Nieco o filozofii Analizy technicznej, część 3

Bez względu na to jak bardzo efektywny w sensie informacyjnym jest rynek, i obojętnie jakie dowody na to przedstawi nauka, Analiza techniczna i tak nadal będzie ogromnie popularnym narzędziem analiz giełdowych kursów i podejmowania decyzji.

 

A co ciekawe i paradoksalne z drugiej strony – wierzący w A.T. i praktykujący ją, najczęściej również nie dysponują dowodami na jej długoterminową skuteczność. A mimo to stosują. W tych tematach zalega naprawdę spory pokład idei, które mogą zainteresować filozofów…

Zakończmy tymczasem wątek rozpoczęty w poprzednim wpisie. Przypomnę – to czy w ogóle i w jaki sposób próbuje się udowodnić skuteczność A.T. ma kilka znaczących konsekwencji. Poza dwiema wymienionymi wcześniej pozostała nam jeszcze jedna, czyli:

3. Złudzenia i przekonania praktyków Analizy technicznej co do jej rzeczywistej wartości/zyskowności.

Biorą się one zasadniczo z 6 następujących źródeł:

(I) Niedoskonałość testów weryfikacyjnych.

A więc problem zaznaczony przeze mnie w poprzednim wpisie. To, że jakieś narzędzie A.T. działało na danych z przeszłości jest w wielu przypadkach zdarzeniem losowym, które się nie powtarza w realnym inwestowaniu. Najczęściej zwykłym dopasowaniem parametrów do danych historycznych. Rynek, który wydawał się nieefektywny w testach, może okazać się całkiem efektywny w realu.

W tym punkcie mieści się również formuła niestacjonarności rynków – coś co być może miało przewagę w przeszłości, obecnie stało się bezużyteczne i wymaga zmiany parametrów, szczególnie odnośnie ryzyka.

(II) Brak rzetelnych testów

Wiele narzędzi technicznych opisywanych w literaturze w ogóle nie przeszło żadnych wiarygodnych testów weryfikacyjnych, bądź też przeszło testy wizualne/ręczne, obciążone jednakże błędami poznawczymi, a więc nie wskazują rzeczywistej przewagi. Inwestorzy przeceniają ich użyteczność, poprzestając jedynie na wierze przekazanej w „bibliach” (np. J.Murphy’ego), tudzież innych podręcznikach.

(III) Niedookreśloność

Część narzędzi kwestie ryzyka pozostawia odłogiem. Gdzie kasować zyski, jak śledzić pozycję zyskowną, gdzie wyjść ze stratą – to podstawowe braki. Trzeba sobie uzmysłowić, że to nic innego jak zarządzanie ryzykiem decyduje o skuteczności! A nawet lekkie jego zmiany mogą spowodować przejście bariery zysk/strata. To samo narzędzie w różnych warunkach może wskazywać diametralnie różną skuteczność.

Brak precyzji dotyczy również:

# rodzajów rynków – na jednym dane narzędzie generuje zyski w określonych warunkach, na innym wcale.

# rodzajów wykresów – przejście z logarytmicznego na liniowy może zmienić warunki analizy; różnie rolowany wykres kontynuacyjny generuje różne wyniki; dane forex od różnych brokerów powodują rozstrzał wyników.

(IV) Subiektywność

Część narzędzi nawet nie poddaje się w jakikolwiek sposób rzetelnej weryfikacji z powodu dość nieobiektywnych lub quasi-obiektywnych reguł ich tworzenia i użycia.

(V) Pozatechniczne wpływy

W przypadku narzędzi subiektywnie definiowanych czy używanych, a także przy łączeniu ich z innymi rodzajami analiz (np. fundamentalną) realna ich skuteczność zostaje zaburzona czy zafałszowana przez czynniki niezwiązane z samą A.T. Szczególnie 3 składniki mają tu znaczenie: szczęście (ang. luck), intuicja oraz osobowościowe kompetencje i wiedza wszelkiego rodzaju (ang. skills). Narzędzie techniczne może być pozbawione rzeczywistych właściwości skutecznego działania, ale mimo to przynieść pozytywne wyniki z powodu szczęśliwego trafu. Podobny efekt widać gdy inwestor dokłada do „działania” narzędzi A.T. wiedzę i kompetencje z innych dziedzin, bez których nie działałyby skutecznie (lub odwrotnie – nieopatrznie niweluje skuteczność). W takich przypadkach nie sposób nawet określić czy na wynik ma wpływ sama A.T. czy stosujący ją.

(VI) Rozumienie sensu i celu działania A.T.

I tu mamy przynajmniej 3 wersje definicji „skutecznego działania”, które dla wydania oceny wymaga wyraźnego określenia kontekstu:

A/ Zyskowność (pozytywna wartość oczekiwana)

Najbardziej obiektywny, replikowalny i jednoznaczny kwantyfikator, który zbliża A.T. do analiz ilościowych. Najbliższy jednocześnie temu co ma bronić czystej i dookreślonej A.T. w roli skutecznego narzędzia wykorzystania nieefektywności, które da się rzetelnie zweryfikować.

B/ Prognozowanie a więc oczekiwanie, że jakiś typ odnośnie przyszłego ruchu się sprawdzi.

W tej roli nie wymaga się od A.T. kwantyfikowalnych reguł, precyzji rysowania, jednoznaczności, testów wiarygodności czy działań na ryzyku. Ma ona bowiem jedynie pomocniczą choć dla wielu istotną funkcję: określanie spodziewanego ruchu kursu – zmiany lub kontynuacji trendu.

C/ Wizualne działania na wykresie

Podobnie jak w punkcie B sama pozytywna wartość oczekiwana nie gra tu roli. Wykres ma za zadanie wskazywać potencjalne miejsca dokonywania transakcji, ułatwiać nawigację na rynku, informować o ogólnej sytuacji, inspirować. A więc średnia uśredniać albo się przecinać, opór oporować a wskaźnik wskazywać.

//Ale bywa i tak, że A.T. staje się niemal sztuką dla sztuki, w której pogubić się może nawet świat akademii -> Czy to naprawdę nauka? //

Trudno więc na podstawie jedynie wyników, osiągniętych w czasie rzeczywistym czy w testach historycznych, jednoznacznie mówić o skuteczności samej A.T., a tym samym o nieefektywności rynków. Ona ma bowiem spełniać również inne funkcje, dla których efektywność rynków jest bez znaczenia (czy skutecznie to inna sprawa). Jak widać w niejednym momencie wchodzimy w świat wielu mitów i niedookreśleń. Można wówczas co najwyżej stawiać filozoficzne pytania, np. czy to sama A.T. czy intuicja inwestora pokonuje domniemaną efektywność rynku.

A poza tym pamiętajmy: rynek to my, wy, oni. Ludzie, którzy decydują się na transakcje, nie wirtualny byt czy tajemne zjawisko. A więc sami sobie gotujemy ów efektywny los szukając nieefektywności (lub odwrotnie).

—- Kat—-

58 Komentarzy

  1. Immortal

    Bardzo dobry profil AT!

    Samo prognozowanie mozna sobie uprawiac jako rodzaj rozrywki.
    Przyklad Gartmana, figury w tej branzy to pokazuje:
    http://blogs.wsj.com/moneybeat/2014/05/27/dennis-gartman-we-were-wrong-calling-for-a-correction/

    Tragicznie sie pomylilismy… korekta jak ma przyjsc to przyjdzie…
    i takie tam.

  2. Immortal

    Jakimi przeslankami kieruje sie P.Borowski uznajac AT za nauke?
    Moze rowniez udowadnia hipotezy w drodze eksperymentow z puszkami po coli i gotowanymi parowkami?

    ps. to captcha wasze to jakas masakra

  3. darkh

    „Jakimi przeslankami kieruje sie P.Borowski uznajac AT za nauke?” to imperatyw z kategori.. praktycznej, prosze nie laczyc go imperatywem kategorycznym ktoremu sluza „puszki po coli i gotowane parowki” !

    @Kathay
    „Trzeba sobie uzmysłowić, że to nic innego jak zarządzanie ryzykiem decyduje o skuteczności!” – a jesli jest dokladnie odwrotnie ?

  4. Klondike

    „A więc problem zaznaczony przeze mnie w poprzednim wpisie. To, że jakieś narzędzie A.T. działało na danych z przeszłości jest w wielu przypadkach zdarzeniem losowym, które się nie powtarza w realnym inwestowaniu. Najczęściej zwykłym dopasowaniem parametrów do danych historycznych.”

    Trzeba jednak pamiętać, że przy pewnych strategiach parametr nie ma znaczenia. Przynajmniej wychodzi się z założenia, że strategia ma działać przy wszystkich możliwych ustawieniach wykresu. Jeśli strategia działa lub nie działa w zależności od parametrów to jest moim zdaniem przeoptymalizowana, dla mnie bez większej wartości. Przy strategiach, które stosuję parametry nie mają znaczenia, to jest kwestia tego na jakiej zmienności chcę grać i tylko tyle. Myślę też że nie jestem jedyną osobą, która daruje sobie szukanie magicznych parametrów.

    „Część narzędzi kwestie ryzyka pozostawia odłogiem. Gdzie kasować zyski, jak śledzić pozycję zyskowną, gdzie wyjść ze stratą – to podstawowe braki. Trzeba sobie uzmysłowić, że to nic innego jak zarządzanie ryzykiem decyduje o skuteczności!”

    No ale to część. Część narzędzi mówi nie tylko kiedy wejść ale też kiedy wyjść, gdzie postawić sl, kiedy przesunąć na be. Są to kompletne strategie bazujące wyłącznie na AT, zarządzanie pozycją wynika z napływających sygnałów AT, zarządzanie ryzykiem jest ograniczone wyłącznie do ustalenia wielkości pozycji. Nie wiem jak rozumieć tekst na czerwono w odniesieniu do takich przypadków.

  5. Kornik

    >>”Wierzący w A.T. i praktykujący ją (…) nie dysponują dowodami na jej długoterminową skuteczność.”

    Co to znaczy długoterminowo?
    Jak to nie dysponują?

    Według mnie skuteczność AT jest faktem, a dowodem na to są poszczególne narzędzia, których zastosowanie w sposób umiejętny umożliwia zarabianie mniejszych lub większych pieniędzy w horyzoncie długoterminowym – zależnie od tego, co rozumiemy pod pojęciem: długoterminowy.

    Jeżeli ktoś traci, to nie zwalajmy zaraz winy na młotki, kielnie, dźwigi – całe AT.

    Proponuję najpierw przyjrzeć się ludziom – czy czegoś nie spartolili na etapie projektowania, budowy, wreszcie użytkowania.

    Przykład z życia wzięty:

    W pewnej miejscowości musieli poprawiać jedno z przęseł nowiutkiego wiaduktu, bo konstrukcja okazała się za słaba.

    Więc co – palimy książki, zamykamy polibudy, bo to nie działa?

    Na szczęście (studenci zgłaszają tutaj votum separatum 🙂 ) polibudy ocalały, bo ludzie z tych dziedzin mają więcej doświadczenia, niż finansiści, więc zaczęli zwyczajowo od sprawdzenia czynnika ludzkiego.

    I po raz kolejny był to strzał „w samo sedno tarczy”. 😉 Okazało się, że przyczyną wady konstrukcyjnej był błąd dobrze opłacanego (by żyło się lepiej), architekta, który raczył „machnąć się ” w obliczeniach… 🙂

    A więc jeśli chodzi o dowody, to trzeba powiedzieć, że jest wiele dowodów na to, że AT działa. Brakuje natomiast dowodów na to, że człowiek jest nieomylny. Przeciwnie – jest cała masa dowodów na to, że ludzie, to osły, lenie i partacze – do wyboru, albo wszystko zusammen do kupy. 🙂

    PS. Cholerne captcha. 🙂

  6. pit65

    @Kornik

    No właśnie?
    Co to znaczy pobić rynek? O tzw długim terminie nie wspomnę ?

    I znów pokutuje tu jakieś pojęcie jednego jedynie słusznego benczmarku w tym zakresie z niedookreślonym długim terminem.

    Dalej czy jednostka pobicia ma byc odległość jaka przemierzył np. FW20 od początku do końca roku.Na CFD sprawa się jeszcze komplikuje z powodu kosmicznego lewara.

    Wszystko to sprawa umowna.
    Jeżeli podchodzimy do tego a’la biznesowo to liczy się jedynie wykonanie planu.

    JA tam mam swoja własna jednostkę pobicia rynku określona moimi zasobami, potrzebami, miesiacami i podejmowanym ryzykiem w planie który zakreśliłem i nijak sie to ma do norm określanych przez innych determinowanych postrzeganiem se swojego własnego nosa i naturalnej skłonności porównywania do innych celem lepszego samopoczucia lub chęci udowodnienia czegoś komuś.
    JAk również nijak się to ma do odległości kosmicznych mnożonych przez mnożnik na różnego rodzaju instrumentach.

  7. Kornik

    >>”JA tam mam swoja własna jednostkę pobicia rynku…”

    Alleluja i do przodu. 🙂

  8. kathay (Post autora)

    @darkh
    >„Trzeba sobie uzmysłowić, że to nic innego jak zarządzanie ryzykiem
    >decyduje o skuteczności!” – a jesli jest dokladnie odwrotnie ?

    To znaczy jak wg ciebie działa to odwrotnie? Z przyjemnością podyskutuję.

  9. kathay (Post autora)

    @Klondike
    > Trzeba jednak pamiętać, że przy pewnych strategiach parametr nie ma znaczenia.

    Tu się w pełni zgadzamy. Bezparametrowe strategie powinny być odporniejsze na wstrząsy i niestacjonarność, ja również staram się działać głównie w tym właśnie segmencie.
    Pojawiają się jednak pytania:
    Czy na pewno nie ma w nich zmiennych parametrów entry/exit/risk/MM? Sam piszesz o zmienności.
    Czy są w 100% oparte na AT by mówić o jej skuteczności?
    Jeśli taka strategia istnieje i rynek jeszcze jej nie zarbitrażował to już samo to w sobie dowodzi nieefektywności rynku.Czy jeśli jednak istnieje choćby jedna taka strategia to możemy mówić, że AT generuje przewagę i dowodzi nieefektywności czy należałoby się ograniczyć do stwierdzenia „ten rodzaj strategii jest skuteczny”?
    Czy strategia działa skutecznie obecnie i w przeszłości? Czy nadal będzie działać? Na jakich rynkach? Być może jest to tylko anomalia, chwilowa nieefektywność.

    Jestem daleki od tego by twierdzić, że całość AT jest złudzeniem. Potrzebujemy jednak pewnych punktów odniesienia, które zawarłem we wpisie.

  10. kathay (Post autora)

    @Klondike
    >No ale to część. Część narzędzi mówi nie tylko kiedy wejść ale też kiedy wyjść, gdzie postawić sl, kiedy przesunąć na be. Są to kompletne strategie bazujące wyłącznie na AT, zarządzanie pozycją wynika z napływających sygnałów AT, zarządzanie ryzykiem jest ograniczone wyłącznie do ustalenia wielkości pozycji. Nie wiem jak rozumieć tekst na czerwono w odniesieniu do takich przypadków.

    Zaznaczam we wpisie, że „CZĘŚĆ narzędzi kwestie ryzyka pozostawia odłogiem” i tak literalnie możesz to rozumieć.
    Natomiast co do narzędzi, o których piszesz, że są kompletnymi strategiami, to mam prośbę: podaj jedną i wspólnie przyjrzymy się jak radzi sobie z efektywnym rynkiem. Mam tylko wątpliwość czy pojedyncze strategie wystarczą by mówić o „nieefektywnym rynku” i „skutecznej AT”. To jest ów kontekst, którego wymagam i sam od siebie. A zarazem kolejne pytanie do filozoficznych rozważań: czy przynajmniej jedno skuteczne narzędzie starczy by mówić o skuteczności AT?

  11. kathay (Post autora)

    @Kornik
    > Co to znaczy długoterminowo?

    Możemy się co do tego umówić ponieważ HER nie definiuje tego inaczej niż „long term”. Wiadomo, że nie chodzi o pojedyncze transakcje, nawet wybrana statystycznie próba 30 transakcji może tego nie wykazać. Eckhardt twierdzi, że 300 w tym biznesie to minimum, ale i to jest względne bo w danych możesz tyle nie znaleźć prób. Zaznaczę, że nie chodzi o dane historyczne bo tam wszystko co chcesz zadziała 🙂

  12. kathay (Post autora)

    @Kornik
    > Według mnie skuteczność AT jest faktem, a dowodem na to są poszczególne narzędzia

    Nie wchodzę już w dywagacje na temat tego ile narzędzi działających definiuje skuteczność AT.
    Nawet jesli cię poproszę o podanie, które to narzędzia dowodzą skuteczności to co najwyżej uda nam się sprawdzić to na danych historycznych, czyli zrobimy małe curve fitting a więc grzech popełniany przy dowodzeniu skuteczności AT. A tu potrzeba tak naprawdę real test, obojętnie na papierze czy na rachunku. Mówię o obiektywnie zdefiniowanych narzędziach o skuteczności w sensie pozytywnej wartości oczekiwanej a nie tego, że wskaźnik wskazuje a inwestor dodaje resztę od siebie ponieważ to nie dowodzi nic o AT.

  13. kathay (Post autora)

    @pit
    >Co to znaczy pobić rynek?

    >Wszystko to sprawa umowna.

    Akurat w tym punkcie HER jest w miarę precyzyjna a jej wnioski praktykowalne. Krótko mówiąc: wycisnąć więcej niż pasywne indeksowanie na bazie nie większego ryzyka (mierzonego zmiennością). Lewar więc da się w takim momencie przeliczyć we wspólnym mianowniku.

  14. Klondike

    @kathay
    „Czy na pewno nie ma w nich zmiennych parametrów entry/exit/risk/MM?”

    Co do zmiennych parametrów to w moim przypadku jest to sl wyrażony w punktach, pipsach. Może to być 10 pkt, innym razem 20 pkt, to jest w mojej własnej terminologii 1R ryzyka, zysk może wynosić 1R, 2R lub więcej. Taki parametr zależny od zmienności to zupełnie co innego niż parametr wskaźnika, średniej, który jest z góry zdefiniowany i tym samym często mało użyteczny na zmieniającym się rynku. Właściwie to nie wiem czy można tu mówić o konkretnym parametrze skoro sl jest za każdym razem inny ale wynikający z AT, z pewnych zasad.

    „A zarazem kolejne pytanie do filozoficznych rozważań: czy przynajmniej jedno skuteczne narzędzie starczy by mówić o skuteczności AT?”

    Nie wiem bo jak takich pytań nawet nie stawiam. Wolę postawić inne: „Czy jedno narzędzie, strategia wystarczy aby zarabiać na rynku?” Moim zdaniem tak. Zresztą uważam, że nie ma zbyt wielu strategii, które cokolwiek są warte. Zdecydowana większość z nich raz działa raz nie działa czyli nie działa. Dla tradera wystarczy jedna aby tylko zarabiała.

    Co do prośby o ujawnienie zarabiających strategii to potraktuje to jako żart bo przecież prawie nikt tego nie robi. Zresztą miałbym z tym niemały problem. Od kilku lat buduję strategie w oparciu o wykres renko (cegiełki z knotami. Generalnie jest to AT bo gram na podstawie wykresów ale raczej nie przypomina to AT powszechnie stosowanej choć można się doszukiwać różnych analogii. Powiedzmy, że znalazłem niszę, o której nikt nie ma nawet pojęcia że istnieje. Sam stworzyłem sobie pewien obszar nowej wiedzy, w którym się poruszam. Nie ma w tym nic nienaturalnego bo wydaje mi się, że wiele osób stara się coś nowego tworzyć aniżeli w sposób odtwórczy polegać na powszechnie dostępnej wiedzy. Żeby pisać coś o strategiach to musiałbym tytułem wstępu dopisać kolejny rozdział do AT Murphiego aby wszystko było zrozumiałe.

    Może na łożu śmierci na odczepne napiszę jakiegoś ebooka, wtedy już mi będzie wszystko jedno.

    „Mam tylko wątpliwość czy pojedyncze strategie wystarczą by mówić o „nieefektywnym rynku” i „skutecznej AT”. To jest ów kontekst, którego wymagam i sam od siebie.”

    Szczerze mówiąc nie wiem, nie mam zdania na ten temat, może dlatego że ja nigdy nie wymagałem od siebie tego kontekstu.

  15. Klondike

    Dodam jeszcze, że mam bardzo ambiwalentny stosunek do AT, w przeciwnym wypadku pewnie do dzisiaj zajmowałbym się narzędziami, które już dawno porzuciłem. Ta ambiwalencja utrudnia mi ustosunkowanie się mi do takich zagadnień jak skuteczność AT jako całości, AT w kontekście nieefektywności rynku itp. W efekcie nawet nie podejmuje się takich rozważań.

  16. pit65

    „Mam tylko wątpliwość czy pojedyncze strategie wystarczą by mówić o „nieefektywnym rynku” ”

    Oczywiście bo matematycznym alter ego do którego pije HER i czerpie siły na odparcie ataków oponentów jest rozkład Gaussa, czyli kolokwialnie rzut monetą.
    A w ramach rzutu monetą nie może istnieć ktoś taki jak chociażby Buffet i jego strategia i inne anomalie. To automatycznie falsyfikuje teorię rzutu monetą i całą przestrzeń Gausowską i dochodzimy do sprzeczności.
    Adekwatnie każda działająca strategia w ramach HER ja falsyfikuje.
    NAtomiast sama teoria nie dostarcza ,żadnych ostrych kryteriów po jakim czasie można uważać ją za sfalsyfikowaną.
    NIkt nie daje narzędzi do selfdestrukcji.
    Jest odwrotnie . Podaje dogmat ,że to ona jest prawdziwa, a wszystkie anomalie to fałsz , które w żaden sposób nie są wstanie dotknąć „prawdy”.
    W ten sposób zostaje nam tylko prawda 🙂

  17. pit65

    @Klondike

    „MAm ambiwalentny”

    Bo kierunek jedna AT, czy jedna HER jako teoria określająca całość rynku to kierunek fałszywy.
    To jest takie intelektualne pójście na skróty.

  18. Kornik

    @Kathay

    Dlaczego wyrywasz zdanie z kontekstu (zacytowałeś tylko połowę zdania)?

    Proszę, odnieś się także do drugiej części mojej wypowiedzi, gdzie mówię o czynniku ludzkim (UMIEJĘTNE zastosowanie).

    Twierdzę, że AT jest skuteczna.

    Problemy pojawiają się dopiero wtedy, gdy narzędzia z jej arsenału dostają się w ręce ludzi, którym brakuje rozsądku i wyobraźni, oraz nie posiadają dostatecznej wiedzy w kwestii ich użytkowania, konserwacji i BHP.

    Jeśli chodzi o dowody skuteczności AT, to proszę ich nie szukać na cur-coś-tam, tylko na krzywej kapitału ludzi, którzy stosują narzędzia AT w praktyce.

    Jeśli chodzi o krzywe kapitału bankrutów, którzy stosowali AT – zanim pierwszy rzucisz kamieniem w AT, najpierw udowodnij, że człowiek był bez grzechu.

    >>”Podaj jedną.”

    Głupich szukasz? Sam podaj i wspólnie się przyjrzymy. 🙂

    „Kathay, pokaż wykres!” (Lucek)

    PS. 1 Uwaga, nadchodzi…
    PS. 2 A poza tym uważam, że Gann powinien być przetłumaczony. 😉

  19. lesserwisser

    „Bez względu na to jak bardzo efektywny w sensie informacyjnym jest rynek, i obojętnie jakie dowody na to przedstawi nauka, Analiza techniczna i tak nadal będzie ogromnie popularnym narzędziem analiz giełdowych kursów i podejmowania decyzji.”

    Stwierdzenie to mogę skomentować tylko tak: A co ma piernik do wiatraka? Kathay, niestety, wpuścił Was nieświadomie w koleiny dyskusyjne, a wy dalej brniecie tą drogą, w złudnym przekonaniu że HER i AT mają zbieżność założeń podstawowych.

    Związek między efektywnością informacyjna rynku a skutecznością analizy technicznej jest o wiele luźniejszy niż się niektórym wydaje.

    Jeśli ktoś zastanawia się o co mi chodzi to postaram się powiedzieć o tym szerzej niebawem (jutro chyba), w komentarzu do części 1 wątku.

    A teoria rynku efektywnego nie opiera się wcale na danych historycznych tylko raczej na teraźniejszości i na założeniach przyszłych.

  20. gzalewski

    @Kornik
    „PS. 2 A poza tym uważam, że Gann powinien być przetłumaczony”
    Ty tak na poważnie? Te naiwne rozwazania matematyczne ?

  21. Kornik

    @GZ

    Naiwna matematyka…
    Być może.
    A jednak mam w domu angielskie wydanie Truth’y z 2010.
    Więc coś w tym Gannie jest, że na Zachodzie wciąż go wydają…

    Co takiego?

    To jasne. Gann, to nie tylko matematyka – to także pewna filozofia spojrzenia na rynek i ewidentny materiał źródłowy do AT.

    Moje apele biorą się stąd, że ja, jako gracz, chciałbym mieć wreszcie dostęp do ŹRÓDEŁ, a nie do popłuczyn – i to po polsku.

    Jeśli ktoś pytałby się mnie o zdanie, co może zrobić GPW dla Indywidualsa, to ja proponuję – SFINASUJCIE tłumaczenie i wydanie biblioteki materiałów źródłowych do AT!

    Dla takiego giganta, jakim jest GPW, to pikuś.

    A tak psioczycie, że młodzi nie czytają…
    Więc ja wam mówię dlaczego ostatnio nic nie czytam, tylko łażę…
    Po pierwsze – ładna pogoda, a po drugie – bo nie ma, urwał, czego czytać!
    Wszystko, co wartosciowe znam prawie na pamięć.
    A popłuczyny omijam szerokim łukiem, żeby sobie umysłu nie zaśmiecać.

  22. kathay (Post autora)

    @Kornik

    Gann – czyż to nie ten, który ponoć zmarł z 50 milionami zarobionymi na giełdzie? Cóż, a rzeczywistość okazała się bardzo cichutko złośliwa:
    Larry Williams poznał jego syna, który wyznał, że te miliony to był mit…

    Nie dostrzegam szczerze mówiąc w tej jego geometrii nic ponadprzeciętnego , co wyrasta ponad inne pomysły. Wszystkie zasady są takie same, ale może istnieją jakieś backtesty, wyniki, dowody których nie znam…?

  23. kathay (Post autora)

    @Less
    Dawaj, please! Z rozkoszą poczytam…

  24. kathay (Post autora)

    @ Kornik
    > Proszę, odnieś się także do drugiej części mojej wypowiedzi, gdzie mówię o czynniku ludzkim (UMIEJĘTNE zastosowanie).

    Odpowiedź masze we wpisie jako VI C.
    Umiejętne zastosowanie oznacza subiektywne zastosowanie. Gdyby zastosować naukowe badanie empiryczne trzeba by znaleźć metodę oddzielenia rzeczywistej przewagi AT od skilla użytkownika. Jeśli ja i ty uzyjemy tej samej metody i ty zyskasz, ja nie, to miałby być dowód na skuteczność AT, o której perorujemy? Czy raczej skuteczność użytkownika? Może więc rynek jest nieefektywny nie z powodu AT lecz ludzkich umiejetności i dzielenie tego na jakieś hipotezy jest bezsensowne.

    Poza tym jeśli próbujesz mi argumentować że AT jest skuteczna, ale dowodów każesz mi szukać samemu, to nie pozostaje mi nic innego jak wszystkie twoje komentarze w tym wątku nie traktować poważnie.

  25. kathay (Post autora)

    @pit
    Zgoda – niech nawet pojedyncza strategia falsyfikuje HER.
    Czy jednak ta jedna falsyfikacja starczy by mówić, że „AT jest skuteczna”? Obawiam się, że następne kilka milionów stratnych inwestorów może tego nie zrozumieć…

  26. kathay (Post autora)

    @Klondike
    Ryzyko wyrażone różnymi mnożnikami zmienności to parametr.
    Zauważ, że zmiany tego mnożnika powodują, że każde dowolne narzędzie pracuje wówczas na pełnym zakresie „od poteżnych zysków do potęznych strat”. A więc jest skuteczne i nie jest skuteczne. Zależy. Od czego? Od ciebie! A więc to nie AT ma sama w sobie przewagę. To ty tę przewagę tworzysz. Czy to na pewno jednak jeszcze AT w takim razie? Dlaczego żaden podręcznik nie pisze: tu masz wskaźnik, ale on zadziała dopiero jak sam zakombinujesz, i nie od razu, ale po latach praktyki…

  27. lesserwisser

    @ Kat

    „Less. Dawaj, please! Z rozkoszą poczytam…”

    Jak tak piszesz to chyba nie mam innego wyjścia. 🙂

    PS

    Wszystkich moich wielbicieli no i wielbicielki też przepraszam, że zawiodłem i nie dałem tekstu w niedzielę jak obiecałem, ale coś zawsze przeszkadzało – a to pogoda, a to lenistwo, a to zakup samochodu, a to brak czasu a to wizyta Obamy, a to ….

    Będzie w czwartek (bo jutro jestem nieobecny). 🙂

  28. pit65

    Czy jednak ta jedna falsyfikacja starczy by mówić, że „AT jest skuteczna”?

    Tego nie powiedziałem boo.. ponieważ
    Do tego to ja jeszcze nie doszedłem 🙂
    Ale jak wyeliminowało sie ten ściemniacz perspektywy to można na nowo coś pomyśleć bez brania go pod uwagę i okazuje się ,że jesteśmy w punkcie wyjścia 🙂

    I to jest piękne . Nowe spojrzenie z tego samego miejsca 😉

  29. Kornik

    Kathay,

    >>”Nie dostrzegam (…) w tej jego geometrii nic ponadprzeciętnego.”

    Toż mówię wyraźnie, że nie chodzi o naiwną(?) matematykę, tylko o SPOSÓB MYŚLENIA.

    „Powąchałem prochu”, w związku z tym mam do Ganna parę pytań z zakresu teorii i praktyki. Chciałbym z nim pogadać „OSOBIŚCIE” – bez tych wszystkich pośredników, i po polsku – bez potrzeby przebijania się przez angielski tekst i bez obaw o to, czy wszystko dobrze zrozumiałem.

    ***

    >>”Te miliony to był mit.”

    Przepraszam, ale argument: „50 milionów, to mit” – absolutnie do mnie nie przemawia, bo wiesz dobrze, że ilość kasy nie koreluje z talentem pisarskim.

    Jaki był Gann, kiedy umierał – „nadziany”, czy „goły” – nie ma tutaj żadnego znaczenia! Ważne jest tylko to, że na pewno był to człowiek, który posiadał konkretną wiedzę oraz talent do jej przekazywania w sposób skondensowany i klarowny.

    Wiem, co mówię, bo angielski tekst „Truthy” mam w ręku. To się wyczuwa. Z dobrą książką jest tak samo, jak z dobrą muzyką – jest tak dobra, że czytasz raz, drugi, trzeci… i wciąż nie masz dość – musisz przeczytać czwarty, piąty i dziesiąty.

    ***

    >>”AT jest skuteczna, ale dowodów każesz mi szukać samemu.”

    Przepraszam, zagalopowałem się. Nie mam ostatnio do tego głowy. Ale napisałem, że dowodów powinieneś szukać na krzywej kapitału u praktyków AT. Jednak wątpię czy ujawni się jakiś chetny z dowodami, bo jeśli ktoś „trzepie” prawdziwe pieniądze, to robi to po cichu i się tym nie chwali.

    PS. Lesserwisser, kurde, jesteś prawie jak Zawisza. 🙂

  30. lesserwisser

    @ Kornik

    „PS. Lesserwisser, kurde, jesteś prawie jak Zawisza. :)”

    Że też mam czarny charakter? 🙂

    Korniku sympatyzuję z twoim poglądem na Ganaa, bo się trochę czytało, trochę przemyślało no i niektóre jego poglądy znalazłem inspirującymi a niektóre nawet intrygującymi. To jest kwestia selekcji.

    A dla tych co z góry go odrzucają za ezoterykę i złożoność, a nawet obśmiewają, mam radę: poczytajcie rozdział 9 książki „Fibonnaci and Gann Applications in Financial Markets” autor GeorgeA McLean, wydanej w 2005 w serii Wiley Trading, a zatytułowany – znamiennie „Gann, The misanterstood analysis”. Nie zaszkodzi.

  31. Kornik

    >>”Mam czarny charakter?”

    Czarny charakter swoją drogą. 🙂 Nawiasem, ja też nie Simon Templar. 😉

    Mnie chodziło o ten tekst, który miał być i go nie ma.

  32. kathay (Post autora)

    Panowie – podrzućcie coś z tej niedocenionej filozofii Ganna to spróbujemy ją głębiej przeczesać. Ja nie znalazłem tam nic oryginalnie inspirującego co zerwałoby mi beret, ale może nie byłem pozytywnie nastawiony po tym co wyjawił jego syn.

  33. Jac-

    Ja podam dwie inspiracje, które – jak byłem początkującym traderem – zerwały mi beret:

    1. The newspapers tell you what the insiders want you to know, not what you need to know.

    2. A wise man does not expect something good for nothing, and only fools expect the fellow who is on the inside of the game, playing against them, to tell them what he is doing.

  34. Kornik

    Kathay, przestań podpuszczać.

    Podyskutujemy jak będę miał w ręku oba wydania – angielskie i polskie.

    Te dwa cytaty, które wkleił Jack, pokazują, że byłoby o czym. A ja dodam, że takich zdań, które „zrywają beret” – jest u Ganna cała kopalnia.

    Jeśli Ty tego nie widzisz, to twój problem, a nie mój.

    I co to znaczy oryginalnie?!

    Czy nie jest tak, że wiekszośc z tego, co dzisiaj miele się w tych cegłach, pt. „Jak zostac milarderem w weekend” – to wiedza pierwotnie zaczerpnięta od Ganna właśnie (między innymi)?

    A jeśli tak jest, to może mi ktos wytłumaczyć, dlaczego ten cały badziew się tłumaczy, a do pierwotnego źródła ciagle nie ma dostępu?

  35. GZalewski

    @ Kornik
    „A jeśli tak jest, to może mi ktos wytłumaczyć, dlaczego ten cały badziew się tłumaczy, a do pierwotnego źródła ciagle nie ma dostępu?”

    Pierwsza sprawa to kwestia praw (musiałbym sprawdzić, ale to błahostka)
    a druga … zwykly biznes.
    Ja szacuję niedużą sprzedaż na naszym rynku (zwlaszcza rozwazan o naiwnej geometrii) a to oznacza, że produkt na siebie nie zarobi.
    Banał.

  36. GZalewski

    @Kornik
    Jeszcze jedno – ja też uważam, że jedną z najlepszych książek są Wspomnienia gracza giełdowego (napisane 100 lat temu) – i tam też jest mnóstwo wspaniałych myśli i spostrzeżeń, które są do dziś aktualne. Ale mimo tego powstało dziesiątki rzeczy później – wartościowych i nie.
    Czytelnicy nie zawsze chcą wartościowe- są różne mody itp.

    PS. Oryginalna praca WD Ganna
    http://pl.scribd.com/doc/19664400/The-Basis-of-My-Forecasting-Method-W-D-Gann-1935

    Mam ją od lat zaplanowaną jako wpis na blogach, ale ona w gruncie rzeczy sprowadza się do dyskusji z pojmowaniem matmy w 1935 roku przez kogoś, kto działa na rynkach. I uwierz mi – niewiele by się to różniło od dyskusji z naiwnymi wyznawcami wielu wspołczesnych „metod”

  37. Kornik

    >>”produkt na siebie nie zarobi.”

    Ja wiem, że to jest absolutna nisza, dlatego w odpowiedzi na zapytanie Kathay’a, co giełda mogłaby zrobić dla inwestorów – apeluje do władz giełdy, żeby sypnęli groszem i dofinasowali wydanie Biblioteki Klasyków.

    Ich roczny zysk, to przeciez grube miliony. Krótkoterminowy wydatek byłby niewielki, nawet by tego nie zauważyli, a długoterminowe korzyści ogromne. Nie jest tak?

    Ale, jak rozumiem, premie dla prezesów i futra dla kochanek 😉 są wazniejsze niż edukacja młodzieży…

    ***

    >>”Niewiele by się to różniło od dyskusji z naiwnymi wyznawcami wielu wspołczesnych „metod”.”

    Okej, ja tego nie neguję, ale sa tacy, którzy chcą dogłebnie zrozumieć problem, bo uważają, iż dopiero zrozumienie mechanizmów daje prawdziwą i niezbywalną przewagę.

    Źródła są właśnie po to, aby takim ludziom ułatwić pracę – żeby nie musieli odkrywać koła, albo składac go do kupy z kawałków rorzuconych po dziesiątkach książek napisanych później, co przeciez kosztuje czas i pieniądze…

    PS. Dziękuję za link.

  38. Jac-

    Też jestem tego zdania co GZ.. to lektura dla pasjonatów. A kto się naprawdę tym pasjonuje ten znajdzie w sieci. Materiałów na temat Ganna jest dużo, wiele z nich legalnie za free. A Gann pisał zwięzłym językiem i dość łatwo się go czyta.
    To lektura dla takich trochę starszych – bo Kat wspominał coś o tym obecnym pokoleniu wychowanym na kulturze obrazkowej. Dla nich to za dłuugie..
    Przed laty, kiedy chciałem przeczytać Truth of the stock tape – z której pochodzą te cytaty powyżej – kupowałem dolary, wysyłałem listem poleconym czek w PKO Sa i czekałem 2 miesiące aż przypłynie.. a teraz jest udostępniona w sieci w ramach edukacji:
    This E-Book is not to be sold.
    It is a free educational service
    in the public interest
    published by
    Gann Study Group

    Gann obecnie kojarzy się z astrologią, numerologią czy jakimś bezużytecznym wachlarzem w Metastocku i nie ma się co dziwić, że u nas jest mało chętnych, którzy chcieliby go czytać – szczególnie po tej reklamie, jaką kilka lat temu zrobił mu Elder w polskim wydaniu Zawód inwestor giełdowy.

  39. kathay (Post autora)

    Z tymi filozofiami jest taki problem, że czasem tworzą niepotrzebne złudzenia i nie da się z nich na rynku wyżyć (gdzie są jachty tych gazetowych insiderów?). No może poza nielicznymi wyjątkami, na pewno jednym, o którym Gann zapomniał lub nie zdążył napisać – że sprzedaż książek, porad i innych takich była źródłem jego zysków a nie trading. Pasjonująca lektura o której wspominałem:
    http://www.moneystockstycoons.com/articles/w-d-gann-fraud-or-trading-genius-part-1/
    http://www.moneystockstycoons.com/articles/w-d-gann-fraud-or-trading-genius-part-2/

    Od zawsze jestem zwolennikiem tezy, i łatwo to udowodnię w cytatach z dawnych wpisów, że oceniać należy same pomysły a nie ich autorów. Więc to z czego żył Gann traktuję jedynie jako ciekawostkę i przestrogę. Natomiast same pomysły trudno mi ocenić ponieważ znów wchodzimy do wody pod tytułem „czy działa skutecznie AT czy raczej stosujący ją”.

    A że tylu z nas pasjonują te filozoficzne cytaty, to kładłbym raczej na konto potrzeby intelektualnej nadbudowy do praktycznej tradingowej bazy, tak żeby pielęgnować samoświadomość na wystarczająco wysokim poziomie, inaczej wypalilibyśmy się jak nie przymierzając machacze łopatą. Z przyjemnością sam lubię porozważać mądre cytaty, zwykle w szerszej perspektywie, postaram się skusić na uważniejszą lekturę Ganna. Ale bardziej jako market story niż podręcznik 😉

  40. pit65

    „Z tymi filozofiami jest taki problem, że czasem tworzą niepotrzebne złudzenia i nie da się z nich na rynku wyżyć (gdzie są jachty tych gazetowych insiderów?). No może poza nielicznymi wyjątkami, na pewno jednym, o którym Gann zapomniał lub nie zdążył napisać – że sprzedaż książek, porad i innych takich była źródłem jego zysków a nie trading.”

    To nie tylko z filozofiami.
    Moge podać 3 przykłądy polskich ludzików /znanych/, których warsztat cenię i wg mojej skromnej oceny ta wiedza daje im możliwość utrzymania się z tradingu , a pomimo tego „dorabiają” na boku ze sprzedaży gadżetów po horrendalnie wysokich cenach, których bym nigdy nie kupił. Plus oczywiście szkolenia za całkiem spore pieniądze.

    To tylko obrazuje IMO trudność w stałym zarabianiu przy ciągłej obecności ryzyka , że nawet osoby wydawałoby się kompetentne decydują się na „łatwiejszy” zarobek celem odsprzedaży swej wiedzy tudzież oprogramowania , a ich stosunkowo duże obycie rynkowe stanowi jedynie medialno-marketingową odskocznię by jednak z tradingu się nie utrzymywać bo nie jest to łatwe. LEpszy byle jaki handelek z przyszłymi miszczami rynku, ale … bez ryzyka rynkowego.

  41. Jac-

    >Gann zapomniał lub nie zdążył napisać – że sprzedaż książek, porad i innych takich była źródłem jego zysków a nie trading.

    > postaram się skusić na uważniejszą lekturę Ganna.

    To postaraj się dotrzeć do tekstów źródłowych i nie powielaj opinii zaczerpniętych z blogów pisanych przez nastolatkow, bo zniżysz się do ich poziomu..

  42. Jac-

    > Plus oczywiście szkolenia za całkiem spore pieniądze.

    Tak jak ten gość, co trenuje polskich żółwi, które teraz koszą kapuchę na fw20…

  43. pit65

    @JAc

    A koszą?

    Wiesz może ile wynosi wpisowe-frycowe coby dokonać cudownej selftransformacji w żółwia z GAlapagos po takim kursie dla opornych?
    To lepsze niż Gender IMO 🙂

    Wiem ile kosztują programowe nakładki do MT4 itd. pomagająće w staniu sie drapieżcą parkietowo-Żółwiowym , bo kiedyś żeby obejrzeć przykładowy darmowy podcast zarejestrowałem się byłem na ichniejszej stronie i potem dostawałęm co rusz chyba przez 2 miechy telefony i maile z „atrakcyjną” propozycja zakupu bez której to wygrać z rynkiem podobno nie sposób.

    Po obejrzeniu skrótu z jednego łebinaru stwierdziłem , że trener wiedzę posiada, ale po całości to mam nieodparte wrażenie ,że cel główny biznesowy tej szopki to nie nauka wydobywania złota jak głosi oficjalny szyld, a sprzedaży jak największej liczby łopat dla kopaczy choć w zasadzie jedno drugiemu nie przeszkadza.

    NOrmalna komiwojażerka z tzw. oficjalnym przedstawicielstwem na bantustan made in Poland i nie tylko.

  44. Jac-

    >A koszą?
    Patrząc na zmienność, udział drobnych graczy czy sam wykres który od 3 lat porusza się w trendzie bocznym to raczej zostali wykoszeni zwolennicy trend-follower.

    A tak ogólnie, to mam nierozwiązany problem z tą przysłowiową sprzedażą łopat do wydobywania złota. Rozumiem firmę, która sprzedaje soft do tradingu jak MetaStock, TradeStation, AmiBroker, NinjaTrader, AdvGET itp. Taki program ma się nie wieszać, ładować i czytać dane, mieć czytelne wykresy, wskaźniki, czy możliwość pisania własnych. Czy nabywca będzie w przyszłości za jego pomocą zarabiał czy tracił – za to już sprzedawca nie może brać odpowiedzialności. To są w moim pojęciu takie klasyczne narzędzia – łopaty do wydobycia złota. I to jest uczciwe postawienie sprawy.
    Natomiast cała reszta – od programowych nakładek, poprzez sprzedaż gotowych systemów, metod skutecznej gry, czy tych wspomnianych gannowskich kursów jest dla mnie zagadką.
    Czy ja sprzedawałbym metodę zarabiania, która powiedzmy daje rocznie zysk od min 30% do nieraz i 100%, albo nawet i więcej ? Na pewno nie.
    Ryzyko rynkowe ograniczam do akceptowalnego poziomu poprzez odpowiednie MM, gram i zarabiam, czy zatrudniam kogoś do obsługi, ew. odpalam API w Bossie 😉 i lody same się kręcą.
    Dlaczego inni od lat zarabiają na sprzedaży takich metod i ciągle znajdują na nich nabywców ? Chyba nie ma aż tylu naiwnych ?

    Kiedyś zaglądałem na stronę sprzedawcy systemów do gry pod nazwą AlkorTrade, (tak z ciekawości) i ostatnio – pod inną nazwą znalazłem ich na stronie ostrzeżeń KNF.

    A jak trzeba się zarejestrować na jakimś portalu do którego nie mam zaufania to podaję zmyślony nr tel., maila na skrzynkę specjalnie tylko do tego celu założoną na www. i potem mam spokój.

  45. Kornik

    >>”Natomiast cała reszta jest dla mnie zagadką.”

    Ktoś w plecy musi być bity, żeby zarabiać mógł ktoś – to są zwyczajne dzieje.

  46. pit65

    @Kornik

    Może i tak, ale mnie się wydaje ,że Ci wszyscy Guru moga byc naprawdę dobrzy tylko maja 1 zasadniczy feler , który nie jest zależny od ich wspaniałych czy też nie umiejętności.
    A sprawa nazywa się brak odpowiedniego kapitału.
    Żeby do niego dojść trzeba naprawdę pokonać droge żółwia.
    Przykłądowo sprzedałeś swój złom motoryzacyjny za 10k i chcesz podwoić kapitał zarabiając w tempie 24% na rok co jest wynikiem przyzwoitym IMO.
    NO to posługując się regułą 72 , aby podwoić kapitał potrzeba Ci 3 lat byś doszedł do 20k, następnych 3 do 40k następnych 3 do 80k , następnych 3 do 160k itd przy założeniu że wszystko reinwestujesz i Ci wychodzi, a z czego żyć?

    JAk już to przejdziesz to możesz z uśmiechem stawiać bezpieczne 1%
    w każdej transakcji licząc na 2% zwrotu 🙂
    Ci Guru o tym wiedzą , ale o tym Cie nie uczą bo popyt by się zmniejszył na te wszystkie kursy i gadgety.
    Do tego dochodzisz sam , jak przejdziesz etap /o ile się zdecydujesz/ na finansowanie takiej mentorki ze swoich szczupłych zasobów , które masz nadzieję ktoś pomoże ci rozmnożyć jak mannę na pustyni.

    Stąd nawet przyzwoici goście sprzedają jakies nakładki na wyeksplatowaną metodę żółwi w ilości 250 szt po „promocyjnej” cenie 500,- za szt, tudzież parogodzinne kursy od 4 zer w cenie bo w 3 dni czy 3 tygodnie mogą zdobyć kapitał , który normalnie w bojach z ryzykiem trzeba by było wydzierać latami.
    A jeśli biznes wypali , to po co w ogóle babrac się z rynkiem jako takim ?

  47. pit65

    @Kornik

    Reasumując w jednym zdaniu.

    Oni Cię samarytansko za nie samarytańskie pieniądze ucza jak iść drogą żółwia próbując dzięki Tobie pójść na skróty, bo już poznali konsekwencje takiego wyboru i ich nie zaakceptowali.
    Świadomośc tego jest przed tobą i prędzej czy później sam do niej dotrzesz , jak juz będziesz w drodze, ale szczęśliwie dla guru po szkoleniu 🙂

  48. Kornik

    To prawda, ale mnie chodziło o jeszcze co innego.

    Ktoś musi być zbity, żeby zarobić mógł ktoś… – więc sprzedają ci dzidę (z demobilu), następnie biorą od ciebie pieniądze za szkolenia w obsłudze dzidy, a także za konserwację i naprawy dzidy, a na końcu posyłają cię w bój, wprost pod lufy swoich karabinów…

    Krótko mówiąc, hodowla owiec.

  49. pit65

    @Kornik

    JA stosuję ten sam uniwersalny filtr 1% ryzyka jak na rynku.
    NIe wchodząc w profesjonalizm czy tez szmirę określonego produktu.

    Aczkolwiek nigdy nie korzystałem , bo wiedza za friko leży w necie tylko trzeba troszke czasu by wyszukac i zebrac to wszystko do nadającej się do strawienia „kupy”.

    Jeżeli taki „samozarabiający” czy „samouczący” super kurs czy nakładka na program , czy też coś innego przykładowo kosztuje 1K to , aby zwrócił moją uwagę musiałbym dysponować co najmniej 100K kapitału by chcieć zaryzykować kupno takowego /tutaj jakiś czas temu zrobiłem wyjątek dla AB/, analogicznie kursy za 10K są w mojej opinii dla milionerów, a tym giełda jest potrzebna jak młot kowalski baletnicy.
    W tytule są to tzw. kursy dla początkujących czyli takich którzy marzą o podwajaniu swojego relatywnie mniejszego kapitału w tydzień 🙂

    Jednak zdecydowanej większości tych cudownych recept nie tknąłbym za przysłowiową złotówkę.

  50. kathay (Post autora)

    @all
    Sprzedaż kursów, książek , nakładek i innego mambo-jambo:

    Tu jest naprawdę sporo motywów, na bardzo długą dyskusję wiec z konieczności liznę tylko kilka wątków.
    JEŚLI sprzedający naprawdę zarabia to pojawia się pytanie: czy sprzedają tę samą wiedzę? Nie do sprawdzenia. Nie mówiąc o tym, że NIE mamy narzędzi by zweryfikować jego wyniki. A jeśli sprzedaje to samo to problem kolejny: jeśli są to subiektywnie regulowane narzędzia/strategie to nie sposób ani udowodnić ani obalić ich skuteczności. Więc może się zdarzyć, że sprzedaje dobry stuff, tylko zastosowanie tego może być kwestią losowości. Na tym można zbudować każdy marketing, który wcale nie musi być kłamliwy. Co więcej – sprzedający wcale nie musi sobie zdawać sprawy z tych ograniczeń!

    Sprzedaż to dodatkowy pieniądz, który nie śmierdzi i nie ma w tym nic nagannego (to cała gałąź przemysłu w USA). Chyba, że sprzedający sprzedaje kit, co wcale nie jest w przypadku metod nieilościowych do udowodnienia. Ale zakładając, że sprzedaje się coś wartościowego to w grę wchodzą inne motywy: ego, chęć zaistnienia, parcie na szkło, potrzeba jakiejś realizacji, niespełnione marzenia itp.

    Czy rzeczy autentycznie wartościowe ma sens sprzedawać? Autorskie koncepcje niekoniecznie, ale pod pewnymi warunkami ponownie. Na przykład na rękę może być to, że sporo ludzi gra jakąś metodą bo na boku mam program , który ich wyprzedza, albo korzysta z siły ich ruchów.

    Poza tym są rzeczy, które już na rynku dawno się pojawiły typu właśnie Żółwie, więc sprzedajemy nieswiadomym, niewiedzącym i naiwnym, zwykły arbitraż. Russel z Covelem od lat za ciężkie pieniądze golili Donchian Channel, po czym Faith rozwalił im kramik dając reguły za darmo. Ale czy na pewno? Z tego co wiem Russel nadal to sprzedaje. I wcale się nie dziwię. Bo ludziom trzeba to jeszcze wyłożyć, pokazać, wdrożyć, oceniać , kontrolować. Tak jak z każdym niemal programem pisanym pod klienta. Proza rzec by można.

    A jeszcze mamy przypadki typu Ehlers i jego systemy komercyjne. On sam szczerze przyznaje, że nie ma potrzeby ani ochoty sam tym grać z prozaicznego powodu – jest inżynierem a nie traderem i nie ma zamiaru nie sypiać po nocach i rozpraszać się na coś innego poza tym do czego czuje się powołany. A jego systemy rzeczywiście są skuteczne, ale oczywiście nie bez problematycznie psychologicznych obsunięć.

    Że tak powiem każdy przypadek należałoby rozpatrzyć oddzielnie i nie skupiać się na wąskiej ocenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.