Automaty w konkursie bossafx

Ponieważ właśnie ruszyła galopem kolejna edycja mistrzostw forexowych na bossafx, a w ramach nich nowa dywizja – automaty, korzystam z okazji by wrzucić kilka plotek i komentarzy 🙂

Osobne rachunki dla zawodników z systemami różnią się tym od rachunków podstawowych, że mają włączoną obsługę MQL czyli są zdolne do pracy z programem MetaQuotes. To nie znaczy jednak, że wszystkie transakcje zostaną dokonane przez automaty – istnieje tu bowiem możliwość generowania również manualnych zleceń.

Nie chcialbym wdawać się po raz kolejny w dyskusję na temat wyższości systemów lub jej braku, każdy ze sposobów ma swoje wady i zalety, o czym piszę na swoim blogu od jego powstania. Jedno jest pewne – jeśli strategia posiada przewagę i da się ją zapisać w kody, to taki automat ma nad człowiekiem niewątpliwą przewagę w postaci czasowej dostępności i braku zmęczenia. Na 24. godzinnym rynku walutowym ma to znaczenie, komputer może tradować non-stop. Oczywiście nie znaczy to zaraz, że automaty osiągną lepsze wyniki niż gracze na rachunkach podstawowych, powinny być jednak stabilniejsze w rozkładzie wyników.

Przewaga w systemach transakcyjnych nie opiera się na takiej dozie szczęścia i fartu jak przy rachunkach manualnych, jednak w jednym punkcie odrobiny szczęśliwego losu automaty wymagają. Mam na myśli „drawdowns” czyli okresowe zjazdy kapitału, przykre ale nieodłączne okresy braku trafności. Może się bowiem zdarzyć, że akurat w okresie trwania zawodów system nie zsynchronizuje się z rynkiem, wchodząc w fazę cyklicznego obsunięcia. Wszystkim jednak życzę, by się to nie zdarzyło! Ocenianie zresztą kogokolwiek tylko na podstawie okresowych, krótkoterminowych zjazdów kapitału jest nieuprawnione. Ja już z góry gratuluję wszystkim odwagi.

Inna sprawa łączy się z kwestią ryzyka a konkretnie wielkościami pozycji. W trybie konkursowym rywalizacja wymaga znacznego zaangażowania kapitału, niemal na granicy przeżycia. Każdy kto bawił się kiedykolwiek systemami wie jednak doskonale, jak wrażliwe są one na podkręcanie stawek w grze z lewarem – nawet system posiadający przewagę potrafi w krótkim okresie wykoleić się z powodu zjazdu kapitału, który w trybie pozakonkursowym nie zrobiłby wiele krzywdy rachunkowi. To kolejne kryterium, które może wykrzywić oceny. Gracze nieautomatyczni mają skłonności do wystawiania całości kapitału, ale tylko ci, którym do pary z kompetencjami przyjdzie dobra passa, okupują pierwsze pozycje. Systemowcy mogą również tego dokonać małą zmianą w kodzie, ale zakładam, że tylko w desperacji albo grze vabank, i choć w normalnych warunkach konkursowych ich wielkość pozycji również rośnie, jednak nie opera się ono na szarżowaniu z szablą na czołgi. Dlatego jako grupa powinni wykazać się niższą zmiennością wyników. Po prostu nie da się oszukać systemu pakując pozycję po sam brzeg depozytu. Ja skłonię się nisko przed wszystkim twórcami systemów, które przeżyją zyskownie zawody 🙂

Być może zdradzę tajemnicę, której nie powinienem ale wiedzą o niej już wszyscy systemowcy 🙂 Bardzo duża liczba strategii komputerowych na forexie zostaje tworzona na potrzeby skalpowania czyli natychmiastowych transakcji w obrębie spreadu, niemal jak w omawianych dopiero co algorytmach wysokich częstotliwości (HFT). Niestety z tego powodu wielu brokerów i market makerów forexowych nie pozwala na taki trading, dziękując tego rodzaju klientom. To temat na osobny wpis. Dość jednak powiedzieć, że najbardziej chyba znane mistrzostwa automatów czyli Automated Trading Championship, organizowane zresztą przy udziale programiastów MetaQuotes, mają w swoim regulaminie zapis, który nie pozwala na osiągnięcie zysków ze skalpowania wyższych niż 25% uzyskanej całości. Dlaczego skalping jest taki zyskowny? Najprościej rzecz ujmując – łatwiej przewidzieć, gdzie rynek popędzi za 2 sekundy niż za 2 dni 😉

