Co robić w świecie pełnym czarnych łabędzi?

Kilka tygodni temu Tyler Cowen wygłosił inspirujące przemówienie na temat czarnych łabędzi. Cowen skupił się na działaniach, których podjęcie wydaje się sensowne jeśli uświadomimy sobie, że w świecie, w którym żyjemy jest więcej czarnych łabędzi niż do tej pory zakładaliśmy.

Takie ujęci problemu jest próbą reakcji na trudności z precyzyjną definicją czarnych łabędzi. Cowen rozumie czarne łabędzie jako jakiś rodzaj niepewności lub ryzyka, który trudno jest skwantyfikować, zdefiniować, a tym bardziej skutecznie prognozować. Cowen rozważa jakie konsekwencje mogłoby mieć przyjęcie założenia, że czarne łabędzie występują na świecie dużo częściej niż do tej pory zakładaliśmy.

Zwracam uwagę na prezentację Cowena nie dlatego, że w pełni się z nią zgadzam ale dlatego, że kilka poruszonych przez niego myśli może mieć duże znaczenie dla aktywnych uczestników rynku finansowego.

Istotę rozważań Cowena oddaje jego pytanie: czy czarnym łabędziem jest kryzys w strefie euro (oraz jej ewentualny upadek, rozpad) czy czarnym łabędziem jest powstanie i istnienie strefy euro? Pozwolę sobie sparafrazować to pytanie: czy czarnym łabędziem jest powołanie przez racjonalnych ludzi strefy walutowej pobawionej fiskalnych mechanizmów adaptacyjnych, a więc pozbawionej mechanizmów dostosowawczych na wypadek asynchronicznych (asymetrycznych) szoków ekonomicznych czy czarnym łabędziem jest fakt, że w tak skonstruowanej strefie walutowej powstały nierównowagi zagrażające jest stabilności i egzystencji?

Jeśli jakiekolwiek zjawisko związane ze strefą euro powinno zostać określone terminem czarny łabędź, to moim zdaniem, dużo bliższe temu określeniu jest samo powstanie strefy euro w jej obecnej konstrukcji.

Czy to samo można powiedzieć o trwającym kryzysie finansowym?

Cowen zauważa, że obecny kryzys finansowy przypomina kryzysy w ramach XIX wiecznych cykli koniunkturalnych, przed powstaniem efektywnych pożyczkodawców ostatniej instancji (banków centralnych). Cowen sugeruje, że rozwój shadow bankingu i między-powiązań w systemie finansowym ograniczył możliwości działania banków centralnych w sytuacji masowego delewarowania wynikającego z dostosowania cen aktywów finansowych do post-bańkowej rzeczywistości.

Innymi słowy, coś co wielu ludzi w sektorze finansowym nazywa czarnym łabędziem jest jedynie powtarzającą się historią, którą zdążyliśmy zapomnieć albo przez niefrasobliwość albo przez łatwowierne przyjęcie nowego paradygmatu – wielkiej stabilizacji.

Jeśli powyższe przykłady dobrze oddają istotę problemów, które ludzie mają z czarnymi łabędziami to rozsądną reakcją na świat, w którym spodziewamy się więcej czarnych łabędzi jest dogłębne studiowanie historii. Ten punkt wydaje się jeszcze bardziej czytelny gdy weźmiemy pod uwagę co ludzie mają na myśli gdy mówią o nie-finansowych czarnych łabędziach: wojny, zmiany klimatyczne, pandemie. To zjawiska, które przez zdecydowaną większość część rozwoju cywilizacyjnego towarzyszyły człowiekowi.

Cowen dosyć nieoczekiwanie wykorzystuje badania rozegranych partii szachowych w dyskusji o czarnych łabędziach. Dlaczego nieoczekiwanie? Każda partia szachów jest bowiem zamkniętym systemem, który można zamienić w model oceniający każde posunięcie. W partii szachów nie ma miejsca na czarne łabędzie – każdy ruch może zostać przewidziany.

Cowen sugeruje, że część pomyłek popełnianych przez arcymistrzów, ludzi obdarzonych fenomenalnymi zdolnościami przetwarzania danych, przypomina zjawiska, które w normalnym świecie potraktowalibyśmy jak czarne łabędzie. Arcymistrzowie ignorują czasami w swoich kalkulacjach ruchy, który wyglądają z pozoru na niemądre, nieintuicyjne. Komputer nigdy nie ignoruje tego typu kombinacji.

