zamiast 5000 słów
27 Komentarzy
Dodaj komentarz
Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A.
Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą
stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek
instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności,
aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego
przeglądu informacji z niniejszego materiału.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
It’s elementary my dear Watson! Aunt Bessie is about to arrive. 🙂
trzeba było Nokie wrzucic 😀
To jest żart, prawda? – orzekanie o trendzie na podstawie wybranych spółek?
@ dorota
A czym sie to różni od orzekania w mediach ze jest bessa czy hossa, przez wielu roznych komentatorów, ktorzy nie zadaja sobie trudu, zeby spojrzec poza indeks?
to nie zart, to do refleksji 😉
Ja zakładam dużo głębszą refleksję na temat rynku tutaj niż u „różnych komentatorów”.
Od kwietnia, kiedy W20 odbił się spektakularnie od jednego z poziomów Fibonacciego (wyznaczonych na ruchu 2007-2009) zastanawiam się, na ile indeksy rezprezentują rynek (i myślałam, że właśnie ten temat nie wprost chcesz wywołać).
@ dorota
wskaznikami wyprzedzajacymi moga byc rowniez kursy akcji
dodac mozna ze wielu z tych komentatorow zmienia zdanie co 3 dni, w zaleznosci od tego co tlum chce slyszec 😉
konstrukcja indeksów (szczegolnie wig20) powoduje, ze bardzo nie reprezentują rynkow. CO wiecej czesto wlasnie to, ze na indeksie „jeszcze nie widać” pewnych zjawisk, ale w przypadku sporej czesci spolek juz tak, powoduje ze po pierwsze mozna podejmowac konkretne ryzyka, a po drugie widac, czy dany komentator wychodzi poza „obraz indeksu” czy nie.
Tak, macie rację obaj Panowie, że kursy niektórych spółek mogą być wskaźnikami wyprzedzającymi. Tylko „wyprzedzającymi” w stosunku do czego? Spontaniczna odpowiedź brzmi: rynku.
Właśnie to jest kluczowe: czy mamy coś, co nam syntetycznie pokaże obecny stan (i perspektywy) całego rynku? Czy akcje Amazona precyzyjniej pokazują gospodarkę niż S&P500? A może po prostu nie zawracać sobie głowy „rynkiem” tylko handlować poszczególnymi akcjami? 🙂
Jeśli ktoś handluje indeksem – musi znać jego konstrukcje. Musi wiedziec, czemu nie rosnie, choć np. jedna z pierwszych spolek w jego skladzie dynamicznie rośnie.
Jesli ktos handluje akcjami to dobrze, zeby patrzyl na indeks, ale o wiele ważniejsze jest zeby patrzył na wykresy spolek i dopiero nana indeks.
Tak mi sie wydaje
Wezmy sytuacje z przełomu 2008-2009. Zanim pojawilo sie dno na WIG20 i
wzrost taki, ze mozna bylo uznac, ze jest szansa na utrwalenie wzrostów, byla spora grupa spolek, ktore juz mialy dno za sobą i wzrosty nawet 30-50%
Mozna oczywiscie uznac, ze spolki sie nie liczą. bo wazniejszy jest „sentyment” rynku. Ale mozna tez bylo zaryzykowac (majac w swiadomosci, ze to spolki zdrowe, nie uwiklane w opcje i tak nudne, ze nikt na nie nie patrzyl), ze to spolki są awangardą tego co nastapi.
No ale czy wiecie czemu napisałem, że te wykresy wieszczą bessę?
Może ktoś postara się odpowiedzieć!
„To jest żart, prawda? – orzekanie o trendzie na podstawie wybranych spółek?”
Żarty się skończyły, bo zaczynają się schody! A orzekanie na podstawie zachowania akcji raczej czołowych spółek, z rożnych branż, i to raczej takich które dosyć szybko reagują na zmianę nastrojów gospodarczych, a więc mogą być niezłym wskaźnikiem wyprzedzającym koniunkturę, nie jest wcale wróżeniem z fusów.
Pierdyknął bym zapewne w tym miejscu konkretny elaborat na ten temat, ale jestem zazwyczaj nieco leniwy więc ograniczę się tylko do do paru słów TWM (trend widzę mdły). 🙂
„No ale czy wiecie czemu napisałem, że te wykresy wieszczą bessę?
Może ktoś postara się odpowiedzieć!”
Tak – Zalewski je dał, więc pewnie to szczyt 🙂
Czyżby Zalewski zalewał rynek zleceniami sprzedaży? 🙂
Czemu te wykresy wieszczą bessę według mnie?
Bo są istotne przesłanki by przypuszczać, że mamy do czynienia z tzw technicznie słabym rynkiem, na co wskazują stosunkowo niewielkie obroty.
TWM – to znaczy technically weak market – to rynek nie wykazujący siły wewnętrznej niezbędnej do kontynuowania dotychczasowego trendu cenowego.
Z rynkiem technicznie słabym mamy do czynienia, gdy ceny rosną mimo mikrego wolumenu lub gdy ceny spadają mimo sporego wolumenu.
Wielkość obrotu fizycznego uważa się, tu za ważną wskazówkę co do siły trendu i przyszłego kierunku ruchu cen.
W podanych przypadkach rosnące ceny przy niewielkich obrotach mogą wynikać z działania impetu (momentum) – czyli idą jeszcze w górę niejako z rozpędu ale wkrótce powinny zacząć spadać na zasadzie bezwładności bo nie widać wystarczającej siły wewnętrznej (zakupy) by je pociągnęła wyżej a nawet podtrzymała.
No to tylko tyle z lenistwa. 🙁
„TWM (trend widzę mdły)”
„Mdły” to ładne słowo (młodopolsko kojarzy się z „bedłką”) ale tutaj w powietrzu wisi pytanie: na czym widać ten trend.
Przywołane przez GZ odwrócenie bessy na przełomie 2008/9 najpierw na niektórych spółkach (raczej większych) rzeczywiście miało miejsce. Jednak bez indeksu – tworu syntetycznie pokazującego rynek – w końcu się nie obejdzie.
Już pomijam kwiestię, co to jest „czołowa” spółka i dlaczego jest czołowa (wysoka wycena może wynikać również z płynności wymaganej przez większych inwestorów).
@ dorota
„„TWM (trend widzę mdły)”
„Mdły” to ładne słowo (młodopolsko kojarzy się z „bedłką”) ale tutaj w powietrzu wisi pytanie: na czym widać ten trend.”
Czytaj powyżej wyjaśnienie działania TWM – bo nam się skrosowały komentarze.
TWM to nie znaczy – Tajny Współpracownik Milicji. 🙂
Kiedys ktos powiedzial czy napisal mnieje więcej tyle ze analiza fundamentalna is dead. W sumie patrząc na te wykresy myślę, że raczej trudno się z tym zgodzić.
Jak na moje oko geeka to ludzie jeść i palic muszą a i troche taniej kultury z amazona kupić też.
Szto eto za ptica.
Defensywne spółki na cięższe czasy.
@Dorota
Czytasz uważnie, krytycznie, piszesz składnie, rzeczowo, zwięźle tak, że we mnie pękają bariery; pięknie piszesz Dorotko!
Deminutivo ma Tobie skompensować ten dziwny zwrot frazeologiczny
„Dorota napisał:”
Dziękuję. Komplement zresztą ryzykowny, bo teraz moge czuć się zachęcona, żeby na niego zasłużyć 🙂
Co do formy „napisał” – nieistotny znak przebywania w męskim świecie.
Jeśli to tak, pójdźmy jeszcze dalej, ot tak przed siebie. Wiemy już, że słyszysz swój głos we wrzawie jaka rozpętała się wokół rynku w czas recesji. Czy śmiało rąbiesz dukt w ciemnym lesie, czy boisz się może wilków? Czy znaczysz wstążką lub rąbkiem szaty ścieżkę nieznaną inwestora, aby wracać na czas do mamy i ulubionych domowników? Czy który wpada jak wariat i brudnymi łapami przetrząsa kartki z codziennych giełdowych notowań?
Niestety, archetyp Czerwonego Kapturka nie ma tu zastosowania. Ścieżki przez las już wydeptałam*, z wilkami jestem na Ty, decyzje podejmuję samodzielnie.
*chociaż ostatnio czytam właśnie archiwalne wpisy dotyczące sysytemów inwestycyjnych (szczeg. T. Symonowicza), pewne rzeczy trzeba od czasu do czasu ponownie przemyśleć.
„z wilkami jestem na Ty”
A jak się układają Twoje stosunki z dzielnym gajowym Maruchą i co na to Babcia? 🙂
Z tego co pamiętam, gajowy Marucha jest właściwie nieobecny i pojawia się (znienacka) dopiero w finale. Jeszcze za wcześnie 😉
@Dorota
Przepraszam, oddaliłem się nadto od Bossablo.
Torując sobie samodzielnie drogę w medialnym szumie nabawiłem się odruchów deszyfrowania, demaskowania, dobierania się do słodkiego miąższu ziarna prawdy. Czasem na horyzoncie pojawia się obiekt tajemniczy a zarazem uroczy, żywy, szczery, naturalny i skończony. Zachodzę mu wtedy drogę, gonię za nim i przeżywam jakby to był dojrzały owoc moich żmudnych zajęć na polu rozbierania niejasności.
Nie całkiem rozumiem, ale podoba mi się, to co piszesz 😉
A nieco bardziej serio: ładnie i smakowicie operujesz słowem. Pozdrowienia.
Skoro Dorota bierze mnie za kucharza, niech się Jej czubki i dołeczki smaku pogubią w domysłach, co podam na kolację.
Po roztopionych niby romantycznie świecach, przed ekrany
i na lichtarze, w pajęczyny kąty, gdzie starzy k r z y ż o w a l i
koncerze i szable zasieję jasne słowa i prognozy. Pomyślne proroctwa dla kraju lnu, niezapominajki i Bożego Chleba. Powieszę amora nad stołem dyszącym od jadła okupującym białości obrusa, czerwoną strugę hojnie rozlanego wina. Specjalność szefa kuchni – otwieram oczy
na Warszawę. Z napiętych łuków, z różowych piąstek kupidyna rozdzwonią się strzały trafione na nasze dzielne spolki. Niech się cofają chytrze, a spokojne w marszu otworzą Marszałkowską – czy Dorota
słucha? Na wysokości Hożej nasi biją w tarabany online. To kochankowie Giełdy, Pani Kapryśnej, Nieprzewidywalnej.
Gdy pozdrawiam Dorotę, palą się patelnie, palą się kotlety, morze pożera owoce morza i wypluwa.
Na obrazku już ostatnim dokazuje Ziemia, dokazuje Woda a tam Ogień
milczący stoi, gorący kawaler – zakazany temat.
Nie podzielam Twojego optymizmu, oniryczny Kawalerze. Przewiduje kulminację kryzysu eurozony w krótkim (i może średnim) terminie, w dłuższym inflacyjna „hossa” jest dla mnie scenariuszem bazowym.
Generalnie z optymizmem pożegnałem się we wrześniu: zobacz proszę mój komentarz pod wpisem pana Adama „Wytłumaczyć każdą zmarszczkę” z wrzutą na facebooka. To co możesz mi zarzucić to plemienna nadzieja. W tym przypadku posługuję się mapą, gdzie jest zaznaczona granica między euro zone a Vistula Zone.
Wybierając sobie natomiast zagadnienia do prognozy, nie kieruję się medialnym forte ale intuicyjnie penetruję ciszę. Tam wielcy gracze, gdy coś istotnego podejmują, z zasady milczą. Odnosząc się do zwyczaju psychologizowania nt. rynku, który to kierunek cieszy się w naszym blogu niesłabnącym powodzeniem, nagłaśnianie kryzysu pozwoli Ci się poczuć współtwórcą tego procesu i łatwiej weźmiesz na głowę czy na plecy swoją część. Postrzeganie małego, że duży sobie nie radzi to oblegany przystanek w godzinie szczytu, gdzie można złapać oddech i rozwinąć kanapkę. Ile mnie to będzie kosztować zdrowia, zanim Cię w tym tłumie rozpoznam! Póki co, serdecznie pozdrawiam.