Skoro już mowa o Automated Trading Championship, które corocznie podglądam, może adekwatne będą pewne statystyki, osiągane przez tamtejszych zawodników, które dla ciekawości podrzucę niniejszym:

Wiele z systemów zawiera niestety błędy w kodach i odpadają tam już w przedbiegach.

Najpopularniejszą parę, co nie jest dziwne, stanowi EURUSD. W tym roku aż 80% zawodników wybrało ją do gry. Po części jest to skutek niskiego spreadu, ale chciałbym też wierzyć, że tam znajdują najefektywniejszą przewagę. Daleko z tyłu za nią , dziesięciokrotnie rzadziej bowiem, wybiera się GBPUSD, jako trzecią – USDJPY. Dopiero na 10tym miejscu moja ulubiona para o dużej zmienności GBPJPY.

Najpopularniejsze okresy do gry do słupki godzinowe (H1), które wybrało 30% uczestników. Na pięciominutówkach gra 17% systemów. Trzecie miejsce to… jednominutówki!

Aż 34% tegorocznych twórców systemów w owym konkursie postawiło na… brak zmiennych parametrów w kodzie! 6% oparło się na 1 zmiennym parametrze, jeden z zawodników włączył do kodu aż …224 parametrów!

Zeszłoroczny zwycięzca osiągnął w ciągu 3 miesięcy nieco ponad 67 tysięcy $ zysku (depozyt wynosił 10 tys $). Działał na pięciominutowych słupkach EURUSD. Maksymalny zjazd kapitału wyniósł 50,45%. Łączna ilośc transakcji nie była wysoka jak na pięciominutówki gdyż sięgnęła 142. Trafność, i tu uwaga, tylko 38% a Sharp ratio jedyne 0,19 !

 

Wszystkim zawodnikom konkursu bossafx życzę jak najwyższych i stabilnych zysków!

___Kat___

 

50 Komentarzy

  1. lesserwisserm

    „Ocenianie zresztą kogokolwiek tylko na podstawie okresowych, krótkoterminowych zjazdów kapitału jest nieuprawnione.”

    A ocenianie kogokolwiek tylko na podstawie okresowych, krótkoterminowych peaków kapitału to jest prawnione?

    Znów zauważam, że fascynacja całą ta mechaniką i maszynerią nie pozwala dostrzec pewnego istotnego aspektu sprawy, który, gdy się zastanowić, stawia na głowie sprawę świadomości i fachowości w tradingu.

    No bo komu się zdarzają te zjazdy czy górki na kapitale?

    Osobnikowi – traderowi/graczowi/inwestorowi czy robotowi tradingowemu- algorytmowi programowemu. A może twórcy danego systemu?

    W jakim stopniu wynik końcowy zależy od wiedzy, predyzpozycji, doświadczenia, wysiłku intelektualnego użytkownika systemu automatycznego!

    Sygnalizowałem to już wcześniej ale powtórzę raz jeszcze, trochę dobitniej. Przecież to automat robi wszystko za tego tradera/gracza.
    Mamy tu do czynienia z sytuacją klck-klack , to jest włączamy automacik a wyłączamy mózgownicę.

    Tak więc, jeśli taka zabawa w trejdu trejdu przyniesie akurat zysku, to czy wtedy mozemy powiedzieć, że „włączacz” robota jest miszczunio trajdingu, fachurka rynkowy, ekspert od analizy itp.

    Przecież on może nie mieć zielonego pojęcią o rynku. Ile w tym dobrym wyniku jest jego zasługi a ile szcześcia, bo akurat algorytm dobrze się zsynchronizował z rynkiem?

    Podobnie, czy w sytuacji gdy ułoży się odwrotnie, tak, że wynik takiej zabawy będzie negatywny, to możemy z reką na sercu powiedzieć, że „obsługant” robota tradingowego jest jełop, partacz, kiepszczak, dyletant i emocjonalna galareta.

    Ile w tym kiepskim wyniku jest winy użytkownika systemu, ile winy programisty albo winy tego wrednego rynku, że się akurat pod nas (nasz system) nie ułożył?

    Ciekaw jestem co inni myślą na ten temat?

  2. astanczak

    >Ciekaw jestem co inni myślą na ten temat?

    Myślą, że komplikujesz świat budując rzeczywistości zero-jedynkowe. To po części winna Tomka, bo kilka razy napisał, że albo grasz w 100-procentach mechanicznie, albo nie grasz mechanicznie. Takie typy idealne fajnie wyglądają na papierze, ale w realu wygląda to zupełnie inaczej.

    Dla przykładu, na mechanikę można zrzucić całość tego zamieszania w postaci zajmowania pozycji, wychodzenia z pozycji, realizowania strat, realizowania zysków, dobierania wielkości pozycji – w skrócie wszystkim tym, co robi się, gdy się już podejmie się decyzję o puszczeniu depozytu w ruch. Jednak samą decyzję o puszczeniu, zatrzymaniu, zamknięciu maszyny podejmuje się samemu wedle subiektywnych ocen np. o kierunku, w jakim system ma szukać swojej szansy.

  3. blackswan

    „(…) Trzecie miejsce to… jednominutówki!”

    wow…

    „Aż 34% tegorocznych twórców systemów w owym konkursie postawiło na… brak zmiennych parametrów w kodzie! 6% oparło się na 1 zmiennym parametrze, jeden z zawodników włączył do kodu aż …224 parametrów!”

    ciekawe, miec system i nie miec zmiennych parametrow, tykajaca bomba imo…z drugiej strony 224 zmienne parametry to juz moim zdaniem kompletna przesada…

    „Zeszłoroczny zwycięzca osiągnął w ciągu 3 miesięcy nieco ponad 67 tysięcy $ zysku (depozyt wynosił 10 tys $). ”
    no to ladnie zmiazdzyl wariancje przy 142 transakcjach! gg sir!

    ps. naprawde dobry tekst

  4. lesserwisserm

    „Myślę, że komplikujesz świat budując rzeczywistości zero-jedynkowe.”

    To tylko pozory, bo jest wprost przeciwnie. Staram się widzieć świat we wszystkich kolorach tęczy a zagadnienie w odcieniach szarośc – od skrajnego białego do smolistego czarnego. Jednak może nie zawsze mi się udaje, co jest zrozumiałe, ale się staram.

    Natomiast lubię stosować zasadę kontrapunktu. Przytaczam jeden punkt widzenia i kontrastuję go z punktem przeciwnym, bo wtedy najłatwiej wuchodzą i uwidaczniaja się pewne paradoksy. Rzeczy oczywiste, które często umykają oglądowi, jak się jest czymś zafascynowanym a wtedy o jesnostronność nie trudno.

    Podobnie jest właśnie w tym przypadku, który starałem się uwypuklić, kiedy ocena na podstawie danych nie musi być wcale miarodajna, a dla osób postronnych może być nawet myląca.

    Nie jestem przeciwko systemom mechanicznym, a nawet przeciw pełnej automatyzacji ale staram się zasygnalizować pewne kwestie i zagrożenia związane z takim rozwiązaniem problemu uzyskiwania przewagi.

    Znowu ucieknę się do przykładu z życia wzietego. Nie mam nic przeciwko kalkulatorom elektronicznym, ale nawet na przykładzie własnych dzieci widzę, jakie negatywne skutki przyniosły one w ich edukacji. Obecnie, mimo że już mają swoje lata i powinny umieć uczyć, bez kalkulatora ani rusz, nie są w stanie policzyć w głowie nawet całkiem prostych rzeczy, a na kartce też im nie bardzo idzie, bo ne praktykowały, tylko od razu na klawisze. I jest to zjawisko powszechne.

    Podobnie jest z edukacją tradera czy inwestora, jeśli, w pogoni za zyskiem, maszyna myśli za niego to ma on marne szanse by nauczyć się rozumiec mechanizmy rynkowe a co dopiero odczytywac sygnały, które rynek daje.

    Moim zdaniem nie tedy droga, najpierw powinno się starac zdobyc podstawy, a potem automatem tradingowym posługiwać się jako pomocniczym narzędziem, ale zawsze z prawem operatora do władczego wejścia z overrule.

    Myślę, że i w tym przypadku stare powiedzenie, że myślenia ma kolosalna przyszłość, wciąż jest aktualne. O piasć należy o wszystkich aspektach sprawy, by ją widzieć w pełnej krasie.

  5. astanczak

    Troszkę rozbiję to, co w przeszłości pisał Tomek o systemach, ale dla mnie granie mechaniczne to w pewnym sensie continuum. Po lewej stronie mamy tylko mechaniczne stoplossy a po drugiej zmechanizowaną całość procesu. Moim zdaniem większość mieści się pomiędzy dwoma skrajnościami (pewnie dokładniej opisałaby to układ z większą ilością osi)

    > maszyna myśli za niego to ma on marne szanse by nauczyć się rozumiec mechanizmy rynkowe

    Maszyny nie myślą, tylko liczą.

    Celem budowania systemów mechanicznych nie jest nauka rozumienia rynku tylko stopa zwrotu. Zresztą to samo odnosi się do każdego wejścia na rynek – w finale liczy się tylko stopa zwrotu w kontekście poniesionego ryzyka. Możemy rozmawiać o reszcie, ale to jednak dodatek.

    Dlatego opowiadałbym się za pluralizmem (za mądre słowo w tym kontekście) obecności na rynku. Niech sobie ludzie grają na bazie gwiazd, wróżek i łamania w kościach czy systemów mechanicznych. Grunt, żeby osiągali założone na wejściu cele a jak osiągają coś więcej niż założone cele, czy ich nie realizują, to obowiązkiem jest zrozumienie dlaczego tak się stało i tu oczywiście przydaje się doświadczenie i wiedza pozwalające ocenić wyniki lepsze od oczekiwań lub gorsze. Często wynik lepszy od oczekiwań może być efektem zbyt wysokiej stawki i jak się tego nie rozumie, to mamy przepis na katastrofę w przyszłości.

  6. lesserwisserm

    „Maszyny nie myślą, tylko liczą”.

    Toć to wiem. W dawnych czasach, niejaki Marek Ał(ł)aszewski z zspołem Klan śpiewał bowiem tak: „Auyomaty liczą, liczą cały czas. Automaty liczą na człowieka!”

    „Celem budowania systemów mechanicznych nie jest nauka rozumienia rynku tylko stopa zwrotu.”

    To też wiem, już.

    „Zresztą to samo odnosi się do każdego wejścia na rynek – w finale liczy się tylko stopa zwrotu w kontekście poniesionego ryzyka.”

    Z tym też trudno się nie zgodzić jednak powierzchowne i uproszczone patrzenie na tę kwestię może nas sprowadzić na manowce.

    Chodzi mi to o często powtarzany slogan – „Pokaż mi swój rachunek a powiem ci kim jesteś (jakim traderem etc)”. I nie idzie mi tu wcale o to, że nalezałoby czasem powiedzieć „Pokaż mi sój rachunek, a powiem ci jak sprawuje się twój system”.

    I znów zacytuję słowa piosenki : „a ja pyszczam maszynerie moją w ruch, mych wyników może X (….) pozazdrościć” – pod X-a to każdy może sobie wstawić pasującą mu osobę. 🙂

    Mnie chodzi o coś zupełnie innego, o zwyczajowe jednostronne patrzenie na sam wynik końcowy, właśnie bez uwzględniana aspektu ryzyka. No bo, powiedzmy to szczerze, kto tak naprawdę robi korektę na ryzyko przy ocenie wyników operacji rynkowej. To raczej rzadkość.

    Zazwyczaj podejście jest proste – są wyniki no to była dobra decyzja i są good boys, są straty – to „oczywiście” była błędna decyzja i to są bad boys.

    A kto patrzy czy przy tej dobrej decyzji, nie postawiono wszystkiego na jedną kartę – postawił całą stawkę na numer w rulecie, a wynik był wynikiem przypadkowego fartu. Zaś wpadka to nieszczęśliwy zbieg okoliczności – bo choć gostek stosował prawidłowo regułę Kellego i optymalizował wielkość stawki, to jednak mu pechowo nie wyszło, zdarza się.

    Co więcej dwaj gracze mechaniczni stosując dokładnie te same momenty wejścia i wyjścia i ustawiający wielkości stop lossów, mogą mieć zupełnie inne wyniki, bo jednemu akurat zabrakło kapitału by kontynuawać grę, a profity przyszły dopiero na samym końcu. To typowy przypadek w metodzie Żółwi.

    I właśnie do podobnych przypadkó mogże odnosić się stwierdzeie Kathaya, że „Ocenianie zresztą kogokolwiek tylko na podstawie okresowych, krótkoterminowych zjazdów kapitału jest nieuprawnione.”, szczególnie gdy takie zjazdy zjedzą mu jego ograniczony kapitał.

    „Możemy rozmawiać o reszcie, ale to jednak dodatek.”

    I z tym się nie do końca zgodzę, bo ja uważam że musimy rozmawiać o reszcie, i według mnie nie jest ona wcale dodatkiem, a jeśli nawet to dodatkiem istotnym.

    Jak to mówią – reszta jest milczeniem, szczególnie gdy coś nie wyjdzie i wtedy to nawet nietaktem jest pytac o wyniki.

    PS

    Kurczę, wziałem dziś dzień wolny by pozałatwiać zaległe sprawy, a tu cholerka nie mogę się oderwać od tego bloga. 😉

  7. blackswan

    a co szanowne gremium powie o takim graczu:

    – na przestrzeni 10 lat bodajze wykonal bardzo duza (powyzej miliona) liczbe transakcji (akcje, opcje, futuresy) i corocznie notowal bardzo rozsadny zysk (z naciskiem na bardzo) po czym jedno ‚niecodzienne’ wydarzenie rynkowe wyzerowalo wszystkie jego zyski i wyladowal na stracie (za okres calych 10 lat plus ten jeden dzien)

    a)dobry trader
    b)zly trader
    c)nie da sie tego ocenic na podstawie powyzszego

  8. astanczak

    >Pokaż mi swój rachunek a powiem ci kim jesteś

    Troszkę ograniczone w przypadku krasnala. Jeśli mamy zawodnika, który ma powiedźmy 1 mln do zainwestowania i z tego 60 procent w nieruchomościach, 30 procent w obligacjach i 10 procent na rynku ze świadomością, że tą końcówką gra na skrajnym ryzyku licząc na mocniejsze zwroty, to nam to nic nie powie.

    > dobry trader/zly trader/nie da sie tego ocenic

    na podstawie powyższych powiedziałbym, że się nie da niczego rozsądnego, ale:

    Jeśli to zawodowiec, to powiedziałbym, że nie on pierwszy i nie ostatni.

    Jeśli to krasnal grający swoimi pieniędzmi, to powiedziałbym, że… przegapił moment, w którym powinien się wycofać. Spekulacja to nie jest zajęcie na całe życie i w całym życiu nie można podejmować takiego samego ryzyka.

  9. blackswan

    @astanczak

    „Jeśli to krasnal grający swoimi pieniędzmi, to powiedziałbym, że… przegapił moment, w którym powinien się wycofać. Spekulacja to nie jest zajęcie na całe życie i w całym życiu nie można podejmować takiego samego ryzyka.”

    hindsight bias

    „Jeśli to zawodowiec, to powiedziałbym, że nie on pierwszy i nie ostatni.”

    true that…

    a teraz powiedzmy ze bierzemy tego samego tradera i oceniamy jego jakosc przed feralnym dniem kiedy sie przewrocil. Podejrzewam, ze 100% osob powiedzialoby ze trader jest super (sample size calkiem spory, zyski stabilne,) i mozliwe ze moglby miec status guru i konkretny fanklub 🙂

  10. astanczak

    > zyski stabilne

    Nie definiując pojęcia dużego zysku i stabilnego powiedziałby, że stabilne i duże zyski przy tej przyszłej wywrotce jakoś się nie chcą mi się zsumować. Jak dla mnie zyski mogą być stabilne albo duże – takich, którzy mają i duże (znów bez definicji to macanie tematu) i stabilne jest niewielu.

  11. blackswan

    troche filozofowanie imo
    zyski „stabilne i duze” to figura retoryczna poniekad – powiedzmy ze duze w stosunku do planowanego targetu i statycznych limitow ryzyka; Stabilne – polegajace na tym, ze roczny wynik byl suma malych zyskow a nie wynikiem pojedynczej genialnej transakcji.

    Definicja zreszta niczego tak naprawde nie zmienia. Chodzi mi tylko o to, na jakiej podstawie wyciagamy konkluzje czy ktos jest dobry czy nie jesli chodzi o wyniki.

  12. Lucek

    „Chodzi mi tylko o to, na jakiej podstawie wyciagamy konkluzje czy ktos jest dobry czy nie jesli chodzi o wyniki.”

    Głównie na podstawie tego co „nam się wydaje”.
    Chyba, że masz żonę to zapytaj ją, czy jest zadowolona z tych kilku zer na końcu rachunku, które występują po pierwszych kilku cyfrach.

    Jeśli Ci powie, że jest zadowolona, to nic nie kombinuj tylko idź tą samą drogą, którą zmierzasz aktualnie.
    Giełda to rynek i Ty, wszystkie inne opinie i oceny są bezprzedmiotowe.

  13. lesserwisserm

    „corocznie notowal bardzo rozsadny zysk (z naciskiem na bardzo) po czym jedno ‘niecodzienne’ wydarzenie rynkowe wyzerowalo wszystkie jego zyski i wyladowal na stracie (za okres calych 10 lat plus ten jeden dzien)”

    Zanim ooceni się czy jest to dobry czy zły trader czy nijaki, to najpierw należałoby zdefiniowac w jakiś zobiektywizowany sposób samo pojęcie dobr i zły oraz taki sobie, w odniesieniu do tradera działającego w adnych warunkach.

    W przeciwnym razie oceny będą wielce subiektywne, tak jak w opisanym przypadku poddania się ocenie żony. Jednej będzie mało innej wystarczy, więc czasem może i warto by pomyśleć o zmianie żony zanim gracz popadnie w kompleksy na tym tle, podczas gdy w rosżądnej ocenie będa to zyski przyzwoite.

    Ale tego raczej nie da się zrobic bez przyjęcia pewnych kryterów odniesienia – bencmarków – gdzie na stytku dwóch parametrów zysk i ryzyko wyjdzie nam, czy generowane zyski były stabilne, zadawalające czy też ponadprzeciętne (duże, więcej niż dużę, generujące spora alfę itp).

    Czy da się ocenic tego gracza na podstawie powyższego opisu?

    Oczywiście, że tak mozemy o nim powiedzieć, że był to fartowny ryzykant nie szanujacy ani własnego zdrowia ani swoich pieniędzy, nie myślący o przyszłości, któremu prawdopodobnie puściły wreszcie nerwy no i wpadł z kretesem.

  14. Lucek

    „W przeciwnym razie oceny będą wielce subiektywne, tak jak w opisanym przypadku poddania się ocenie żony.”

    Sorry, może to być także opinia partnera lub partnerki.
    Jestem jak najbardziej za:)

  15. Pink Floyd

    Wedlug mnie nie ma nic zlego od zaczynania swojej drogi na rynku z systemami mechanicznymi. W ten sposob mozna rowniez poznawac mechanike rynkow przeciez.

    Przy budowie systemu i jego testach nalezy sie na tyle napocic i natestowac, aby moc z czystym sumieniem uruchomic go w realu. W realu to juz nie kombinowalbym z systemem, poza jego „konserwacja” (reoptymalizacja).

    @less
    Przy wykonaniu juz tak zbudowanej strategii dobrze byc bezdusznym bezmozgiem, ktory go realizuje trzymajac sie zazarcie tak obranej drogi.

    Na mozdzenie dla mnie czas powinien byc poza gielda, poza sesja, poza rynkiem. Do bolu mozdzyc sie tam wrecz powinno, zeby pozniej moc z zimna krwia wykonac zaplanowana strategie.

  16. pit65

    @less

    „prawdopodobnie puściły wreszcie nerwy no i wpadł z kretesem.”

    Bardziej poczuł sie królem rynku 10 lat fartu robi swoje no i przeinwestował chłop niestety stety.
    Jak mawiała pewna pani o pewnym jurnym „dziadku”- „Umarł był na posterunku”.
    Z punktu widzenia brokerów zaś był to wyborny inwestor milion transakcji ulala te przychody z obrotu!!!
    Zaś z naturalnego porządku rzeczy wynika prawda , że nic w nieskończoność nie rośnie w tempie procentu składanego.

  17. lesserwisser

    Ponieważ musiałem obrać kartofle zanim żona wróci od fryzjera, bo inaczej byłaby niezadowolniona, nie bardzo mogłem rozwinąć rzuconą w telegraficznym skrócie ocenę tego pechowego tradera.

    Kartofelki postawione, fasolka obrana, polędwiczki w piekarniku no to jazda z wyjaśnieniem.

    Przypomnę co napisałem:

    „możemy o nim powiedzieć, że był to fartowny ryzykant nie szanujacy ani własnego zdrowia ani swoich pieniędzy, nie myślący o przyszłości, któremu prawdopodobnie puściły wreszcie nerwy no i wpadł z kretesem.

    No to po kolei z argumentacja:

    ad 1.człowiek nie szanujący własnego zdrowia:

    Jeśli ten gościu w ciagu 10 lat wykonał powyżej 1 miliona transakcji, to można założyć, że w tym czasie wykonywał średnio 1 transakcję na minutę, nie będąc w ogóle na urlopie.

    To proste – 1 transakcja x 60 minut/h x 8 godzin dziennie x 250 dni rynkowych x 10 lat = 1.200.000 transakcji.

    To znaczy, że dziennie ich wykonywał średnio 480 a rocznie 120 tysięcy.

    Ale przecież same dokonanie transakcji to jeszcze nic, przecież trzeba jeszcze je przeanalizować pojedyńczo i w portfelu, coś pokalkulować, zastanowić się, etc.

    Załóżmy, że robił po pracy, bo przecież w pracy nie miał na to czasu) równiez w dni wolne od pracy, czyli na okragło 365 dni w roku.

    Załózmy że na, jakie takie, zastanowienie się nad każdą transakcją, nawet bystrzakowi, potrzeba 60 sekund, ok 5 sekund na zanotowanie wskazówki. Oznacza to, że codzienie (przez okragły rok) musiał na tę analizę poświęcić kolejne/dodatkowe 8 godzin.

    Tak więc na odpoczynek,jedzenie, higienę, dojazdy do pracy, ewentualne przyjemności pozostawało mu tylko 8 godzin dziennie.

    Nie miał więc czasu na ułożenie sobie zycia rodzinnego, ba nawet związnia się z jakąś dziewczyną ( lub chłopakiem, jak kto woli). Co to za życie, psia mać.

    Oznacza, że gościu musiał być chronicznie i coraz bardziej przemeczony i zestresowany.

    ad 2. był to fartowny ryzykant

    Fartowny to musiał on być wielce, a wielce. Przecież zgodnie z tym co napisałem w ad. 1 to gościu musiał być wiecznie przemęczony i zestresowany więć nijak nie mógł podejmować na okragło racjonalnych decyzji transakcyjnych.

