Jak „działa” Analiza Techniczna? część 5

Pozwolę sobie na koniec podsunąć kilka wskazówek i podsumować krótko ten mały cykl znajdowania skuteczności w A.T.

 

Jeden z uroków A.T. polega na tym, że w jej obrębie istnieje przeogromna paleta dostępnych narzędzi, a serie kolejnych można stworzyć samemu bez oglądania się na podręczniki (sam taką drogą poszedłem). Bogactwo jednak często nie przekłada się na efektywność – 80 czy 90% poległych na rynku jest w dużym stopniu wynikiem pielęgnacji wizji, miraży i przemilczeń propagowanych w literaturze a ostatnio również coraz powszechniej w internecie. Kolejne pokolenia traderów jedynie ugruntowują a nie zmieniają istniejący problem.

Jak pisałem w wątku o literaturze już samo umieszczenie dziesiątków technicznych narzędzi w książkach stwarza wyolbrzymione nadzieje zyskowności, podczas gdy podręczniki owe uczą o A.T. a nie o zarabianiu. Wg mojej opinii błędem jest nie podejmowanie w nich choćby tematu statystycznej ‘przewagi’ albo brak dekompozycji czynnika losowości i uznaniowości.

//Z wyjątkami oczywiście, które zawsze chętnie w historii bloga wspominałem i pokazywać nie przestanę.//

Miałem okazje rozmawiać z wieloma technikami, którzy prosili mnie o wytłumaczenie problemu braku skuteczności. Większość tych rozmów miała pewien wspólny charakter – użytkownicy poszczególnych narzędzi i strategii nie mieli gruntownego pojęcia o tym skąd się bierze przewaga w grze. Zaufali książkom, internetowi, gazetom, bez dotarcia do sedna tego o czym właśnie rozmawiamy, nie potrafili identyfikować problemów losowości i subiektywności. Brnąc dalej taką drogą byli bezradni w wychwytywaniu, ocenie i poprawianiu własnych błędów.

Dzisiaj i tak mamy luksus – powstają coraz lepsze podręczniki, mamy dostęp do softu i baz danych, pomagających w testach historycznych, mamy coraz doskonalsze formy uczestnictwa w społecznościowych grupach samodoskonalenia. Niestety zmieniają się również same rynki, i to nieliniowo, co również rzadko znajduje swój wyraz w literaturze.

Jak w praktyce radzić sobie z problemami (nie)działania A.T.? Czy w ogóle ruszać na rynek nie mając wiedzy o tym, czy nasza strategia posiada jakąkolwiek statystyczną przewagę nad rynkiem czyli konkurencją? Podrzucę kilka najprostszych podpowiedzi, których najczęściej (o paradoksie !)  nie byli świadomi ci, z którymi o problemach A.T. rozmawiałem:

1/ Wielokrotnie zachęcałem do testów pomysłów na danych historycznych, nie tylko dlatego by stworzyć automatyczne systemy, ale aby OBYĆ SIĘ z mechaniką rynków, sprawdzić w jakich obszarach zmiennych parametrów pomysły dają szanse na zysk albo je w ogóle odesłać w niebyt, zainspirować się do nowych rozwiązań.

To może być oczywiście nawet test wykonany ręcznie. Ale robienie tego w specjalnych programach nie jest już wiedzą tajemną i niedostępną. Program ‘Amibroker’ można dostać za darmo w pakiecie Bossy, dane również, w sieci istnieją setki gotowych systemików, którymi można się po prostu przy okazji dobrze bawić, przekopiowawszy je do analizatora.

2/ Trading na papierze ma wiele niedocenianych zalet. Prawdą jest, że nie oddając prawdziwego środowiska gry w stresie i pod presją czasu nie pozwala w rezultacie przetestować własnej odporności emocjonalnej i wrażliwości na ból strat. Ale ma służyć innemu celowi: właśnie sprawdzenia czy w ogóle jesteśmy w stanie wygenerować z A.T. i swoich umiejętności jakąkolwiek przewagę, którą potem można sprawdzić w ogniu inwestycyjnym. Nawet wniosek, że emocje nie pozwalają nam później owej przewagi kontynuować w realu jest istotny dla dalszej pracy. Papierowe transakcje pomagają też poczuć puls rynku, jego meandry, szybkość i zmienność a także nasze dopasowanie psychologiczne, szczególnie co do częstotliwości i długości transakcji.

3/ Proponuję rozważyć inwestowanie realne na małe stawki w proporcji do kapitału, dla przetestowania wszystkich elementów własnej strategii i naszego przystosowania mentalnego. Jednorazowe ryzyko w wysokości 2% kapitału jest dobre, ale dla doświadczonych traderów, znających siebie i własne strategie na wylot.