Cowen wskazuje, że wiele zjawisk, które weszło do powszechnej świadomości jako czarne łabędzie może być właśnie tego typu pomyłkami. Nie byłyby więc to wydarzenia, których nie można było skutecznie prognozować lecz wydarzenia, których ryzyko pojawienia się zignorowano.

Jako przykład podaje swoje własne myślenie o potencjalnym kryzysie finansowym, przed jego rozpoczęciem. Cowen założył, że kluczowi aktorzy, główni managerowie banków, posiadający do stracenia osobisty majątek zaangażowany w akcje zarządzanych instytucji, reputację nigdy nie popełniają pomyłek, które jak się później okazało popełnili.

Cowen zwraca także uwagę na powiązania czarnych łabędzi z zagadnieniem zarabiania na braniu na siebie ryzyka z ogona rozkładu. Konstrukcja systemu gospodarczego oraz relacji pomiędzy korporacjami a niektórymi pracownikami umożliwia wielu instytucjom i wielu managerom angażowanie się w transakcje, w których otrzymują premię za wzięcie przez instytucję ryzyka z ogona rozkładu.

Ekstremalnym przykładem tego zjawiska było ‘casino in London’, oddział AIG Financial Products Corp. w Londynie. Odział ten przez wiele lat zajmował się wystawianiem credit default swaps. W momencie wybuchu kryzysu finansowego ekspozycja netto na rynek CDS przekraczała 1,5 biliona USD a straty sięgnęły kilkuset miliardów dolarów. W okresie kilku lat przed kryzysem londyński oddział AIG Financial Products Corp. mógł wygenerować kilka miliardów zysków dla AIG, z całą pewnością pozwolił swojemu szefowi, Josephowi Cassano, na zainkasowanie około 300 mln USD w wynagrodzeniach i bonusach.

Jakie konsekwencje poniósł Joseph Cassano? W marcu 2008 zmuszono go do rezygnacji ze stanowiska.

Cowen wskazuje, że jeśli żyjemy w świecie, w którym jest więcej czarnych łabędzi niż zakładaliśmy, że jest to byłoby dobrym pomysłem odnieść się do problemu uprzywilejowanej grupy instytucji i ludzi, którzy mogą zbudować swój model biznesowy lub karierę zawodową na inkasowaniu zysków z brania na siebie ryzyka z ogona rozkładu ponieważ ich odpowiedzialność w przykładu pojawienia się tego ryzyka jest ograniczona do minimum. W przypadku kadry managerskiej ogranicza się de facto do ryzyka zmiany miejsca pracy.

Inne pomysły Cowena możecie poznać sami:

26 Komentarzy

  1. blackswan

    Tyler Cowen kompletnie nie rozumie koncepcji Black Swan. Szkoda, ale to standard w światku naukowym.

    1. trystero (Post autora)

      # pierwsze w historii ujemne rentowności polskich papierów skarbowych?

      Polskie obligacje denominowane w euro (10-latki, zapadają w 2013) osiągnęły dziś ujemną rentowność (na poziomie -0,05%)

      Te obligacje po pierwsze nie mają ryzyka kursowego (denominowane w euro), po drugie mogą służyć jako collateral w transakcjach z ECB (są więc poszukiwanym safe asset)

  2. GZalewski

    zaraz zaraz. Czarny łabędź, czyli coś co nie istnieje – bo tego nie widzieliśmy.
    W jaki sposób mozemy sie w takim razie zastanawiac, czy czarnym labedziem ma byc rozpad strefy eu, skoro dopuszczamy taką mozliwosc.
    Troche jakos chyba sie poplątało.
    Teraz czarnym labedziem bedzie coś, czego nikt sie nie spodziewa (i nie oczekuje w zadnych analizach).

    1. trystero (Post autora)

      @ GZalewski

      Jeśli zdefiniujemy czarne łabędzie w taki wąski sposób to praktycznie je wyeliminujemy. Nic co stało się przez ostatnie 5 lat w świecie finansów nie należało do kategorii ‚nikt się tego nie spodziewał’.

      Dla mnie też rozpad strefy euro nie jest czarnym łabędziem. Jeśli już to powstanie tej strefy w takiej konstrukcji jaka istnieje jest bliżej tego określenia.

