieć własny wskaźnik, najlepiej go opisujący? A może jeszcze inaczej – może inny parametr dla długich pozycji, a inny dla krótkich? Kto nie budował systemów nie zrozumie na czym polega ta praca. Nie różni się w zasadzie niczym od prób alchemików zamiany ołowiu w złoto. Czas, energia, pieniądze mogą ostatecznie wcale się nie zwrócić. Zwłaszcza, jeśli będziemy przekonani do słuszności własnej idei, a zapomnimy o tym, że ostatecznie i tak to rynek decyduje o swoim kierunku, a nie nasza metoda.

7 Komentarzy

  1. pit65

    @gzalewski

    JA się dzisiaj ciężko zastanawiam jak udało mi się przetrwać rok 1994 w stanie prawie nienaruszonym.
    Wiedzy niewiele, o ryzyku i zarządzaniu nie wspomnę i dochodzę do wniosku ,że to moja awersja do strat wynikające też po części ze strachu wypływającego z niewiedzy , która kazała mi wychodzić i nie pytać się o nic. Chaotyczne to było wtedy , ale odniosło dobry skutek.Starzy wyjadacze potracili czasem wszystko.
    Paradoksalnie najwieksze wtopy zaliczyłem dużo póżniej, wtedy gdy wiedza „teoretyczna” była w mym apogeum co dodało zbytniej pewności siebie i prowadziło do ignorancji tudzież przeinwestowania.

    Ad. mechaniczne
    „Czas, energia, pieniądze mogą ostatecznie wcale się nie zwrócić.”

    ba ..
    powiem wiecej.
    Nawet jeżeli się zwrócą i dostaniemy w końcu ten upragniony kamień filozoficzny to czym innym jest jego zbudowanie, a zupełnie czym innym wytrwanie w realnej próbie mozolnego budowania kapitału wg. reguł procentu składanego trwającego latami.
    Analogicznie zbudowanie szpadla nie oznacza ,że wytrwamy w przekopaniu ogrodu do końca, czasem lepiej sprzedac szpadel lub wynająć pracownika szczególnie wtedy gdy po okresie ekscytacji dociera do świadomości , że teren jest ogromny i pełen zasadzkas 🙂

  2. gzalewski (Post autora)

    @pit65
    „JA się dzisiaj ciężko zastanawiam jak udało mi się przetrwać rok 1994 w stanie prawie nienaruszonym.”

    Widzisz ostatnio przy okazji pewnej rozmowy doszedłem do wniosku, że my – z tymi kilkunastoma spolkami – mielismy wlasciwie łatwiej.
    Teraz ktos kto zaczyna jest zawalony na poczatek ogromną liczbą rzeczy, co do których musi podjąć jakąś decyzję. 20 lat temu tego nie było, bo wybór był niewielki

  3. Jack-

    > Kto nie budował systemów nie zrozumie na czym polega ta praca. Nie różni się w zasadzie niczym od prób alchemików zamiany ołowiu w złoto.

    Dokładnie tak jest już od dobrych kilku lat – i jak tak dalej będzie to udział drobnych inwestorów w obrotach kontraktami na w20 spadnie poniżej 10%. I pewnie dobrze wiesz dlaczego, ale raczej nie spodziewam się, aby ktoś tutaj poruszył ten temat.

  4. gzalewski (Post autora)

    @Jack-
    ” I pewnie dobrze wiesz dlaczego, ale raczej nie spodziewam się, aby ktoś tutaj poruszył ten temat.”
    A moze jednak – my raczej otwarci na dyskusję jesteśmy.

  5. ekonom polityczny

    @ Jack

    Czyżbyś uważał, że trend boczny na FW20, płoszący drobnych inwestorów z GPW (+ oczywiście oferta innych rynków, na których są wyraźne trendy, ale to poza tematem) to efekt nieudanego konstruowania systemów mechanicznych do handlu kontraktami? 🙂

    @ GZ
    „Widzisz ostatnio przy okazji pewnej rozmowy doszedłem do wniosku, że my – z tymi kilkunastoma spolkami – mielismy wlasciwie łatwiej.
    Teraz ktos kto zaczyna jest zawalony na poczatek ogromną liczbą rzeczy, co do których musi podjąć jakąś decyzję. 20 lat temu tego nie było, bo wybór był niewielki”

    Coś za coś. W tamtym czasie facet rozumiejący przecięcia średnich i posługujący się RSI był superguru w naszym POK’u 🙂
    Nie było skąd brać sensownej wiedzy, a każdy, kto cokolwiek umiał, zaraz stawał się ekspertem. To była WHI – Wielka Hossa Ignorantów 🙂

  6. GZalewski

    @ekonom polityczny
    „. W tamtym czasie facet rozumiejący przecięcia średnich i posługujący się RSI był superguru w naszym POK’u 🙂
    Nie było skąd brać sensownej wiedzy, a każdy, kto cokolwiek umiał, zaraz stawał się ekspertem. To była WHI – Wielka Hossa Ignorantów ”

    No wiesz to chyba zwykła faza w dowolnej branży na poczatku. Wspomina się ją miło, choć czasem człowiek myśli „o matko, jakie to było głupie” (a inni pewnie myslą, ze kiedys snieg byl bielszy, bo teraz to juz automaty i oszusci tylko wygrywają)

  7. Tomek

    Ja się nie zgodzę że trzymanie stratnej pozycji na FW20 jest złym wyborem ;-D.Historia tego rynku uczy …że prędzej czy pózniej odzyska on pieniądze bowiem tylko 2 krotnie w historii tego kontraktu wystąpiły większe trendy a od początku swoich notowań jest on z grubsza notowany w tym samym miejscu :-).Gdziekolwiek by się kupiło/sprzedało i tak kurs tam wróci wystarczy tylko czasem rolować pozycję ;D.

Skomentuj Jack- Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Proszę podać wartość CAPTCHA: *