Wahałem się czy warto dalej ciągnąć ten temat, czy napisać niewielką polemikę z tekstem Grzegorza, ale to właśnie Grzegorz zasugerował, żebym się nie krępował 🙂
Chodzi o krótki felietonik tutaj w Gazecie było nie było Prawnej oraz wpis na naszych blogach .
Otóż KNF nie mógł wygrać żadnego meczu z Amber Gold. Przede wszystkim dlatego, że to nie jest mecz między nimi. KNF może co najwyżej wystąpić w roli arbitra.
Medialnie i PiaRowo każdy kto startuje do konfrontacji z KNF albo jakimkolwiek innym urzędem czy instytucją państwową ma wygraną zapewnioną z góry. A to dlatego, że w mediach wszelakiego rodzaju może powiedzieć i napisać co mu się żywnie podoba, największą nawet głupotę i bzdeta, dowolnie interpretować, zaczepiać, wykpiwać, głośno pytać, ośmieszać, itp, itd. To jest tzw. cena demokracji.
Instytucja nie może odpowiedzieć niczym podobnym z tego repertuaru, poza sądzeniem się o ewentualne oszczerstwa oraz pomówienia lub oficjalnymi odpowiedziami. I to nie zawsze gdyż trudno sobie wyobrazić, że KNF czy inna instytucja odpowiada każdemu na każde wezwanie, wyzwanie, tekst, polemikę czy cokolwiek powstałego w mediach tradycyjnych lub internecie, musiano by zatrudnić do tego setki urzędników. Instytucje nie są od tego, od tego jest procedura demokratyczna oraz sądy rozstrzygające. Nawet w USA gdzie działa akt o dostępie do informacji instytucje nie chodzą po mediach odpowiadając na wszystkie zaczepki, zarzuty, prowokacje itd.
Nietrudno zresztą się domyślić, że jeśli na taką nierówną medialnie konfrontację idzie firma to chodzi przede wszystkim o darmową reklamę i promocję.
KNF nie mógł też wygrać w rozgrywce prawnej. Stosunki Ambera z klientami opierają się o umowy cywilnoprawne, w których nie ma działań bankowych czy okołogiełdowych. Czy zgodzimy się na taki nadzór, który będzie chciał bez sądu i z dowolnego powodu sprawdzać każdą z milionów zawieranych między obywatelami i firmami umów cywilnoprawnych? To byłaby ingerencja w swobody obywatelskie i wolny obrót gospodarczy, coś na kształt traumatycznej sprawy Optimusa z początków istnienia wolnego rynku. Gdybyśmy na to pozwolili to znaczyłoby, że demokracja szwankuje i puka nam do drzwi totalitaryzm. Od większości skutków wynikających z umów cywilnoprawnych nie jest KNF, ale szereg innych urzędów i instytucji. Choćby sąd.
A co słychać w sądzie? Sąd potwierdził, że skarga KNF o podejrzeniu przestępstwa jest bez pokrycia a Amber dysponuje złotem na pokrycie depozytów. Tak przynajmniej twierdzi w swoich medialnych wystąpieniach Amber. Do tej pory nie słychać by ktoś pofatygował się by to sprawdzić u źródła czyli w stosownym sądzie. Nie wiemy co sąd tak naprawdę zobaczył, jak uzasadnia swoje decyzje, nie wiemy za co ukarał KNF i wielu innych rzeczy nie objętych klauzulą tajności. Można mieć żal przede wszystkim do dziennikarzy, szczególnie tych, którzy prawem zajmują się na co dzień. A już puszczenie jednostronnych tekstów o tym, że generujące straty setki milionów złotych linie OTL nie obawiają się upadku swojego właściciela przyprawia o śmiech z zażenowania. Nikt z dziennikarzy nie pofatygował się sprawdzić z czego żyje OTL, nie docieka dlaczego gwarancje Amberowi daje jego własna powiązana spółka, dlaczego Amber nie publikuje sprawozdań choć zdaje się obliguje go to tego prawo itp. itd.
To może zadam pytanie tym, którzy zarzucają nadzorowi opieszałość i nie podejmowanie działań – czego jeszcze nie zrobił w tej sprawie KNF w ramach swoich praw i obowiązków ? No może jeszcze ewentualnie pójść i grzecznie poprosić Ambera o pokazanie źródeł zysków, którymi obdarza klientów. Albo co powinny zrobić inne instytucje i urzędy ? Poza CBŚ i ABW, które na 100% już w tej sprawie siedzą, ale nie latają po mediach z rewelacjami dopóki sprawa nie zostanie zakończona operacyjnie.
Z lektur wpisów klientów na forach nie wynika by oni mieli jakieś pretensje czy zarzuty (o ile nie piszą ich osoby podstawione) więc może na siłę chcemy ich unieszczęśliwić ? Dostają wypłaty w terminie, znają treść umów, są zadowoleni z zysków więc każą się wszystkim krytykom odp… znaczy się odkolegować. W każdej chwili mogą zresztą zagłosować nogami. A że za wcześniejsze zerwanie „lokaty” Amber nie płaci, to już ryzyko wliczone w ten biznes. Każdy z nich ma dostęp do pełnej treści umowy, sądząc po ilościach gotówki i prowizjach to majętni klienci i każdy miał dość czasu a i środków by skonsultować treść umowy z prawnikiem.
W jakie cuda wierzą klienci i co zobaczył (albo nie zobaczył) sąd, że nie kwestionuje się możliwości regularnego zyskiwania po 13 czy 16 % rocznie + prowizje ? Matematyka wskazuje, że nie jest możliwe uzyskanie takich przychodów z prostej aprecjacji cen kruszców szlachetnych, których pokrycie w 100% ma Amber. Nowy rodzaj alchemii, która pomnaża złoto w taki sposób, że nie podpada to pod nadzorowany zwykle obrót bankowy, giełdowy czy pozagiełdowy (OTC)? Sam jestem ciekaw. Ja pewnie zlewarował bym wartość posiadanego w taki sposób złota a potem użył kolejnych instrumentów pochodnych by zarabiać te marne 16% dla klientów i jeszcze by starczyło na otwarcie linii lotniczej 🙂
Po wielu wcześniejszych aferach KNF musi zrobić wszystko co może i do czego jest zobligowany prawem, tak by nie zostać oskarżonym o brak nadzoru. Są pod takim ostrzałem, że trudno nawet wyobrazić sobie, że ich prawnicy nie wykorzystali każdej możliwości, choćby ze względów ambicjonalnych po przegranych sprawach w sądzie. Ale może klienci wcale nie chcą by Amber został w 120% prześwietlony i nadzorowany. To przecież wymarzona sytuacja na perfekcyjny hedge: kupuję lokatę w Amberze a jak to runie to idę do sądu oskarżyć państwo o odszkodowanie.
Albo nawet double hedge: Amber prowokuje i ma teraz w ręku cały stos dokumentów świadczących o tym jak są nękani, w razie więc jakiejkolwiek wpadki można przecież powiedzieć światu, że strata to wynik prześladowań ze strony urzędów!
—Kat—
62 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Uhm, dopisuje się M. Samcik ale nic z tego nie wynika:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,12167684,Zloto_potrafi_zaslepic.html
to źródła zysku Ambera, ale skąd te gwarantowane % dla klientów?
>To może zadam pytanie tym, którzy zarzucają nadzorowi opieszałość i nie podejmowanie działań – czego jeszcze nie zrobił w tej sprawie KNF w ramach swoich praw i obowiązków ?
Podstawowej rzeczy – nadal nie wiemy jaką instytucją jest AMBERGOLD. Czy jego działalność podlega pod „wykonywanie czynności bankowych”…?
Dlaczego łączysz to z umowami zawieranymi z klientami? To osobny temat.
Odpowiedź pewnie siedzi w orzeczeniach sądu. Bez nich możemy domniemywać, że skoro KNF nie może położyć na tym ręki a sąd uznaje , że wszystko w porządku to znaczy, że nie ma tu czynności bankowych ani nic z jurysdykcji KNF. Jest też prawdopodobnie dziura w prawie, bo w papierach i na umowach z klientami można wpisać jakieś wariackie nazwy działań, które nie podpadają pod nadzór i KNF ma związane ręce. Umowa to poniekąd tarcza przeciw KNF
Zanim skomentuję nen tekst pozwolę sobie zadać pytanie – Czemu Amber nie upublicznił treści wyroku sądowego, by na zamknąć usta potwarcom?
Jakieś przypuszczenia, pomysły lub propozycje ( czy razy P), bo jest to wielce zastanawiające. A może jest on gdzieś dostępny?
PS
Z tego co czytałem, to sąd najpierw zwlekał z zajęciem się sprawą, a potem bodajże odmówił lub nie znalazł podstaw i dopiero po ponownym wystapieniu KNF i jej pewnej upierdliwości z ociaganiem przystapił do czynności.
Ale na czym polega ten nadzór ze strony KNF? Proszę wyjaśnij…?
>Umowa to poniekąd tarcza przeciw KNF
Umowa firmy z klientem to tarcza przeciw KNF?
Kathay, chyba coś przespałeś…
„w papierach i na umowach z klientami można wpisać jakieś wariackie nazwy działań, które nie podpadają pod nadzór (…)”
E, nie 🙂 Posłuże się cytatem (żeby szybciej było):
„W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu (art. 65 § 2 kc).
Z art. 65 § 2 kc wynika nakaz kierowania się przy wykładni umowy jej celem i zgodnym zamiarem stron. Nie jest konieczne, aby cel ten był uzgodniony przez strony, wystarczy, by cel zamierzony przez jedną stronę był znany drugiej stronie (tak Sąd Najwyższy w wyroku z 5.10.2005 r. II CK 122/05, źródło LexPolonica).”
Tzn. m.in. i to, że nie jest istotne, jak strony nazwą daną czynność, tylko czym ona faktycznie jest.
Jak rozumiem – sąd badał umowy zawierane przez Ambergold pod kątem tego, czy nie prowadzi on działalności bankowej – i nie dopatrzył się tego rodzaju działalności. Ciekawe byłoby poznać uzasadnienie orzeczenia.
KNF jednak jest „kryty” – ponieważ zawnioskował o sądową kontrolę.
Dorota
Wydaje mi się, że to czy AG prowadzi/nie prowadzi działalność bankową nie wynika z zawartych umów z klientami, ale głownie z działalności samej AMBER.
Zawierane umowy z klientami to już techniczna strona wykonywania tej działalności.
To czy umowa jest dobra/szkodliwa dla klienta nie ma już wpływu na rodzaj działalności firmy. To osobny temat.
str. 32 – Pojęcie i katalog czynności bankowych:
http://tnij.org/rh7i
Formuła AG oddaje bezpośredni obraz naszego niedojrzałego rynku, gdzie marketing i plakaty z lśniącymi sztabkami, a rzadziej rozsądek, napędzają koniunkturę i przyciągają inwestorów. Być może dobrym sygnałem jest inna ciekawostka z ostatnich tygodni – GMK uruchomiło „walutomat dla złota”: http://gieldamennicy.pl
Może to znak, że nasz „złoty rynek” zaczyna się cywilizować?
„Medialnie i PiaRowo każdy kto startuje do konfrontacji z KNF albo jakimkolwiek innym urzędem czy instytucją państwową ma wygraną zapewnioną z góry. ”
Odniosę się przede wszystkim do tego.
BYl sobie taki minister kiedys. Bardzo barwny. Grzegorz Kolodko. Za jego czasu MinFin odpowiadal sprostowaniami na WSZYSTKIE teksty, jakie dotyczyly ministerstwa i ministra. Czasami to bylo kuriozalne i to bylo przegiecie w jedna strone. Z drugiej strony urzad, ktory NIGDY nie odpowiada w takiej sytuacji jak dzisiejsza przegrywa. Dlaczego.
Prosta sprawa. Dlaczego Amber zrobil tę zaczepkę? Co więcej dlaczego robi to coraz agresywniej – bo widzi, ze przeciwnik nie odpowiada. Zeby moc klientom powiedziec – „zobaczcie, my pytamy, a oni milczą. Jak myslicie dlaczego milczą? Bo my działamy legalnie i oni wiedzą o tym”.
I to jest wlasnie z ich strony owo 1:0. KNF moglby ich łatwo znokatowac. Tymczasem nadzorca sam sobie strzela gola „zastawiajac się, czy aby nie doszło do popełnienia przestępstwa”
Nie tak dawno 5-6 lat temu tez dziala na polskim rynku firma, która przyjela fantastyczną strategie uciszania krytykow, caly czas grozila sądem. Na tyle skutecznie, ze do dzis sprawa nie jest załatwiona.
http://m.trojmiasto.pl/news/Zloty-interes-Amber-Gold-Spolka-sie-tlumaczy-ale-bez-konkretow-n60267.html
” Inwestycja w złoto jest ryzykowna – przyznaje Plichta. –To nie jest lokata czy obligacje Skarbu Państwa. Klienci mają świadomość tego, że inwestując u nas, ponoszą ryzyko. Nasi sprzedawcy o tym informują – dodaje. Ale, jak zapewnia, klient na lokacie z złoto stracić nie może. Chyba, że wycofa się z inwestycji przed ustalonym terminem – zgodnie z umową Amber Gold pobiera za to prowizje rzędu 19,5 proc. wartości lokaty. Zysk może być większy lub mniejszy, nawet do 27 proc., ale kilkanaście procent zysku zawsze jest gwarantowane. Dlaczego? – Pieniądze klientom wypłacamy z naszych wcześniejszych zysków. Ryzyko jest więc zawsze po stronie Amber Gold, a dla klienta to czysty interes – tłumaczy Plichta.”
niezle, jest ryzykowne, ale nie jest
http://www.ekonomia24.pl/artykul/705493,916529-Marcin-Plichta–prezes-Amber-Gold–odkrywa-karty.html
w piątkowej wyborczej AMBER reklamuje się jako kredytodawca „od 7,99% w skali roku” – wziąć kredyt i od razu oddać niech pomnożą, perpetuum mobile… 😉
Od czasu do czasu osobnik, niedbale przez was lessem zwany, podkomentowuje sobie na tym sympatycznym blogu, dająć liczne dowody analitycznej głębi swego steranego umysłu.
Mam nadzieję, że blogowicze zwrócili już na to uwagię, a jak nie to zaraz zwrócą, podobnie jak less zwraca gdy czyta co piszą i mówią przedstawiciele Amber Gold.
Otóż piszą, iż lokaty u nich mają pelne pokrycie w złocie, a prezez Plichta (uśmiechniety lekko pucołowaty blondyn) na ostatniej „konferencji” z dziennikarzami powiedział: że łączna suma założonych przez klientów lokat to 70-80 mln zł, a ich zabezpieczeniem jest złoto o masie ok. 100 kg.
No to nasz less bierze w ręce elektroniczne liczydełko i tak se kalkuluje – 100 kilo to 100.000 gramów czyli 3,215 uncji, po 1585 dolarów za uncje daje 5.095.775 dolarów, co przy aktualnym kursie 3,4 zł/S daje nam kwote zaledwie 17.325.635 złotówek!!!
No, prawdę mówiąć 17 dużych baniek to niemało ale do 70 melonów to trochę brakuje. Wychodzi na to, że pokrycie złotem złotem lokat jest zaledwie na poziomie 20-25%.
Cóś mi wychodzi na to, że pan prezes jest nie tylko blondynem ale i blondynkiem.
PS
A less blontynkiem nie jest, i nigdy nie był ( no może gdzieś do 7 roku życia). 🙂
Logika
Co jest dzialalnoscia bankowa jesli nie jest nia przyjmowanie pieniedzy na procent.
Chetnie zobaczylbym uzasadnienie orzeczenia sadu w tej sprawie.
Filozofia,Wittgenstein
Jak mozna zajmowac sie finansami jakiejs firmy jesli nie widzialo sie jej sprawozdania finansowego zatwierdzonego przez bieglego rewidenta.
@Lesser wg mnie to oprocz fizycznego zlota, maja pozycje na kontraktach i tak mu wychodzi ~70 mln. Ciekawe u jakiego brokera i czy w Polsce.
Jeszcze juz kiedys ktos zwrocil uwage, ze w umowach jest (napewno jakis rok temu byl jak sam sprawdzalem) zapis, ze cena odkupywania tego zlota jest plynna i zalezy od kursu jaki oni sami ustala. Wiec jak pewnie interes sie zacznie walic to kurs sie zmieni, poodaja ludziom tylko tyle ile beda mieli i tyle. Oby tak bylo 🙂
@ kamilp
Ale jakie kontrakty?
Dlugie? No sorry, to nadal jednak trzeba zarabiac stałą kwote.
Problem polega na tym, ze my wszyscy tworzymy swiat pelen domyslow, a on jest pewnie prostszy. Duzo prostszy. I zadna strategia dzialania na rynkach nie istnieje
@ kamilp
Tak być może, ale wtedy zapewne by powiedział mamy 100 kilo fizycznego oraz 332 kilo w pozycjach długich albo nie specyfikując strzelił 432 kilo.
Poza tym utrzymują, że złoto zakupione za pieniądze klienta jest zdeponowane, dawniej w domu składowym, obecnie zaś w skarbcu, w sejfie, skrytce itp.
„dawniej w domu składowym”
zwrocice uwage na ten prosty schemat. Za kazdym razem, gdy ktos wykryje jakas niespojnosc, maja gotowa odpowiedz, na zasadzie, ze nie wlasciwie to troche inaczej.
Przeciez to jest komedia do kwadratu.
@ GZalewski
„dawniej w domu składowym” – napisałem to nie bez kozery, gdyż Amber dawniej mienil się być składownikiem i miał linencje jako dom składowy (podobno jasko pierwszy podmiot w Polsce).
Jednak jak sprawa stała sie głośna Ministerstwo Gospodarki odebrało im lincncję na prowadzenie domu składowego, tym bardziej że konstrukcja deponowania u nich była odwrotna od składowania w normalnym rozumieniu tego słowa.
Kodeks cywilny zna pojęcie tak zwanego depozytu nieprawidłowego – (troche niefortunna nazwa – lepsza była by depozyt niezupełny) natomiast jak ulał pasuje ona do przypadku Amber Gold.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,12174116,Cukiernik_udawal_maklera__Wyludzil_trzy_miliony_zl.html’
tak zupelnie na marginesie
re: cukiernik
ROTFL
jak nie kochać takich ludzi? KNF, SEC, FSA i inne watchdogi zawsze będą kilka kroków w tyle za cukiernikami i nic na to się nie poradzi.
Nie można przecież regulować ludzkiej naiwności 🙂
Założę się, że maklerowi dużo trudniej by było udawać cukiernika!
„W nieuczciwy sposób Rafał S. prawdopodobnie przywłaszczył znacznie więcej pieniędzy niż te trzy miliony, jakie mu zarzucono.
Jednak nie wszyscy pokrzywdzeni chcieli, by Rafał S. był ścigany. Np. jedna z opolanek, która przekazała mu ponad milion złotych, do tej pory twierdzi, że nie ma mu nic do zarzucenia i jest przekonana, że on jej pieniądze odda, więc skargi nie składa.”
He, he – po przeczytaniu tego fragmentu doniesienia prasowego naszła mnie taka oto obserwacja socjologiczna – I niech mi teraz ktoś powie, że makler to nie jest zawód zaufania publicznego!
@Tomasz Symonowicz – re „A co słychać w sądzie? Sąd potwierdził, że skarga KNF o podejrzeniu przestępstwa jest bez pokrycia a Amber dysponuje złotem na pokrycie depozytów. Tak przynajmniej twierdzi w swoich medialnych wystąpieniach Amber. Do tej pory nie słychać by ktoś pofatygował się by to sprawdzić u źródła czyli w stosownym sądzie. Nie wiemy co sąd tak naprawdę zobaczył, jak uzasadnia swoje decyzje, nie wiemy za co ukarał KNF i wielu innych rzeczy nie objętych klauzulą tajności. ”
Błagam o precyzję wypowiedzi, bo trudno z tego akapitu cokolwiek zrozumieć. KNF nie złożył „skargi o podejrzeniu przestępstwa”, a zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (semantyczna różnica dużo mówi – KNF nie jest stroną), i nie do sądu, a do prokuratury. Prokuratura nie ma obowiązku niczego dziennikarzom mówić. Jawność postępowania sądowego jest większa – jawne są rozprawy, o ile sąd ich nie utajni – ale do jakiej rozprawy miało dojść i kiedy? Jeśli była jakaś sprawa w sądzie, warto by napisać, o jaką chodzi.
A to tak do poczytania
http://biznes.trojmiasto.pl/Zloty-interes-Amber-Gold-Spolka-sie-tlumaczy-ale-bez-konkretow-n60267.html
jakis ciekawy dzień:
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Naciagnieci-na-fikcyjne-apartamenty-w-Sopocie-n60326.html
@ kathay
Kathay, przecież chyba możesz komentować teksty, wyrażać odmienne zdanie a nawet krytykować bez zgody czy zachęty kolegów. Nie kryguj się, jak nie przymierzając pensjonarka, tylko otwarcie pisz co uważasz. Albowiem każdy głos w dyskusji, nawet fałszywy, jest na wagę złota. 🙂
Tyle tytułem wstępu, a teraz do rzeczy, bo się z Tobą nie zgadzam, praktycznie w całej rozciągłości, jeśli idzie o istotne kwestie.
Piszesz: „Otóż KNF nie mógł wygrać żadnego meczu z Amber Gold. Przede wszystkim dlatego, że to nie jest mecz między nimi. KNF może co najwyżej wystąpić w roli arbitra.”
KNF faktycznie nie bardzo może występować w tej sprawie jako gracz-przeciwnik, ani nawet arbiter-sędzia (nawet liniowy) ale raczej jako komisja regulaminowa, nad którą są jeszcze inne instancje ( w tym odwoławcze) takie jak sąd albo poboczne jak UOKiK itp.
Wbrew pozorom instytucja państwowa-administracyjna wcale nie jest skazana na porażkę w nierównej walce, bo musi trzymać się procedury i zachowywać należną formę komunikacji. Dysponuje albowiem inną bronią, taką jak wiedza, doświadczenie i zaplecze organizacyjne, w tym zespoły różnistych ekspertów. Może więc wygrać „pojedynek” siłą merytorycznych argumentów – a więc przewagą rzeczowej treści nad pospolitą formą.
A że w tym przypadku KNF nie może sobie poradzić to już osobna sprawa, która rzuca cień na tę instytucję.
„KNF nie mógł też wygrać w rozgrywce prawnej. Stosunki Ambera z klientami opierają się o umowy cywilnoprawne, w których nie ma działań bankowych czy okołogiełdowych.”
Moim zdaniem jest to z gruntu błędny pogląd i niezrozumienie sytuacji. Przecież KNF mogła dużo wcześniej zgłosić swoje podejrzenia i zastrzeżenia do UOKiK, który przecież wielokrotnie stwierdzał niezgodność z prawem klauzul w umowach klientów z bankami, operatorami telefonii czy deweloperami! Klauzul, które naruszały interes klienta lub miały uciążliwy charakter, względnie bezpodstawnie stawiały go na z góry przegranej pozycji.
A jakiż charakter miały te umowy klientów z bankami, kolego Kathay? Czyż aby nie cywilno-prawny! Były to umowy adhezyjne, czyli umowy przystąpienia ( a więc o charakterze formularzowym – regulaminy i warunki umów) , których klient nie mógł negocjować, tylko miał do wyboru – podpisać lub nie, na zasadzie take it or get lost.
Jeśli więc są wątpliwości co do ich zgodności z prawem i dobrym obyczajem obrotu finansowego to jak najbardziej UOKiK ma nie tylko prawo ale wręcz obowiązek zadziałać z urzędu.
„Czy zgodzimy się na taki nadzór, który będzie chciał bez sądu i z dowolnego powodu sprawdzać każdą z milionów zawieranych między obywatelami i firmami umów cywilnoprawnych?
No nie przesadzajmy, nie ma absolutnej swobody umów, szczególnie w opisanej sytuacji, gdyż doznaje ona racjonalnych ograniczeń, z zachowaniem zasady, „dozwolone jest to co nie jest zakazane”. Poza tym ktoś musi stać na straży praworządności obrotu finansowego.
Przytoczę tu niektóre zapisy z kodeksu cywilnego ( bo mogą się komuś przydać):
Art 56 – : Czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów.
Art. 58.: § 1. Czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy.
§ 2. Nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.
§ 3. Jeżeli nieważnością jest dotknięta tylko część czynności prawnej, czynność pozostaje w mocy co do pozostałych części, chyba że z okoliczności wynika, iż bez postanowień dotkniętych nieważnością czynność nie zostałaby dokonana
Art. 65. § 1. Oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których złożone zostało, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje.
§ 2. W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się jej dosłownym brzmieniu.
Art. 3531. ( zasada swobody umów) : Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.
Jak widać zasada swobody umów nie jest nieograniczona i prawo broni interesu słabszej strony umowy (jaką zazwyczaj jest klient) – przykładowo w umowie o pracę nie można się zrzec wynagrodzenia i nie może ono być niższe niż minimum ustawowe. Tak więc nawet jakby się pracownik zgodził na to dobrowolnie to taka umowa jest z mocy prawa nieważna (art. 52 ustęp 1 i 2).
„A co słychać w sądzie? Sąd potwierdził, że skarga KNF o podejrzeniu przestępstwa jest bez pokrycia a Amber dysponuje złotem na pokrycie depozytów. Tak przynajmniej twierdzi w swoich medialnych wystąpieniach Amber. Do tej pory nie słychać by ktoś pofatygował się by to sprawdzić u źródła czyli w stosownym sądzie.”
A skąd to wiesz, masz przynajmniej dobre podstawy lub choćby przesłanki by tak twierdzić? Dołożyłe starań aby to zweryfikować. 😉
Czy wiesz jaką konkretnie kwestią sąd się zajmował? Otóż sąd zajmował się sprawą podejrzenia prowadzenia przez Amber Gold działalności bankowej bez oficjalnego zezwolenia.
Ciekawy jestem jak sąd mógł stwierdzić, czy Amber ma faktycznie pokrycie w złocie na te depozyty. Podobno sąd to sprawdzał, ale nie wiem jak to zrobił i jak Amber to udowodnił lub choćby uprawdopodobnił?
Prezes Plichta tak wypowiadał się dla Gazety Wyborczej:
„Chce pan powiedzieć, że lokaty u państwa są całkowicie bezpieczne?
Zupełnie. Wszystkie mają stuprocentowe pokrycie w złocie, które znajduje się w skarbcach i skrytkach wynajmowanych przez Amber Gold.
W Polsce czy za granicą?
W Polsce i za granicą.
Ilu w tej chwili państwo macie klientów i jakie kwoty mają u państwa zdeponowane?
Obecnie mamy około 50 tys. klientów, którzy łącznie mają zdeponowane około 70-80 mln zł.
I na każda złotówkę ma pokrycie w złocie?
Jak najbardziej. W złocie i platynie. Bo takie lokaty jeszcze u nas funkcjonują.
Ktoś widział to złoto?
Widziała prokuratura. A w całej historii firmy było tylko dwóch klientów, którzy chcieli zobaczyć złoto. Zobaczyli.”
http://www.wprost.pl/ar/335113/Prezes-Amber-Gold-nie-jestesmy-piramida-finansowa/?pg=0
Dziwne bo prezes w innej wypowiedzi mówi coś co stoi w sprzeczności z powyższym. Napisałem o tym w osobnym komentarzu.
Prezes Ambera Marcin Plichta powiedział :
„Nie jesteśmy żadną piramidą finansową. Nie finansujemy żadnych wypłat z wpłat innych klientów. Nie korzystamy też z ich złota. Gdybyśmy piramidą byli, to nie rozbudowywalibyśmy administracji. Prowadzimy uczciwy biznes, płacimy podatki, wypracowujemy zyski…”
Natomiast Plichta na ostatniej „konferencji” z dziennikarzami oświadczył że łączna suma założonych przez klientów lokat to 70-80 mln zł, a ich zabezpieczeniem jest złoto o masie ok. 100 kg.
Jak się policzmy to wychodzi, że to 100 kilo to 100.000 gramów czyli 3,215 uncji, po 1585 dolarów za uncje daje 5.095.775 dolarów, co przy aktualnym kursie 3,4 zł/S daje nam kwotę jedynie 17.325.635 złotówek!
Wychodzi z tego pokrycie fizycznym złotem lokat jest zaledwie na poziomie 20-25%.
A że Amber tak twierdzi (że jest OK), to już jest wręcz zabawny argument, bo co niby ma powiedzieć – nie mamy tego złota w wystarczającej ilości, przecież z dnia na dzień padliby jak betka, bo wystraszeni klienci by masowo zaczęli likwidować swoje lokaty.
Kolejną kwestią jest sprawa sprawdzenia u źródła w sądzie treści orzeczenia i przedmiotu sprawy. Gdyby interes Amber był koszerny to sami powinni w te pędy opublikowali to orzeczenie, by zamknąć usta oszczercom i potwarcom. A oni jakoś milczą, może nie wpadli jeszcze na ten pomysł. No to im podpowiadam, co powinni zrobić.
„Nie wiemy co sąd tak naprawdę zobaczył, jak uzasadnia swoje decyzje, nie wiemy za co ukarał KNF i wielu innych rzeczy nie objętych klauzulą tajności.”
Wprawdzie nie wiemy co sąd zobaczył ale natomiast wiemy za co ukarał KNF. Otóż ukarał Komisję za bezczynność, bo od 2009 r. kwestionując charakter działalności Amber Gold i zarzucając im prowadzenie de facto działalności bankowej (bez niezbędnej licencji i zgód) nie potrafiła KNF odpowiednio tego uzasadnić i podać podstawy prawnej. A to już faktycznie zakrawa na kpinę.
Dokładniej to dwie sprawy, z powództwa KNF, stanęły przed sądem administracyjnym. W pierwszym procesie KNF została ukarana grzywną 300 zł za nieudzielanie informacji publicznej, a w drugim sąd nie zdołał stwierdzić, czy pozew był słuszny, a więc sprawa trafiła do sądu cywilnego.
„Nikt z dziennikarzy nie pofatygował się sprawdzić z czego żyje OTL, nie docieka dlaczego gwarancje Amberowi daje jego własna powiązana spółka, dlaczego Amber nie publikuje sprawozdań choć zdaje się obliguje go to tego prawo itp. itd.”
Zaraz, zaraz, a jak ci niezbyt dociekliwi dziennikarze mogli sprawdzić interes Ambera, kiedy ten nie publikuje sprawozdań finansowych, co jest ich psim obowiązkiem i utajnia podstawowe info.
Z tego co wiemy z prasy to dziennikarze starali się zdobyć te informacje u źródła – to jest w Amber Gold jak też w OTL, ale ich nie mogli uzyskać, bo były one niedostępne. Zasłaniano się tajemnicą handlową, konkurencją co nie śpi i innymi wykrętami. Tak trudno w tej sytuacji mieć pretensje do dziennikarzy, że tego nie podali choć sie starali.
Najwyżej można mieć pretensję do tego, że pismacy piszą iż złoty interes Ambera to musi być piramida, i wręcz oszustwo, bo eksperci twierdzą, że nie da się na złocie wygenerować bezpiecznie tak wysokich zysków, jak gwarantuje Amber.
W normalnych warunkach handlowych może się nie da, ale na warunkach ustalonych przez Amber być może się da. Wypadało by chyba przeanalizować i wyliczyć, co i jak, a wtedy można się dopiero ustosunkować do takich kalkulacji.
„W jakie cuda wierzą klienci i co zobaczył (albo nie zobaczył) sąd, że nie kwestionuje się możliwości regularnego zyskiwania po 13 czy 16 % rocznie + prowizje ?”
Klienci wierzą w różne cuda, bo ich chciwość zaślepia i rozum odbiera i wtedy stają sie bardzo łatwowierni. A co do sadu to wątpię aby ten akurat badał możliwość regularnego zyskiwani X% .
„Matematyka wskazuje, że nie jest możliwe uzyskanie takich przychodów z prostej aprecjacji cen kruszców szlachetnych, których pokrycie w 100% ma Amber. Nowy rodzaj alchemii, która pomnaża złoto w taki sposób, że nie podpada to pod nadzorowany zwykle obrót bankowy, giełdowy czy pozagiełdowy (OTC)? Sam jestem ciekaw.”
To zależy kto, co i jak liczy. Moja matematyka wykazuje, że w układzie w jakim działa Amber i jak jest ustawiony ten interes, jest możliwe danie klientom tych 13% a nawet 16% pa, wprawdzie na pewnym triku ale jest. Sobie to przeliczyłem, a palcem robiony nie jestem i na obrocie kruszcami się trochę znam, bo się o to praktycznie i teoretycznie otarłem w swoim życiu zawodowym.
„Ale może klienci wcale nie chcą by Amber został w 120% prześwietlony i nadzorowany. To przecież wymarzona sytuacja na perfekcyjny hedge: kupuję lokatę w Amberze a jak to runie to idę do sądu oskarżyć państwo o odszkodowanie.”
Chyba jednak klienci chciely by wiedzieć, czy ten biznes jest legalny i prawidłowy i ich pieniądze są bezpieczne, bo to wydaje się oczywistą oczywistością.
Natomiast jesli idzie o KNF to on może i się stara, choć faktycznie ma w tej sprawie ograniczone możliwości, ale wydaje mi się, że jednak nie dołożyła ona należytych starannośco w tej sprawie, jak choćby powinna dużo wcześniej powiadomić o tym UOKiK, o czym wspomniałem w innym miejscu.
Poza tym KNF powinna już dawno przedstawić mocne uzasadnienie swoich wątpliwości i zarzutów ( bo 3 lata chandryczenia się chyba na to wystarczy) albo odstąpić i się nie kompromitować publicznie.
„Albo nawet double hedge: Amber prowokuje i ma teraz w ręku cały stos dokumentów świadczących o tym jak są nękani, w razie więc jakiejkolwiek wpadki można przecież powiedzieć światu, że strata to wynik prześladowań ze strony urzędów!”
Na ostatnim spotkaniu z dziennikarzami przedstawiciele Ambera ujawnili, że dwa banki, które ich ostatnio obsługiwały – BZ WBK i Volkswagen Bank – wypowiedziały im ostatnio umowy o prowadzeniu rachunku. Volkswagen Bank napisał do Amber Gold wprost, że to efekt pisma z Komisji Nadzoru Finansowego, w którym KNF miał pisać o „rażącym naruszaniu przepisów” przez Amber Gold.
Miało to być powodem przejściowych opóźnień w wypłacie pieniędzy klientom, co tłumaczono migracją rachunków do nowego (chyba Toyota Bank) i zmianą kontowego systemu informatycznego.
Więcej…
http://wyborcza.pl/1,75248,12167648,Wlasciciel_Amber_Gold_oskarza_KNF_o_opoznienia_w_wyplatach.html#ixzz21STbv1Lt
Co więcej od działalności Amber Gold odcięła się też Mennica Polska – jedyny producent złota na terenie Polski oraz jego największy dystrybutor. – Amber Gold kilka razy chciał kupić złoto od Mennicy Polskiej. Nie sprzedaliśmy tej firmie złota w związku z obawą o naszą markę – mówi Mariusz Przybylski, rzecznik prasowy Mennicy Polskiej.
http://biznes.trojmiasto.pl/Zloty-interes-Amber-Gold-Spolka-sie-tlumaczy-ale-bez-konkretow-n60267.html
Faktycznie może być tak, że Amber pogrywa na drodze sporu urzędowego, celowo przeciąga sprawę i ją odpowiednio nagłaśnia, po to aby potem mieć pretekst do wymówki, że „chcieliśmy dobrze ale nas upupiły bezmyślne i niekompetentne urzędasy z podpuszczenia zawistnej konkurencji, no więc do nich kierujcie swoje pretensje drodzy klienci.
Ale obiektywnie patrząc to przeciwnicy pogrywając podają im gotowe argumenty na tacy.
Z powyższych informacji wyraźnie widać, że tej firmie ewidentnie utrudnia się prowadzenie biznesu – vide postępowanie banków oraz Mennicy. Rozumiem jeszcze, że ewentualnie banki mogły mieć pewne obiekcje (ochrona wątpliwej reputacji – akurat tu banki mam na myśli które wolały by może wyprać choćby kasę od narkobiznesu) ale żeby Mennica odmówiła sprzedaży złota w normalnej transakcji handlowej, podmiotowi na którym nie ciąży prawomocny wyrok sądowy, nie ma nakazu komorniczego, nie cofnięto mu licencji, etc. , to wręcz niesłychane.
Takie bezmyślne postępowanie to tylko woda na młyn Ambera, bo mogą teraz powiedzieć, są gorsi od nas, nie potrafią biznesowo konkurować to rzucają nam kłody pod nogi.
PS
Wiele wskazuje na to, że biznes lokacyjny Ambera, oparty o kruszce, może być dęty (taka jakaś przykrywka) bo oni nawet nie mają pojęcia, że w Londynie nie ma żadnej giełdy kruszców ( a tak piszą w swojej umowie i informacjach dla klientów).
Poza tym wiele ich sformułowań o tym ich interesie sugeruje, że nie zbyt dokładnie orientują się obrocie kruszcami, co łatwo wyłapie osoba mająca o tym pojęcie.
No ale to już inna para kaloszy.
Tak więc ich strona może powinna nazywać się „kitibałachco” bo strona „kitco” już jest istnieje, 🙂 ale to już inna sprawa.
http://serwisy.gazetaprawna.pl/transport/artykuly/634807,olt_express_pod_lupa_urzedu_lotnictwa_cywilnego.html
Pytanie – a co z bankami które dawaly leasing na samoloty – na jakiej podstawie ten lesaing byl. Tez spolka nie dostarczyla raportow?
@less
Wiesz, co przedstawiciel AG powiedzial dzienniakrzowi TVN CNBC na temat Mennicy Polskiej, że nie wchodzą w złoto mennicy polskiej, które jest droższe i certyfikaty nie są respektowane na świecie, nikt tego złota nie chce kupić.
To jest czad dopiero.
a to powinni dzis przecztac pracownicy KNF:
http://www.hyipforum.pl/posrednictwo-inwestycyjne/amber-gold/90/
i zastanowic sie co zrobic z takim a nie innym postrzeganiem nadzoru przez „szarego czlowieka” w tej konkretnej sytuacji.
I byc moze nadal milczec.
AG opublikowal dokument:
http://www.ambergold.com.pl/bindata/documents/DOC6c4c38b66baf49c53f0570cf973ddfd2.pdf
ciekawa jest ta data w środku 🙂
@gzalewski
Ja tu akurat specjalnego czadu nie widzę, gdyż gość zasadniczo powiedział prawdę, choc być może nie całą.
Złoto z Mennicy nie ma bowiem waloru powszechnej akceptowalności – nie jest na liście tzw good delivery brands według London Bullion Market, natomiast marki złota oferowane przez Ambera są approved brands.
Produkty złote mające certyfikat Mennicy można bez problemów sprzedawać w obrocie zasadniczo tylko w Polsce lub prywatnie.
No i poza tym faktycznie Mennica narzuca wyjatkowo dużą marżę ponad cenę złota więc można „lepsze” złoto kupić taniej gdzie indziej.
no wiesz, jesli problemem są wyplaty z kont. Ale to konto dopiero bylo otwarte to wiele się tam chyba nie znalazło, skoro juz dzien pozniej jest ono zamykane
@ Less
Dobrą analizę wczoraj wieczorem stworzyłeś. Dodałabym tylko to, że jeżeli Ambergold chciałby użyć takiego argumentu, że utrudnia mu się prowadzenie działalności (i z tego powodu… etc.), to musiałby w sądzie wykazać bezpośredni związek przyczynowo skutkowy między konkretnymi działaniami danego podmiotu a swoimi wynikami. Bezpośredni wpływ. Dlatego postrzegam to raczej jako wymówkę medialną – przed czymś, co pewnie prędzej czy później nastąpi 🙂
PS. „Lessem” nie jest zwany „niedbale” tylko pieszczotliwie.
PS 2. Nie widzę nic skandalicznego w tym, że ktoś nie chce sprzedawać AG złota. Póki co nie można zmusić nikogo do zawarcia umowy cywilnoprawnej. Mają prawo powiedzieć: tych klientów nie obsługujemy.
@ Dorota
„Nie widzę nic skandalicznego w tym, że ktoś nie chce sprzedawać AG złota. Póki co nie można zmusić nikogo do zawarcia umowy cywilnoprawnej. Mają prawo powiedzieć: tych klientów nie obsługujemy.”
Skandalicznego to może nie ale niecodziennego to zapewne tak, bo nie bardzo widzę uzasadnione podstawy do takiej odmowy, to jest niehandlowe podejście moim zdaniem.
Tak więć może i mieli prawo ale czy mieli wystarczające podstawy?
Myślę, że to był ruch utrącający potencjalną konkurencję.
„Myślę, że to był ruch utrącający potencjalną konkurencję.”
Sądziłam, że raczej wstrzymuje ich obawa przed niewypłacalnością kontrahenta, ale bardzo możliwe jest Twoje wyjasnienie.
Less jestes zlem wcielonym, zanim skonczylem czytac te polebiona analize poczynan KNFu i AGie wypilem co najmniej dwie kawy (w tym jedna wczorajsza !).. ale jesli naprawde chcesz zrozumiec sposob w jaki AGie prowadzi biznes spojrz na pkt 10 „Ogolnych warunkow depozytu towarowego Medalowa Lokata w Zloto” (cena sprzedazy metalu szlachetnego).. ja przecieralem oczy kilka razy 😀
Wszystkim dziękuję za uwagi! Sprawy prawne to nie moja domena więc przepraszam za nieścisłości, w zasadzie bardziej zależało mi na burzy mózgów i jak widzę na Czytelników można liczyć ! 🙂
A mówiąc najszczerzej to osobiście najbardziej interesujący wydaje mi się wątek dealowania tym złotem. Pierwsze co zrobiłem to policzyłem pokrycie depozytów złotem , ale Less mnie spryciulek ubiegł w pisaniu 🙂
I dalej myślę nad tym jak oni te procenty ze spreadów wyciągają ? Od samego leżenia w sejfach nie przybywa tyle, żeby zrobić 200 mln przychodów. Zakładam, że grają swoimi środkami w te spready, ale po co im to złoto klientów???!!! Też nim non stop obracają? Gdzie, z kim? A co z pozostałą częścią depozytów, które nie mają pokrycia? Gdyby robili w derywatach KNF miałby natychmiast pretekst, ale dopóki firma nie deklaruje zabawy w derywaty KNF nie może zaglądnąć im w papierki.
KNF nie odpowiada na wszystkie zrzuty również z innych przyczyn – spraw w toku, których się nie komentuje przez rozstrzygnieciem.
Tak naprawdę to mamy potok słów i coś o co mam największy żal, szczególnie do dziennikarzy – żadnych dokumentów oprócz umów z klientami. Żadnych sprawozdań, bilansów audytowanych, sądowych orzeczeń itd. Temida dała glejt Amberowi, że pokrycie w złocie jest ale ani na to papierka ani cyferki, które Amber sam podaje, nie zgadzają się.
@Darkh
Ależ czytałem, kochanieńki, ów punkt 10 OWDT i uśmiech grymaśny wykrzywił usta moje. Punkt ten jest na medal, szczero złoty. 🙂
@kathay
Less jest spryciulek! Poczciwina jeno.!! 😉
Kathay co ty znowu z tym żalem do dziennikarzy – a skąd oni bidoki mają wziąć te sprawozdania, bilanse, etc – kiej ich ni ma (w dostępności).
to jeszcze inny wycinek ze swiata AG:
http://www.kredyciak.pl/gotowkowe/4539-po-yczka-gotowkowa-w-amber-gold.html
Prezes AG – jak się okazuje – niejedno ma imię (a nawet nazwisko).
Jeżeli ktoś już o tym tutaj linkował, to jakoś mi umknęło:
„Równie kontrowersyjna, jak działalność samej firmy, okazała się przeszłość jej prezesa Marcina Plichty. Pomimo młodego wieku, Plichta jeszcze przed Amber Gold prowadził działalność w branży finansowej. Jego pierwsza firma, Multikasa, prowadziła punkty kasowe, w których klienci mogli, jak zapewniała spółka, opłacać rachunki z niższymi niż poczta prowizjami i zniżkami dla emerytów. Okazało się jednak, że pieniądze nigdy nie trafiły do właściwych odbiorców.
Sprawa trafiła do UOKiK, który w czerwcu 2004 r. zdecydował, że spółka narusza zbiorowe interesy konsumentów. Plichta, używający wtedy nazwiska Stefański, został skazany na karę roku i dziesięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za przywłaszczenie ponad 174 tys. zł, wpłaconych przez około 400 klientów Multikasy.”
http://twarzebiznesu.pl/artykuly/622350,prezes_amber_gold_marcin_plichta_z_prawomocnym_wyrokiem_na_koncie_inwestuje_w_olt_express.html
@_dorota
to stara rzecz. Praktycznie przy kazdym w miare krytycznym (albo stawiajacym pytania) materiale o AG to sie pojawiało. Ale jak sam prezes odpowiadal „bledy mlodosci” to byly 🙂
Zrobiłem sobie kilkugodzinny research i w świetle nowo nabytych informacji widzę nieco wyraźniej jak ten biznes się kręci.
Otóż AG nie musi być piramidą finansową pod jednym warunkiem – p. Plichta lub jego traders fenomenalnie obracają złotem, tak, że potrafią wykręcić 200 baniek na depozytach o wielkości 70-80 baniek lub dużo mniejszych.
Klient daje kasę a AG teoretycznie kupuje mu za nią złoto i dla niego przechowuje te sztabki. Tyle, że nie oznacza to, że złoto po prostu leży w sejfach. Od leżenia nie byłoby w stanie nabrać takiej wartości by wypłacać regularne 13+ procent rocznie, zakładajac zwykłą aprecjację cen + osłabienie PLN.
Być może jakaś część faktycznie leży w złocie (100 kg – które jak wykazał Less stanowią tylko część pokrycia na depozyty). Resztą złota lub pieniędzy klientów jest obracana czyli krótko mówiąc spekulowana w kruszcach szlachetnych. Być może w derywatach, ale w niewielkiej ilości, przychody z tego tytułu nie mogą być zbyt duże gdyż inaczej wchodzi KNF i zakłada kłódki. O ile oczywiscie namierzy ich rachunki, , niekoniecznie w Polsce, na których robi się deale.
Spekulacja złotem nie jest zakazana o ile nie wygląda to jako giełda towarowa. Na marży hurtowej mogą zarabiać ale nie takie hałdy pieniędzy. Skupując i sprzedając gorące ostatnio złoto – być może. Tylko kto handluje z nim na takich marżach ??? Być może sami grają tym złotem robiąc timing gdzieś na giełdach. O ile zarabiali gdy złoto rosło, obecnie teoretycznie dopłacają do biznesu żeby utrzymać gwarancje i ściągać klientów.
Ciekawa jest ta rozmowa:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=gzwVku7WuSM
Dla mnie oczywiste jest to czego nie rozumie dziennikarz a pani agentka nie chce wprost powiedzieć:
klienta kasa zamieniana jest wirtualnie w złoto, po 6 miesiącach dostaje złotówki + odsetki, AG jest w tym czasie posiadaczem a klient właścicielem. Tyle, że jeśli na koniec klient chce złoto a nie złotówki to musi to złoto od AG ponownie kupić ponieważ nie jest już jego właścicielem. I dostaje to po paskarskich cenach.
Do tego dochodzą monstrualne prowizje brane przez AG i kary za zamknięcie wcześniejsze lokat.
Plichta mocno się nagłówkował, ponaginał, powyginał i poprzycinał definicje i umowy tak by uciec przed nadzorem. Dlatego wszystko wygląda tak zawile, na pograniczu prawa.
Jeśli chodzi zabezpieczenie w złocie w 100% to zdaje się prokuraturze pokazał być może coś na kształt promesy. Czyli nie mamy całości teraz ale w każdej chwili możemy mieć jeśli wszyscy klienci chcieliby wypłacać. Promesa to nie to samo co gotówka na to złoto, która być może jest a być moze już odleciała z OTL.
W kazdym bądź razie pętla się zaciska. Trzeba odkryć karty jeśli chcą mieć nadal licencje na latanie. Spodziewam się, że zobaczymy kolejny popis inżynierii finansowej w zakresie tworzenia i audytowania bilansów AG i OTL.
Stay with us 😉
a wyścig po kasę nabiera coraz bardziej kuriozalnego tempa:
http://www.roulettebotplus.com/384c8.lp/sub=144597
@ kathay
Moim faworytem pozostaje Stock Picking Robot wymyślony przez brytyjskich nastolatków
Kathay i czemu tak to biedne dziewcze z AGie meczyles ? 😀
„klienta kasa zamieniana jest wirtualnie w złoto, po 6 miesiącach dostaje złotówki + odsetki, AG jest w tym czasie posiadaczem a klient właścicielem. Tyle, że jeśli na koniec klient chce złoto a nie złotówki to musi to złoto od AG ponownie kupić ponieważ nie jest już jego właścicielem”
Tym bardziej przypomina to czynność bankową sensu stricto określoną w linkowanym przeze mnie fragmencie książki jako „przyjmowanie wkładów pieniężnych (…)”
str.33 – http://tnij.org/rh7i
Lub tutaj jako depozyt bankowy:
http://zrozumfinanse.pl/poland/portal/slownik/slownik_119.htm
Kat – naprawde wierzysz w jakąs wyrafinowaną inzynierię? sorry, mozemy sobie wymysylac opcje, kontakty kruszec, kopalnie – a to jest NA PEWNO prostsze niz mozna sobie wymyslec.
tu są chyba najlepiej zadane pytania:
http://cyrk.nowyekran.pl/post/69078,amber-gold-kilka-pytan-otwartych-do-prezesa-plichty
A nad wszystkim stoi to, ze spolka (OLT i AG) miga sie od pokazania bilansów.
I wystarczy. Dopoki nie pokazą, to nie ma co sie zastanawiac co za tym stoi. Bo na razie stoi wielka czarna dziura.
tak jeszcze na marginesie takie pytania i analiy, jak ta wyzej i ta:
http://magielfinansowy.nowyekran.pl/post/69349,wlasciciel-czy-posiadacz-oto-jest-pytanie
to powinny podobno mainstreamowe specjalistyczne media zadawac. A tu puuustka wielka
swją droga w czasie tych ostatnich tygodni myslalem sobie, ze powinna powstac u nas jakas strona typu „fraudwatch”, ktora by opisywala co oznaczają konkretne zapisy w takich „umowach”
i znalazłem to:
http://www.fraudiq.eu/2012/finroyal-amber-gold-nadchodzi-czas-wyplaty.html
ta rozmowa na YT jest generalnie ok. tylko pamietajcie ze to gada jakas tam zatrudniona konsultantka na infolinii. Jestem w stanie rownie krępujące rozmowy przeprowadzic w bankach, funduszach inwestycyjnych, ubezpieczeniach jesli chodzi np. o struktury.
Konsultanci są przeszkoleni do sprzedazy. Trudniejsze pytania i głupieją – w najlepszym wypadku nie gadają bzdur, w najgorszym brną w wyjaśnienia, żeby wyjaśnić, sami nie rozumiejąc co sprzedają