Czy powinniśmy bać się algorytmów? To druga część odpowiedzi na powtarzające się tego typu pytanie w Kołobrzegu i na naszych blogach.
Wyjścia awaryjne, które pomagałyby unikać skutków działania HFT (High Frequency Trading), należałoby rozpatrywać zależnie od poszczególnych rodzajów zaangażowania w giełdowe obroty.
Najlepszej odpowiedzi na poziomie daytradingu udzielił Mike Bellafiore w książce „One good trade”, którą recenzowałem ok. 1,5 roku temu tu na blogach. Jego rada brzmi enigmatycznie ale wymownie, w oryginale: „ADAPT!” czyli zaadaptuj się, dostosuj. W gruncie rzeczy milionów tych transakcji kilkusekundowych nawet nie zauważamy inwestując w średnim czy dłuższym terminie, Mike prowadzi jednak firmę, w której kilkudziesięciu traderów obraca milionami dolarów firmy na amerykańskich akcjach w bardzo krótkich okresach czasowych, a ich styl można nazwać „tape reading” czyli „czytanie z taśmy”, znane już w czasach Jesse Livermora („Wspomnienia gracza giełdowego”).
Ów bardzo popularny, zabarwiony intuicyjnym węszeniem ‘tape reading’ to obserwacja niemal wszystkich tików przepływających przez ekran, a przynajmniej każdej fali cenowej na wykresie papieru w układzie pięcio-dziesięciominutowym. Tutaj wpływ algorytmów jest zauważalny jak twierdzi Mike, a wielu traderów przestało z tego powodu dawać sobie radę z „czytaniem taśmy” i porzuciło krótkoterminowy handel.
Ja mam wątpliwości odnośnie tego, które transakcje pochodzą od robotów kiedy czytam jego opis w książce – algorytmy, które wg niego po prostu kupują każdy nowy dołek cenowy nie wyglądają na HFT gdyż te rzadko, jeśli już, wystawiają się na takie otwarte ryzyko i to w czasie dłuższym niż sekundy. Z tego co sam obserwuję automaty na akcjach, kontraktach i foreksie widać tak naprawdę dopiero po błyskawicznych przejazdach na wiele dziesiątków tików w krótkim czasie, niezwiązane często z żadnym wydarzeniem.
Dochodzi do tego drugi objaw, którego nie widać wprost ponieważ trwa krócej niż mrugnięcie okiem, ale w masowej skali wpływa na kursy – spiętrzanie ofert czyli „stuffing”. Tysiące ofert na sekundę z wielu automatów naraz nie tylko ma za zadanie spowolnić obroty na jednej z dziewięciu giełd amerykańskich po to, by arbitrażować opóźnienie czasowe, ale niemniej często ma za zadanie robić wrażenie dużego popytu i wpłynąć na dokonanie się krótkich wybić, bądź po prostu sprawdzić głębokość rynku przed większą akcją. To głównie zlecenia „natychmiast lub skasować” (Immediate Or Cancel), które nie niosą żadnych konsekwencji dla składającego. Ale wybicia, prawdziwe czy fałszywe, to normalne działanie giełd, rodzaj szumu dla długoterminowców, a wyzwanie dla rewolwerowców grających intraday. Od niepamiętnych czasów bawili się w to pit traderzy i market makerzy, więc na nabycie odporności było sporo czasu…
Tak czy inaczej ‘adaptacja’ to jedyne wyjście w takim środowisku, to samo robiły pokolenia inwestorów krótkoterminowych przez dziesiątki lat gdy zmieniały się zasady gry, rodzaj dostępu do notowań i zleceń (sam się dziwię jak mogłem kiedyś grać tylko przez telefon i to intraday!), kiedy odchodziły w zapomnienie ‘trading pity’, zmieniała się technologia. Rynki zawsze były niespokojne a ich gwałtowność zmieniała się w nieregularnych cyklach. Jedyne czego można rzeczywiście się obawiać to owe wyskoki na dziesiątki tików w akcjach i ETFach, czasem kontraktach, które będą odpalały nasze Bogu ducha winne stopy. Amerykanie nie mają oporów przed anulowaniem takich transakcji, ale tylko jeśli są wynikiem błędów, w innym wypadku trzeba liczyć się z takimi ruchami, póki co pojawiającymi się sporadycznie (tzw. flash crashes). Miejmy nadzieję, że algorytmy nauczą się tego, że te „gejzery” zabijają także ich zyskowność i nie stanie się to systematycznym ryzykiem (ang. systematic risk).
Najwięcej chyba zarzutów stawiają gracze najwięksi czyli fundusze i inne instytucje operujące na giełdach. Ale nie dlatego, że roboty dokonują szybkich i często niezamierzonych skoków cenowych. W przypadku gigantów obrotu taktyka HFT opiera się na analizie książki popytu i podaży. Za spore wprawdzie pieniądze każdy może w Nowym Jorku wykupić sobie dostęp do pełnego karnetu zleceń, dla robotów to żyła złota. Trzeba sobie przypomnieć, że na giełdach działają jeszcze innego rodzaju algorytmy, mylone z tymi dokonującymi ultraszybkiej spekulacji – to komputerowe programy dokonujące inteligentnego plasowania zleceń na rynku, dzielące je, ukrywające, ważące płynność itd. itp. Pomimo ich istnienia HFT nadal widzą na widełkach zlecenia o sporej wielkości albo je ‚stuffingiem’ sprawdzają i efektywnie je wykorzystują, dokonując czegoś co niemal już oficjalnie nazywa się „front running”. Polega to na błyskawicznym uprzedzeniu takiego zlecenia zanim się zrealizuje przez dokonanie szybciej własnej transakcji, z wiedzą, że wejście tamtego spowoduje ruch rynku. Albo wręcz odpalając je po uprzednim zajęciu pozycji w kierunku spodziewanego ruchu. Automaty zadowalają się ułamkami procenta zysku z takich pojedynczych strzałów, dokonując ich setki czy tysiące dziennie, zanim więc duży inwestor zrealizuje swoje mega zlecenie algorytmy wystrzygą wszystko co znajduje się pomiędzy kupującym i sprzedającym w tej wieloetapowej często transakcji. Plusem dla rynku jest zmniejszenie w wyniku tego spreadów.
Niezadowolone z tego instytucje coraz masowiej przenoszą się do tzw. „dark pools” czyli pozagiełdowych parkietów, organizowanych przez brokerów i wyspecjalizowane firmy. W zeszłym roku aż 12 % obrotów akcjami w USA przeszło przez „dark pools” – podała niedawno ‘Rosenblatt Securities’, która śledzi 18 tego typu sieci obrotu. To wzrost o 8 punktów procentowych w ciągu 3 lat i fundusze same deklarują, że próbują w ten sposób uciec od algorytmów spekulacyjnych. „Dark pools” to rzeczywiście niemal mroczne miejsca ponieważ uczestnicząc w tego typu blokowych transakcjach żadna ze stron nie zna innych stron obrotu, nie zna nawet cen, które są podawane dopiero po zrealizowaniu transakcji. Zmienność jest mniejsza, anonimowość gwarantowana a HFT nie mają tam wstępu.
Nie wiązałbym na serio natomiast deklaracji zarządzających funduszami hedgingowymi, które je zamykają twierdząc, że algorytmy przeszkadzają im w uzyskaniu przewagi na rynku. Te fundusze stają się coraz bardziej karykaturą samych siebie. Fakt, świat finansowy się zmienia, rynki coraz bardziej stają się skomplikowane i zatłoczone, możliwości zarobku coraz mniejsze, szczególnie w ostatniej dekadzie przerywanej 3 sporymi bessami. Mamy jednak nad owymi gigantami przewagę – elastyczność dokonywania obrotu, nasza płynność wystarcza do częstego timingu, szybkich zmian rynków i pozycji. Ich narzekań nie traktowałbym bym więc serio na naszym poziomie aktywności. Zresztą – czy ktoś poczuł się dotknięty w znacznym stopniu przez HFT by mieć powód do narzekań?
Nie chciałbym zapeszać, ale być może niedługo będzie miał okazję. Nie musimy angażować się w akcje amerykańskie, dużo płynniejszy forex jest już dostępny w każdej mysiej dziurze na świecie, ale za chwilę algorytmy HFT mogą dokonać rekonesansu w Warszawie. GPW usilnie pracuje nad zmianą rozklekotanego Warsetu na nowsze cacko z dużo większą przepustowością, które obsłuży ultraszybkie roboty. Rozwiązania inteligentnie dokonujące transakcji czyli algorytmy zleceniowe już się nad Wisłą pojawiają, być może pojawią się i te diaboliczne firmy ze spekulacyjnymi maszynami i ultraszybko zaczną nam zdmuchiwać zyski. Oczywiście pojawia się problem płynności oraz krótkiej sprzedaży. Tę pierwszą być może zrobią sobie sami, tę drugą można uzyskać w procesie „naked short selling”. Pojawiły się bowiem w dyskusjach decydentów propozycje takiej krótkiej sprzedaży, która polegałaby u nas na tym, że jeśli pozycję krótką zamyka się przed końcem sesji to nie potrzeba fizycznie pożyczać akcji przed otwarciem pozycji. Nie wiem jaki jest obecnie stan zaawansowania tego pomysłu, ale jeśli wejdzie w życie a HFT znajdą u nas nieefektywności, które można wykorzystać, to powoli możemy przygotowywać się na ich przyjęcie 🙂 A nieefektywności istnieją przecież – choćby tzw. baza czyli odchylenia między kontraktami a rynkiem kasowym lub kolejnymi seriami.
Gdyby ktoś odnalazł gdzieś w sieci ciekawe opracowania na temat wpływu HFT na rynek będę wdzięczny za podrzucenie linków.
*** Kat —
20 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
>> ale za chwilę algorytmy HFT mogą dokonać rekonesansu w Warszawie.
IMHO zadnego rekonesansu nie bedzie.
Po pierwsze, primo, GPW, czegokolwiek o niej nie powiedziec to jest pod wzgledem obrotow, 3 liga swiatowa. Nawet w CNBC o nas nie wspomna jak Europe omawiaja 😉 Inaczej gra sie w Premier League inaczej w okregowce.
Po drugie, primo, koszty transakcyjne. A te sa na GPW horendalnie wysokie. Potrafia zjesc wiekszosc „alfy” na DT, a co dopiero na HFT
Po trzecie, primo, na krotko sie nie da, a to podstawa dla strategii typu statystyczny arbitraz czy do hedgowania
Po czwarte, primo, jeden rynek, a nie tak jak w USA kilkadziesiat miejsc obrotu (gieldy i dark pool’e) , wiec nawet nie ma gdzie arbitrazowac
Po piate, primo, brak rynkow instrumentow pochodnych, wiec nie ma czego arbitrazowac lub jak sie hedgowac. Fw20 jest ok, FW40 juz ma niska plynnosc i dalej juz nic nie ma…
Po szoste, primo, ta beznadziejna plynnosc. I co z tego ze wraz z NC jest 600 notowanych spolek jak tak naprawde „handlowanlych” (tzn. zapewniajacych bezproblemowe wejscie/wyjscie) jest tylko kiladzesiat?
Podsumowujac, to ja bym sie tych robotow nie obawial…
pzdr,
Atticus
„Miejmy nadzieję, że algorytmy nauczą się tego, że te „gejzery” zabijają także ich zyskowność i nie stanie się to systematycznym ryzykiem (ang. systematic risk).”
Czy nie chodzi tu raczej o ryzyko systemowe (systemic risk), wprawdzie systematycznie wystepujące, ale nie ryzyko systematyczne jako takie.
Materiał, na który się kiedyś natknąłem szukając nowych badań dotyczących algorytmów:
A Dysfunctional Role of High Frequency Trading in Electronic Markets
http://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=1781124
Pozdrawiam,
Cały wic polega na tym, że buduje się skomplikowane konstrukcje i dopóki zarabiają, wszystko gra: lecą bonusy, są genialni i wspaniali itd. (oczywiście maluczkim nie wolno i są wtedy manipulatorami i przestępcami:
http://www.futuresmag.com/News/2010/10/Pages/Norwegian-traders-convicted-for-manipulation.aspx)
Natomiast jak ich walnie czarny łabędź, z płaczem lecą do tatusia i rządy wyciągają książeczki czekowe.
Tak wygląda obecna parodia wolnego rynku i kapitalizmu.
@Atticus
Goldman Sachs otworzył w ubiegłym roku biuro w Warszawie. Adres Mysia 5. Kto się interesuje HFT, może się nad tym zastanowić (timing, odległość od serwera GPW, zmiana systemu transakcyjnego itd.).
kathay,
znalezione na jednym z blogów odnośnie tego i wpisu nr1. Obejrzyj i posłuchaj co o hft mowią ludzie, którzy znają to trochę bliżej-wnioski mają zgoła przeciwne:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ed2FWNWwE3I
Poza tym odnoszę wrażenie, że często się tutaj stawia znak równości między algo trading i prymitywnymi programikami pokroju kombinacji oscylatorów i średnich ruchomych (robionymi w domowych zaciszach).
BTW: W jaki sposób jesteś w stanie na FX wywnioskować (powiedzmy że na giełdzie to się da wywnioskować), że to automaty- pracujesz na interbanku?
PS. Około minuty 18.30 Wilmott pokazuje na czym polega martyngał-to tak odnośnie Twojego wcześniejszego wątku, żeby nie powielać.
@Atticus duży lol:D Zapewniam Cię, że GS miał poważniejsze powody do otwarcia biura w Polsce niż szukanie domorosłych talentów z wiedzą po lekturach van Tharpa i Murphiego, do zarabiania milionów jak ich koledzy z NY i City na GPW.
@Less
system vs systematic – 2 różne znaczenia i tłumaczenia; ja nie
chcę nawet kruszyć o to kopii, wolę używać nazw oryginalnych ale
staram sę podawać obie nazwy żeby było jaśniej
@Andrzej, ZP
dzięki! przeglądne, poczytam :)może zainspiruje!
@Atticus
Niespecjalnie ma znaczenie to co o tym myślimy… jeśli quants znajdą u nas przewagę pomimo takich czy innych prowizji to i tak zadomowią się tutaj. Przewaga zawsze jest liczona z uwzględnieniem kosztów.
W kwestii obrotów – bez znaczenia. One rosną u nas a HFT mają to do siebie, że robią częste transakcje na niewielkim wolumenie.
Wyznacznikiem wg mnie nadal będzie to czy znajdą przewagę. Poza tym – szukanie niszy to również handicap.
Poza tym – rynek w USa kurczy się a nie rozwija, nie mówiąc o tym, że jest diabelnie zatłoczony.
Tak czy śmak – z tego co sam się dowiaduję są zainteresowani
algorytmami na GPW i czekają na nowy system a życie samo
zweryfikuje przewagę i ich zaangazowanie
Na krótko się da jeśli wejdzie przepis wspomniany przeze mnie. Z
drugiej strony HFT są bardzo niesymetryczne w USA – po długiej stronie stoją nagminnie, krótkiej unikają.
@ kathay
Tu nie chodzi o jakieś kruszenie kopii tylko o to by była jasność w temacie i by nazywać rzeczy po imieniu.
Chodzi mi o to czy w omawianym przypadku mamy do czynienia z ryzykiem systematycznym (systematic risk) czy też ryzykiem systemowym (systemic risk).
Te te dwa różne pojęcia są często mylone ( a dawniej ryzyko systematyczne – pojęcie wywodzące się z modelu CAPM, bywało czasem nazywane systematycznym).
Obecnie zaś ryzyko systemowe (a może systemu) – systemic risk – ma swoją własne znaczenie – zdarzenia lub czynniki mogące spowodować kolaps danej gospodarki lub nawet całego światowego systemu ekonomicznego.
W moim odczuciu to całe HFT da się podciągnąć pod takie zagrożenie o charakterze systemowe. Trudniej zaś powiązać HFT z systematycznym (czyli ogólnorynkowym – działającym na wszystkie podmioty) wpływem na ryzyko portfela (beta), którego nie da się wyeliminować przez jego dywersyfikację, co opisuje ryzyko systematyczne. Choć może i się da?
eee – korekta – winno być
Te te dwa różne pojęcia są często mylone ( a dawniej ryzyko systematyczne – pojęcie wywodzące się z modelu CAPM, bywało czasem nazywane SYSTEMOWYM).
sorrki
Przy ponad 70% udziale w wolumenie (i rośnie) bardziej obstawiam systematic (jeszcze), ale jeśli się mylę nie będę bronił go jak niepodległości 🙂 Optymistyczniej byłoby gdyby nie było dodatkowych ryzyk z ich strony. Ale nie skończyłem jeszcze tematu i postaram się pokazać jeszcze kilka ciekawych faktów. thx Less anyway 🙂 za rewolucyjną czujność jak zwykle
@Martin_
Znam ten film. Ale nie bardzo wiem o jakich przeciwnych wnioskach piszesz?
Dalej – ani przez chwilę nie stawiam na równi algo i home made system trading (chociaż to drugie to zdaje się ok 100 mld u samych systematic CTA)
I jeszcze – nigdy nie twierdziłem, że potrafię zidentyfikować ruchy na FX, które pochodzą z algo, skąd takie podejrzenie?
@ Kathay
Gdyby ktoś odnalazł gdzieś w sieci ciekawe opracowania na temat wpływu HFT na rynek będę wdzięczny za podrzucenie linków.
Mówisz- masz. Może nie do końca nt. statystycznych efektów, czy tego, jak działanie HFT wygląda „na obrazkach”, ale przejrzeć warto.
Ci goście z Themis Trading są aktywni na froncie walki z HFT i nawet jeśli jest się za tym rodzajem handlu, warto poznać ich argumentację, bo jest o 2 poziomy inteligentniejsza niż większości innych, walczących z HFT:
http://www.themistrading.com/article_files/0000/0524/Toxic_Equity_Trading_on_Wall_Street_–_FINAL_2__12.17.08.pdf
Więcej ich obserwacji i przemyśleń nt. HFT można znaleźć na poniższej stronce:
http://www.themistrading.com/market_structure
Niektóre naprawdę ciekawe
@ Kathay
„thx Less anyway za rewolucyjną czujność jak zwykle”
Ja jak na rewolucjonistę przystało jestem ciagle na straży i jak stary pistolero zawsze easy on the trigger.
Podobnie jak towarzysz Feliks Edmundowicz – który (podobno) miał wyjatkowo dobre serce, więc był czuły na krzywdę i niedolę ludzką tak ja mam dobre uczo i oko, które wyczulone są na nieczystą nutę i fałszywe słowo. Nie dziwota więc, że reaguje jak Dzierzyński – szybko i z bolszewicką pryncypialnością (ale bez jakobińskiej zajadłośći). 🙂
@martin_gay_le
nie wiem kim jesteś, ale „high five” w związku z całym Twoim komentarzem,
podejrzewam, że kojarzymy się z „pewnego bloga” 🙂
co do martyngału, to był to jeden z moich wpisów, które system bossowy z nieznanych mi powodów usunął…a szkoda;)
pozdrawiam wszystkich (zarówno tych, którzy wiedzą czym jest HFT, oraz tych, którzy myślą, że wiedzą)
ps. GS praktykujący HFT na GPW z ulicy Mysiej…made my day, kocham takie teorie 🙂
@kathay,
Dzięki za opublikowanie wpisów, już się trochę zdziwiłem-swoją drogą jeśli to wina linków, to wg mnie youtube nie jest mega spamem, czy reklamą.
Ale do meritum. Na końcu tego filmu, goście mówią bardzo ważną rzecz, że o ile Black Mondaye (notabene w tym oryginalnym jednym z zarzutów był program trading) zdarzają się co kilka lat, to flash crashe mogą zdarzać się już co kilkanaście/kilkadziesiąt dni i to jest całe niebezpieczeństwo tego typu praktyk. Poza tym HFT często jest kojarzone nie tyle z super algorytmami wyszukującymi anaomali, co ze zwykłym front runningiem-serwery jak najbliżej giełdy plus wykupione członkowstwo (bodajże w przypadku NYSE daję to ułamkowe korzyści w składaniu zleceń w porównaniu do zwykłych klientów). Przypadek Aleynikova oraz sprawa Renteca zarządzanego przez Simmonsa są tego dowodem.
W innym poście podałem link do filmu Floored (chyba można na YT sobie obejrzeć)- jest taka scenka jak koleś klika jak szalony po książce zleceń 😀 – pytanie, czy to jest trading…
@leming
hehe 😀
Co do GS, no cóż niestety trzeba kilku fantstów sprowadzić na ziemię. Jak dla mnie to oni tutaj raczej są po hajs z bankierki inwestycyjnej (emisje, M&A itp).
@martin_gay_le
Nigdy nie twierdzilem, ze GS ma cos wspolnego z HFT na GPW.
Wilmott to gosciu od matematyki finansowej, z HFT nie ma wiele wspolnego. Osobiscie nie przywolywalbym jego opinii… Juz wole tego nudnego jak flaki z olejem Saluzzi’ego z Themis. Notabene brokera instytucjonalnego, wiec nie dziwie sie, ze nie przepada za HFT. W koncu wygryzaja go z biznesu 😉
@kathay
Oczywiscie, ze zrobia co beda chcieli 🙂 Na pewno sa mozliwosci dla HFT w Polsce. natomiast ze wsgledu na cechy, ktore wymienilem w pierwszym wpisie, IMHO okazji inwestycyjnych bedzie bardzo malo i cale HFT to raczej bedzie niuans i nisza niz mainstream na GPW. Przynajmniej na rynku kasowym, derywaty (szczegolnie FW20) to co innego.
Pzdr,
Atticus
@Atticus,
Co do Wilmotta, oprócz bycia maetamtykiem finansowym, ma praktyczne doświadczenie w postaci pracy w fundzie vol arbitrage, więc argument nie trafiony. Zresztą to dzięki min. niemu ludzie zaczęli trochę inaczej patrzeć na ryzyko.
We swoim wczorajszym komentarzu odnośnie czujności rewolucyjnej zapomniałem dodać, że w czasach rewolucji to czasem i kat staje się ofiarą. 🙂
Czesto jednak bywa i tak, że w roli kata probują występować ofiary losu.