  3. blackswan

    @gzalewski

    jest to tylko jedna z kilku mniejszych bzdurek, które palnął w tym tekście Cowen 🙂 Jest ich caaaała lista. Nie rozumiem dlaczego ludzie upierają się nazywać coś „czarnym łabędziem” i nie zadają sobie trudu przeczytania książki ze zrozumieniem. Gość od 2007 (czyli czasu swojej, nomen omen pochlebnej, recenzji książki Taleba) nie nauczył się jeszcze czym jest black swan, co to są „prediction markets” itd. Dalej żyje w świecie risk vs uncertainty Knight’a.

    Tak na marginesie: Taleb nazwał kiedyś Cowena „nieodpowiedzialnym głupcem” 🙂

    więcej można przeczytać tutaj:

    http://www.fooledbyrandomness.com/cowen.pdf

    (jedyny znany mi przypadek, kiedy autor książki zrugał recenzenta za pochlebną recenzję, z której ewidentnie wynikał kompletny brak zrozumienia tematu)

  4. Pizarro

    Przepraszam, że tutaj pytam. Chciałbym zglębić wiedzę z zakresu psychologi inwestowania i zastanawiam się czy pozycja Pana Zaleśkiewicza pt. Psychologia inwestora giełdowego będzie dobrym wyborem? Czytałem gdzieś, że niestety podaje przykłady z rynku amerykańskiego co troche budzi moje wątpliwości do wyboru tej pozycji

  5. blackswan

    @pizarro

    Pana Zaleśkiewicza nie czytałem, więc nie wiem – gzalewski może Ci odpowiedzieć na to pytanie 🙂

    ze znanych mi pozycji z rynku polskiego polecam to:

    http://www.maklerska.pl/behawioralne-aspekty-inwestowania-na-rynku-papierow-wartosciowych-p-293.html

  6. gzalewski

    @ pizarro
    Jesli szukasz podstaw teoretycznych pewnych koncepcji (ale razem z badaniami itp) to powinna Ci się spodobać zarówno pozycja Zaleśkiewicza, jak i Zielonki.
    Jesli chcesz bardziej „miękkiego” podejścia do tematu to zapraszam do lektury „Drogi inwestora”
    (http://www.wydawnictwolinia.pl/index.php?page=shop.product_details&category_id=10&flypage=flypage.tpl&product_id=25&vmcchk=1&option=com_virtuemart&Itemid=10)

    albo w formie ebooka
    http://www.wydawnictwolinia.pl/ksigarnia-internetowa/psychologia?page=shop.product_details&category_id=10&flypage=flypage.tpl&product_id=51

  7. lesserwisser

    „Tak na marginesie: Taleb nazwał kiedyś Cowena „nieodpowiedzialnym głupcem”

    Cały Talib, cały on! Arogancki gbur, który nie potrafi w jasny i precyzyjny sposób wyłożyć myśli, tylko wypluwa ten swój mętny i pokrętny słowotok, okraszony charakterystyczną bliskowschodnią ornamentyką słowną. Typowy przerost (pro)formy nad treścią.

    PS

    A Cowen faktyczy pitoli miejscami – widocznie poświęca zbyt dużo czasu na blogowanie a za mało na myślenie. A podobno myślenie przyszlość ma kolosalną.

    No to tak dla równowagi tekst z bloga Finkelsteina – „Taleb is right … he knows nothing”, nawiązujący do relacji Cowen-Taleb. Choć raczej powinno być chyba Talib is wrong…?

    http://mahalanobis.twoday.net/stories/3931521/

    1. trystero (Post autora)

      @ lesserwisser

      A Cowen faktyczy pitoli miejscami

      Miejscami pitoli, to prawda, najbardziej chyba przy equity risk premium. Jednak jego punkty o studiowani historii, czarnych łabędziach jako błędach i ograniczonej odpowiedzialności są interesujące, nawet jeśli nie są zgodne w 100% z teorią Taleba.

      Ja myślę, że lepiej jest zostawić Taleba z jego teorią i jego funduszem i dyskutować po prostu o high impact, low probability events.

