Pod koniec sierpnia na blogu postawiłem tezę, iż w bliskiej perspektywie w analizach zaczną masowo pojawiać się optymistyczne prognozy dla amerykańskich indeksów.
Impulsem wyzwalającym miało być przekroczenie przez S&P500 pułapu 2000 pkt. W istocie analitycy są coraz bardziej odważni i po prognozie S&P500 na poziomie 3000 pkt., którą również odnotowaliśmy na blogu, pojawia się kolejna. Tym razem mniej jest poziomów docelowych, a więcej mechanizmu, który ma stać za optymistyczną prognozą dla DJIA. Wykres poniżej to klatka z telewizji Bloomberg, gdzie Jonathan Golub RBC Capital Markets prezentował osobiście swoją tezę o kolejnych kilku latach hossy. Fundamenty, z których Golub wywodzi swoje opinie, można wysłuchać w audycji Bloomberga.
(Źródło: Bloomberg TV)
Dla nas ważne jest to, iż autor analizy widzi prawidłowość historyczną, w ramach której indeks DJIA przeplata okresy flauty z dynamicznymi, trwającymi kilkanaście lat rynkami byka. Stąd wywodzi się odwaga, by rzucić w świat wykres DJIA z 25000 pkt. Na koniec ciekawostka dla lubiących zabawy procentami. Proste powiązanie przyszłości DJIA z analizą S&P500 na 3000 pkt. – wedle której S&P500 musi rosnąc po 7 procent rocznie, by w końcu 2020 roku znaleźć się na 3000 pkt. – wskazuje, iż do osiągnięcia przez DJIA 25000 pkt. w 2020 roku potrzeba zwyżek niewiele większych od 6,1 procent rocznie.
PS. osoby, z którym rozmawiam prywatnie wiedzą, iż od dłuższego czasu jestem zwolennikiem tezy, iż internet zmienił się już w głuchy telefon. Dlatego z obowiązku pokazuję inny wykres do tej samej analizy J. Goluba.
11 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Uwielbiam takie obrazki, pojawiające się plus minus wtedy, gdy w USA mamy duże IPO („Sezamie, otwórz się!”), z którym Joe Sixpack wiąże nadzieje na szybkie zostanie nowym Buffettem lub Sorosem. Teraz pozostaje tylko poczekać na czytelne sygnały sprzedaży, bo nastrój już jest ustawiony, jak widać…
@ ekonom polityczny
W tej tezie ciekawe jest to, że jest wstanie pomieścić w kategoriach trendu bocznego nawet dwie takie bessy, jak te 2000 i po 2008. Na tym wykresie to tylko mało znaczące okresy przestoju.
Ja lubię takie obrazki, bo kojarzą mi się z jednym, pieszczonym przez goldbugów:
http://dqydj.net/wp-content/uploads/2013/03/inflation-since-2013-dollar.png
Oczywiście teraz mamy tendencje deflacyjne, ale to jest tylko conundrum.
@ _dorota
Te wykresy dolara i DJIA mają wspólną wadę – odnoszą się do odcinków, które a) w drobnym stopniu są do wykorzystania przez pojedynczego gracza b) łatwo na ich podstawie roić sobie scenariusze na przyszłość.
Podoba mi się słowo „roić” w tym kontekście 🙂
Z tych proporcji to wcale nie wynika rok 29, zresztą zgrabnie pominięty przez kolor Yellow 🙂
A wszyscy porównują obecny tzw. kryzys do roku … no właśnie.
Czyżby jednak większe prawdopodobieństwo ,że wszyscy się mylą i wszystko może być przed nami zarówno szaleńcza hossa , jak i kryzys przez duże K.
Któż to wie ?
@ pit65
> zgrabnie pominięty
W sumie łatwo obronić tezą o jednostkowym wydarzeniu spoza modelu albo sięgnąć po zdanie przypisywane Heglowi o konflikcie pomiędzy przyrodą a teorią.
nie wysłuchałem audycji Bloomberga, więc nie wiem czy jest tam wyjaśnione, kto te akcje będzie kupował? i skad wezmą sie na to pieniadze? bo zaczyna panować przeświadczenie, że ma juz tylko rosnąć 😉 a inwestorzy instytucjonalni, hedge funds czy PE od wielu miesięcy sprzedają już akcje w usa, amerykańskie gosp. domowe akcji więcej miały tylko podczas bani dot.com. to co pozostaje? tani kredyt i sponsorowane nim buyback albo M&A? a skąd się weźmie dodatkowe 550mld$ aby zrolować długi w usa zapadające w 2015? i jeszcze 700mld$ potrzeba w 2016, a później to jeszcze więcej 😉
Ze spłatą długów nie ma problemów. Ktoś zawsze dodrukuje, czy to FED czy to EBC.
To się nazywa Nowa Ekonomia Kapitalistyczna;)
@ MZ
Genezą zwyżek ma być sytuacja fundamentalna spółek i dobra koniunktura gospodarcza.
„Genezą zwyżek ma być sytuacja fundamentalna spółek i dobra koniunktura gospodarcza”
w teorii ta „geneza” jest bardzo dobra, ale praktyka jest taka, że ceny akcji rosną, bo jedni inwestorzy kupują je drożej od innych inwestorów 😉 ja nie bardzo widzę, kogo teraz uda się jeszcze przekonać do dużych zakupów akcji…
poza samymi spółkami oczywiście – buyback króluje, a przy miernych obrotach na giełdach w usa, transakcje skupu własnych akcji stanowią nierzadko 10-20% obrotu! i to nie na byle małych spólkach, ale np. IBM zrobił „skupem” 13% obrotu w Q1/2014