4/ Prowadzenie dziennika uważane jest dziś za anachronizm. To jednak kwestia indywidualnych potrzeb, a przede wszystkim celu! Ja przez lata zbierałem jedynie rozrysowane w komputerze strategie, opatrzone komentarzem co do skuteczności, pomysłów, dalszych testów. Później już tylko w formie samych systemów z kolejnymi numerami wariacji. Wielokrotnie mi się to przydawało

5/ Rynek akcji wybacza błędy znacząco częściej niż derywaty czy forex i ma już w sobie wbudowaną pierwotną przewagę (wznoszący dryf poparty rozwojem spółek i inflacją). Takiej przewagi nie mają waluty czy towary, nawet grane bez lewara. Warto sprawdzić się więc najpierw w akcjach by znaleźć swój rytm, słabości, umiejętności techniczne i psychologiczne.

W zasadzie podobną listę błędów i powodów braku skuteczności odnajdziemy w Analizie Fundamentalnej, chyba jeszcze bardziej uznaniowej w procesach decyzyjnych, z tym, że tutaj kwestia „działania” zostaje przeniesiona na samego inwestora w dużo większym stopniu. A nikt jakoś nie stawia pytań czy „A.F. działa ?” 🙂

Na koniec jeszcze chwilę o proporcjach ‘przewagi’ do ‘psychologii’, o których dyskutowaliśmy pod wpisem o „Inner voice” (głosie wewnętrznym). Być może nie każdemu było jeszcze dane to poczuć, ale siła psychologiczna płynie właśnie z wypracowania własnej przewagi. Jeśli znamy możliwości naszej strategii, wiemy jak zarabia i dlaczego traci, to tylko krok dzieli od uzmysłowienia sobie jak ważne jest dla sukcesu konsekwentne jej stosowanie. Na tym można budować emocjonalną równowagę, bez tego nie sposób. Nie znam natomiast przypadków odwrotnych czyli kogoś kto silny w swych emocjach, poczuciu wartości i poukładanym świecie swojego psyche, znający swoje słabe i silne strony, przychodzi na rynek i buduje fortunę znajdując przewagę. Nie znam takich przypadków choć ich nie wykluczam 🙂

Tyle na razie…

—Kat—

8 Komentarzy

  1. Klondike

    „Na koniec jeszcze chwilę o proporcjach ‘przewagi’ do ‘psychologii’, o których dyskutowaliśmy pod wpisem o „Inner voice” (głosie wewnętrznym). Być może nie każdemu było jeszcze dane to poczuć, ale siła psychologiczna płynie właśnie z wypracowania własnej przewagi. Jeśli znamy możliwości naszej strategii, wiemy jak zarabia i dlaczego traci, to tylko krok dzieli od uzmysłowienia sobie jak ważne jest dla sukcesu konsekwentne jej stosowanie. Na tym można budować emocjonalną równowagę, bez tego nie sposób. Nie znam natomiast przypadków odwrotnych czyli kogoś kto silny w swych emocjach, poczuciu wartości i poukładanym świecie swojego psyche, znający swoje słabe i silne strony, przychodzi na rynek i buduje fortunę znajdując przewagę. Nie znam takich przypadków choć ich nie wykluczam”

    Też takich przypadków nie wykluczam ale częściej chyba można spotkać osoby, które starając się znaleźć przewagę „w sobie” ponoszą porażkę, którą tłumaczą słabą psychiką nie wnikając czy przypadkiem nie zabrakło czegoś więcej.

    ja tu wspomniałbym jeszcze o tym, że siła psychologiczna może płynąć także właśnie z testów historycznych danej strategii o ile jest co testować. Przyznaję, że kiedyś całkowicie ignorowałem testy historyczne a to dlatego, że stosowałem zbyt uznaniowe strategie nie dające w ogóle się badać. Nadal podchodzę z dużym dystansem do nich bo moja strategia nie jest całkowicie mechaniczna i wyniki historyczne mogą być obarczone pewnym błędem ale oprócz tego, że pozbawiły mnie złudzeń co do strategii nad którą pracowałem kilka miesięcy (chwała im za to bo mogłem stracić więcej czasu na live) to dodają mi odwagi i pewności siebie w przypadku innego sposobu gry a to też się liczy.

  2. pit65

    „w sieci istnieją setki gotowych systemików, którymi można się po prostu przy okazji dobrze bawić, przekopiowawszy je do analizatora.”

    Bawic się można i tylko bawić w ten sposób.
    Oczywiście uczyc też, ale „copy and paste” nie zmusza do myslenia 🙂
    AB stanie sie wtedy dla początkującego bezmyślnego czarna skrzynką , która wypluje wynik „nie działa” .

    Co do systemów mechanicznych to chciałbym pokazać ich największą wadę stosowania.
    Nazwe to determinizmem wykonania.
    Opuszczenie trejdu wyznaczonego sztywnym algorytmem jest niedopuszczalne bo sztywność ta jest podstawowym czynnikiem w jaki maszyna może jednoznacznie wyliczyć najbardziej optymalna ścieżkę zysków wpływającym na ewentualny końcowy sukces.
    Opuszczanie trejdów jest więc odstępstwem od metody.
    Tej ogromnej IMO wady pozbawione są metody dyskrecjonalne w których „losowość wejścia” w sensie wyboru czasu przez trejdera jest wpisana do metody i nie jst to czynnik determinujący ewentualną przegraną jak w sztywnej i wyliczonej mechanice.

    Otóz mozna mieć bardzo dobry system mechaniczny gdzie opuszczenia 2-3 trejdów na kilkadziesiat zmienia dodatni wynik na ujemny.
    Maszyna nie bierze pod uwagę w czasie testowania wszystkich losowych przypadków, które określają ludzkie życie , a które losowo wprowadzają małe odstępstwa od metody. Nie jest w stanie tego wyliczyć.
    Szczególnie jest to bolączka systemów opartych o wybicie z impetu gdzie trafność jest w górnych granicach 40-50%.
    MOżna więc określić to zdaniem: największa zaleta czyli mechaniczność jest jednocześnie największą wadą tych systemów w codziennym stosowaniu 🙂

  3. deli deli

    Z wielką uwagą czytam Panowie. Szczerość, ostrożny i lekki wgląd w materię przykuwa uwagę. Jestem od lat wyrobnikiem metody, którą różnie sobie nazywam ale za to przy dekalogu, poza który wykraczam też czasem, ponosząc stratę zdobywając doświadczenie.Droga to jest nieunikniona i przebiega jak wykres ceny akcji. Mam swoje maxima i minima, linie wsparcia i opory. Celowo unikam słowa „psychologia”, ponieważ nie sądzę, abym mógł „wyjść poza”

    i wyodrębnić, wyrwać „to” sobie z trzewi, serca i wszystkich dendrytów.
    Skracając wywód cały powiem w końcu, że moje całe doświadczenie giełdowe wchodzi w rezonans społeczny; kręci mnie spolka bądź ziębi, fascynuje bądź odrzuca. Głos wewnętrzny, intuicja i straszny rumor i tupotanie – to doiadczenie dwudziestu lat w wymiarze poszczególnych zdarzeń. Niech sobie przypomnę… w roku 1998, gdy prognozowałem miesiące letnie w czasie kryzysu rosyjskiego w moim credo była pokora – ak (analiza kosmiczna) jest w trójgłosie: ak : AF : AT… i było marzenie siadamy we trzech i symulujemy zachowania na jutrzejszą sesję, na trzy dni, tydzień…Ze wszyskich sił staramy się , aby nasze robocze spotkania nie zamieniały się w sesje autoterapeutyczne.

    Przepraszam, z przyczyn obiektywnych, nie mogę kontynuować Naszej rozmowy na bieżąco.

  4. MrT

    ” Czy w ogóle ruszać na rynek nie mając wiedzy o tym, czy nasza strategia posiada jakąkolwiek statystyczną przewagę nad rynkiem czyli konkurencją? ”

    Jasne że tak – ktoś musi tracić by zarabiać mógł inny 🙂 Siła psychologii to również poznanie zasad działania naszego mózgu i docelowo wybór czy damy radę bazować na dyskrecjonalnym tradingu wg danego systemu i jego kontrolę poprzez dziennik transakcji ( nie tylko w celu zapisywania historii ale kontroli każdej transakcji – ja wypełniam dane rybryki i gdy przesadzam ryzyko w % wyskakuje mi w kolorze czerwonym w Exelu – pojedynczy kolor raz na kilka tyg. nie oznacza przesady/braku kontroli, ale kilka czerwonych kolorów pod rząd informuje o braku równowagi psychicznej i daje sygnał do odpoczynku). Czy alternatywnie jechać mechanicznym systemem walcząc z problemami związanymi z naginaniem/niesluchaniem systemu, zbyt dużym wchodzeniem (system mech. daje wyniki na danej wielkości pozycji ale jest pokusa by wejść mocniej), brakiem odpowiednich zmian w algorytmie wraz ze zmianą układu sił na rynku (po co grać trendowym systemem w boczniaku) . Nie zgadzam sie jednak co do roznicy nakreslonej przez pit65 – uważam że tu i tu trzeba trejdowac każdy sygnał, bo moj system dyskrecjonalny ma też sztywne ramy – poprostu musze dzialac gdy daje sygnaly a nie gdy mi sie wydaje zeby wejsc (taka dyskrecjonalnosc to lipa). Roznica taka, ze sygnalu nie wypluwa program tylko widze go z ukladu na wykresie (to wg mnie dyskrecjonalne podejscie, trejdowanie tego co sie widzi a nie wypluwa komputer na bazie zaprogramowanego algorytmu). Można dużo rozmawiać dużo na te tematy, rynek wystawia ostateczną ocenę i radość z zapłaty podatku w rocznym rozliczeniu 🙂

  5. DOCIEKLIWY

    Bardzo ciekawe podsumowanie.Moim zdaniem również siła psychologiczna polega na świadomości wypracowania przewagi.Oczywiście ta przewaga ma określone parametry i ich określoną zmienność w czasie.Czy znajdując system mechaniczny o trafności 64%,śr zysk/śr str-2,2 mamy już tą siłę? Niestety dysponując kilkunastoletnią historią wsteczną systemu i widząc jego meandry w tym czasie dochodzimy do wniosku,że trzeba być przygotowanym na czas, gdy przewaga jest silniejsza i słabsza.Dopiero jednak faktyczna obecność na rynku liczona w latach pozwala praktycznie stwierdzić jak się czujemy w okresach gorszego dopasowania systemu. Niestety z autopsji wiem,że istnieje coś takiego jak ryzyko zbyt niskiej zyskowności systemu. Człowiek wtedy ma pokusę coś poprawić lub/i zagrać mocniej. Oczywiście działa wtedy prawo Murphy’ego i „mocne zagranie” generuje straty, których być nie powinno.IMO uważam,że największym błędem zwłaszcza w zagraniach mechanicznych jest manipulowanie przy wielkości pozycji(oczywiście największe błędy najlepiej uczą , bo „czujemy w trzewiach”,że przestrzeliśmy i nie jesteśmy w stanie zagrać drugi raz równie mocno.)Jednym z powodów dla którego AT „nie działa” jest brak czasu na to by zadziałała. AT zadziała(przy założeniu posiadania przewagi) jeśli system przetrwa na rynku jego różne fazy , a właściciel swoje różne stany psychiczne z tym związane i nie zmieni warunków gry w czasie jej trwania.

  6. ZP

    Co to za system z „mocnymi zagraniami”? System obejmuje też wielkość pozycji, a nie „wydaje mi się, że teraz trzeba zagrać za 2 x więcej”. Bez tego to żaden system.

  7. DOCIEKLIWY

    @ZP
    Wielkość pozycji powinna być zależna od sprawności systemu,ilości kapitału, zmienności rynku,ewentualnie strategii martyngałowej. Chyba jednak nie do końca zrozumiałeś to co chciałem napisać. Chodzi mi o to,że nieosiągnięcie zakładanego zysku w którymś roku powoduje chęć podwyższenia lewara,ale chodziło mi o zwiększenie lewara systemowo z uwzględnieniem kapitału, zmienności, martyngału(persystencji wyników).Mimo,że założenia wydają się słuszne a „poprawiony” system jest formalnie O.K. często okazuje się wtedy,że gra na tym poziomie ryzyka jest już nie dla nas. Nic tu nie dadzą testy wsteczne gdzie MAx DD wynosi np.20% w 10 lat. Dopiero gdy poczujesz straty osobiście, wiesz o czym mówisz. Nie wierzę,że są osoby które nigdy nie zmieniają lewara.Uważam również,że nie ma w tym nic złego jeśli robimy to bardzo ostrożnie, bo tylko w ten sposób dochodzimy do najbardziej „swojej” metody. Należy jednak czynić to rzadko by dać systemowi zadziałać i z wyczuciem by nie być zmuszonym przez rynek do wycofania się.Dobrze jest również określić parametry statystyczne zmienności wyników rok do roku, by wiedzieć jakich wyników z jakim prawdopodobieństwem można oczekiwać.Znajomość odchylenia standardowego wyników rocznych daje nam wiedzę,że wynik odchylony od średniej w jego zakresie jest zupełnie O.K.(66%) mimo,że może nam nie dawać chwilowej satysfakcji. Pzdr.

  8. ZP

    No tak, nie zrozumiałem i nie rozumiem dalej. Nie wiem co to za system, który po serii strat, czyli po zmniejszeniu naszego kapitału, powiększa pozycję. Niestety, to jest poza moim pojmowaniem gry systemowej.

Skomentuj ZP Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *