W poprzednich wejściach wskazywałem na szereg problemów, wiążących się z prawidłową klasyfikacją rzeczywistej efektywności A.T.
Komplikacje, wynikające z wyraźnego wyodrębnienia tego czy na ostateczny zysk ma wpływ sama, czysta A.T. czy też inne czynniki, nie przeszkadzają w tym by do osiągnięcia zyskowności zatrudnić wszystkie dostępne metody. Istota rzeczy leży tutaj w tym by całość owego procesu poprawnie i dogłębnie sobie uświadomić, tak by móc identyfikować wszystkie źródła sukcesów i niepowodzeń (tych ostatnich przede wszystkim), a potem móc nad nimi pracować.
Przypomniała mi się pewna, już niemal apokryficzna historia, którą chciałbym odtworzyć z pamięci i postaram się nie zagubić najistotniejszych jej szczegółów. Co jakiś czas wraca ona w dyskusjach w środowisku traderów, szczególnie systemowych, ale nie gwarantuję, gdyż nigdy nie sprawdzałem, że jest w 100% prawdziwa 🙂 Ma jednak znamiona autentyczności, najważniejszy jest jednak zaskakujący i jak zwykle edukacyjny morał.
Armia amerykańska postanowiła zainwestować słone środki w badania nad budową inteligentnego systemu komputerowego wykrywania obcych pojazdów na polu walki. Miałby on usprawnić efektywniejsze przeszukiwanie terenu, komputer zawsze przecież w sprawach mechanicznych prześciga człowieka, a następnie optymalnie sterować ogniem w czołgach. Zbudowano więc skaner optyczny i aby sprawdzić jego działanie zrobiono bodajże, o ile pamięć mnie nie myli, 100 zdjęć różnych maszyn bojowych ukrytych na przeróżne sposoby (za drzewem , skałą, krzakiem itd.), a następnie dla celów porównawczych jeszcze raz sfotografowano dokładnie te same miejsca (znów 100 zdjęć), ale już bez obecności owych ruchomych celów militarnych.
Podzielono potem obrazy na 2 zbiory, po 50 sztuk z pojazdami i 50 bez pojazdu w tym samym miejscu. Pierwszą partią tych zdjęć z pojazdem nakarmiono skaner by nauczyć system rozpoznawać owe charakterystyczne cele. Dla kontrastu pokazano mu teraz partię 50 fotek bez maszyn, inteligentny system dostał więc bazę do wyłapania i zakodowania w pamięci różnic.
W kolejnym kroku sprawdzono skuteczność procesu nauki, pokazując systemowi drugą, nie widzianą przez niego połowę zdjęć z pojazdami ukrytymi za obiektami. I skaner bezbłędnie wykrył wszystkie obce maszyny bojowe!
Jeśli komuś proces taki kojarzy się z działaniem sieci neuronowych do handlu na giełdzie czy algorytmami genetycznymi, to ma rację. Również znanym procesem wśród systemowców powinno być testowanie zasad wykrywania charakterystycznych wzorów na 2 niezależnych próbkach: in-sample oraz out-of-sample.
Ale wróćmy do opowieści. Radości z rewelacyjnych wyników nie było końca – ordery, nagrody, imprezy itd.. Jednak któregoś z generałów tknęło, by zrobić dla pewności jeszcze jeden test, z kolejną partią zdjęć z ukrytymi wrogimi celami, której system jeszcze nie widział. Pstryknięto więc dodatkowe fotki i wsunięto w oczy skanera. Rezultat? Klęska! System nie wykrył żadnego z pojazdów! Cóż się okazało? Zdjęcia ukrytym celom w pierwszej fazie – „nauki” skanera – zrobiono w pochmurną pogodę, podczas gdy fotki miejsc już bez ukrytych pojazdów w słoneczny dzień. Skaner szybko się nauczył, że wróg jest tam gdzie zła pogoda, kiedy natomiast niebo jest słoneczne – niebezpieczeństw nie ma! Dodatkowa partia zdjęć została zrobiona przy pogodzie bliższej dobremu nasłonecznieniu, więc system całkiem przytomnie posłużył się swoją bazą „pogodową” zamiast bazą „konturów pojazdów”, którą najprawdopodobniej zwyczajnie zignorował…
Nie chcę udowadniać w ten sposób, że komputery radzą sobie gorzej z rozpoznawaniem charakterystycznych wzorów, robią to znacznie lepiej i szybciej niż człowiek, pod warunkiem, że dostaną precyzyjne instrukcje. Natomiast ludzkie oko, pozostałe zmysły oraz inteligencja są jednak dużo bardziej elastycznym narzędziem identyfikowania powtarzalności nieliniowych, nieregularnych, wymagających nieco wyobraźni. To podstawowe wsparcie dla wszelkich subiektywnych narzędzi technicznych.
Nie ma jednak tego dobrego co by na złe nie wyszło…
Problem w tym, że jak wiemy z poprzedniego wpisu sama powtarzalność nie definiuje jeszcze zyskowności. Z tego co wiem mało kto z techników zajmujących się chartingiem (formacje, linie) rzeczywiście obliczył, ustalił, przetestował lub w ogóle jest w stanie podać prawdopodobieństwa powtórzeń dla narzędzi, które sam używa (właśnie z powodu subiektywności, obciążonej dodatkowo błędami poznawczymi). Nie mówiąc o powiązaniu tego z zarządzaniem stopami, których prawidłowe użycie definiuje sporą część zyskowności.
Nie znaczy to jednak, że subiektywne metody nie działają. Szanse na to są, i choć nie potrafię przedstawić na to twardych dowodów to obstawiałbym, że spora część skutecznych techników-celbrytów, którzy nie określają się jako systemowcy, wplata w swoje decyzje podpowiedzi pochodzące z intuicji, wyczucia i własnego uznania. Trzeba mieć jednak zawsze, i nie tylko z tyłu głowy, że ten rodzaj działania w dużym stopniu obciąża losowość – nieregularne użycie tych narzędzi powoduje, że nawet w przypadku braku w nich przewagi udaje się czasem wejść akurat w te ich przypadki wystąpienia, które zadziałały (ziarno i ślepa kura) i na odwrót – narzędzie może posiadać przewagę, którą rujnujemy swobodnym użyciem.
Jedyną, ale nie gwarantującą NICZEGO drogą ulepszenia takiego warsztatu jest doskonalenie umiejętności, setki doświadczeń, cyzelowanie rozumienia rynku od strony jego dynamiki, zmienności i motoryki. Nie można jednak w żadnej chwili zapominać, że przyczyną porażek NIE JEST w takiego rodzaju subiektywnym tradingu Analiza Techniczna – nie działa ona bowiem w tym momencie na zasadzie wyłączności w sensie, który często mamy na myśli czyli jako automatyczny generator zysków. Jej rola sprowadza się w tym zestawieniu do zamiany tysięcy różnych informacji na ceny (wykres) i uporządkowanie ich (i myśli zarazem) w formę powtarzalnych wzorów.
Obarczanie A.T. winą za ewentualne niepowodzenia działa dobrze jako psychologiczny odgromnik, służący do wyładowania złych emocji. Nie zmienia to jednak faktów, dla własnego dobra postarajmy się wyszukać rzeczywistych motywów „nie działania”.
CDN
–Kat—
47 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Witam, w zasadzie należało przyjąć, że AT u danego osobnika działa, jeżeli pozwala mu w miarę regularnie zarabiać. Kreskami posługuje się prawie każdy inwestor, więc można by zapytać gdzie te jachty… Ja akurat w kreski wierzę, ale dyskutowałem ostatnio z makrelami, którzy twierdzą, że praktycznie każdy technik to hazardzista w wolnych chwilach dorabiający sobie jako dawca kapitału. A mając na uwadze że mają w swoim zawodzie długi staż, nie można tak do końca ich zdania lekceważyć. A pytanie o jachty nie jest też całkiem bezzasadne, w tradingu procent składany powinien działać niezwykle skutecznie. Wiem, że to są takie rozważania „greenhorna”, ale martwi mnie, że mimo osiemnastu bez mała już lat z kamerą wśród kresek he he ciągle nie znam odpowiedzi na wiele podstawowych pytań.
„praktycznie każdy technik to hazardzista w wolnych chwilach dorabiający sobie jako dawca kapitału”
Aha, a inni mówią,że każdy fundamentalista to dawca kapitału, w wolnych chwilach dorabiający jako hazardzista
„dyskutowałem ostatnio z makrelami, którzy twierdzą, że praktycznie każdy technik to hazardzista w wolnych chwilach dorabiający sobie jako dawca kapitału”
Makrele są dobre w pomidorach.
A ci wklepujący zlecenia mają jedno zadanie do wykonania, wklepać byle co, byle była z tego prowizja.
To jest tak, jakby pytać kowala podkuwającego konia, co myśli o dżokejach 🙂
@Lucek
Ja akurat makreli w pomidorach nie lubię. Raczej sałatkę z makreli 😉
Co do maklerów to Lucku przespałeś kilkanaście lat. W 2012 90% zleceń jest wysyłanych przez internet więc wklepującymi zlecenia są raczej „dżokeje” 😉 Chyba, że potrafią sobie napisać automat.
A gdyby dżokeje nie byli tak zarozumiali i więcej słuchali np. kowali to tak często nie spadali z koni 😉
i w ten sposob powstala.. AT makreli ;]
A ja słyszałem, że pewna dziewczyna, co często spadała z konia, to raz rozbiła sobie głowę o nocną szafkę. 🙂
@ Less
Dzisiaj dziewczyny bardzo chętnie… dosiadają konia a nie z niego spadają 🙂
Pewnie, że nie działa.
Dlatego zarabiamy na takich co tak twierdzą 😀
https://lh3.googleusercontent.com/-Ret4RBDcFD0/T2wxi8lPnaI/AAAAAAAACbI/G2nb1rrvqqM/s912/2012-03-23%252009.11RS.gif
https://lh4.googleusercontent.com/-3GcP-v8Zxt4/T2w4oJAXRCI/AAAAAAAACbQ/cqFBedCCyEw/s912/2012-03-23%252009.46RS.gif
Nie działa też tu gdzie wsparcie na swingu zmienia się w opór
lh4.googleusercontent.com/-lGrhMiwemow/T2zZNAXLzGI/AAAAAAAACd4/M7pR9w66y_o/s912/2012-03-23%252021.12RS.gif
Także tu
lh3.googleusercontent.com/-Ret4RBDcFD0/T2wxi8lPnaI/AAAAAAAACbI/G2nb1rrvqqM/s912/2012-03-23%252009.11RS.gif
lh4.googleusercontent.com/-3GcP-v8Zxt4/T2w4oJAXRCI/AAAAAAAACbQ/cqFBedCCyEw/s912/2012-03-23%252009.46RS.gif
Tylko automaty/modele matematyczne rządzą 😀
I dzięki temu brokerzy na takich misiach nie tracą….
A tu nie możesz się nauczyć jak handlować, tak aby zarobić korzystając np. z S/R, extremes, big candles czy Zero Lines…..
kreslik.com/forums/viewtopic.php?t=2981&highlight=
Wiadomo, że to niemożliwe, a naukowo udowodniono w XIX wieku, że korzystanie z wanny będzie prowadzić do zagłady cywilizacyjnej poprzez plagę reumatyzmu ….
Skoro nie działa to nie wolno tak działać. Przeczytałem i zdębiałem….
Ale głupi do dziś byłem wierząc, że to możliwe….
Zamknąłem, posypałem głowę popiołem i idę Jasia Wędrowniczka na weekend zaprosić…
lh3.googleusercontent.com/-vGyscdmLaog/T2zfn19XhwI/AAAAAAAACeA/_2-rbdeKy3E/s800/2012-03-23%252021.39RS.gif
aha, zrobiło się weekendowo akurat w tym miejscu 🙂
To mam pomysł niespodziankę – nie otwieram nowego wątku Rozmów od czapy tylko dokleimy się tutaj dla odmiany:) Kto nas znajdzie ten nas znajdzie…
czyli ROZMOWY OD CZAPY wersja partyzancka
Znaczy to mniej więcej tyle, że komentarze na wszystkie tematy są mile widziane, akceptowane i nie blokowane poniżej 🙂
@Less – waiting… waiting…waiting …:)
@mwojciechowski
Rozumiem, że korporacja wytypowała Cię do do dania mi odporu.
Nic mnie tak nie bawi, jak stwierdzenie, że przespałem kilkanaście lat.
W POK-u ostatnio byłem ponad rok temu, żeby dokonać podpisu aneksu do umowy.
Wcześniej nie byłem dobrych kilka lat, nie wiem czy teraz jest sala dogrywek z hazardzistami, którzy tak bawią zapracowanych „kowali”.
Fakt, zlecenia wklepuję sam, trafiłem więc „kulą w płot”.
Rozumiem, że „kowale” teraz są od udzielania rad, zwłaszcza podczas wzrostów, szczególnie w ich ostatniej fazie.
Doradzają jak nie tracić na giełdzie.Zwracam więc honor.
Oby tylko rządzący nie otworzyli tego ważnego jakże zawodu „kowala”, bo mogłoby to zaszkodzić wysokiemu poziomowi wykonywanej przez nich pracy.
Zostałem chwilowo niewolnikiem twittera i to całkiem przyjemne 🙂
Widzę wszystko co dzieje się w tradingu na bieżąco i odkrywam kopalnie nowych newsów i analiz.
Czy ktoś zauważył dzisiejszy numer z Apple?
Mieliśmy mały flash crash, serwisy troche przesadzają z tarabanami bo cena spadła o 10$ w kilka minut dzięki jednemu zleceniu. które poszło z BATS czyli elektronicznej giełdy. Nie byłby to news dnia gdyby nie jedna rzecz:
BATS właśnie robił IPO czyli szykował się do puszczenia akcji na giełdzie. A od rana Wall Street Journal pisze o śledztwie w BATS z powodu algorytmów ultraszybkich, które ponoć mają tam jakieś fory.
Dla mnie zupełnie zaskakująco BATS natychmiast odwołał IPO po crashu na Apple (choć jakies akcje BATS chodzą na rynku pozagiełdowym).
Gdyby u nas wprowadzić takie standardy rynek by zamarł… Jestem naprawdę zdumiony…
Inna ciekawostka:
raport z rynku ropy – kto czym tam kręci.
Co się okazało – tylko za 15% zmian cen odpowiadają tzw. spekulanci, 40% to wina kurczących się zasobów…
@ kathay
working….. working….. working….langsam, langsam aber sicher 😉
@ Alicja
Ach, te dzisiejsze amazonki.;)
„Kowal” to brzmi dumnie!
„Komisja Nadzoru Finansowego organizuje kolejną edycję egzaminu na maklera papierów wartościowych i doradcę inwestycyjnego. Powrót dyskusji o ewentualnym zniesieniu państwowej licencji przyciąga do testów więcej osób – informuje „Parkiet”.
O szlify maklerskie walczyć będą 463 osoby. To największa liczba zapisanych od egzaminu organizowanego wiosną 2010 r. – kiedy rozgorzała debata o sensowności utrzymywania dotychczasowego sposobu sprawdzania kwalifikacji.”
@ sds
> Nie działa też tu gdzie wsparcie na swingu zmienia się w opór
Czy nie jest tak, że teorie zarabiania na wsparciach, oporach, teorię ustawiania wąskich stopów już od n-lat powinno się zanegować?
Uznać jako kolejny mit, zamiast dalej faszerować nimi rozpoczynających jako podstawę poruszania się po rynku? Albo przynajmniej nazwać ten mechanizm po imieniu?
@ Kathay
Wiesz dlaczego rozmowy zmieniają kierunek?
Bo nie wiadomo po przeczytaniu wpisu co z tym dalej zrobić w praktyce.
Jak tą TREŚĆ „przenieś” np: na najprostsze spostrzeganie wykresu (akurat u mnie).
Nie kupuje teorii, że to za proste i nie o wykresy tu chodzi. Pośrednio chodzi! Chodzi o przyswojenie jakiekolwiek. To ma ogromne znaczenie. Cokolwiek czytasz, nie ma znaczenia rodzaj tekstu, książki, artykułu, rodzaj tematu, aby przyswoić musisz to na czymś osadzić.
Inaczej po przeczytaniu czujesz jeszcze większą próżnię….
Byłabym bardzo ostrożna ze zwalaniem winy na brak zainteresowania czy chęci w ogóle…
@ Lu
Jesteś dojrzałym (giełdowo) mężczyzną, ale zapytam…
Czy pamiętasz, że czas i miejsce ma ZNACZENIE…? Inaczej to co piszesz/robisz jest bezskuteczne, bez znaczenia?
———————————-
I cieszę się, że została zaniechana praktyka wycinania postów. Dziękuje 🙂
@Alicja
Kathay zmienił ten wątek w rozmowy od czapy.
Potraktuj ten mój wpis jako zupełnie nieistotny, ot taki „od czapy” 🙂
@ Lu
ALe mnie nie chodzi konkretnie o te ostatnie wpisy. Miałam na myśli całokształt. Poza tym nie umiem zlewać wpisów 😀
@Alice
Czuję się trochę(?) zbity z pantałyku.
Ale wobec tego zadam to pytanie „Jak żyć, Alicjo, jak żyć”!
Bo giełdowo, jak piszesz jestem dojrzałym mężczyzną, a może wewnętrznie jestem już zdziecinniałym „staruszkiem” w znaczeniu Waldemara Pawlaka?
@ Lu
Akceptuję Cię z całym dobrodziejstwem inwentarza 😀
@ Less
Ach, zanim skończę na dzisiaj swój flirt z komputerem;
Remember – earning… earning…earning 😀
Jak widzę, wychodzi na to ze dobry Lucek nie jest zły, a niedobry Lucek nie jest dobry. 🙂
A mnie dręczy watpliwość, czy istnieje związek między tym, że obecnie 90% zleceń przychodzi internetem, a tylko 10% jest wklepywana ręcznie, a faktem iż podobno 90% inwestorów i graczy giełdowych klepie biedę. 😉
PS
Alicja – Remember – learning… learning…learning
I na tym kończę na dzisiaj swój flirt z komputerem. 🙁
„iż podobno 90% inwestorów i graczy giełdowych klepie biedę”
Moim zdaniem nie ma to, żadnego związku.
Tak duży odsetek „inwestorów i graczy giełdowych” klepiących biedę wynika z faktu, że wszyscy oni nie chcą być przeciętnymi graczami.
Oni chcą być najlepszymi. Podejmują ryzyko finansowe zbyt duże do swoich możliwości. Kto zadowoli się „20pkt. dziennie” na kontraktach, jak wiadomo, że z tego nie kupi się jachtu. A przecież wiadomo, liczą się tylko ci „inwestorzy i gracze giełdowi”, którzy pływają jachtami, latają swoimi awionetkami, a po stałym lądzie przemiszczają się w lektykach noszonych przez „hazardzistów w wolnych chwilach dorabiających sobie jako dawcy kapitału”.
@Lucek
” Kto zadowoli się „20pkt. dziennie” na kontraktach, jak wiadomo, że z tego nie kupi się jachtu”
1 punkt na FDAX = 25 EUR.
10 kontraktów*25EUR*20pkt=5000 EUR dziennie.
Tylko trzeba robić te 20 pkt dziennie, prawda Lucek?
A ten trader, który przchlał w jeden wieczór ileśtam tys. No dobra, chyba już było ale ciekawe skąd on miał tyle kasy?
„1 punkt na FDAX = 25 EUR.
10 kontraktów*25EUR*20pkt=5000 EUR dziennie”
1 punkt na FW20 = 10pln
1kontrakt*10pln*20pkt=200pln dziennie.
Tylko trzeba się tym zadowolić, prawda Klondike?
„20 punktów dziennie. Codziennie.” To zdaje się Twój okręt flagowy sprzed lat. Ale każdy kto zna troszkę tę branżę wie że wcale to nie brzmi skromnie. To brzmi dumnie. W wolnym przekładzie oznacza to, że każdy kto potrafił nawet w sposób pokraczny się do tego zastosować teraz obraca tysiącami kontraktów i szuka płynniejszych rynków niż nasz. I to nawet gdy stosuje MM nienakierowany na procent składany. Przy takich osiągach siły procentu składanego nie da się uniknąć po prostu. A komu to nie wychodzi musi uzupełniać depo, taka jest smutna prawda. Teoretycznie możliwy jest stan pośredni. To znaczy zarabiamy na godziwe życie, bo w sumie normalnemu człowiekowi jacht wcale do szczęścia potrzebny nie jest. Ale tak naprawdę rzeczywistość rynkowa jest binarna, bez odcieni szarości. Zwycięzca bierze wszystko. Taki stan pośredni nawet jak występuje jest nietrwały i niestabilny. I powtarzając za klasykiem nikt mi nie powie, że czarne jest czarne a białe białe. A co maklerów, to jesteś w dużym błędzie. Oni wiedzą wszystko o wszystkich, wierz mi. Bez znaczenia czy ktoś chodzi do POKu czy klepie zlecenia w domu. I nie przeszkodzą temu chińskie mury czy inne śmoje boje. Każde środowisko ma swoje małe radości. Kelner ma radochę jak wrednemu klientowi napluje do zupy. A maklerzy mają niezły ubaw jak przemądrzały inwestor najpierw zarobi trochę kasy a potem przeputa wszystko i jeszcze trochę. Wiele razy sam byłem tego świadkiem, bo uwielbiałem i nawet jeszcze trochę lubię łazić do różnych POKów.
„Teoretycznie możliwy jest stan pośredni.”
Dlaczego „teoretycznie”?
Co to znaczy wg. Ciebie, że „tak naprawdę rzeczywistość rynkowa jest binarna, bez odcieni szarości”. Ja to rozumiem, że Ty uważasz, że albo 0 albo 1.
Moim zdaniem rzeczywistość rynkowa ma wiele odcieni szarości, gdzie system binarny jest tylko narzędziem.
Dla jednych 10 to 10, dla drugich 10 to 2.
A co z 4,8,16,32,64,128,512 itd?
A co do maklerów, to ja nie wątpię, że oni wiedzą wszystko o wszystkich. Podobnie jak inni posiadacze Twoich danych.
Ale to jeszcze nie znaczy, że każdy technik to hazardzista, podobnie jak nie każdy makler to wirtuoz tradingu.
A co to znaczy, że „zwycięzca bierze wszystko”?
Nawet w turniajach tenisowych dostaje się premię za samo pojawienie się na korcie. Potem jest jeden zwycięzca, ale i on nie bierze wszystkiego. Akurat na rynku nie musisz siedzieć do samego końca i myśleć w kategorii: „Albo ja albo reszta świata”.
Ludzie tracą nie dlatego, że nie potrafią wycisnąć 20 pkt z kontraktu.
Oni tracą, bo w głowie mają cały czas kalkulator z procentem składanym. A chciwość oślepia…
@ nieudacznik
„Ale tak naprawdę rzeczywistość rynkowa jest binarna, bez odcieni szarości. Zwycięzca bierze wszystko. Taki stan pośredni nawet jak występuje jest nietrwały i niestabilny. I powtarzając za klasykiem nikt mi nie powie, że czarne jest czarne a białe białe.”
Ja powiem, ale może nie chcesz słuchać, bo swoje wiesz, czarne jest czarnawe a białe jest białawe, bo rzeczywistość składa się z odcieni szarości.
Prawa statystyki (tak jak prawo wielkich liczb) działają niezależnie i bezwzględnie i z nich wynikają ciekawe wnioski.
Ptrzytoczę wielce interesujący przykład zpewnej publikacji. Otóż obliczono dla okresu styczeń 1926 rol – grudzień 1996 rok, że gdyby zainwestować w US T bills i co miesiąc reinwestować zarobek, to z 1 dolara zrobiłoby się 14 dolarów.
Gdyby natomiast zainwestowaćw w indeks S&P 500 i co miesiąc reinvestowac zysk, w portfel szerokiego rynku, to ten 1 dolar urósł by nam w przez te 71 lat do kmwoty aż 1.370 dolarów.
Gdyby zaś posiadać zdolnoś prekognicji, jasnowiodzenia, przewidywania zdarzeń etc, i w tym okresie co miesiąc przerzucać się na instrument dający najwiekszy zwrot, to osiagnelibyśmy ile , jaki X???
No właśnie kto zgadnie rząd wielkości? .
A potem będzie konkluzja, związana z naszym tematem przy założeniu, że prognozujący na podstawie AT, AF, czy poprostu mający trochę szczęścia, w tym czasie uzyskał by per saldo 1% tej sumy).
PS
A jak ktoś zna tę historyję to proszę niech nie psuje zabawy!
@ Less
Czy to efekt Twojej ostatniej… już chyba tygodniowej pracy? 😀
@Lucek, Less
Rozwinę tę myśl, tylko bardzo by mi zależało, byśmy z powodu różnicy zdań nie skakali sobie do tętnic. Tak zwanych praw statystycznych to ja nie kupuję. Statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi. Kiedyś podstawą szczęśliwości byłą władza rad i elektryfikacja, potem szczęście miało zapewnić MM, a teraz podstawą jest słynne EDGE, z czym się zresztą utożsamiam. Tylko że ja nie chcę by moje EDGE miało tak zwany charakter statystyczny. Żeby byłą jasność, nie oczekuję od rynku determinizmu, ale chcę żeby było tak, że jak mam szczęście, to zarobię dużo, a jak mam pecha to zarobię mało. Wiem dobrze, że jeżeli takiej przewagi nie będę miał, to w dłuższym czasie przegram, chociaż pewnie po drodze wygram niejedną bitwę. Dlatego właśnie uważam, że rzeczywistość rynkowa jest binarna, jak śpiewał Kaczmarski ci co polegną pójdą w bohatery, ci co przeżyją pójdą w generały. A wszystko inne jest iluzją…
@ Alicja
„Czy to efekt Twojej ostatniej… już chyba tygodniowej pracy?”
I tak i nie. Tak bo ten ilustracyjny przykład miał się znaleźć w w tej już ponad „tygodniowej pracy”, a nie bo nie był on jej efektem, tylko od dawna tkwił w mojej pamięci.
Ta „tygodniowa praca” to moje przekleństwo, bo cały tydzień praktycznie nie miałem czasu pochylić się nad nią, wczoraj nie miałem zdrowia ani ochoty, a dziś tyle o ile. Ale dałem słowo to dotrzymam, choć mi się nie bardzo chce na wiosnę. 🙁
No ale spróbuj podejśc do tej zgadywanki.
„chcę żeby było tak, że jak mam szczęście, to zarobię dużo, a jak mam pecha to zarobię mało”
Życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia oraz wszelkiej pomyślności!
Jeżeli zarobek giełdowy ma zależeć oczywiście od Twojego szczęścia 🙂
„Żeby byłą jasność, nie oczekuję od rynku determinizmu, ale chcę żeby było tak, że jak mam szczęście, to zarobię dużo, a jak mam pecha to zarobię mało.”
Żeby była jasność to oczekujesz od rynku super pobłażliwości i uprzywilejowanego traktowania. Jak by rynek był fair i obiektywny to „jak masz pecha to stracisz dużo” a fart to będzie wtedy, gdy jak masz pecha to „stracisz mało”, a ty chcesz być zawsze na plusie.
Spróbuj odpowiedzieć na zagadkę, a gdy poznasz odpowiedź to może zmienisz podejście.
A ja i stonoga, choć niby mamy statystycznie po 51 nóg to jednak mamy po jednej głowie, i statystycznie i faktycznie.
PS
„Rozwinę tę myśl, tylko bardzo by mi zależało, byśmy z powodu różnicy zdań nie skakali sobie do tętnic.”
Zaraz, zaraz a czy to ja jestem jakiś wampir albo inny krwiopijca. Jeśli idzie o tętnice to jedyne co mam wspólnego to arterioskleroza. 🙂
@ Less
> No ale spróbuj podejśc do tej zgadywanki.
O nie, bo to szczególna forma masochizmu przy zabawie na giełdzie 😀
@ Nieudacznik
Śmiało pisz. Lucek ostatnio baaardzo wysubtelniał, naprawdę. Fajny gośc z niego 😀
Czasy, gdzie lała się krew przy każdej jego notce mamy już dawno za sobą 😀
@ Less
Jaki rząd wielkości? 10 000 obstawiałabym.
Problem nawet nie leży w tym, że nikogo okres 70 lat inwestycji nie interesuje. Większości nie interesuje również okres 10-15 lat. Żyjemy w kulturze natychmiastowej gratyfikacji: I want it all and I want it NOW.
To jest imho główny powód występowania zjawiska Prostego Dawcy Kapitału.
PS. Ja też odczuwam jakieś dziwne, obezwładniające rozleniwienie 😉 Take your time, Less.
@ dorota
Dzięki, że się odezwałaś, bo już zaczynałem tracić wiarę w człowieka.
Myślę, że poznana odpowiedź będzie wręcz szokująca, jak zresztą dla większości, ja początkowo myślałem, że to chyba jakaś pomyłka.
Z 1 dolara zrobiło by się prawie dwa miliardy trzysta cztery miliony dolarów, a dokładnie 2.303.981.824 dolary!!!
Tak, tak, to nie pomyłka. I ten, nie mieszczący się w głowie, rząd wielkości wiele mówi.
Przede wszystkim mówi,że przemyślane decyzje inwestycyjne, opierające się na jakiejś spójnej i systematycznej analizie (technicznej czy fundamentalnej) mogą na dłuższą metę dać liczący się zarobek, nawet przy stosunkowo niewielkim wynikowym współczynniku sukcesu. Przecież gdyby nawet wyniósł on zaledwie 0,0001% to zarobek byłby 2.304 dolary, a więc o ponad 68% więcej niż na SP500.
Po drugie mówią nam, że nie tylko przewidywanie ale i aktywne zarządzanie ma chyba jednak jakiś sens.
Po trzecie, zdaje się wskazywać, że apologeci EMH (HER) i wyznawcy losowego błądzenia cen, którzy zalecają jako najbardziej rozsądną strategię „kup i trzymaj”, są chyba jednak w błędzie.
A po czwarte- ale, to będzie w tekście.
Ale ponieważ, jak słusznie zauważyłaś, „żyjemy w kulturze natychmiastowej gratyfikacji”, i wielu niecierpliwych chce się wzbogacić „tu i teraz”, to mamy to co mamy – 90% traci.
Zapominają oni o tym że, nie tylko los ale i, prawa statystyki są nierychliwe ale sprawiedliwe!
Mam nadzieję, że ten liczbowy przykład mówi więcej niż tysiąc słów.
@Less
Widzę, że masz dobry humor i nastrój do opowiadania bajek, więc teraz ja opowiem ci swoją.
Załóżmy, że posiadamy zdolność prekognicji, jasnowidzenia, przewidywania zdarzeń etc. i co miesiąc obstawiamy zwycięskie numery na loterii przez 70 lat – jaki X osiągniemy, jaki rząd wielkości?
A teraz weźmy z tego 0.0000000001% – jaki będzie zarobek? Może pobijemy jakiś indeks? Może okaże się, że jacyś apologeci są w błędzie?
BTW: Kupno indeksu w 1926 było trudne/niemożliwe/drogie
Większość badań stwierdza, że w długim okresie z rynkiem się jednak przegrywa.
„dokładnie 2.303.981.824 dolary!!!”
A to ci dopiero Less …
Patrz Pan ….
Leszcza nagania 🙂
@ Pit
nikt z czytelników nie wątpi, że te 2mld jest wynikiem czysto teoretycznym, z założeniami niewykonalnymi w rzeczywistości (alokacja w najbardziej zyskowny instrument, co przecież widać dopiero „po”). Ale to nie zmienia faktu, że buy&hold dawno już dostało w łeb. Tylko Obama jeszcze tak inwestuje, po naczytaniu się Malkiela 🙂
Te dokładnie 2.303.981.824 dolary to jest czysto teoretycznym wynikiem, wynikającym z comiesięcznej przerzutki między rządowymi bonami skarbowymi a indeksem SP 500, w zależności od tego który instrument wykazał lepszy wynik w danym miesiącu.
Pokazuje to mega potegę potencjału timingu, przy której potęga procentu składanego to betka.
No i co robi wrażenie?
To jest tyle, że już nie robi wrażenia (moje subiektywne odczucie)- bo jest zupełnie abstrakcyjne. Poza tym – łeeee, 70 lat…