I jeszcze kilka luźnych uwagi na koniec tego mini cyklu.
We wpisie chwilę wcześniej podzieliłem potencjalny sukces w tradingu na 3 najistotniejsze składowe:
1. Strategia manualna oparta na jednoznacznych regułach, lub zakodowany system transakcyjny czy też algorytm, a więc w pełni automatycznie generowane decyzje.
2. Intuicyjne działanie oparte na dyskrecjonalnych decyzjach, wielowymiarowych analizach (w tym technicznej czy fundamentalnej), umiejętności wyszukiwania okazji i nieefektywności wycen na rynku.
3. Psychologiczne kompetencje i zarządzaniu emocjami.
Lista jest oczywiście dłuższa lecz pozostałe składniki pełnią niejakoby wtórną rolę. Jak choćby element szczęścia, trafu, ale na niego akurat nie mamy wpływu, a ponadto może przybrać przeciwny znak – pech – stąd dążenia do eliminacji tego elementu w profesjonalnym tradingu. Za istotne można także brać zarządzanie wielkością pozycji, zakładam jednak, że pełni ono rolę służebną wobec umiejętności generowania przewagi zapisanej w punktach 1 i 2, nie sposób traktować tego samoistnie jak pozycje wyżej.
Czy natomiast trzy wymienione wyżej kompetencje mogą istnieć samodzielnie, a traktowanie je oddzielnie jest fałszywą alternatywą? Dokonałem tego podziału celowo, przynajmniej z 2 powodów istotnych dla tematu.
Po pierwsze dlatego, żeby zaznaczyć zasadnicze źródła efektywności w tradingu czy szerzej – w inwestowaniu. Często bowiem zdarzało się tak, że w mailach czy rozmowach byłem zapytywany o możliwości poprawy skuteczności i eliminacji błędów czy pozbycia się strat w ogóle, jednak moje próby poszukiwania potencjalnych źródeł braku sukcesów kończyły się niczym ponieważ interlokutor często nie potrafił wyodrębnić jasnych genealogii i powiązać ich z jakimiś kryteriami kompetencyjnymi. Zwykle kończyło się na tym, że jakiś wskaźnik czy formacja nie działają, choć zapytywany kompletnie nie miał świadomości, że używa ich losowo, albo też, że brakuje dyscypliny, choć najczęściej nie byłem w stanie dowiedzieć się w realizacji czego. Stąd dyscyplina i konsekwencja jako oś tych rozważań.
Właśnie dla celów jaśniejszej kategoryzacji i samoanalizy zaproponowałem kiedyś prostą hierarchię decyzyjną opartą na w/w punktach 1 i 2:
Powód drugi: analiza powiązań pomiędzy trzema wyszczególnionymi kategoriami.
Strategia automatyczna (punkt 1) może istnieć jako niezależny byt. Jednym z sensów jej istnienia jest bowiem niezależność od emocji (pkt 3). Te ostatnie nie zmieniają bowiem nic w jej wartości oczekiwanej (przewadze), choć mogą zaburzyć końcowe wyniki na rachunku inwestora niezdyscyplinowanego, tyle, że przechodzimy wówczas do punktu 2. Automatyzm chroni również proces decyzyjny przed większością behawioralnych błędów, efektów i skrótów myślowych, wzbudzanych przez emocje lub w innych wypadkach je pobudzające.
Podejście intuicyjne (pkt 2) nierozerwalnie wiąże się natomiast z inteligencją emocjonalną. O ile jednak emocje puszczone samopas mogą i najczęściej rujnują decyzje oparte przynajmniej w części na intuicji, o tyle trudno znaleźć bezpośrednie dowody na to, że ich kontrola przekłada się natychmiast na sukces w tym podejściu. Co gorsza, brak emocji i tak nie eliminuje tu błędów behawioralnych! To wszystko zbyt kompleksowy proces by wyciągać proste wnioski przyczynowo – skutkowe.
Nie przekonują mnie natomiast argumenty typu „komandosi wytrenowani w dyscyplinie” czy „psychopaci pozbawieni emocji”, którzy potrafią dokonywać cudów na rachunkach. Ludzie pozbawieni emocji lub z ich dysfunkcją nie potrafią podjąć właściwych decyzji (lub żadnych) co znajduje odzwierciedlenie w badaniach klinicznych. Przypadki Marines to jednostkowe sytuacje, zbyt małe ilościowo dla wyciągnięcia statystycznej istotności, poza tym nadal kręcimy się wokół zjawiska: najpierw pomysł potem konsekwencja. „Pit bull” Marty Schwartza rewelacyjnie pokazuje ową zależność w otoczeniu pasjonującej narracji, ale ten były komandos dysponował świetnie dopracowaną strategią na rynku kontraktów terminowych.
Czy siłą samej psychiki (pkt 3) można zawojować giełdę? Moim zdaniem nie w tradingu, ale istnieją sytuacje, w których sprawdza się. Wspomina o tym w książce w swoich artykułach i książkach wielokrotnie przywoływany przeze mnie psycholog kliniczny i aktywny trader Brett Steenbarger. Jego podział na składowe sukcesu w artykule dla „SFO Magazine” wygląda w taki oto sposób:
1. Model psychologiczny
Poziom ekspercki wyznacza tutaj nie zbudowanie sekretnej strategii lecz metodyczne, sukcesywne, jak najmniej emocjonalne podejście do konsekwentnej realizacji pewnych ogólnych prawideł rynkowych.
2. Model naukowy
Oparty na dogłębnych poszukiwaniach i badaniach. Przeciwność modelu nr. 1. Polega na nieustannym poszukiwaniu rynkowych nieefektywności, by zapisać je w mechaniczne systemy, eliminujące wpływ niedoskonałości ludzkiej psychiki w podejmowaniu i realizowaniu decyzji.
3. Model ukrytych wzorów
Jest funkcją zrozumienia, doświadczenia, intuicji, obserwacji i interpretacji a nie intensywnych poszukiwań. Opiera się bowiem na powtarzalnych wzorach, które nie zmieniają się w czasie lub też wynajdowaniu takich, których nie widać z powierzchni, ani nie zostaną wykryte przez algorytmy, oparte są bowiem na niestacjonarności. W tym mieści się również Analiza Techniczna.
4. Model osiągnięć, wykonania (ang. performance)
Podobny do treningu sportowego. Wynika z ciągłej praktyki, doskonalenia umiejętności, właściwego podejścia. Sukces jest tu wynikiem powtarzalnej wielokrotnie zdolności percepcyjnych i motorycznych (cokolwiek to znaczy).
Model 1 i 4 koncentruje się na ludzkich zasobach, 2 i 3 na rynku.
Zacząłem pierwszy wpis cyklu od samodyscypliny i konsekwencji, opartych w dużej mierze na redukcji strachu, lęku, stresu, i na tym też zakończę. Ten sam Brett Steenbarger proponuje kilka metod radzenia sobie z emocjami w tym zakresie:
1. Kognitywno-behawioralna ekspozycja
Nic nie uczy bardziej pokonywania sytuacji stresowych jak ekspozycja na nie i oswojenie się z nimi, nabranie automatyzmu. Najpierw wizualizacja konkretnego zdarzenia czy rozwiązania, potem próby na demo, wreszcie w sytuacji realnej, ale od najmniejszych stawek. Do tego techniki relaksacyjne w momencie newralgicznym. A przede wszystkim – z góry zaplanowane rozwiązania, które chcemy zastosować.
2. Koncentracja na procesie dochodzenia do celu a nie zyskach/stratach
Poprawny trading zawsze prowadzi do zyskowności jeśli realizujemy plan a nie koncentrujemy się na jakiejś konkretnej ilości pipsów czy PLNów, które chcemy w danej transakcji lub okresie wyciągnąć co stwarza niepotrzebną presję.
3. Mierzenie się z ryzykiem stopniowo
Szybkie zwiększenie pozycji to przyłożenie szkła powiększającego do ryzyka. Presja zbyt mocna i zbyt gwałtowna. Sukces z 1 kontraktem na rachunku nie oznacza sukcesu z 10 kontraktami na tym samym rachunku chwilę potem przy podobnej zmienności.
4. Spojrzenie na monitor z oddali
Kiedy emocje takie jak strach blokują dostęp do części mózgu, odpowiedzialnej za logiczne myślenie i tak nie mamy szans na poprawne przetworzenie sygnałów i informacji. Jedyne sensowne wyjście to oderwanie się od monitora i złapanie równowagi umysłowej. Steenbarger radzi zająć się przede wszystkim problemem, ja raczej zasugeruję najpierw skonfrontować się choć przez chwilę z emocjami i uporządkować je, a jeśli trzeba wyrzuć je z siebie, w znany sobie byle nie nazbyt agresywny dla otoczenia sposób. Istnieje prosta metoda na odblokowanie dojścia do racjonalnego umysłu przez emocje – spróbować zacząć liczyć, mogą to być działania związane z transakcjami. Odwołując się do logiki sięgamy do racjonalnej części umysłu i dajemy sobie szansę na ogarnięcie zamętu.
Tyle na razie.
—kat—
17 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
A kiedy bedzie cykl ‚Nierealistyczne oczekiwania bariera sukcesu?’ Bo z mojego doswiadczenia wynika, ze to jest duzo wiekszy problem niz psychika.
Poblemem jest brak umiejętności programowania i przekuwania zebranego doświadczenia i obserwacji rynku na system transakcyjny,co dotyczy głównie „starych” graczy, którzy pozostali z kreskami i wskaźnikami AT w intuicyjnym stylu. Bolączką „systemowców” jest panika, gdy system za długo źle działa i dochodzi do głosu opcja awaryjnego pozamykania pozycji. W końcu istnieje możliwość napisania kolejnego,lepszego systemu—i tu jest problem. Ciągle jest namacalna możliwość, a w realu porażka. Wówczas należy dać sobie spokój i wycofać się z rynku,a nie czytać książki o psychologii i …eureka. Nie będzie żadnej eureki- przedłużanie nieuzasadnionych nadzieji. Poczytać można, ale jako ciekawostkę. Podejrzewam,że gdybym czytał jakieś analizy psychologicze dotyczące sexu, to by mi w końcu przestał stawać.
Ponieważ jakoś nie słychać odgłosów ani echa to ja, oszczędzając swoje pióro, podam parę linków związanych z tym tematem, tak do przemysleń.
Zobaczmy jak widzą to w krajach zatęchłego już kapitalizmu.
1. „What Makes A Great Trader & Trend Follower? ”
„What Makes A Great Trader? Most traders and coaches agreed the most important attribute for making money in financial markets is self-confidence. Along with discipline and a clear process, it can help traders run profitable bets and cut quickly out of losses.
Without it traders may start second-guessing decisions, doubting their instincts and over-reaching for trades, said Graham Davidson, director of FX trading at National Australia Bank. He had a period of coaching around six months ago after slipping into bad habits that led to a 12- to 18-month “rough patch”.”
Wielcy trederzy nie rodzą się na kamieniu tylko raczej na kozetce u psycha, dobrze gdy pochodzi on z byłego ZSRR (vide Elder czy Kiev)!
http://trendfollowingmentor.com/blog/2012/10/24/what-makes-a-great-trader-trend-follower
2. Bazowy artykuł: „In Battle for Dominance, Traders Turn to Life Coaches.”
„Psychology is a huge factor in trading. If you address traders’ individual needs then those traders will have a higher performance, but I doubt that any external coach could quickly recognize these frailties without an awful lot of background from us.”
Czyli innymi słowy mówiąc – Potrzeba osobistego trenera by zrobić z orła frajera, i odwrotnie podobno też się da! Van Tharp się kłania.
Więcej poczytamy tu:
http://www.cnbc.com/id/49236193/In_Battle_for_Dominance_Traders_Turn_to_Life_Coaches
3. I na koniec coś dla poszukiwaczy zagubionego edga.
„Wall Street’s Secret Weapon for Getting an Edge”
„Traders on Wall Street are always looking to get an edge and pull ahead, especially in this catch-a-falling knife market. The latest secret weapon isn’t some complex trade or computer algorithm, it’s something more primal — testosterone!!!”
http://www.cnbc.com/id/48149955
Czyli jednym słowem by mieć edga trzeba mieć jaja, a jest to warunek niezbędny choć niewystarczający, aby być dobrym traderem.
A ja na pytanie gdzie jest Edziu, odpowiadam „Edge is in the hedge”, ot i cały sekret. Bo nie lubię jak ktoś kogoś wpuszcza w maliny.
PS
Jak widać nie tylko papier jest cierpliwy ale twarde dyski też są niezwykle pojemne i przyjmą wszystko i w każdej walucie.
Less, Rosja jest bardzo ryzykowna, ale opłacalna. Szkoda, iż tak rzadko ujmowana w wypowiedziach.
powiedziałbmy jeszcze o modelu modowym – czyli opieranie sie na modach obowiazujących także w biznesie czy inwestowaniu
tutaj jest przyklad jaki taki biznesmen – modniś może swoim stylem podejmowania decyzji obnizyc efektywność biznesową
http://www.szkolenia-menedzerskie.pl/najwieksze-bledy-menedzerow-hr-blad-4/
@ Less
„I na koniec coś dla poszukiwaczy zagubionego edga.”
Ponieważ w sposób cudowny (niekoniecznie trwały) odblokowała mi się możliwość dodawania komentarzy, to skorzystam, żeby wyrazić dezaprobatę dla Twojego dystansu do poszukiwania edge’a.
Wszystko, co jest ponad strategię buy and hold, to jest szukanie edge’a. Inaczej nie sposób. Co tu krytykować?
Ja mam dystans jedynie do takich stwierdzeń jak poniższe:
„„Traders on Wall Street are always looking to get an edge and pull ahead, especially in this catch-a-falling knife market. The latest secret weapon isn’t some complex trade or computer algorithm, it’s something more primal — testosterone!!!”
No to wystarczy wziąć parę zastrzyków z testosteronem albo zażywać pastylki i edge się sam pojawi, jak za dotknięciem czarodziejskiej ródżki?
Ja czuję, że edge is in the hedge, i daję temu wyraz.
PS
A tak w ogóle to dobrze że wróciłaś. 🙂
@ Less
Duuuża przyjemność przeczytać ostatnie zdanie.
Oczywiście pilnie śledziłam wpisy i większość komentarzy – chociaż dla mnie, jako dla kogoś handlującego wyłącznie akcjami* część z nich nie ma przełożenia praktycznego. For pleasure only.
*wzmianka o testosteronie wzbudziła we mnie spontaniczny sprzeciw, ale po zastanowieniu się – coś w tym jednak jest. Akceptuję zastanawiająco niski poziom ryzyka.
@Less
A ja obudzony dzisiaj wczesnym rankiem pewna dawka testosteronu nie mogąc spać poszukując Edga na Edku popełniłem S /pionowa linia zielona.
http://www.bankfotek.pl/view/1412681
Następnie przypomniałem sobie , że naukowcy znaleźli tegoz edga na „wylocie” 52 tygodniowego maksimum sprawdziłem na tygodniówce i jakem spojrzał tak mnie zamroziło bo właśnie w piątek wyskoczyło 52 tygodniowe maksimum 🙂
http://www.bankfotek.pl/view/1412682
Poleciałem przeciw prawdzie naukowej jak heretyk jeden i zamknąłem zaraz 60 pipsów niżej uginając sie pod ciężarem wyrzutów sumienia ,że popełniam grzech przeciwko obiektywnym wynikom naukowym.
W taki to oto sposób testosteron wystąpił przeciwko nauce, a nauka dała ciała 😉
Ach życie.
@admin
Mój komentarz oczekuje na moderację.????
@ pit65
„A ja obudzony dzisiaj wczesnym rankiem pewna dawka testosteronu nie mogąc spać poszukując Edga na Edku popełniłem S /pionowa linia zielona.”
Ja też obudzony wczesnym rankiem bywam pod pływem pewnej dawki testosteronu, ale potem mi pzechodzi, zazwyczaj bezpowrotnie. 🙂
To nie nauka dała ciała tylko Ty dałeś ciała bo zabrakło ci przysłowiowych jaj aby wytrzymać ciśnienie. Scykorowałeś?
Wiki podpowiada, że testosteron kształtuje sferę emocjonalną człowieka poprzez ukształtowanie takich cech jak zdecydowanie, śmiałość, pewność, odwaga, niezależność, ale też skłonność do ryzyka, a w zależności od rozwoju emocjonalnego może powodować wybuchowość, agresję..itp.
A może to nie był strach tylko wzięła górę krotkowzroczna chciwość?
Tak czy siąk pragmatyka wzieła górę nad nauką, za marnę fistfull of pips!
Ale nie mart się bo może to jest pozytywne doświadczenie i nauka nie poszła w las, i następnym razem jak coś osiągnie swoje 52 tygodniowe maksimum będziesz miał okazję postąpić zgodnie z wytycznymi nauki.
@ pit65
Raf lubi to.
@Less
Cykora to odczuwam jak zakładam pozycję i jest to bardzo ważny element bo jak już go nie czuję to przerywam zabawę i anlizuję czy aby różowe okulary nie przysłaniają mi rzeczywistośći 😉
W tym przypadku fistfull of pips może nie spełniało kryteriów naukowych , ale marne założenie risk/yeild = 1/6 i to w zasadzie wystarczy bo efektem skali zajmuje sie dostępna dźwignia 🙂
A wpis był o ró·żnych biasach lub biesach tym razem naukowych , coby sie nie sugerować badaniami ex katedra jeżeli coś działa bo stary dobry dziadek Murphy dobrze sobie radzi tylko wnuczek quant zakładając ilościowe okulary poprzez szum który jast dla niego istotny ze względu na wymagania statystyki tego nie dostrzega i dostrzec nie może.
Jak nauka do tego dojdzie to pewnie Kathay popełni wpis na temat np. „efektu dyspozycji” powodowanej przez quantytywne podejście do tematu bo człowiek się z natury nie zmienia zamieniając jedynie siekierke na kijek jaki mu w danym czasie odpowiada.
Ale zajrzyjmy jeszcze na moment na wykresik com jeszcze stracił zamykając pozycje pod wpływem impulsywnego nawrócenia naukowego które daje bana niedźwiedziom po przekroczeniu 52 tygodniowego high /oczywiście wszystko to z przymrużeniem oka jak piwo bezalkoholowe 🙂 / lub jak to określiłeś pieknie cykora.
http://www.bankfotek.pl/view/1413214
Szkoda tych more.. fistfull pips zgubionych w pogoni za edziem z innej bajki , nawiasem pieknej bajki .
A morał jest taki by nie mieszać strategi i spokojnie „z nogami na biurku” czekać nawet jeżeli stado koronowanych głów uzbrojonych w maszyny mówi ,że „obiektywnie” wg ich subiektywnego zdania jestem byc może na straconej pozycji.
Jedynie co mnie wtedy pociesza to zdanie ,że przyszłości nie zna nikt … poza wróżkami … maybe 🙂
@ Pit, z twoich wynurzeń wynika mi jeszcze jedno – brak dyscypliny, a ta podobno jest niezwykle ważna w tradingu.
Tak więc do wspomnianych ułomności – cykora i chciwości należy jeszcze dorzucić brak dyscypliny oraz cierpliwości.
Albowiem nie zachowałaęś w swoim postepowaniu niezbędnego rygoru naukowego, czyli dyscypliny badawczej. Tak, tak kochany aby być zgodny z 52 wh powinieneś trzymać swoją pozycję 6 miesięcy a potem dopiero odkryć karty i powiedzieć sprawdzam (albo odwrotnie).
To nie było wzorcowe momentum trading tylko raczej wariant ein Momment bitte! 🙂
Zaiste powiadam wam, nie chwalcie dnia przed zachodem słońca ( a i nie gancie go też)!
@Less
„Tak, tak kochany aby być zgodny z 52 wh powinieneś trzymać swoją pozycję 6 miesięcy”
Masz słuszną racje , Brak dyscypliny, ale czy muszę coś udowadniać lub być zgodny i nie łamać political correctness ???
Jak ktoś ma taki kaprys i potrzebę proszę bardzo
niech sobie naukowcy to udowadniają za swe własne pieniądze chetnie pokibicuje ich dyscyplinie w ciagu tych 6 miesiecy.
Problemem jest to ,że oni odkrywają prawdy objawioone , a potem wdrażanie odbywa się przez akolitów postępu za pieniądze wiernych, by ci budzili sie po kilku latach z minus 60% w portfelu.
Ja jestem zbieracka kultura epoki kamienia łupanego i kultywuje proste zbieractwo pipsów i jedynym działąniem naukowym kt·óre jest mi pomocne jest ich dodawanie.
Eksperymenty z 6 miesiącami zostawiam mądrzejszym od mojej paleolitycznej głowy.
@ Pit – a nie martwi cię to, że postępując jak postępując w ten sposób jesteń nienowoczesny, nie postępowy i nie otwarty na nowe teorie i prądy?
Bierzesz te swoje marne pipsy i w krazaki? Tylko micha i micha, a nauka kicha? A jak po 6 miesiacach pipsów było by nie 60 tylko 600, jak wynika z reguły 52 week high. To co??
@Less
Ani troszeczke.
W zdecydowanej większości terminy z przedrostkiem „nie” takie jak /postepowy, nowoczesny,otwarty/ są używane w celach PR i polaryzacji na tych światłych „pro” i ciemnote „nie” , a chodzi nie o ideały lecz wwietrzenie interesu.
W ten zupełnie prastary sposób bardzo ludzki i niejednokrotnie urągający słowom /postepowy, nowoczesny,otwarty/ stosuje sie by wymuszać zmiany na opornej w mniemaniu postępowców części ludzkiej.
Przybiera to różne formy od PR , szyderstwa do rewolucji.
„Tylko micha i micha, a nauka kicha?”
No cóż nauka jeszcze nikogo nie wykarmiła w 100%.
Jak to zrobi to zmienię wiarę.
ale za daleko odeszliśmy…
„To co??”
Nic wystarczy kilka razy w miesiącu pozbierac dodać i może sie okazać , że jest więcej od 600 za pół roku o ile te 600 tam bedzie.