Każde biuro maklerskie, które decyduje się uruchomić platformę forexową staje przed dylematem, jak wyjaśnić klientom swoją rolę na rynku, która w znaczący sposób odbiega od relacji klient-biuro w przypadku klasycznej usługi maklerskiej. W prostej strategii można zrobić unik i pozwolić na kształtowanie opinii przez internetowych gawędziarzy, ale w mojej opinii to najsłabsze rozwiązanie.

W większości przypadków krytycznym elementem jest uświadomienie klientom, iż platforma forexowa jest – de facto – małą giełdą prowadzoną w ramach biura. W modelowym rozwiązaniu biuro może chcieć być tylko pośrednikiem lub skupić się na zapewnianiu płynności. W praktyce drugi wybór oznacza, iż przyjmuje się na siebie rolę strony transakcji z klientem. W efekcie pojawia się konflikt interesów, na bazie którego klienci wspierani przez różnej maści internetowych komentatorów mogą mieć tendencję do budowania opinii, które nie zawsze mają swoje ugruntowanie w faktach. Połączenie stereotypowych przekłamań medialnych z ogólnym klimatem wokół branży finansowej, jaki zapanował na świecie po roku 2008 powoduje, iż biura – zwłaszcza polskie – staja przed trudnym zadaniem tłumaczenia się z grzechów, których nie popełniły.

W przypadku DM BOŚ właściwie od zawsze praktykowaliśmy zasadę możliwie daleko idącej otwartości i nie szczędziliśmy środków na edukację zakładając, iż klient lepiej rozumiejący swoje położenie na rynku (akcyjnym, pochodnych czy teraz forexie) ma większą szansę przetrwania w średnim terminie. W przypadku platformy FX biuro zatrudniło znanych na rynku specjalistów, przygotowało serwis i serię szkoleń. Krótko mówiąc w przypadku bossyFX powieliliśmy standardowy dla innych segmentów model, w którym pracownicy są dostępni dla klientów, edukujemy słuchając tego, co mają do powiedzenia klienci i szczególną wagę zwracamy na to, by nie bali się krytykować nawet, jeśli część krytyki nie zawsze ma pełne uzasadnienie. Osobiście zawsze preferowałem tezę, że klient z pretensjami wobec biura jest lepszy od klienta niezadowolonego, ale znikającego w milczeniu.

W ostatnim czasie, jak bumerang wracał temat roli market makerów na rynku forex i miejsca, jakie w całej tej układance zajmuje DM BOŚ promując i udostępniając klientom platformę bossaFX. Dobrzy ludzie od FX przygotowali tekst na temat struktury rynku walutowego, który – jaką sądzę – jest jednym z ładniejszych w polskim internecie na ten temat i ma szansę stać się punktem odniesienia w autoedukowaniu nowych i obecnych na rynku FX inwestorów indywidualnych. Szacunek dla czasu czytelników i standardy internetowe powodują, iż materiał nie może być zbyt długi, więc część elementów zrobiona jest na poziomie ogólnym, ale bez szkody dla idei edukacyjnej. Siłą są wykresy, które mówią za tysiąc słów. Trwają prace na drugą częścią, w której pojawią omówienia szczegółowych rozwiązań i więcej konkretnych przykładów z rynku. Nie wiem, czy znajdziemy siłę i czas na część trzecią, ale przy dobrym sprzężeniu zwrotnym  zapewne nasza motywacja wzrośnie.

Zatem, zachęcam czytelników blogów do spojrzenia na artykuł o jakże skomplikowanym tytule Market Maker, ECN – modele działania brokerów fx. Gracze, którzy nie mieli problemów ze zrozumieniem, „jak działa ten cały Forex?” i „co ja właściwie robię?” dostaną gotowce do wyjaśniania innym, w jakim punkcie wszyscy jesteśmy. Każdy będzie mógł na rysunkach postawić kropkę, jak na mapie w turystycznej miejscowości z napisem „Jesteś tutaj”. Przy okazji zachęcam czytelników blogów do zapoznania się ze stosunkowo nowym projektem w ramach serwisu FX w postaci Magazynu Bossa. Mimo oczywistego dla DM BOŚ modelu edukowania klientów Magazyn kieruje uwagę na skromne wycinki rynkowego pejzażu, ale jak zawsze pozwala skonfrontować własne opinie i skłania do dalszych poszukiwań.

48 Komentarzy

  1. Oz

    Widzę, że mamy dzień otwarty w BossaFx i mogę spytać jak wyglądają pewne sprawy od kuchni 😉 Zadam więc nieco prowokacyjne pytanie:

    Wyobraźmy sobie, że jestem dużą organizacją medialną/marketingową (onet, wyborcza, bankier itp.) i mogę skierować do BossaFX grupę kilku tysięcy klientów. W swojej bazie danych mam 2 segmenty klientów i tylko jeden z nich może zostać klientami BossaFX.

    1. Pierwsza grupa to zupełni nowicjusze, nie mają pojęcia o rynku i bardzo entuzjastycznie reagują na możliwość podwojenia lub potrojenia kapitału w jeden dzień. Po założeniu konta na pewno zainwestują cały wpłacony depozyt a jeśli nie, z pewnością będą uśredniać w dół, jeśli pozycja ruszy przeciwko nim.

    2. Druga grupa to wyjadacze, którzy zjedli zęby na rynku, posiadają wiedzę, dyscyplinę i strategie inwestycyjne zapewniające przewagę nad rynkiem.

    Która grupa jest lepsza dla Was z punktu widzenia prowadzonego biznesu? Czy może jest to objętne ?
    W przypadku GPW odpowiedź byłaby oczywista – grupa #2, która zostanie z Wami na dużej i dłużej będzie generować prowizje. Ale moje rozumienie rynku MM na Fx jest takie, żeby pozyskiwać jak najwięcej klientów z grupy #1 i zamiast spreadu kasować cały ich kapitał. Stąd tak agresywny marketingu usług Fx do zielonych klientów (nie mówię tu akurat o Bossie, lecz o ogólnym obrazie widocznym w internecie).

  2. astanczak (Post autora)

    @ Oz

    Bawimy się troszkę w scholastykę, ale to dobra formuła, bo przy niej też można pokazać pewne mechanizmy.

    Powiedźmy, że Oz jest market makerem i dostaje grupę amatorów, którzy gremialnie obstawiają upadek strefy euro i zajmują pozycje krótkie na eurodolarze. Oz musi odpowiedzieć pozycjami przeciwnymi i de facto ma wielkiego longa na EUR/USD. Co Oz robi? Czeka na wynik tego zakładu i ryzykuje wtopę całego biznesu czy może jednak transferuje własne ryzyko pozycjami z większym podmiotem? Jeśli transferuje ryzyko, to pozbawia się też zysku z kierunkowego zakładu, ale zostaje mu core business w postaci zysków ze spreadu. Co zatem Oz w takim wypadku wybierze? I jak będą wyglądały oskarżenia, że zarabia na stratach klientów?

  3. Harry

    Mówiąc o konflikcie interesów, ciekaw jestem, czy DM BOŚ ma swoje trading floor i traderów obracających pieniędzmi (jestem realistą i wiem, że to nie USA, gdzie każdy duży bank ma takie, ale jestem ciekaw)?? Na dobrą sprawę, w tej sytuacji występowałby konflikt interesów, jako iż traderzy mogą rozbijać pozycje klientom.

    Jeśli chodzi o edukację, to robicie kawał dobrej roboty!!! Osobiście zorganizowałbym to troszkę inaczej, przygotowując okazjonalnie darmowe szkolenia, tak aby potencjalni klienci widzieli, że warto z Wami być (tak robią brokerzy w Anglii). Dla tych, którzy już otworzyli rachunek real, nagrałbym webinars (to samo z poniedziałkowymi komentarzami Pana Rogalskiego), tak aby mogli je w dowolnym momencie obejrzeć na stronie bossafx! Tak było w moim przypadku: znalazłem informację o komentarzach rynkowych i po wzięciu udziału w dwóch (właściwie, to otrzymałem odpowiedź na pytanie czy powinienem wciąz trzymać tą pozycję i gdyby nie to, straciłbym DUŻO pieniędzy!) dostałem telefon z DM BOŚ z pytaniem, czy chciałbym otworzyć rachunek. Ponieważ używałem brokera, który oferował autorska platformę, musiałem spędzić troszkę czasu testując MT4 i szczerze mówiąc jestem z niej w pełni zadowolony (jedyną rzeczą, o którą mógłbym się czepiać to niewielka liczba interwałów czasowych do wyboru). Nie macie najniższych spreadów, jednakże dla mnie (i wielu innych którzy nie mają jeszcze długiego stażu) edukacja jest dużo ważniejsza, niż pół pipsa! All in all, keep up the great work guys!!:P

  4. Oz

    @ astanczak

    Ekstremalny przypadek wymieniony w Twojej odpowiedzi to zręczna próba uniknięcia odpowiedzi na moje pytanie 🙂
    Oczywiście, jeśli wszyscy ‚amatorzy’ obstawiają w jedną stronę, to należy zlikwidować ekspozycję na ryzyko. Każde dobre kasyno odmówi wstępu do swego lokalu Warrenowi Buffetowi, jeśli zechce on zagrać w blackjack’a stawiając $1mld w rozdaniu – za duże ryzyko mimo pozytywnego EV. Kasyno zarabia ‚bez ryzyka’ wykorzystując swą matematyczną przewagę przy 10-kach stolików przy których każdej nocy rozgrywane są setki rozdań.
    I w podobnej sytuacji jest MM – ma wielu klientów, każdy z nich obstawia różne instrumenty, w różnych kierunkach, z różnymi poziomami stop loss’ów i ryzyka.
    Mając matematyczną przewagę nad statystycznym klientem (widoczną w statystkach ilu graczy zyskuje a ilu traci) jakoś nie chce mi się wierzyć, że MM hedge’uje całe swoje ryzyko (de facto swój edge nad rynkiem) i skupia się wyłącznie na zarabianiu na spreadach, bo zarobiłby najwyżej na przysłowiowe waciki…

    Nie chcę tu snuć spiskowych teorii ani oskarżać o nic ekipę BossaFX, która jak na MM robi niezłą robotę, i dodatkowo powiedzmy, w granicach dobrych norm etycznych, ale agresywny marketing skierowany do zielonych klientów, który widać dziś na prawie każdym portalu, nie wziął się znikąd.

    PS. Nie pamiętam już o jaką firmę chodziło ale swego czasu jeden z czołowych market maker’ów na zachodzie przeprowadził IPO, w którym musiał zamieścić czynniki ryzyka. Jednym z nich była możliwość, że klienci nagle zaczną wygrywać z rynkiem… 🙂

  5. blackswan

    @astanczak

    co prawda z animowaniem FX nie miałem nigdy nic do czynienia, ale zrobiliście świetną robotę z przybliżeniem modelu market makingu.

    @OZ

    Zadajesz złe pytania. Pomyśl o animowaniu jako flow trading’u. Astanczak dał Ci już wszystkie wskazówki i opowiedział jak to działa w swoim komentarzu.

    pozdrawiam

  6. Piętaszek

    @blackswan

    To jest pewien argument. Kluczem do oceny brokera jest analiza jego sposobu promowania się. Po tym można poznać jakiego klienta broker chce i dalej, czy chce zarabiać na prowizjach czy na szabrowaniu naiwniaków.

  7. blackswan

    Piętaszek, ale to jest przecież oczywiste „jakiego klienta broker chce”. Broker chce KAŻDEGO klienta. Market maker chce każdego klienta, w wersji ekstremalnej nawet indsidera.

    Strategia „szabrowania naiwniaków”, pomijając jej etyczny wymiar, jest po prostu strategią dla, z braku lepszego słowa, debili.

    Zastanawiając się nad wyborem brokera zadajesz sobie jedno pytanie: Ufasz w ich profesjonalizm?

  8. jan

    wpis wraz z odnośnikami i komentarzami znacznie mi wyjaśnił i „odczernił” obraz brokerów -thx – , przy okazji co to jest flow trading?

  9. blackswan

    Jan

    W skrócie: flow trading, jak sama nazwa wskazuje, polega na handlowaniu (obsłudze) strumieniami zleceń od klientów. Czasami te strumienie się negują (jedno jest przeciwne do drugiego, najlepszy dla mm-a scenariusz), czasami się potęgują (szczególnie w przypadku insiderów). Jeśli mogę polecić coś do przeczytania, a wspominałem o tym na blogach kilkukrotnie, to przyjrzenie się tematowi „adverse selection”. Zrozumienie tego zagadnienia w kontekście animatorów daje intelektualnego „edge’a” nad 99% ulicy. Pozdrawiam.

  10. Piętaszek

    @blackswan
    „Broker chce KAŻDEGO klienta.” – Reklamę kieruje się wyselekcjonowanej grupy, to miałem na myśli.

    Odnośnie selekcji negatywnej, to jest w moim (może błędnym) rozumieniu poważny problem dla brokerów forex. Jeżeli z szukania naiwniaków jest 3x dochodu, a ze strategii szukania dochodu w prowizjach 1,5x to może okazać się, że wkrótce na rynku zostaną tylko ci pierwsi. Ot, wyścig szczurów w całej swojej krasie. Tylko potem nie ma co się dziwić, że za „zmuszonymi” do zmiany strategii będą lecieć wyzwiska od szczurów… uczciwość kosztuje.

  11. lesserwisser

    Forexowa garkuchnia czyli (mm)animacja z serii Walt Dinney przedstawia.

    Ja ostatnio mam problemy z żołądkiem więc być może to jest przyczyną tego, że zaserwowane nam apetycznie wyglądające danie, z pozoru letko strawne, trawię jednak powoli.

    Widocznie za dużo mam zasad a za mało kwasów!? 🙂

  12. kathay

    Od pierwszego dnia bossa nie ukrywała, że biznes jest oparty na MM i może występować konflikt interesów (chyba nawet w archiwum blogów jest to do znalezienia). Wielu nie zrozumiało, wielu był zdziwionych.
    MM daje pewne zalety klientom jak miniloty czy realizację zleceń. Dla odróżnienia PRAWDZIWY ECN to spore wymagania depozytowe (w PL chyba nadal jeszcze progowe) czy brak gwarancji realizacji zleceń jak ma to miejsce na GPW. Mnie zastanawia natomiast jak wychodzi KNFowi, że w Polsce 55% to ECNy, i w zasadzie czy KNF na pewno wie, że to są 100% ECNy czy może quasi ECNy, o czym klienci już niestety nie wiedzą.

  13. lesserwisser

    „Broker chce KAŻDEGO klienta” !!!

    I własnie dlatego tradycyjnie ulubionymi klientami brokerów są biedne wdowy i sieroty.

    A o emerytach i rencistach niech pan też pamięta panie killer!

  14. s_zadora

    @kathay
    Na ten temat była już dyskusja na jednym z dużych forów o FX. Zacytuję jeden z postów jako przykład pokazujący siłę przekazu marketingowego brokerów:

    „Coś tu zaczyna wszystko śmierdzieć i nie pasuje….
    KNF podała że mamy w Polsce 50 % ECN i 50 % MM
    Skoro BRE,WBK,Alior Bank,Noble Bank,TMS Brokers,XTB.. ,są ECN
    A tylko Boś jest MM to chyba te statystyki są względem tego co i owszem….”

    I niech ktoś nam zarzuci naciągane przekazy marketingowe! Nawet nie wiem kiedy staliśmy się ostatnim Market Makerem na rynku FX;) Brokerzy zamiast edukować i mówić wprost jak ten rynek działa (bez MM się nie da), aby klienci mogli świadomie zdecydować czy tam wchodzą czy nie, wolą przebierać się w reklamach licząc że to na jakiś czas wystarczy.
    Ale że wspomnianemu przekazowi uległ KNF to też z podziwu do dziś nie wychodzę (a ładne parę dni minęło) bo przecież wszystko jest wprost napisane w regulaminach.

  15. lesserwisser

    @ kathay

    „Od pierwszego dnia bossa nie ukrywała, że biznes jest oparty na MM i może występować konflikt interesów.”

    Może i nie ukrywała ale też nie „chwaliła” się tym, bo jakoś trudno mi było o tym znależć wzmiankę.

    Kathay więc szacun chłopie żeś rzekł to otwartym tekstem, bez owijania w bawełnę ani zawijania w sreberko, jak niejaki świstak.

    „MM daje pewne zalety klientom, jak miniloty i realizację zleceń.”

    Mini, a nawet mikro, loty OK, ale o co chodzi z tą realizacją zleceń?

    Wiesz, bo różnie to ludzie mówią o MM. Podobno Merylin Monroe oprócz pewnych zalet miała też liczne wady. 🙂

  16. astanczak (Post autora)

    @ lesserwisser

    > może i nie ukrywała ale też nie „chwaliła” się tym, bo jakoś trudno mi było o tym znależć wzmiankę.

    Otwartym tekstem tu:

    http://bossafx.pl/fx/edukacja/wprowadzenie/maker/

  17. s_zadora

    „Może i nie ukrywała ale też nie „chwaliła” się tym, bo jakoś trudno mi było o tym znależć wzmiankę.”
    Stałemu uczestnikowi dyskusji na blogach mogło być trudno chyba tylko pomiędzy 16/11/2009 kiedy to zawarto w BossaFX pierwszą transkację a 23/11/2009 kiedy pojawił się tu pierwszy tekst na ten temat.
    https://blogi.bossa.pl/2009/11/23/bossafx-dla-kogo-jak-i-po-co/
    Rozumiem że właśnie tym tygodniowym opóźnieniem zasłużyliśmy sobie na tą niesprawiedliwą niepamięć?

    „ale o co chodzi z tą realizacją zleceń?”
    Przypuszczam że chodziło o kontrolę nad poślizgiem przy zleceniach rynkowych, której nie uświadczy się w ECN (i prawdziwym i farbowanym).

    „Wiesz, bo różnie to ludzie mówią o MM.”
    Taki język niedomówień może działać raczej w stosunku do brokerów, którzy z jakichś (mi nieznanych bezpośrednio) powodów boją (lub wstydzą) się przyznać że działają w tym modelu. My powodów ani do jednego ani drugiego nie mamy, zatem z nami można jak wiadomo i śmielej i konkretniej:)

  18. lesserwisser

    @ astanczak

    Drogi kolego Adamie nie otwieraj puszki z pandziorą, oj nie otwieraj, bo przecież w zalinkowanym ogólnym tekście o market macherach nie ma ani słowa o bossafx.

    Ba nie znajduję tanm również żadnego clue czy punktu zahaczenia pozwalającego domyśleć się, żeśta nie jesteśnie nieECNi. No chyba że Ty masz lepszy wzrok BOŚ młodszy.

    Natomiast w tekście M. Wojciechowskiego jsą eaktyczne pośrednia wskazówki sugerujące, że mamy do czynienia ten boss to je macher.

    Wiedziałem o tem, ale zupełnie przez przypadek, ale dziś leżac w łóżeczku i dla zabicia nudów przeglądajać wasze stronice jakoś nie udało mi się doszukać tej informacji, mimo że przeglądałem pod tym kątem. A przecież nie ma się czego wstydzić, bo nie jednemu psu Brysio.

    A tak na marginesie to dodam, ze professor less to wie nawet to, że sa jeszcze inne rodzaje brokerów walutowych. 🙂

    @ s-zadora

    „Rozumiem że właśnie tym tygodniowym opóźnieniem zasłużyliśmy sobie na tą niesprawiedliwą niepamięć?”

    Źle rozumiesz, szanowny kolego, a przyczyny wyłuszczyłem powyżej, a i o powodach do wstydu też wspomniałem. Nie widzę powodów do tego by nie pisaać o tym wprost i otwarcie. Jestesmy MM ponieważ to i tamto, a nie jesteśmy ECN bo to i owo. Klient nie lubi nieddomówień a ceni szczerość i otwartość.

    No może jeden powód tej oszczędności w słowach to rozumiem, bo konkurencja udaje owcę, nosząc wilczurę i dobrze, że wspomniano o tych farbowanych liskach chytruskach, co to są ni pies ni wydra. Ale własnie pisanie o tym otwartym tekstem obnaża oich obłudę i myślącym daje do myślenia. A kłamstewko to ma krótkie nóżki.

    PS

    Czyżby kathayowi o slipy chodziło? Przeciez to miała być zaleta MM!
    Chyba jednak to nie o te majtki chodzi, jak mawia moja małażonka. 🙂 korzyść

  19. astanczak (Post autora)

    @ lesserwisser

    W linkowanym tekście są wytłuszczenia. W polecanym tekście są rysunki pokazujące miejsce bossy na mapie FX. Pracownicy biura nigdy tego nie ukrywali. Na blogach stajemy otwarcie do krytyki i dobrze, że spotykamy się z nią, bo pokazuje to, gdzie skierować energię.

    Przy okazji twojej prośby, żeby biuro przykleiło sobie do logo symbol MM, przypomina mi się wystąpienie Lecha Wałęsy z początku lat 90, kiedy powiedział, że Żydzi mogą żyć w Polsce, ale powinni się ujawnić. Na co jeden z moich nauczycieli zapytywał, czy ma sobie i swoim synom gwiazdę Dawida przykleić na rękawie? Mniej więcej do tego sprowadza się twoja prośba – ujawnijcie się!

    Wybacz Profesorze, ale jednak do wejścia na FX wymagana jest chociaż elementarna znajomość tego segmentu. Sądzę, że byliśmy przestraszeni faktem, jakie wiele osób zainteresowanych tym rynkiem może nie mieć zielonego pojęcia, jak to działa. Dla większości ludzi w branży finansowej układ sił na FX jest jak mleko do kawy – po prostu przyjmujemy to, jako oczywistość.

    Przy okazji, oczywistością są również animatorzy akcji na GPW, którzy właściwie robią to samo – robią rynek. Mamy animatorów opcji, mamy animatorów kontraktów. Nagle w przypadku FX robi się halo z oczywistego faktu, kiedy od środka nie ma w tym większej tajemnicy, bo biznes sam ogranicza pewne przewałki.

    Powiem jasno – koncentrowanie energii MM na skubaniu klientów to prosty przepis na zwinięcie biznesu w kilka miesięcy. W przypadku polskich biur maklerskich byłoby to kontrproduktywne do strategii, która zakłada dywersyfikację przychodów z różnych rynków.

  20. lesserwisser

    @ astanczak

    Proszę by czytać ze zrozumieniem no i starać się jednak być w miarę obiektywnym. No i trochę milszym być też nie zaszkodzi.

    W linkowanym tekście „Forex – market maker i jego odpowiedzialność” we „Wprowadzeniu do rynku FX” – są wprawdzie wytłuszczenia ale z tego nic nie wynika, gdyż tekścik ten ma dla mnie charakter ogólny – o forexie, i jak dla mnie nie dotyczy on specjalnie jedynie platformy bossafx.

    A wspomnianych rysunków jakos w nim nie widzę – cóż albo zwrok albo na pasa urok komputer mam nie taki jak trzeba.

    Wchodzę w specyficzna zakładkę „Prezentacja systemu BOSSAFX” a tam znajduję coś tak ogólnikowego jak: „Platforma transakcyjna BOSSAFX to nowoczesne narzędzie dla aktywnych inwestorów zainteresowanych dywersyfikacją swojego portfela inwestycyjnego. Za pomocą platformy transakcyjnej można inwestować na: …”

    Być może dla innych wszystko jest jasne i autorzy są z siebie kontenci ale niech pomyślą i o tych mniej bystrych i obcykanych, takich jak ja, którym tak łatwo nie jest rozeznać się w arkanach forexowej wiedzy tajemnej.

    „Przy okazji twojej prośby, żeby biuro przykleiło sobie do logo symbol MM, przypomina mi się wystąpienie Lecha Wałęsy z początku lat 90, kiedy powiedział, że Żydzi mogą żyć w Polsce, ale powinni się ujawnić.”

    Każde pasujące , Gwiazda Dawida, Półksięć, Czerwony Krzyż, Złoty Krzyż a nawet Krzyż Śmierci, byle tylko wyrózniało i pozwalało łatwo zidentyfikować, z kim lub z czym mamy do czynienia.

    Niestety jednak trafiłeś kulą w płot z tym porównaniem, i to podwójnie. Raz że wcale nie sugerowałem niczego takiego, ale jak widać zainspirowało to do podobnej myśli, może więc jednak warto iść za ciosem i o czyms podobnym pomyśleć. Wstydzić się przecież nie ma czego.

    Dwa przyrównanie mnie do Lecha Wałęsy – jednego z Mędrców Europy, też chybione, bo kudy mi tam do niego. No może w jednym to wydzierżę, bo nasz Lechu, wielokrotny DH, 30 lat temu nie zajmował się w Londynie forexem i nie był w kontakcie z niejakimi desk dealing brokerami, jak zdarzyło się niejakiemu Lessowi. Dziś podobno nazywają się oni market makerami, albo manimatorami rynku.

    Wybacz więc szanowny proffi niedouczonemu professorowi Lessowi, że brak mu tej niezbędnej wiedzy na temat tego segmentu rynku, wymaganej do wejścia na FX.

    Wie on natomiast jedno – klient ma zawsze rację, nawet jak jej nie ma, a wiedzę tę to ty musisz dopiero posiąść, bo jest ona elementarna oraz niezbedna, i to nie tylko na FX-ie.

  21. astanczak (Post autora)

    @ lesserwisser

    Niepotrzebnie personalizujesz spór i wnosisz do rozmowy wątki o tym, że ktoś kogoś obraża i jest za mało miły. Przy okazji budujesz tezy na nieporozumieniach w stylu „W linkowanym tekście… nie widzę”. Napisałem „W polecanym tekście”, w którym jest rysunek z logiem usługi biura.

    http://bossafx.pl/_gAllery/aid34557/Banki_Rynek_brokerow_forex.png

    Przy okazji, zabieg, żeby zrobić z siebie jednocześnie doświadczonego i mało bystrego jest sprytny, ale mimo wszystko sprowadza spór do personalnych wycieczek. Nie będę kontynuował tego wątku.

    Napiszę tylko, że rynek w Polsce ma 20 lat i nie można już stosować w dyskusjach z przedstawicielami biur zdań typu „trzydzieści lat temu już to robiłem”. Domyślam się, że łatwość sięgania po takie tezy wynika z pewnej choroby polskiego rynku kapitałowego, która w mediach ma twarz ludzi raczej młodych niż zmęczonych pracą na rynku, ale warto jednak być na tym polu ostrożnym.

    Na rynku polskim są ludzie, którzy siedzą w branży ponad 20 lat i zarobili naprawdę poważne pieniądze bezpośrednio z handlu akcjami i pochodnymi. Skończyły się czasy wytykania im, że nie handlowali w Londynie czy Nowym Jorku w latach 90.

    Akurat w moim przypadku ten zarzut nie zadziała, bo od lat mam dwa prywatne rachunki w zagranicznych biurach na różnych na dwóch kontynentach, więc możemy porozmawiać, jako klienci indywidualni o zaletach pewnych rozwiązań i ich wadach.

    Z mojego punktu widzenia zarówno rachunek akcyjny bossy, jak i usługa FX spełniają wszystkie standardy a wręcz otwartość pewnych rozwiązań sygnalizuje, że biuro poważniej od wielu londyńskich czy nowojorskich podchodzi do otwartości w komunikacji z klientami. Staje się to brutalnie oczywiste, gdy ma się bezpośrednie porównanie.

    Z oczywistych przyczyn nie będę cytował swojej korespondencji z jednym z wiodących brokerów zagranicznych na polu FX, bo mogłoby to zostać odczytane, jako naganianie do polskich brokerów, ale powiem tylko: gdyby nie próg technologiczny i niechęć do popadania w konflikty już dawno zerwałbym kontakty z tym „wyśnionym przez polskich klientów standardem zagranicznych biur”. Zwyczajnie w Polsce można dostać usługę lepszą i bezpieczniejszą.

  22. s_zadora

    „Napiszę tylko, że rynek w Polsce ma 20 lat i nie można już stosować w dyskusjach z przedstawicielami biur zdań typu „trzydzieści lat temu już to robiłem”. Domyślam się, że łatwość sięgania po takie tezy wynika z pewnej choroby polskiego rynku kapitałowego, która w mediach ma twarz ludzi raczej młodych niż zmęczonych pracą na rynku, ale warto jednak być na tym polu ostrożnym.”

    Dodam do tego, że przecież cały czas dyskutujemy o modelach usług dostępu do FX dla klientów detalicznych. Czyli klientów obecnych na tym rynku od lat kilku lub najwyżej kilkunastu. A modele, jakie by nie były, są oparte na technologiach handlu elektronicznego, który 30 lat temu na FX zaczynał raczkować. Niemal dokładnie 30 lat temu, bo przypomnę że pierwsza platforma Reutera do handlu na FX pomiędzy bankami to rok 1981, drugi dziś istotny system tego rodzaju to całe 11 lat później. A ECNy, ATSy, detaliczni MM i cała ta nadbudowa nad interbankiem o której piszemy w tekście magazynowym, to już historia którą pomimo względnie młodego wieku nawet ja pamiętam doskonale. Zatem nawet pechowcy, którzy rodzili się w tym samym roku co system Reutera, mieli wystarczająco dużo czasu aby braki wiedzy z lat niemowlęcych nadrobić. A nawet co poniektórzy załapali się na to, aby uczestniczyć w budowie cząstek tej zmieniającej się architektury rynku.

    @lesserwisser
    Wracając do głównego wątku to oczywiście nie można polemizować z tezą że materiały na naszych stronach Pana zdaniem nie dość dosadnie temat traktują. Bo to Pana zdanie.
    Niektórzy na podstawie tych samych materiałów uważają nas za jedynego MM na FX w tym kraju, jak Pan widział we wcześniejszym wpisie. A większość pozostałych (z własnego doświadczenia rozmów z naszymi klientami) po prostu za jednego z solidnych MM. Jeśli wpis kathay’a rozwiał wątpliwości kolejnego naszego klienta, który jak sam Pan napisał oczywiście zawsze ma rację, to tylko podziękowania dla kathay’a.

  23. lesserwisser

    @s-zadora

    Szanowny Panie, to że forma technologii elektronicznej od stosunkowo niedawna wkroczyła do handlu walutami ( a szczególnie w postaci ECN)ma tu akurat mniej istotne znaczenie dla naszej dyskusji.

    My bowiem rozmawiamy o MM – Bossowym ( i co z tego wynika), a brokerka walutowa w tej czy podobnej postaci znana była i 30 i 50 lat temu i nawet dużo wcześniej.

    Ponieważ rozmawiamy o Forexie od kuchni to posłużę się taką analogią, kiedyś gotowano potrawy na glinianej piecu, glowej kuchni kaflowej, , następnie kuchence gazowej, płycie elektrycznej, promiennikach podczerwieni, i nnych cudach niewidach. Ale wciąż proces technologiczny i składniki wsadowe sa podobne.

    Tak więc mniej nie interesuje czy dostaje kurczaka z glinionego pieca tandor czy z rożna elekrycznego, czy jego soczystość sprawdzana była drewnianym patyczkiem czy też sondą elektroniczną, najwazniejsze jest dla mnie to aby mi smakował. Ale wiedzieć czy zaserwowano mi rozmrozonego zdechluna z mikfofali czy też świeżego z grilla nie zaszkodzi.

    Kiedyś transakcje potwierdzano i rejestrowano papierowo, dziś elektronicznie, zawierano telefonicznie, potem telexowo, potem dotykaj ąc ekranu, to naturalna kolej rzeczy.

    Bo to że w miedzyczasie zmieniło się oprzyrzadowanie i oprogramowanie, to rzecz normalna ale nie zmieniły się podstawowe zasady obrotu walutami – bid jest zawsze bid, ask jest wciąż ask, spread jest nadal spreadem, mniejszym lub wiekszym), kotacja jest notowaniem (choć dziś nazywa się kwotacją) pips jest pipsem (a czasem punktem), swap jest swapem a spot spotem. A Tom bywa Nextem choć niekoniecznie Jerrym. 🙂

    Kiedyś jeździło się samochodem bez abs, wspomagania, ecs, czujników parkowania i itp udogodnień i trudniej było opanować technikę jazdy. Dziś jest łatwo bo są różne nowoczesne udogodnienia, jak chocby kalkulatory czy komputery, które przy okazji oduczają dzieci liczyć i myśleć oraz rozumieć. A rozumienie istoty rzeczy jest rzeczą najwazniejszą ( a przynajmniej kiedyś było), sama biegłość w palcowaniu klawiszami czy operowaniu myszką nie wystarczy.

    Tak więc nawet ci co uczyli sie pisać i czytać ponad 50 lat temu i najpierw pisali z kałamarza na papierze, potem długopisem, potem na maszynie mechanicznena, nastepnie na elektrycznej a dziś na różnych elektronicznycgh gadżetach, czasami dają radę nadrobić braki wiedzy z lat niemowlęcych i zdarza im się orientować kiedy ktoś mówi prozą, kiedy wierszem a kiedy pitoli czyli trąci fałszywa nutą.

    A wracjąc do głównego wątku to nie o dosadność Waszych materiałów chodzi tylko o ich dokładność, otwartośc, przejrzystość i poprawność, szanowny Panie, bez niepotrzebnych niedomówień.

    Ja już kiedyś zgłaszałem swoje uwagi co do słowniczka terminów, nad którym pan Wojciechowski obiecał że się pochylicie. Ale to już
    Wasza sprawa. Warto jednak pamietać, że lepsze jest wrogiem dobrego, a szczególnie nieprzyjacielem nieszczególnego.

    Różne są też standardy wymogów i oczekiwania poszczególnych osób
    i myślę że każdy konstruktywny głos pomagający wznieść się na wyższy poziom powinien być na wagę złota. Nawet głos krytyczny. No ale to jest tylko Pana Lessa zdanie!

    A zwarcie szeregów, trzymanie sztamy z kolegami, solidarnośc firmowa, czy też stwierdzenie że innym się podoba, bo nie narzekają i marudzą to nie jest chyba najbardziej właściwa droga. Bo inaczej znajdziemy się w sytuacji jak w starym powiedzeniu – „Matulu chwalą nas. A kto? No, wy mnie a ja was!”

    Przynajmniej w moim odczuciu to sedno podejścia so sprawy zawiera się w tym zdaniu – „Bo to Pana zdanie”, Z tym że ja jego ważność i sens rozumiem jednak odmiennie – pozytywnie i obiektywnie.

    Ale do tego dochodzi się z czasem, żePana zdanie to jest His Master Voice, ale najważniejsze żeby dojść, bo nie jest to kres a dopiero początek drogi.

    Ja się nie muszę już edukować na waszych materiałach, bo ja już dawno się wystarczjąco wyedukowałem i nadal pracuję nad sobą, mimo wieku. I powiem nieskromnie, że jeszcze wielu sporo się może ode mnie nauczyć.
    Wystarczy tylko chcieć słuchać i poczytać.

    A jeśli idzie o Kathaya to dziekowałąm mu za otwartość, trochę z przekąseam, ale szczerze, bo przypadkowo wiedziałem że jesteście akurat MM, (i nie watpię że solidnym, bo jakżeby inaczej). Bo ja wielu rzeczy się dowiaduje przypadkowo.

    Pozdrawiam Pana Świątecznie.

    PS

    Myślę, że się w końcu zrozumieliśmy, choć nie łatwo nam jest znależć wspólny język.

  24. któś_taki

    Każden jeden powinien mieć swoje zdanie. Nawet któś_taki ja.
    Ja wierzę w lessera, bo tematy wpisów się zmieniają, adwersarze się zmieniają nawet prezesi gpw, a lesser trwa niezmiennie w dobrej formie.
    Wesołych Świąt życzę Panu i jest to jak najbardziej moje zdanie! 🙂

  25. astanczak (Post autora)

    @ lesserwisser

    Dzięki za wyjaśnienia.

  26. kathay

    @Less
    Link wkleił już s.zadora, dokładnie o ten sam mi chodziło. Do tego były również dyskusje pod wpisami na ten temat.

    Co do realizacji zleceń chodziło mi o płynność, którą zapewnia MM. W modelu typu ECN ustawiasz się w kolejce ze zleceniami limit co może spowodować, że zrealizują ci część lub wcale, jak na GPW. Szczególnie podczas danych rynek może uciec albo spread mocno rozjechać. MM dostarcza ci tutaj płynność.

  27. lesserwisser

    @ któś_taki

    Serdeczne dzięki za dobre słowa i życzenia świateczne, które szczerze odwzajemniam.

    A co do dobrej formy to się przyda wielce, bo właśnie mnie żona ze szpitala do domu na Święta przywiozła.

    Staraj się mieć własne zdanie i pogląd bo nie ma jednej optyki i jednej wąskiej perspektywy. Bo ktos taki nie znaczy wcale nijaki.

    Jak mawia mój mechanik – Choć alu felgie mamy niedługo to koło już ludzie dawno wymyślili i wciąż się jakoś kręci, w te i na zad. 🙂

    PS

    Będę teraz na długim zwolnieniu więc będe miał więcej czasu by dać czadu na blogu utrzymując high water mark, a jest parę ciekawych temmatów w pipline.

  28. pit65

    @Kat

    „MM dostarcza ci tutaj płynność.”
    To wszystko prawda ale ważne jest co innego.
    Bawiłeś się kiedyś w kotka i myszkę z animatorem na prawie pustym rynku chcąc utrafić tzn zamknąć czy otworzyć pozycje np na opcjach GPW 🙂
    Fajna dydaktyczna i praktyczna zabawa która pokazuje czym jest taki ograniczony w możliwościach MM względem klienta , którego obsługuje w sytuacji sam na sam gdy nie ma innego klienta i jak to wpływa na portfel vs. np. wyliczona strategia.
    Jak animator nie zechce to dostarczanie płynności jest jedynie pobożnym życzeniem z punktu widzenia tradera.
    Ba może wprowadzać w błąd maluczkich co do faktycznej płynności.
    Oczywiście on może Ci dostarczyc płynności , ale na własnych warunkach z którymi ty zgodzić się nie chcesz bo rozwala ci to całkowicie strategie.Ty grasz w ciemno on w widno.

    Oczywiście odpowiada za to klasyczna pułapka płynności , ale jeżeli zdecydujesz się działać na rynku mało płynnym /on może być płynny , ale chodzi mi o stosunek wielkości twoich zleceń i szybkość reakcji/ to z mojego punktu widzenia działania MM zawsze ocierają się o quazipłynność.
    I nie chodzi mi o potępianie MM który działa na własny rachunek.
    Chodzi raczej o to ,że to ja muszę określić czy w ramach posiadanego kapitału i tego co robię nie zamienię swojego Wielkiego Brata w Przeciwnika bo wtedy mam małe szanse ,że gra będzie przebiegać po mojej myśli.
    Wcześniej czy później , albo kasyno mi podziękuje , albo wiceversa . Zemsta chińczyka 🙂

    „W modelu typu ECN ustawiasz się w kolejce ze zleceniami limit co może spowodować, że zrealizują ci część lub wcale, jak na GPW. Szczególnie podczas danych rynek może uciec albo spread mocno rozjechać.”

    Racja na ECN spreddy się rozjeżdźają częściej ale interwencja lub nie , a czesto systemowe opóźnienie reakcji w połączenie z mniejszą płynnością w modelu MM działa w dwie strony więc pewnie statystycznie nie jest istotne.
    I trzeba sobie powiedzieć ,że nigdy nie jest ukłonem w stronę klienta.
    Chodzi mi o to ,że czasem lepiej gdy się nie zrealizują w końcu ceny via ECN IMO mają u mnie większy priorytet niż lokalna giełdka stworzona przez MM.
    Natomiast spred+ prowizja raczej działa na korzyść tradera w modelu ECN no i ta większa neutralność brokera żadne miody od MM nie zastąpią IMO.
    O ile jest to oczywiście prawdziwy ECN , a nie farbowany bo te 52% określane przez KNF to do mnie nie przemawia, moge sobie za to wyciągnąć praktyczny wniosek o kompetencjach nadzorcy.

    A konkluzja jest taka ,że:
    najważniejsza rzecz to umiejętność doboru odpowiedniego garnituru i żaden sprzedawca mi nie powie ,że u niego nie będą na mnie pasować. Pocieszające jest jednak to ,że większści przypadków wystarczą te oferowane przez MM o ile sprzedawca nie ucieknie na Cypr 🙂

  29. kathay

    @pit
    Te opcje to koszmar, wiem, ale też inna liga, nie ma co porównywać.
    Całe moje życie spędziłem na FX z brokami MM (10 lat już chyba) i tylko raz złożyłem uznaną reklamację, ale też powstała w skrajnie wariackich warunkach. Nawet jeśli polowano na moje stopy to i tak w finale wygrał lepszy 😉 Poza tym sprawdzałem poziomy dziwnych transakcji w różnych źródłach i jakoś nigdy nie widziałem przegięć. Może po prostu wybierałem dobrych broków 🙂 Czasy są takie, że jeśli widzisz, że ktoś z tobą pogrywa to jednym ruchem zmieniasz platformę.

    Ponieważ dostałem prośbę spoza blogów o dopisanie ECNów w piśmie do KNF dlatego mam nadzieję, że uda się choć trochę wyjaśnić sprawę ewentualnych konfliktów interesów tam gdzie ich teoretycznie nie powinno być.

  30. blackswan

    @pit65

    „To wszystko prawda ale ważne jest co innego.
    Bawiłeś się kiedyś w kotka i myszkę z animatorem na prawie pustym rynku chcąc utrafić tzn zamknąć czy otworzyć pozycje np na opcjach GPW
    Fajna dydaktyczna i praktyczna zabawa która pokazuje czym jest taki ograniczony w możliwościach MM względem klienta , którego obsługuje w sytuacji sam na sam gdy nie ma innego klienta i jak to wpływa na portfel vs. np. wyliczona strategia.”

    Podałbyś jakiś przykład Pit65? Jakiejś konkretnej strategii czy też na czym polegała w praktyce ta zabawa w kotka i myszkę i co to za klient o którym mówisz? Przyznam szczerze, że praktycznie całości tego przytoczonego fragmentu „nie rozumię”.

    Wesołych!

  31. gzalewski

    @pit65
    Zobacz na jedną drobnostkę, każdy kto interesuje się troche rynkiem, wiem ze na giełdzie – regulowanym, nadzorowanym rynku – istnieją MM. Ich rola jest niemal identyczna (w duzym uproszczeniu) z tą na FX, ale to FX jest ten zły, przerażajacy, z MM, którzy grają pod siebie.

  32. lesserwisser

    „każdy kto interesuje się troche rynkiem, wie(M)ze na giełdzie – regulowanym, nadzorowanym rynku – istnieją MM. Ich rola jest niemal identyczna (w duzym uproszczeniu) z tą na FX, ale to FX jest ten zły, przerażajacy, z MM, którzy grają pod siebie.”

    No, ale nie każdy wie że na rynkach regulowanych oraz na ECN-ach na bieżąco podawane są aktualne realne ceny rynkowe. po których dokonane zostały transakcje i po których można zawrzeć w danej chwili transakcje. Na ECNach podawana jest też tzw aktualna market depth, czyli ogólnie mówiąc bieżąca płynnośc rynku, gotowośc do zawarcia transakcji. Czyli wiemy faktycznie nie tylko po ile ale tez i ile mozemy kupić i sprzedać po danej cenie – rzeczywistej bieżącej cenie rynkowej.

    W przypadku FX MM nie wiamy jaka jest faktyczna bieżąca cena rynkowa, znamy wprawdzie orientacyjna gotowośc do zawarcia transkajci na warunkach indykowanych przez dealing desk market machera, ale podobnej gwarancji ani pewności nie ma.

    Na rynkach regulowanych (i częściowo ECN) na bieżącvo znamy wielkość obrotu, otwarte pozycje itp, i inne pożyteczne dane).

    Co więcej na rynku regulowanym nie mamy praktycznie ryzyka nierealizacji transakcji(counter party risk) bo wchodzi izba rozrachunkowa, a przy Forexie jak market maker wywinie nam jakiś numer albo zbankrutuje do rufa zbita, a najczęściej zdaża się to jak klient jest akurat na plusie.

    To takie lużne uwagi, istotne kwestie, choć oczywiście nie wszystkie. Oczywiście w praktyce MM nie jest i nie musi być niedobry i zły z założenia, tak jak nie każda teściowa jest niedobra, nie każdy ksiądz dobrodziej jest dobry, i nie każdy bankster jest nieuczciwy, odrażający i zły.

    Ale jesteśmy juz na tyle dorośli, iż znamy już historię Czerwonego Kapturka i wiemy, że choć mamy w domu miłego wilczura to mimo wszystko niebezpiecznie jest zatańczyć z wilkami w prawdziwym lesie. Bo basiora interesuje głównie kasiora! 🙂

    Czego brak mi doskwiera, co mnie tu dziwi, co wciąż podkreślam w tej sprawie – to ta jakaś dziwna pewna nieśmiałość do mówienia otwartym tekstem, tylko kluczymy, manewrujemy i krygujemy się (-jecie się),choć wiemy że ta piosenka jest pisana i grana dla pieniędzy.

    A przecież można by powiedzieć: są dwa zasadnicze modele detalicznej brokerki walutowej na platformach (ewentualnie trzy w praktyce) – market macherka bezpośrednia oraz ECNy.

    U nasz w kraju dominuje taki a nie inny model, a myśmy akurat wybrali wariant MM bo ma on według nas takie …. plusy , i mimo takich minusów, to uważamy że bedzie jest to lepsze rozwiązanie dla naszych klientów ( a i dla nas) w tym i w tym. W danych warunkach da nam to wieksze szanse na to to i tamto. Itp, itd.

    „Prawda nic na tym nie traci, gdy obraz ma dwie strony, bo i rzeczywistość jest dwojaka” – Heniek Sienkiewiccz.

    PS

    Wszystkim składam najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia.

  33. lesserwisser

    Zdarza się oczywiście a nie „zdaża”, to chyba po tej herbacie z prądem! 🙁

  34. gzalewski

    less, wiesz co w tym wszystkim jest najzabawnijesze – ze teksty wyjasniajace niuanse rynków, wady, zalety pewnych rozwiazań, rożnice itp. powinny znaleźć sie w prasie finansowej, a nie na stronach brokerów.
    Tymczasem w mediach znajdujemy „pop-sieczke” o rynku, czasem inspirowaną przez instytucje, czasem przez niewiedzę, a broker musi pozniej wyjasniac, ze jesli jest wielbłądem, to dwa garby są immanentną jego cechą.
    Ale to może dlatego, że byli dziennikarze (lub ludzie piszący) zasilają brokerów, a nie odwrotnie.

  35. lesserwisser

    @ gzalewski

    „less, wiesz co w tym wszystkim jest najzabawnijesze – ze teksty wyjasniajace niuanse rynków, wady, zalety pewnych rozwiazań, rożnice itp. powinny znaleźć sie w prasie finansowej, a nie na stronach brokerów.”

    A ja akurat widzę to odmiennie, bo wiesz lco w tym wszystkim jest najzabawniejsze, to to co, jak się domyślasz, wypichciła by zabawnego nasza prasa finansowa.

    Przecież broker jest siłą rzeczy bardziej fachową siłą i chyba on lepiej wie czemu akurat wybiera dla siebie wariant taki anie inny – np ECN lub MM.

    Moim więc zdaniem najlepiej jakby dany broker opracował odpowiedni materiał informacyjno-szkoleniowy, taki dla swoich klientów. Może też dodatkowo wyjasnić szczegóły, wady oraz zalety pewnych rozwiazań, w prasie finansowej w artukułach sposnorowanych, pokazując swoje mocne strony. A na blogu doprecyzować niuanse w rubryce Pytania i Odpowiedzi – na gorącej linii.

    „a broker musi pozniej wyjasniac, ze jesli jest wielbłądem, to dwa garby są immanentną jego cechą.”

    No właśnie, a więc czy nie lepiej by było gdyby broker wczęśniej wyjaśnił sam, że jest lamą a nie wielbłądem :), więc potem nie było by potrzeby tłumaczenia się.

    Mam pół piwnicy podobnych materiałów informacyjnyo-szkoleniowych z lat 80 i 90-tych od czołowych brokerów i firm handlowych i finansowych – DBL, Nomura, GS, Salomon Brothers, etc. A teraz dotarcie do klienta jest dużo łatwiejsze, bo powszechna jest komunikacja elektroniczna.

  36. exnergy

    Poczytajcie – http://www.fxstreet.com/education/forex-basics/trading-forex-is-a-positive-sum-game/2012/10/31/

  37. exnergy

    blackswan mozesz wskazac literature pod konkretne wykorzystanie adverse selection na rynkach?

  38. blackswan

    „konkretne wykorzystanie adverse selection”

    Exnergy, obawiam się, że nie do końca zrozumiałeś o co w tym chodzi. Konkretnie wykorzystywać ten fenomen może ubezpieczyciel bądź MM, który zauważa przeciwną selekcję na podstawie własnego portfela. Indywidualny inwestor może sobie po prostu o tym poczytać, co i tak warto zrobić. Pozdrawiam.

  39. exnergy

    blackswan – natknąć sie na dark pool na GPW dla szaraczka- statystycznie nieistotne – czytalem trochę po twoim wpisie – dobrze, ze dzielisz sie wiedzą,

  40. lesserwisser

    @ exnergy

    „natknąć sie na dark pool na GPW dla szaraczka- statystycznie nieistotne – czytalem trochę po twoim wpisie – dobrze, ze dzielisz sie wiedzą”

    A co ma dark pool do adverse selection w kontekście tej dyskusji?

    Do dobrze że zostałeś zachęcony by poczytać trochę, no to może na gotąco podzielsz się trochę wiedzą o tym co wyczytałeś, szczególnie o kwestii selekcji negatywnej w relacji animatorzy rynku – klienci.

  41. stojący koło knfu

    Wielki szacunek za odwagę w krytyce dla Pana lesserwisser.

    Modelowe opracowanie struktury niestety na niewie się zda.Problem tkwi w różnicach ofert oraz

    stosowanych instrumentach.Wspomniany na modelach rynek międzybankowy operuje w transakcjach

    spot.Tutaj transakcje typu carry i zabezpieczenia dają spore pole do manewru, którego klienci

    detaliczni nie psiadają w przypadku isntruemntów pochodnych cfd itp.

    „Czeka na wynik tego zakładu i ryzykuje wtopę całego biznesu czy może jednak transferuje własne

    ryzyko pozycjami z większym podmiotem? ”

    Pan astanczak raczy troszkę żartować lub generalnie nie ma pojęcia o głębszych możliwościach

    stosowanych strategii zarządzania ryzykiem.Albo ku wstydzie zarządzajacym managerom w firmie nie

    ugrali prowizji z tytułu sprzedaży płynności.Co raczej jak wykazuje Pan blackswan branża nie chce

    się przedstawiać prawdziwej receptury suckesu tego biznesu.

    Odsprzedaż płynności w postaci ryzyka klienta podmiotom drugim i trzecim.. wiąże się z tym,że

    całość trafia do wąskiej grupy zarządzających.Całość zwykle będaca w intuicyjnej pewności co do

    kierunku staje sięniczym śnieg w kuli śnieżnej.Ten niejako przerzucony konflikt intersów niestety

    jest spotegowany i skoncentrowany w większych rękach.

    Wspominając link oraz kwestię instrumentów występujących.. należaloby scharakteryzowac z tego

    punktu widzenia modele rynku,jak równie typu transakcji oraz czasy rozliczonych kowotowań

    wracających do podmiotów (timieline for settlemnt).Przecież kwestia fundamentalna z punktu

    widzenia HFT,który jest niczym innym jak nielegalnym Inside tradingiem,a legalizowany.

    Niestey podmioty typu MM,STP,ECN i banki ukrywają się pod płaszczem tajemnicy handlowej a

    wyspecjalizowani profesjonaliści obciążeni są różnymi kaluzulami typu NDA.Z tej perspektywy

    oczywiste jest,że wrażliwa wiedza nie wycieka i nie ujrzy światła dziennego szczególnie świat

    inwestorów detalicznych, gdyby tak się stało rynek na pewno szybko musiałby się zmienić.Pisząc to

    zalecam trzeźwość wobec literackiej twórczości na blogach bossy, która jako że nie podlega

    krytyce próbuje zgodnie z celem być opiniotwóczą funkcją marketingu.

    Panie s_zadora
    https://blogi.bossa.pl/2009/11/23/bossafx-dla-kogo-jak-i-po-co/
    Czy uważa Pan,iż oferta jaka przedstawiana jest wystarczająca dla klienta detalicznego by

    przetrwać na rynku?

    Powstaje więc pytanie o etykę,która chętnie się na blogach podejmuje wskazując na dużych graczy i

    ich potencjalny moral hazard itp kwestie,a sami przemilczeć mogą swój aspekt chciwości.

    1. astanczak (Post autora)

      @ stojący koło knfu

      Chętnie wejdę w polemikę, ale zarzuty są już tego kalibru, że poproszę najpierw o podpisanie się z imienia i nazwiska.

  42. stojący koło knfu

    @astanczak

    Co do polemiki, proszę bardzo.Informować pragnę o ograniczonym czasem.
    Wydaje mi się,że nie ma potrzeby o dopisywania tutaj tytułów.Prawda?
    A jeśli istnieje potrzeba, to zostawiłem kontakt.Proszę o rozwinięcie kwestii zarzutu.

  43. astanczak (Post autora)

    @ stojący koło knfu

    > Wydaje mi się,że nie ma potrzeby o dopisywania tutaj tytułów.Prawda?

    Tym razem istnieje.

  44. exnergy

    Nie jest chyba tajemnicą, że na tym rynku funkcjonuje model biznesu, który zakłada transfer ryzyka od profesjonalistów do amatorów – różnią się tym, że ryzyko wynikające z niewiedzy dla jednych jest kwantyfikowalne, a dla drugich staje się niepewnością (trzeba tu rozróźniać obie definicje). Skutkuje to tym, że dla jednych jest to model gry o sumie dodatniej – np. korporacje zabezpieczające ryzyko walutowe (dopóki zabezpieczą się – mimo straty na rachunku- będą mieć dodatni efekt z racji użyteczności – hedginu) – dla spekulantów jest to gra o sumie ujemnej (prowizje, slippage) – gdyż ich poszukiwaną użytecznością jest szybki zysk.

  45. stonoga

    1. Broker FX nie handluje walutami (nie ma fizycznej wymiany). Żaden z nich nie ma pozwolenia na regulowaną prawem działalność kantorową.

    2. Nie ma żadnej dźwigni (pożyczki). Nikt nikomu nie udziela żadnych pożyczek. Jest mnożnik. Im większy tym łatwiejszy zarobek brokera.

    3. „Produkt” którym handlują jest dosłownie płukany z powietrza.

  46. stonoga

    Brokerzy FX to w istocie naga krótka sprzedaż – coś co jest od wieków tępione w cywilizowanych krajach.

    1. gzalewski

      🙂 coś co od wieków jest charakterystyczne dla cywilizowanych krajów

Skomentuj astanczak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Proszę podać wartość CAPTCHA: *