Kevin Hassett to jeden z współautorów wydanej w 1999 roku książki: Dow 36,000: The New Strategy for Profiting From the Coming Rise in the Stock Market, który w 2004 i 2005 roku przekonywał, że na rynku nieruchomości w USA nie ma żadnej bańki spekulacyjnej.
Pomyślałem o nim gdy przeczytałem w środę, że zarząd Polcoloritu, notowanego na WGPW producenta płytek ceramicznych po raz kolejny zmienił prognozy na rok 2011. Polcolorit prognozuje obecnie 9,1 mln straty choć jeszcze w listopadzie zarząd spodziewał się trzykrotnie mniejszej straty netto, na poziomie 3,2 mln.
Co ciekawe, prognoza z listopada 2011 roku modyfikowała inną prognozę, z maja 2011, która zakładała osiągnięcie 0,5 mln zysku.
W międzyczasie, pod koniec sierpnia 2011 roku zarząd Polcoloritu informował inwestorów, że spółka planuje zakończyć rok 2011 zyskiem netto, mimo straty za I półrocze.
Prognozy zarządu Polcoloritu na rok 2011 wyglądały więc tak:
Data | Prognoza zysku netto |
Maj 2011 | 0,5 mln |
Sierpień 2011 | >0 |
Listopad 2011 | -3,2 mln |
Marzec 2012 | -9,1 mln |
Cóż, nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie obniżał w tak szybkim tempie prognoz dla Grecji… Zastanawiam się na ile ‘przestrzelone’ prognozy Polcoloritu to wynik ‘optymistycznego skrzywienia’ zarządu a na ile niewielkich kompetencji i braku narzędzi pozwalających realistycznie prognozować wyniki spółki.
W końcu, Polcolorit, w ostatnich 4 latach osiągnął łączny wynik na poziomie -29,2 mln złotych przy 255 mln przychodów co daje rentowność netto na poziomie -11,5%.
Czy Waszym zdaniem rynek znajduje się już na tym etapie hossy, w którym zarządy takich spółek jak Polcolorit mogą ogłosić kolejny plan restrukturyzacji i w ramach emisji akcji pozyskać z rynku miliony złotych, które pozwolą spółce (i zarządowi) przetrwać kolejnych kilka lat? Wiele firm z WGPW realizowało ten model biznesowy w okresie ostatniej hossy, która zakończyła się w 2007 roku. Czy jesteśmy już na tym etapie?
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Nawet jeżeli przyjąć, że jesteśmy w hossie, to na pewno nie jest to jeszcze etap masowego entuzjazmu uzasadniającego kupowanie takich emisji.
Jeżeli zaś tylko korygujemy bessę, to tym bardziej.
@ dorota
Po trzech latach i 100% od dołka trudno nie przyjąć, że jesteśmy w hossie. Można się oczywiście spierać czy to już secular bull market czy korekta w secular bear market ale osobiście uważam, że spieranie się o to nie ma większe sensu jeśli nie czas trwania pozycji nie przekracza kilku lat.
Pewność co do stanu koniunktury będziemy mieli dopiero po trwałym pokonaniu szczytów 2007 (w wartościach realnych, dodajmy). Do tej pory to jest tylko założenie.
Generalnie zgadzając sie z tym, co napisałeś w drugim zdaniu chciałam zauważyć, że w tym akurat przypadku to ma znaczenie. Ten rodzaj podkręcenia nastrojów na rynku, o którym mówimy, jest właściwy dla bardzo dojrzałej hossy. Zdarza się po kilku latach wzrostów.
Zresztą, od innej strony jeszcze to weźmy: przy takich obrotach, jakie są teraz inwestorzy nie rzucą się na wszystko, co się im zaproponuje.
Można się oczywiście spierać czy to już secular bull market czy korekta w secular bear market ale osobiście uważam, że hossa zaczyna się dopiero wtedy gdy mamy do czynienia z secular red bull market, który dodaje rynkowi skrzydeł.:)