W poprzednim tekście zwróciłem uwagę na eksperyment, w którym czwórka badaczy pokazała, że część ludzi (82% uczestników eksperymentu) gotowych jest płacić za iluzoryczne umiejętności prognozowania całkowicie losowych wydarzeń, takich jak rzut monetą.
Traktowałem omówienie badań Bou, Brandts, Cayon i Guillen jako wprowadzenie do eksperymentów przeprowadzonych przez Powdthavee i Riyanto w 2012 roku, których podsumowaniem jest artykuł Czy zapłaciłbyś za ewidentnie bezużyteczne porady? Test granic przekonań o bezsensie prognozowania.
Kluczowym motywem eksperymentów Powdthavee i Riyanto jest rzut monetą i gotowość do płacenia za prognozy rzutu monetą. To cecha wspólna obydwu badań. Różni je natomiast sama konstrukcja eksperymentów.
Powdthavee i Riyanto przeprowadzili swoje badania wśród studentów trzech uniwersytetów – dwóch z Tajlandii i jednego z Singapuru. Łącznie w badaniach (w 12 sesjach) uczestniczyło 378 studentów z różnych kierunków – humanistycznych, biznesowych, ścisłych i inżynieryjnych. Tak więc część uczestników badania miała za sobą zajęcia ze statystyki.
Badacze dołożyli wielu starań by przekonać uczestników badania, że rzuty monetą są uczciwe. Używano monet uczestników, które zmieniano po 2 i 4 rundzie (łącznie było 5 rund) a monetami rzucali wytypowani uczestnicy badania, których zmieniano co rundę.
Uczestnicy badania otrzymali kapitał początkowy (100 żetonów w Tajlandii i 300 w Singapurze). Niestety, wartość żetonów była niewielka (50 żetonów to około 1 dolar) – tak więc stawki w eksperymencie były bardzo niskie. Uczestnicy badania obstawiali kolejne rzuty monetą i wygrywali dwukrotność postawionych żetonów za poprawne odgadnięcie (nic nie wygrywali w przypadku pomyłki). Po wszystkich 5 rundach zatrzymywali swoje wygrane.
Każdy z uczestników otrzymał też na początku badania 5 zamkniętych kopert. Znajdowały się w nich prognozy rzutów monetą, które dopiero miały się odbyć. Uczestnicy mogli za 10 żetonów otworzyć kopertę przed rzutem monetą i zobaczyć prognozę. Ci, którzy nie zdecydowali się płacić za prognozę po każdej rundzie mieli otworzyć kopertę i sprawdzić czy prognoza była trafna czy błędna.
W tym miejscu autorzy badań zastosowali prosty lecz błyskotliwy trik – prognozy w kopertach ułożyli w drzewko by zagwarantować, że część uczestników badania będzie mieć do czynienia z serią poprawnych prognoz. To trik często stosowany przez iluzjonistów albo nieuczciwych ekspertów rynkowych. Połowie subskrybentów wysyła się jakąś prognozę a połowie prognozę przeciwną, następnie połowie z tych, którzy otrzymali poprawną prognozę wysyła się jakąś prognozę a połowie prognozę przeciwną – w ten sposób po kilku rundach część subskrybentów będzie przekonana, że czyta idealnie sprawdzające się prognozy. Poniższy rysunek przedstawia to graficznie:
Dzięki temu trikowi na 378 uczestników badania:
- 191 otrzymało poprawną prognozę w pierwszej rundzie
- 92 w pierwszych dwóch rundach
- 48 w pierwszych 3 rundach
- 23 w pierwszych czterech rundach
W tym miejscu można już się domyśleć jednej z najważniejszych idei badania – naukowcy chcieli sprawdzić jak długa musi być seria poprawnych prognoz całkowicie losowego wydarzenia by przekonać ludzi, że warto zapłacić za te prognozy.
Zanim poznamy wyniki eksperymentu Powdthavee i Riyanto warto wrócić do dwóch błędów poznawczych, które mają duży wpływ na percepcję prawdopodobieństwa. Są nimi paradoks hazardzisty i efekt gorącej ręki. Choć można uznać te dwie postawy za wykluczające się wzajemnie to badania empiryczne pokazują, że współegzystują z sobą w dziedzinach, w których ludzie spotykają się z całkowicie losowymi lub w dużym stopniu losowymi wydarzeniami.
Paradoks hazardzisty to w uproszczeniu przekonanie, że istnieją większe szanse na przełamanie serii niż jej kontynuację. Po zaobserwowaniu 5 kolejnych wyrzuconych reszek ludzie mają skłonność obstawiać wyrzucenie orła w kolejnej rundzie. Paradoks hazardzisty zaobserwowano w rzeczywistych danych opisujących zachowanie graczy w ruletkę, graczy obstawiających psie i konne gonitwy oraz uczestników gier liczbowych.
Efekt gorącej ręki to z kolei przekonanie, że istnieją większe szanse na kontynuowanie serii niż jej przełamanie. Jørgensen, Suetens i Tyran pokazali występowanie tych dwóch błędów poznawczych w oparciu o rzeczywiste dane o decyzjach duńskich graczy w Lotto. Generalnie, większość graczy nigdy nie zmienia swojego zestawu liczb. Jeśli jednak zmieniają to dają się zauważać dwie anomalie – tuż po wylosowaniu danej liczby gracze mniej chętnie ją obstawiają ale efekt ten odwraca się gdy jakaś liczba losowana jest kilka razy pod rząd, a więc generuje serię.
Powdthavee i Riyanto sugerują, że w dużym uproszczeniu można założyć dominację paradoksu hazardzisty tam gdzie uczestnicy są mocno przekonani o losowym charakterze zjawiska generującego dane. Natomiast efekt gorącej ręki pojawia się z reguły wtedy gdy ludzie wnioskują, także błędnie wnioskują, że ludzkie umiejętności odgrywają rolę w generowaniu danej serii.
Tak więc konstrukcja badania Powdthavee i Riyanto umożliwiała obserwację tego jak wiele, a raczej jak niewiele, ludzie potrzebują by wyrobić sobie przekonanie, że ludzkie umiejętności odgrywały rolę w generowaniu serii. Przy tym cały czas warto pamiętać, że badanie dotyczyło rzutu monetą a więc zjawiska, o którym większość ludzi zdaje sobie sprawę, że jest całkowicie losowe. Eksperyment pokazuje więc jak niepozorny może być rozmiar udanej serii trafień by sprawić, że ludzie zapominają o całkowicie losowym charakterze procesu i zaczynają wierzyć w gorącą rękę.
Poniższy rysunek pokazuję odsetek uczestników badania Powdthavee i Riyanto, którzy kupili prognozę w kopercie w kolejnych rundach dla trzech scenariuszy:
- wszystkie prognozy z kopert okazały się do tej rundy trafne
- wszystkie prognozy z kopert okazały się do tej rundy błędne
- prognoz z kopert były raz błędne raz trafne
Jak widać, odsetek uczestników, którzy kupowali prognozę wzrósł z 9% dla pojedynczego trafienia prognozy do 43% dla serii czterech kolejnych trafień. Warto zauważyć, że w przypadku uczestników, którzy otrzymali w kopertach zmienne prognozy (raz trafne, raz błędne) odsetek kupujących wynosił od 1% do 4%. Co więcej, badacze zauważyli, że uczestnicy eksperymentu, którzy kupili prognozy angażowali w zakłady w 3 ostatnich rundach zdecydowanie wyższe kwoty od uczestników, którzy nie kupili prognoz co sugeruje, że poważnie traktowali treść tych prognoz i wykazywali wiarę w ich pożyteczność.
Proszę zwrócić uwagę, że to wyniki po wykluczeniu 55 uczestników (14%), którzy kupili prognozy już przed I rundą co zdaniem badaczy mogło sugerować, że nie wierzyło w losowość rzutu monetą albo uczciwość rzutów monetą w eksperymencie.
Powdthavee i Riyanto nie zauważyli istotnych różnicy w skłonności do kupowania prognoz pomiędzy Tajlandczykami a Singapurczykami, kobietami i mężczyznami. Mierzony testem poziom wiedzy statystycznej był negatywnie skorelowany ze skłonnością do kupowania prognoz ale efekt ten był niewielki. Silnie negatywny efekt na skłonność do kupowania prognoz miało doświadczenie kupienia prognozy, która okazała się błędna w poprzedniej rundzie. Autorzy badań pozwolili więc sobie na stwierdzenie, że nie zaobserwowali statystycznie istotnych cech ludzi, które zwiększałyby ich skłonność do kupowania prognoz rzutów monetą.
Eksperymenty Powdthavee i Riyanto sugerują więc, że bardzo niewiele potrzeba by przekonać ludzi, że umiejętności mogą odgrywać istotną rolę w poprawnym prognozowaniu losowych zdarzeń. Wystarczająca może się okazać seria kilku poprawnych prognoz i to nawet wtedy gdy ludzie mają mocne powody by przypuszczać, że proces jest całkowicie losowy.
Wydaje się, że przypadku procesu, co do którego losowości ludzie nie są mocno przekonani (nie mają mocnego a priori) efekt gorącej ręki może być jeszcze silniejszy. To zagadnienie poruszę w następnym wpisie.
5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
„wyniki po wykluczeniu 55 uczestników (14%), którzy kupili prognozy już przed I rundą co zdaniem badaczy mogło sugerować, że nie wierzyło w losowość rzutu monetą albo uczciwość rzutów monetą w eksperymencie”
Przecież pozostali mogli zmienić zdanie po jednej czy kilku rundach,
i dojść do wniosku, że gra jest oszukana. Tym bardziej, że już przed rozpoczęciem gry aż 14% coś podejrzewało:)
O prostszym eksperymencie z rzutem monetą pisze Nassim Taleb w Black Swann (prawdopodobieństwo że czysto losowa gra da ten sam wynik n razy wynosi tyle samo co prawdopodobieństwo, że prognoza spradzi się n razy):
tu jest fragment z BS:
http://www.12manage.com/forum.asp?TB=taleb_black_swan&S=19
albo tu:
http://markamok.com/2010/04/a-conversation-with-fat-tony-and-dr-john/
(dla wygody kopia fragmentu wklejona z powyższej strony)
„NNT (that is, me): Assume that a coin is fair, i.e., has an equal probability of coming up heads or tails when flipped. I flip it nineny-nine times and get heads each time. What are the odds of my getting tails on my next throw?
Dr. John: Trivial question. One half, of course, since you are assuming 50 percent odds for each and independence between draws.
NNT: What do you say, Tony?
Fat Tony: I’d say no more than 1 percent, of course.
NNT: Why so? I gave you the initial assumption of a fair coin, meaning that it was 50 percent either way.
Fat Tony: You are either full of crap or a pure sucker to buy into that “50 pehcent” business. The coin gotta be loaded. It can’t be a fair game. (Translation : It is far more likely that your assumptions about the fairness are wrong than the coin delivering the ninety-nine heads in ninety-nine throws.)”
@ AlGebroid
Przecież pozostali mogli zmienić zdanie po jednej czy kilku rundach,
i dojść do wniosku, że gra jest oszukana. Tym bardziej, że już przed rozpoczęciem gry aż 14% coś podejrzewało
Tak, tylko, że zmiana opinii o uczciwości gry po serii 3 czy 4 trafnych prognoz także sporo wnosi do dyskusji o tym jak ludzie postrzegają losowość. Po drugie, taka interpretacja nie ma oparcia w wynikach ankiety, którą później wypełniali uczestnicy (choć oczywiście możesz założyć, że nie pisali prawdy w ankiecie). Faktem jest jednak, że nie można wykluczyć hipotezy, którą podałeś. Odnoszą się do tego sami autorzy badania.
@Trystero
„Tak, tylko, że zmiana opinii o uczciwości gry po serii 3 czy 4 trafnych prognoz także sporo wnosi do dyskusji o tym jak ludzie postrzegają losowość”
To fakt. Zgoda, 3 czy 4 trafne prognozy to niewiele w porównaniu z przykładem Taleba, gdzie 99 razy pod rząd wypada orzeł. Z drugiej strony, jeśli jeszcze przed jakimkolwiek rzutem aż 14% coś podejrzewało i woleli kupić prognozę, to nie dziwi mnie, że po 3 trafnych prognozach następni mogli zmienić zdanie i zacząć prognozy kupować.
Może myśleli: ta gra jest zbyt prosta; jeśli jest prawdziwie losowa to oni (tzn. eksperymentatorzy) nie byliby tak głupi by myśleć, że ktoś będzie płacił im za prognozy, coś w tym musi być …
Swoją drogą ciekawe czy do kupowania prognoz po 3 czy 4 seriach trafnych prognoz byli bardziej skłonni ci co do tej pory zyskali w grze czy ci co dotąd tracili?
@ AlGebroid
Może myśleli: ta gra jest zbyt prosta; jeśli jest prawdziwie losowa to oni (tzn. eksperymentatorzy) nie byliby tak głupi by myśleć, że ktoś będzie płacił im za prognozy, coś w tym musi być …
Planuję poruszyć to w następnym wpisie ale autorzy odnieśli się do takiej właśnie interpretacji i zapytali czym miałoby się to różnić od pytania: skoro nie można prognozować rynku finansowego to niby skąd się biorą tysięce świetnie opłacanych analityków i zarządzających?
Polecam lekturę całego badania – błyskotliwie napisane, ze sceptycyzmem do wyników.
Swoją drogą ciekawe czy do kupowania prognoz po 3 czy 4 seriach trafnych prognoz byli bardziej skłonni ci co do tej pory zyskali w grze czy ci co dotąd tracili?
Tutaj niestety sprawdzali tylko warunek – błędny zakład w poprzedniej rundzie (stracił pieniądze w poprzedniej rundzie) i efekt był mały, nieistotny.
Mnie bardziej brakuje danych o tym jak często korzystali z prognoz jeśli je kupili bo autorzy sugerują, że nie zawsze korzystali.
ad. paradoks hazardzisty…to prawda ,ze po 5 reszkach prawdopodobieństwo ciągle jest 50%..ale istnieje jeszcze regresja do średniej..więc obstawianie orła nie jest takie głupie..proponuje wyrzucic sto razy monetą;)