  8. blackswan

    dzięki za ten link do tekstu Falkensteina
    czytałem to już kiedyś na jego blogu
    facet kompletnie nie kuma o co chodzi z 4tym quadrantem
    (w zlinkowanym tekście pisze np. ze market makerzy hedgują swój 1szy i 2gi moment – co jest ewidentną prawdą. Zgadnij w jaki sposób wykłada się na swoim hedgu JPM albo duże hedge fundy? Jeśli tobie podobni i Falkenstein myślą, że jest to tytułem delty bądź vegi (gammy) to tkwicie w ogromnym, fundamentalnym błędzie. Widziałem zresztą kiedyś na blogu Falkensteina jak jakiś trader opcji próbował autorowi wytłumaczyć (nomen omen Falkenstein pracuje w jakiejś firmie animującej opcje – no comments), że to dalsze momenty są przyczyną katastrof, i że nawet najlepsi market makerzy nie są w stanie zabezpieczyć pewnych ryzyk (np. przy opcjach barierowych – wiesz w jaki sposób Flakenstain myśli, że hedguje się short down&out put? idąc jego tropem rozumowania (zabijamy 1szy i drugi moment) to musielibyśmy sprzedawać vanilla puta o tym samym striku i podobnej cenie wykonania – co z tego, że dyskretny skok w instrumencie bazowym nas zmiecie, a hedge okaże się być martyngałem…

    Falkenstein jest gościem, który kompletnie nie rozumie o co chodzi Talebowi (faktycznie, facet może być niejasny dla wielu, ale wiesz mi, każdy trader opcji powie Ci, że gość jest genialny) i próbuje wykorzystywać swoje niezrozumienie do jeżdżenia po nim. Ludzie mają z Talebem fundamentalny problem. Nie rozumieją go. Ale jak to się mówi: nie dla psa kiełbasa. Szkoda tylko, że jest również typem, który samemu nie ma nic do powiedzenia 🙂

    ah, i tytułem sprostowania
    on nie ma żadnego fundu. Jest doradcą ryzyka w Universie, fundzie Spitznagela. Bardziej funkcjonuje jako człowiek wizytówka niz ktokolwiek inny. Get your facts straight people.

  9. blackswan

    w sumie, to nawet nie ma co rozmawiać o kompleksie Falkensteina w stosunku do Taleba. Jak się wejdzie na jego bloga i wpisze hasło Taleb to wyskoczy dziesiątki artykułów. Facet po prostu ma jakiegoś fioła na punkcie black swan. To jest personalny bif pana Erika w stosunku do pana Nassima, wynikający przede wszystkim z uwielbienia Erika do metod w stylu VAR, które Taleb miażdżył całe swoje życie, i których nonsens jest dla jednych oczywisty, dla innych nie.

    Zacząłem czytać Falkensteina jakieś 5 lat temu przyglądając się uważnie jego krytyce Taleba. Nie byłem wtedy jeszcze takim ultrasem, jakim jestem teraz, i szukałem dobrej krytyki. Falkenstein przedstawił krytykę mizerną. Znacznie lepszy był Aaron Brown, który zresztą z Talebem się koleguje, i który podawał przykłady nonparametric statistics i extreme value theory i tego jak sobie mogą radzić z problemami 4tego kwadrantu. Po stronie Taleba stanął wówczas nie tylko Mandelbrot, ale również nieżyjący już David A. Freedman.
    Zabawne, że stronę Taleba wzieli wybitni matematycy i probabiliści. Sam Taleb, tak tytułem wyjaśnienia, jest gościem czerpiącym garściami od Ramsey’a i De Finettiego, czyli prominentnych przedstawicieli szkoły subiektywnej probabilistyki. (Freedman, ironicznie samemu będąc „obiektywistą”, zwrócił się do statystyków amerykańskich aby bardzo poważnie przemyśleli to co Taleb ma im do powiedzenia).

    Kolejny powód, dla którego Falkenstein nie znosi Taleba, to fakt, że Taleb całe życie nabijał się z quantów (samemu był quant-trader) i mówił, że nikt nie powinien ich wpuścić do Wall Street. Ci, którzy znają Taleba, wiedzą, że jest to pewne przerysowanie. Współpracuje on w końcu w legendami tego biznesu, panami Dermanem czy Wilmottem (z tym drugim prowadzą np. kurs w 7city).

    Falkensteinowi i jemu podobnym zależy, aby Wall Street działało dalej tak jak działa. Oni nie są zainteresowani żadną zmianą. Dalej chcą poszukiwać mitycznej alfy i dalej twierdzą, że short vola trading to jest to. Cóż, ja nie mam nic przeciwko short vola – strategia jak każda inna. Problem jest taki, że tego typu strategie powinny być zakazane w przypadku instytucji publicznego zaufania. Jeśli jakiś prywatny hedge fund zajmuje sobie taką pozycję – proszę bardzo, jego ryzyko, jego zysk. Jeśli robi to bank…no comments.

  10. blackswan

    „Cały Talib, cały on! Arogancki gbur, który nie potrafi w jasny i precyzyjny sposób wyłożyć myśli, tylko wypluwa ten swój mętny i pokrętny słowotok, okraszony charakterystyczną bliskowschodnią ornamentyką słowną”

    hehe, tu masz pełną rację. Jest bardzo arogancki, ma przerośnięte ego, potrafi być bardzo pokrętny i niezrozumiały i okrasza swoje wypowiedzi opowieściami o Lewancie. Mi to w ogóle nie przeszkadza. Mnie interesują jego argumenty, a nie jego styl bycia. W końcu nie zajmuje się dyplomacją ani mediacjami konfliktu palestyńsko-izraelskiego, ale uświadamianiem ludzi z fundamentalnych błędów, które popełniają.

    Na bossa blo jest mnóstwo miłości w stosunku do Kahnemana. Nie wiem czy wam wiadomo, ale Kahneman jest człowiekiem, który o Talebie wypowiada się jako o jednym z najważniejszych żyjących myślicieli. Give him some love people 🙂

  11. lesserwisser

    @ Trystero

    Tak jest, każda myśl która posuwa nas w kierunku lepszego zrozumienia nietypowych wydarzeń rynkowych o dużym impakcie warta jest pochylenia się nad. Nawet jak NT jest to nie w smak (lub jest w tym jakiś hak).

    PS

    Nie wspominajmy o stajkach, putach bałamutach i inych f(ij)utach bo jest gorący czas wakacji, a premier robiąc za głównego farmera jak zasieje w takich warunkach po potem trzeba będzie zaorać.

    Lepiej zająć się koncepcją unknown unknowns, choć nie wiem który to kwadrat (a możę to trójkąt jest, Bermudskij?).

  12. blackswan

    @ wszyscy

    jeśli ktoś z Was zadał sobie trud przeczytania podlinkowanego przez mojego przedmówcę autosatyrycznego tekstu Falkensteina, sugeruję zwrócić uwagę na przerażająco głupie i do cna nieprawdziwe zdanie:

    „The volatility smile, and large bid ask spreads in the extremes as a function of price, MEAN YOU CAN’T MAKE EXTRANORMAL PROFITS BY GOING LONG ‚BLACK SWANS’ —at least in the markets were Taleb has the most experience (though not, according to him, expertise).”

    (w skrócie pisze, że uśmiech zmienności implikowanej i spready bid/ask na krańcowych opcjach – np. dla Wig20 dla serii wrześniowej umówmy się, że byłyby to opcje z cenami wykonania 1600, 1650, 1700 i 2900, 2950, 3000 – sprawiają, że niemożliwe jest wygenerowanie ponadstandardowego (sic!) zysku strategiami typu black swan (czyli long tail volatility)

    Tytułem wyjaśnienia dlaczego powyższe zdanie jest tak przerażająco głupie:

    De facto powyższe zdanie oznacza, że animatorzy kwotujący te opcje (są do tego zobligowani przez giełdy) znają a priori rozkład prawdopodobieństwa i są w stanie, na jego podstawie, wycenić ogony. Nic bardziej mylnego. Jedyną heurystyką postępowania animatora jest dążenie do utrzymywania własnego portfela w równowadze (dla Falkensteina równowaga oznacza płaski pierwszy i drugi moment, dla ludzi znających temat oznacza również płaskie dalsze momenty). Z racji faktu, że animator nie jest jednostką omnipotentną, nie jest on w stanie „prawidłowo” wycenić pojedynczej opcji bez odniesienia do ceny innej, która byłaby dla niego adekwatnym hedgem. Czasami takiego zabezpieczenia brakuje, stąd należy posiłkować się ustaleniem odpowiedniej wartości zmienności implikowanej. Wraz z poszukiwaniem odpowiedniego hedge’a i parametryzując zmienności dla poszczególnych serii opcji układa się coś co nazywamy uśmiechem zmienności (który ma bardzo różne kształty w zależności od instrumentu bazowego, terminu do wygaśnięcia i szeregu innych czynników). Takie podejście ma szereg braków i nie ma sensu zagłębiać się w dalsze szczegóły. W skrócie chodzi o to, że animator robi pewnego rodzaju zakład odnośnie prognozowanej zmienności dla każdej ceny wykonania i wraz z rosnącą płynnością (rosnącą liczbą animatorów o różnych portfelach i różnych opiniach) cena utrzymuje się na poziomie rynkowego konsensusu. Jednak fakt, że taki a nie inny konsensus co do kształtu uśmiechu zmienności występuje, NIE OZNACZA ŻE A POSTERIORI OKAŻE SIĘ BYĆ trafny. Gdyby tak było, nie istniałaby potrzeba update’owanie swoich cen, nie byłoby potrzeby zabawy w horoskopy i wróżki, gdyż patrząc na ceny znalibyśmy rozkład prawdopodobieństw wydarzeń z przyszłości.

    Piękne.

    Dodatkowo wspomniane zdanie Falkensteina oznacza jeszcze jedną rzecz. Skoro nie można wygenerować ponadstandardowych (…) zysków ze strategii long vol w tych opcjach, to jak to się ma do strategii przeciwnej, czyli wystawiania tych opcji?

    Ci którzy znają bloga Falkensteina nie od dziś, znają jego odpowiedź na to pytanie…Niederhoffer też był kiedyś podobnego zdania 🙂

    1. trystero (Post autora)

      # long black swan

      Po pierwsze, nie rozumiem dlaczego tego problemu nie rozstrzyga się w sposób empiryczny. No chyba, że hasło ‚1987’ jest właśnie empirycznym dowodem, który Taleb uznaje za wystarczający by pokazać, że long black swan jest zyskowny na rynkach finansowych. Rozumiem oczywiście ograniczenia takich badań ale te ograniczenia dotyczą obydwu stron sporu.

      Po drugie, praktycznie wszystkie badania instrumentów o dużej skośności dodatniej (czy to są wyścigi konne czy akcje śmieciowe) pokazują bardzo wysoką premię, którą płaci się za tego typu instrumenty. Premię, która sprawia, że w długim terminie inwestowanie w tego typu instrumenty nie jest zyskowne. Dlatego opinia, że w przypadku opcji deep out of the money jest inaczej , moim zdaniem, wymaga bardzo silnych dowodów, których do tej pory nie przeczytałem. Niestety, hasło ‚1987’ na mnie nie działa.

      Szczerze mówiąc, gdyby się okazało, że long black swan generuje zyski na rynkach finansowych to uznałbym to za najbardziej fascynującą anomalię na rynkach i poświęcił temu zagadnieniu sporą część badań inwestycyjnych.

      1. trystero (Post autora)

        # long black swan

        Jeszcze jedna kwestia: jeśli rynek finansowy przez ostatnie 100 lat ignorował teorię czarnych łabędzi a instrumenty pozwalające zagrać long black swan były niedowartościowane to inwestowanie long black swan powinno pozwolić na nadzwyczajne zyski. Jeśli to założenie jest prawdziwe, to gdzie są na liście najbogatszych ludzie na świecie inwestorzy, którzy grali long black swan?

        Widzę na tej liście value investors (Buffett), macro (Dalio), opportunistic (Soros), quantów (Simons) ale nie widzę long black swanów (bo chyba trudno za takiego uznać Paulsona)

  13. blackswan

    jest kolosalna różnica między skośnością na wyścigach konnych i longshot biasem, który tam występuje, a skośnością na uśmiechu zmienności…To jest tak, jakby porównywać krowę do Godzilli. Można, jasne, tylko że jest to kompletnie bez sensu.

    i tak, jest to fascynująca sprawa. Nie jest to jednak żadna anomalia. Anomalia z definicji zakłada standard. W ekstremistanie standard nie występuje. Standard występuje w głowach ekonomistów, którzy nigdy w życiu nie handlowali nawet jedną opcją, a pisali o nich doktoraty.

    Jeśli już coś mielibyśmy nazywać anomalią, to byłyby to rozkłady thin-tailed.

    Wiem, że żadasz dowodów 🙂 Ja też tak miałem. Na moje szczęście, nie tylko o tym piszę na blogach, ale przy okazji to praktykuję. Takich dowodów widziałem na własne oczy aż nadto. Polecam przeczytanie wywiadu z Tonym Salibą z „Market Wizards” – gość tam opisuje bardzo ciekawą long vola strategią, w prosty i przystępny sposób.

    1. trystero (Post autora)

      # jak zwykle kończy się na wyznaniach wiary i osobistych wycieczkach

  14. blackswan

    Fama napisał kiedyś ciekawą pracę testującą hipotezę Mandelbrota. Od niej, jest krótka droga.

    I tak, wkrótce powstanie na ten temat pewna praca naukowa. Podeślę Ci nawet linka, jak przestaniesz nazywać mnie trollem i grzecznie poprosisz.

  15. blackswan

    pierwsze primo – nikt nie wie, co robi czarodziej Simons.
    drugie primo – wiesz kiedy zadebiutowały opcje put?
    trzecie primo – chcesz poznać listę bankrutów na short vola?

  16. lesserwisser

    Jeśli nikt nie wie, co robi czarodziej Simons, to po pierwsze primo nie bedę pytał, ale z tego co się mówi to RT raczej nie bawi się w black cwany, bo jest na to za cwany jako były współpracownik służb.

    Po drugie primo – to chetnie się dowiem kiedy zadebiutowały opcje put?

    A po trzecie primo – to warto by poznać listę bankrutów na short vola, bo się może człowiekowi humor poprawi? 🙂

    1. trystero (Post autora)

      # nowy rekord na New Connect

      Spółka Komfort-Klima osiągnęła nową najniższą kapitalizację na rynku: 160 000 PLN.

  17. blackswan

    lesser

    ad.1. tak, jest on tajnym współpracownikiem służb. Mało kto jednak wie, że jest również potrójnym agentem na linii Mosad, CIA oraz FSB. Nieistotny wydaje się fakt, że najprawdopodobiej jest kobietą.

    ad. 2. w czasach Aleksandra Wielkiego. Na podstawie badań naukowych dla zagregowanych danych z rynky macedońskiej kapusty kiszonej wywnioskował on ogromny potencjał tych opcji kiedy jego doradca dostrzegł anomalię na linii śkośność cen pszenicy, a cykle synodyczne księżyca. Zarbitrażowali tą anomalię i stąd jego przydomek Wielki.

    ad.3. Byli to przede wszystkim Jan Brzęczyszczykiwicz i Stanisław Gugol oraz cała linia ich genealogicznych następców. Spekuluje się, że początki strategii short vola sięgają czasów Adama i Ewy, czyli circa 250 B.C. Wszyscy oni jednocześnie, jak okazało się dopiero pod wpływem badań speckomisji złożonej ze światowej klasy ekspertów w dziedzinie agroturystyki, byli członkami loży wolnomularskiej i cichymi wielbicielami Baala.

    Nie jestem pewien punktu 1, za pozostałe dwa ręczę słowem druha.

    Czuwaj!

  18. lesserwisser

    Ad 1-3

    Tego się można było spodziewać. No może za wyjatkiem tego, że Simons jest kobietą, choc ja raczej stawiam na to, ze prędzej nie jest mężczyzną z racji wieku (ale dementem chyba jeszcze nie).

    Reakcja ta przybliża nas do odpowiedzi na pytanie „Co robić w świecie pełnym czarnych łabędzi?”. Widocznie jest tak, że jeśliś wkroczył między nie musisz krakać tak jak one (czyli w stylu talibowskim).

    Musi to udziela się, jak zaraza, francą również zwana!

  19. Tomek

    @blackswan

    >> nikt nie wie, co robi czarodziej Simons.

    Coś tam w przybliżeniu jednak wiadomo:

    He said between 70% and 80% of the forecasting model is based on fundamentals, and the balance on „statistical phenomena we have discovered over the years.”
    http://www.pionline.com/article/20061127/PRINTSUB/611270744

    Warto zobaczyć też kogo szuka fundusz:
    https://www.renfund.com/vm/jobs.vm

    „Experience in finance is not required.”
    No to pod tym względem mam szanse 😉

    Jeśli ktoś nie widział to jeszcze J.S. sam o sobie:
    http://video.mit.edu/watch/mathematics-common-sense-and-good-luck-my-life-and-careers-9644/

Skomentuj blackswan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *