„Ocena prawdopodobieństwa jest tym wyższa, im barwniejszy i bardziej szczegółowy jest przedstawiony scenariusz. Oto pułapka czyhająca na prognostów i ich klientów: kiedy scenariusz uzupełniamy o detale, staje się bardziej przekonujący, ale za to maleje prawdopodobieństwo jego trafności.”
Powyższy cytat pochodzi z wydanej niedawno w języku polskim książki Daniela Kahnemana „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym.” (wyd. Media Rodzina) http://mediarodzina.pl/prod/643/Pulapki-myslenia
W dużym uproszczeniu to o czym pisze w swojej pracy Kahneman nazywałem przez lata na własne potrzeby „zdaniami prawdziwymi”. Analitycy, dziennikarze giełdowi, ludzie związani z biznesem inwestycyjnym uwielbiają prognozy. Uwielbiają stawiać prognozy poparte własnymi argumentami. W których, możemy czasami znaleźć mnóstwo zdań całkiem logicznych i zupełnie prawdziwych, które nie mają niestety najmniejszego sensu jeśli chodzi o przewidywanie przyszłych zdarzeń. Zbyt wiele zmiennych może całkowicie jej wywrócić do góry nogami. Jednym z moich ulubionych przykładów z ostatnich lat jest materiał Daniela Gąsiorowskiego (money.pl) z maja 2006 – „Siedem powodów, dlaczego hossa się nie skończy”.
Nowszy przykład to precyzyjne prognozy profesora Rybińskiego na ten rok bardzo dokładnie wyjaśniane i tłumaczone, dlaczego powinny się zrealizować. (opublikowane między innymi w grudniu 2012 )
„wzrost gospodarczy między 0 a 2%, bezrobocie może sięgnąć 15%, dolar i euro powyżej 5 złotych, frank powyżej 4 złotych. WIG20 spadnie do poziomu trzycyfrowego, wyceniając recesję która na uderzy w 2013 roku. W 2013 roku będziemy z kolei bardzo mile wspominać 2012.”
Tym samym zgodnie ze stwierdzeniem Kahnemana (tym i wieloma innymi we wspomnianej książce), scenariusz faktycznie jest przekonujący, niestety z realizacją i trafnością może być bardzo kiepsko. Żartując sobie z prognoz profesora Rybińskiego, zaproponowałem publiczny zakład 2 lutego 2012 – długa pozycja w kontraktach na WIG20, przeciw krótkiej profesorskiej (https://blogi.bossa.pl/2012/02/02/inwestuj-z-prezesem-nbp/).
Na przykładzie tego zakładu widać dodatkowo jak bezsensowne są długoterminowe prognozy. Po jedenastu miesiącach teoretycznie długa pozycja dałaby zysk, jednak w międzyczasie mogła być zagrożona wezwaniem do depozytu. Moje zwycięstwo jest więc mocno wątpliwe.
Zbliża się początek nowego roku i znów będziemy mieli do czynienia z festiwalem prognoz. Dopóki będą one traktowane jako rozrywka nie ma problemu. Jeśli jednak zaczną być traktowane poważnie (przez odbiorców i autorów) będziemy mieli do czynienia ze spektaklem wielu błędów poznawczych, o których pisze Kahneman.
Właściwie cały rozdział trzeci („Nadmierna pewność siebie”) powinien stanowić lekturę każdego analityka, zarządzającego i dziennikarza finansowego w pierwszym dniu pracy na rynku finansowym. Choć oczywiście i tak większość uzna, że różni się od przeciętnej i nie weźmie sobie tych wszystkich faktów do serca.
Na początku roku zaproponowaliśmy Czytelnikom blogów zabawę w prognozy. Adam Stańczak ubrał to w zwrot „najbardziej nieprawdopodobne wydarzenia”. Choć oczywiście było to przewrotne i można było to potraktować na zasadzie „opowiedz o tych, wszystkich rzeczach, o których gdybyś mówił poważnie, musiałbyś dodać sporo zastrzeżeń i warunków”. Prognozy wisiały przez cały rok na bocznym pasku tu jest link bezpośredni: https://blogi.bossa.pl/2012/01/01/blogowe-prognozy/
Spróbuję na przykładzie własnych, pokazać jak można próbować wzmocnić swoje ego (czyli pokazać skuteczność nietrafnych prognoz) i nie pozwolić zredukować przekonania, że odbiorcy mają do czynienia z ekspertem. No i przede wszystkim, żeby źle nie wypaść przed samym sobą.
„Prognozy generowane przez twoje intuicyjne osądy są nie tylko zbyt skrajne, ale w dodatku masz do nich nadmierne zaufanie.”
Pierwsza z prognoz dotyczyła ceny akcji Apple, która wówczas wynosiła około 400 dolarów
„Apple – 250 $, czyli ostry zjazd z obecnych poziomów (ok. 400). Wywołany nie jakimiś większymi kłopotami, ale raczej odwrotem analityków i inwestorów, którzy przestraszą się tego, ze brak u steru „wizjonera”
Tu uzasadnienie wzmacniające przekonanie o poprawności prognozy jest proste. Byłem pierwszy jeśli chodzi o zauważenie zjawiska, jakim będzie brak Jobsa. Dopiero od kilku miesięcy jest to jeden z ważniejszych tematów. Więc dopiero przed nami spełnienie tej prognozy
Druga prognoza:
„WIG20 – 3500 pkt. Zaczynamy hossę, w którą nikt nie wierzy. To niemal jedyna przesłanka mojej wróżby (bo nie prognozy)”
Z pomocą przyszła mi GPW wprowadzając nowy indeks WIG20 – uwzględniający dywidendy, który niedawno przekroczył 3500 punktów.
Na wykresie widać jego przebieg na tle klasycznego indeksu WIG20. Ten zaś wzrósł od początku roku o blisko 20%. Czyż nie jest to sygnałem hossy?
Trzecia:
„3) Wyjdzie na jaw jakaś nowa piramida w Polsce, w której mnóstwo osób utopi pieniądze,
lub/i
4) Jakaś spółka na NC okaże się wyjątkowym „wałkiem” – od początku pomyślanym wyłącznie jako skok na kasę frajerów”
No cóż, tu wystarczy tylko wspomnieć AmberGold, Finroyal i być może ogólną atmosferę wokół rynku NewConnect.
Naprawdę łatwo jest wyjaśniać innym, że właściwie się nie pomyliliśmy w prognozach, tylko trzeba uwzględnić „nowe fakty”, „przesunięcia” itp. itd. Tomek Zaleśkiewicz w naszej wspólnej książce „Droga inwestora” nazwał to pięknie „złudzeniami, które służą „ja” ”
„Nic nie poradzisz na to, że choć dane, którymi dysponujesz, są ograniczone, to jednak traktujesz je tak, jakby były pełne i wyczerpujące. Z dostępnych informacji budujesz najlepszą możliwą opowieść, a jeśli historia jest udana, zaczynasz w nią wierzyć.”
„Nasze wygodne przekonanie, że świat jest logiczny i spójny, opiera się na solidnym fundamencie – naszej niemal nieograniczonej zdolności do ignorowania własnej ignorancji.”
Dwa ostatnie cytaty są dobrym podsumowaniem innego publicznego zakładu, tym razem zaproponowanego przeze mnie. Zakład przyjął jeden z czytelników blogowych – blackswan.
https://blogi.bossa.pl/2011/11/15/moodys-sprzedaj/
Moja rekomendacja zbudowana na niesłychanie prawdziwych i logicznych przesłankach była całkowicie nietrafiona. Akcje Moody’s Corp od tamtego czasu zwyżkowały blisko 50 procent.
Wykonanie zakładu zrealizujemy już nie na forum publicznym 😉
„Nie można winić ludzi za to, że nie umieją trafnie prognozować nieprzewidywalnej rzeczywistości. Jednak mamy prawo krytykować profesjonalistów, którzy uważają, że potrafią dokonać niemożliwego.”
Wszystkie wyróżnione cytaty pochodzą z książki „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym.” Daniela Kahnemana i jak już wspomniałem powinna to być lektura obowiązkowa, nie tylko w branży finansowej.
PS. Genialny rozdział dotyczy współpracy Kahnemana (raczej nie ufającemu roli intuicji) i Gary’ego Kleina (który zajmuje się badaniami intuicji – odrobinę pisałem o nim wcześniej)
PS2. Tłumacz się nie przyłożył zbyt mocno, bo wielu tytułów, które ukazały się w języku polskim (między innymi książka wspomnianego Kleina, ale i m.in. Malkiel), nie uwzględnił w przypisach, że faktycznie w tej formie istnieją.
16 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Muszę przyznać, iż Pana artykuł przypomina mi o rozmowie G. Sorosa z M.S. Scholesem z LCTM, po której Soros stwierdził: ‚Sposób w jaki widzimy rynek jest diametralnie inny. Oni widzą rynek, jako w pełni przewidywalną, logicznie poukładaną strukturę, natomiast dla mnie jest to nieprzewidywalny chaos’! Jeżeli jeden z najlepszych inwestorów na świecie twierdzi, iż rynek jest nieprzewidywalny, to należy się z tym zgodzić (co nie wyklucza faktu, iż zachowania ludzi w określonych sytuacjach mogą się powtórzyć, co daje nam, drobnym traderom, szansę zarobienia pieniędzy!). Jest taki film nakręcony przez angielską tv – ‚Million dollar trader’, w którym manager hedge fundu mówi do początkujących traderów – ‚If you can predict tomorrows news, you’re gonna be very rich!’ Modele, na których opierają się ekonomiści są niezwykle skomplikowane i przy zmianie więcej niż 1-2 zmiennych nie da się przewidzieć, co się wydarzy! To co trader może zrobić, to znaleźć miejsca/sytuacje w których, nastąpiła określona reakcja i liczyć na to, że w podobnej sytuacji wydarzy się to po raz kolejny (tzw. high probability set-ups!). W połączeniu z dobrym money management daje to szansę (nie mylić z gwarantuje!) w długim okresie czasu na zarobienie pieniędzy!
Należy pamiętać o tym, iż dziennikarz ekonomiczny ma prawo się pomylić w swoich przepowiedniach (i nikt go za to z pracy nie zwolni), natomiast trader powinien zawsze przestrzegać swoich zasad, gdyż każda pomyłka jest kosztowna!
Jeśli chodzi o przepowiednię prof. Rybińskiego to chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię – jest ona oparta na zdrowych założeniach i w ‚normalnej’ gospodarce rynkowej firma, która przez dłuższy czas przynosi straty, powinna upaść. Problemem jest to, iż dzisiaj ekonomia jest zbyt zależna od polityki. Cała ta sytuacja, w której UE pozwalała na nadmierne zadłużanie się swoim członkom, była patologiczna i w obecnej sytuacji, jeśli cała ta bańka pęknie, to będziemy mieli nasz ‚europejski upadek Lehman Brothers’!!! Wszyscy pamiętają, co się działo w USA zaraz po ich upadku i jakoś nie mogę sobie wyobrazić, aby w obliczu nadchodzących wyborów, któraś z rządzących ekip była skłonna zaryzykować. To, co się dzieje w tym momencie (tak naprawdę to od dłuższego czasu) to granie na zwłokę w nadziei, że polepszy się koniunktura na światowych rynkach i znów wyjdziemy z sytuacji obronną ręką. Programy QE (LTRO czy jakkolwiek je nazywamy) nie rozwiązują fundamentalnych problemów, z jakimi kraje członkowskie muszą się zmierzyć! Gdybym miał cokolwiek prognozować to powiedziałbym, że za jakiś czas (może kilka lat) dojdzie do rewolucji i otwartego konfliktu społecznego w krajach, gdzie różnice zarobkowe między biednymi a bogatymi ciągle rosną. Te manifestacje widoczne w Grecji i Hiszpanii (właściwie to powinienem powiedzieć bijatyki z policją!) spowodowane cięciami i zazwyczaj uderzające w najbiedniejszych nie znikną, a jeśli sytuacja się nie poprawi, to w dłuższym okresie czasu możemy zobaczyć zaskakujące rzeczy!
„Jeśli chodzi o przepowiednię prof. Rybińskiego to chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię – jest ona oparta na zdrowych założeniach i w ‘normalnej’ gospodarce rynkowej firma, która przez dłuższy czas przynosi straty, powinna upaść.”
Nie do końca. Bo jesli ten sam autor w kółko pisze, o tym że rządy przeginają, drukują na potege, naciągają rzeczywistosc a rownoczesnie nie uwzglednia tego – jak długo moze to trwac, przy jednoczesnej precyzyjnej prognozie co się wydarzy, to znaczy że coś szwankuje.
„To, co się dzieje w tym momencie (tak naprawdę to od dłuższego czasu) to granie na zwłokę w nadziei, że polepszy się koniunktura na światowych rynkach i znów wyjdziemy z sytuacji obronną ręką. ”
Te metode stosuje wiele przedsiebiorstw trafiajacych na recesje – liczą na zakonczenie dekoniunktury szybsze, niż sie przewrócą.
Co wiecej znamy pewnie dziesiatki firm zle zarzadzanych, nieefektywnych, które tylko dlatego istnieją ze trafily na super hossę.
„Gdybym miał cokolwiek prognozować to powiedziałbym, że za jakiś czas (może kilka lat) dojdzie do rewolucji i otwartego konfliktu społecznego w krajach, gdzie różnice zarobkowe między biednymi a bogatymi ciągle rosną. ”
Problem polega na tym, ze mozemy próbowac okreslic prawdopodobiesntwo wystapienia pewnych trendów. Ale jesli tylko pojawia się cos nowego
uwzgledniac to w naszej „prognozie”.
I liczyć na szczęście….
” jeśli sytuacja się nie poprawi, to w dłuższym okresie czasu możemy zobaczyć zaskakujące rzeczy”
No… W przywoływanej przez Pana „Market Wizards) (pol. tytuł Czarodzieje rynku) prognozę wielkiego załamania z powodu rozpasanych finansów USA daje Jim Rogers. 24 lata temu.
„trade what you see not what you think” vs http://www.opera.pl/pl/oferta/fundusze/eurogeddon/wycena/
@gzalewski
o, jak fajnie, że przypomniałeś mi o tym zakładzie 🙂
Połączenie mechanizmów, o których pisze Kahneman z czymś co Tetlock nazywa (choć określenie jest bodaj autorstwa innego behawiorysty) „outcome-irrelevant learning experience” i otrzymujemy mieszankę wybuchową.
Mam w tej kategorii swoich ulubieńców. Ostatnio np. rozmawiałem z jednym informatykiem, żeby napisać bot powielający analizy pewnego polskiego medialnego analytyka (ciach. PK;) – moim zdaniem bułka z masłem – i załatwiamy 90% widowni (tj. bot przeszedłby praktyczny test Turinga).
Byłoby to na przekór sentencji:
„Artificial intelligence will never be a match to natural stupidity”.
To tak tytułem arcymistrzostwa trollingu na arcymistrzach intelektu.
Piwo jako stawka w prognostycznym zakładzie może być tylko jedno:
http://piworegionalne.net/krajan-armagedon-2012-ciemne-p-503.html
@blackswan
Jesli stworzylbys takie rozwiazane, ktore przeszloby test Turinga to zapewne znalazlbys sie w Panteonie najwybitniejszych ludzi informatyki wszechczasow. Czego mozna tylko zyczyc z calego serca 🙂
A co do publicznych zakladow: http://longbets.org/1/#terms
Pink, hehe, dobra uwaga…stąd pisałem o 90% odbiorców. I powiedzmy, że oszukiwałbym tylko dziennikarzy, więc metodologia byłaby bardzo nierygorystyczna 🙂
Czytając pewne komentarze i prognozy po prostu w oczy rzuca się momentalnie: powielanie memów, copy-paste, ad hoc’owy wykres, którego autor nie rozumie (np. prognozowanie kierunku ruchu na indeksie S&P analizując strukturę VIX) itp. itd. Naprawdę predefiniowanie czegoś takiego, biorąc pod uwagę podejście „bez względu na wynik moja prognoza była słuszna”, czyli brak jakiegokolwiek problemu z self-learning takiej maszyny, bo ma powielać kogoś z definicji omnipotentnego…to wszystko sprawia, że autentycznie można coś takiego zrobić.
dzięki za link do tego zakładu między Kurzweilem a Kaporem. Zastanawia mnie tylko jedno – dlaczego (chyba, że czegoś nie doczytałem) zakładają się o nominał 20k USD…w 2029…
słyszałem o pewnym zakładzie dwóch matematyków dotyczącego P=NP, w którym stawką było fizyczne złoto (jak dla mnie ma to już większy sens).
Tak czy inaczej za złoto bądź dolary za x lat możesz niczego nie wypić…a zakład o piwo jest, jakby to powiedzieć używając terminologii Taleba, „robust”. 🙂
Aż zajrzałem do tych blogowych prognoz i znalazłem tam swój komentarz. Cóż. Że Polska nie wyjdzie z grupy na euro 2012 przewidziałem. I że Palikot okaże się być wybitnym mężem stanu również (a okazał się, bo zagłosował za wydłużeniem wieku emerytalnego). EMU nie upadło, zamiast europejskiego QE mamy OMT, a eurpln stoi 4,07 a nie 3,90. A reszta moich prognoz to kompromitacja. Cóż, za rok może pójdzie mi lepiej.
Moim zdaniem, że warto zauważyć, że medialni eksperci i traderzy mają zupełnie różne motywacje w prognozowaniu rynku. Motywacją medialnych ekspertów jest zdobycie medialnej ekspozycji, która „sprzeda” im książki, zapewni wywiady i artykuły w gazetach, rozsławi biznes, który tworzą. Najprostszym sposobem na zdobycie medialnej ekspozycji jest podawanie kontrowersyjnych, ekstremalnych prognoz. Dziennikarz ma 100 ekspertów, którzy prognozują zmianę WIG20 w przedziale +-10%-15% i kilku, którzy prognozują spadek o 60% czy podwojenie indeksu. To oczywiste, który medialny ekspert zrobi lepsze „show”.
Co więcej, po roku, nawet jeśli prognoza okaże się kompletną klapą to media znów zapytają medialnego eksperta znanego z ekstremalnych prognoz a on najpierw wytłumaczy im wskutek jakich to manipulacji jego prognoza się nie sprawdziła a następnie poda następną ekstremalną prognozę, która podtrzyma zainteresowanie mediów jego osobą. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że raz na 10, 20 lat taka prognoza się sprawdzi (wystarczy ekstremalnie prognozować w jedną stronę) i jeśli uwzględnimy fakt, że cykl medialny jest bardzo krótki (po sprawdzonej prognozie nikt nie będzie przypominał, że ekspert przez ostatnie 10 lat niemiłosiernie się mylił) to przyjęcie strategii podawania ekstremalnych, kontrowersyjnych prognoz wyda się optymalną strategią dla niektórych medialnych ekspertów.
Kluczem do uświadomienia sobie tego jest zrozumienie, że oni działają w przemyśle rozrywkowym. Ich downside w przypadku fatalnej prognozy nie istnieje. Wręcz przeciwnie, ekstremalne nietrafione prognozy mogą im zapewnić większą ekspozycję medialną niż trafione konserwatywne (bliskie konsensusu) prognozy.
Trader, inwestor, zarządzający czy przedsiębiorca są w zupełnie innej sytuacji.
„Ich downside w przypadku fatalnej prognozy nie istnieje.”
Tetlock wespół z IARPA (Intelligence Advanced Research Projects Agency) pracują nad czymś, co stara się pośrednio zaadresować ten problem. Projekt ma się zakończyć w 2015.
Ps. argument, poniekąd słuszny, że część ekspertów zajmujących się prognozowaniem pracuje de facto w branży rozrywkowej, był i jest jednym z podstawowych argumentów kontr Tetlock.
Investor napisał ostatnio bardzo ciekawy tekst o języku giełdowych eskpertów (istotna część prognoz wytrzymałych na zdarzenia ad hoc to właśnie odpowiednio niejasny język).
http://investor.blox.pl/2012/12/Metafizyka-gieldowa.html
@ gzalewski
„To, co się dzieje w tym momencie (tak naprawdę to od dłuższego czasu) to granie na zwłokę w nadziei, że polepszy się koniunktura na światowych rynkach i znów wyjdziemy z sytuacji obronną ręką. ”
Te metode stosuje wiele przedsiebiorstw trafiajacych na recesje – liczą na zakonczenie dekoniunktury szybsze, niż sie przewrócą.
Co wiecej znamy pewnie dziesiatki firm zle zarzadzanych, nieefektywnych, które tylko dlatego istnieją ze trafily na super hossę.
To jest właśnie to o czym mówiłem. Nie trzeba być geniuszem, aby prowadzić firmę podczas hossy (zakładając, że sprzedajemy/produkujemy coś, na co rośnie popyt!), tak samo, jak nie trzeba mieć wielkiego doświadczenia na forexie, aby (mimo minimalnej/zerowej wiedzy) w silnym up-trendzie zarabiać pieniądze. Obaj wiemy, że o skuteczności systemu/zarządzania świadczy to, jak sobie radzi w ekstremalnych warunkach, a nie wtedy, gdy nawet dziecko potrafiłoby zarobić! Przepowiednia prof. Rybińskiego jest jak najbardziej logiczna i pokazuje konflikt pomiędzy rynkiem a polityką. Obaj pamiętamy takie konflikty między rynkiem a rządem włoskim/greckim/irlandzkim i jak to się skończyło. Zasadniczo problem sprowadza się do pytania: czy politycy będą w stanie coś zrobić (nie mówię tu o obietnicach M. Draghiego, że zrobi co może, ale realnych działaniach), aby rynek/inwestorzy uwierzyli w poprawę! Jeśli tak, to fundusz prof. Rybińskiego może nie być najlepszym rozwiązaniem. Jeśli jednak nie dadzą rady, a oczekiwane ożywienie w Azji nie przyjdzie, to w przyszłym roku możemy mieć drugi Black Wednesday jak w 1992 roku!
@ Harry
Fundusz Rybińskiego to FATALNE rozwiązanie, nawet wtedy, gdy „oczekiwane ożywienie w Azji nie przyjdzie”.
Kupujący jednostki funduszu teoretycznie mógłby poważnie zarobić tylko w przypadku totalnego rozpadu strefy Euro, czyli lansowanego przez Rybińskiego scenariusza o nazwie „Eurogeddon”.
Mniejszej rangi wydarzenia, takie jak Black Wednesday sytuują hipotetyczne stopy zwrotu w dolnej części rejonów 2-cyfrowych, ale tylko w roku wystapienia eventu.
Problem z totalnym rozpadem strefy Euro w stylu opisywanym przez Rybińskiego jest też i taki, że prawdopodobnie w takiej sytuacji pojawiły by się kłopoty z systemem rozliczeniowym pozycji funduszu, wywołanym upadkiem większości europejskich banków i instytucji finansowych.
Mówiąc prościej – kto rozliczy zyski Rybińskiego np. z krótkich pozycji na kontraktach na francuski CAC40, gdyby padła izba rozliczeniowa Euronext’u, a jego kontrpartnerzy zbankrutowali?
Ten fundusz to jest jedna wielka pomyłka, bo w przypadku nie dojścia do skutku „Eurogeddonu” posiadacze jednostek w oczywisty sposób tracą, a w przypadku rzeczywistego zajścia okoliczności, pod które fundusz „gra”, zapaść systemowa może uczynić osiągnięte zyski „papierowymi” bez realnej możliwości ich uzyskania.
Jakby nie patrzeć, kupno jednostek Eurogeddonu to strategia lose/lose.
„Przepowiednia prof. Rybińskiego jest jak najbardziej logiczna”
Znam osobę, która w bardzo logiczny sposób udowadnia, że Księżyc musi być zbudowany z żółtego sera 🙂
Problem tkwi w założeniach, a te u R. są na poziomie bezwartościowym.
A zgodnie z zasadą informatyków: Garbage in – garbage out.
Nawiasem mówiąc z szanownego tut. grona to ja pierwszy (pod innym nickiem) zaproponowałem Rybińskiemu jeszcze na jego blogu zakład, że żadnego Eurogeddonu nie będzie, z końcem września/ początkiem października 2011, gdy wszyscy czekali na „greckiego Lehmana” (co było wtedy dla mnie jasnym sygnałem, że niczego takiego nie będzie).
Niestety pan R. nie podjął rękawicy, a jedyne co mnie spotkało, to seria wyzwisk ze strony óczesnych wielbicieli myśli „Psora”.
@ Harry ciąg dalszy
To już lepiej nabyć zwykłe „krótkie” ETFy, np. DAX, albo CAC ultrashort (czyli lewarowane) albo nielewarowane typu „short”, ewentualnie Rydex’y Arctos czy Ursa (ale to na indexy w USA), gdy spodziewamy się bessy. Ale do bessy, także w Europie, czasu jeszcze dość sporo zostało.
to jeszcze na marginesie tego wpisu słowo od tłumacza:
http://piotrszymczak.info/to-nie-pulapka-2/