    Musiało więc dopisywać mu nie tylko nieprawdopodobne szczęście ale również wręcz fantastyczna passa przez 10 lat, „jeśli co roku notował rozsądny zysk”.

    Ba, przecież nawet superman nie dałby rady ogarnać takiej ilości transakcji, a co dopiero mówic o ich przeanalizowaniu i skooordynowaniu. Szczeście musiało więc dopisywać mu nieprawdopodobnie.

    Powiem jeszcze tak, musiał przy tym również nieźle ryzykować, to jest wysoko lewarować się, bo przy takiej ilości transakcji musiały być równiez obsuwki, wić jesli generował spore profity to chyba musiał iść na ryzykie.

    ad 3. nie szanował swoich pieniędzy

    Jeśli przez 10 lat całkiem nieźle mu szło, to, przy tej ilosci transakcji, musiał zarobić przez ten czas około 50 milionów dolarów.

    Zakładam, że dokonał 600.000 operacji (kupno i sprzedaż) i jeśli na każdej zarobił średnio tylko po 100 dolarów, wo wpadło mu 60 milionów zarobku brutto, odliczmy 10 milionów dolarów na koszty transakcyjne, to jak w pysk strzelił wychodzi 50 melonów zielonych do kieszonki.

    Mając zgromadzony taki kapitał stracić jednego dnia wszystko oznacz, nie mniej ni więcej, że musiał pójśc na całość i postawić wszystko na jedną kartę, zahazardować na maksa, inaczej by tak nie poległ.

    Widocznie puściły mu nerwy i się zapomniał!

    Jednocześnie jednak tak nieracjonalnie postepując, musiał zaniedbać zapomiec właściwym zarządzaniu ryzykiem oraz kapitałem i zaponiec o konieczności ochrony posiadanego kapitału.

    ad 4. nie myślał o przyszłości

    jakby myślał, to by nie postawił wszystkiego na jedną kartę. Widocznie miał już wszystkiego dosyć i psotanowił wóz albo przewóz, no i sie przewiózł na rynku. Bywa.

    ad 5. wpadł z kretesem – sam tego chciał, bo był wielce nierozsądnym traderem i nieodpowiedzialnym człowiekiem i zapewne uwierzył, że jest mądrzejszy i większy niż sam rynek. A rynek takiej pychy nie wybacza.

    ad 6. Możliwe, że przy tym był jeszcze bardzo chytry, mimo że miał juz przyzwoity kapitalik, to jeszcze mu było mało. Chciał się jeszcze nachapać, a pazerność zazwyczaj tak się kończy, bo los jest sprawiedliwy ale nie rychliwy.

    Jakim ten gość był traderem? Chyba jest to już jasne.

  18. astanczak

    > można założyć, że w tym czasie wykonywał średnio 1 transakcję na minutę, nie będąc w ogóle na urlopie.

    Powiedziałbym, że nie jest to imponujący wynik. Rzućmy okiem na jednego krasnala i jego transakcje sprzed kilku minut z jednej minuty tylko na jednej parze:

    October 11 13:19:02 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.67790
    October 11 13:19:04 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69340
    October 11 13:19:07 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69340
    October 11 13:19:08 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.67790
    October 11 13:19:12 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69390
    October 11 13:19:14 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.67840
    October 11 13:19:16 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.67840
    October 11 13:19:17 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69390
    October 11 13:19:19 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69390
    October 11 13:19:20 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.67840
    October 11 13:19:21 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.67840
    October 11 13:19:22 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69390
    October 11 13:19:25 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69390
    October 11 13:19:26 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.67840
    October 11 13:19:30 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69440
    October 11 13:19:46 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69440
    October 11 13:19:51 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69440
    October 11 13:19:58 2011 EDT Sell Order USD/NOK 5.69440

    Transakcji jest 18 na minutę czyli blisko 1 na 3-4 sekundy.

    >Co to za życie, psia mać.

    Niebezpieczny temat poruszyłeś. Zostawmy go, bo pojawia się ciemna strona tej zabawy.

  19. lesserwisser

    @ astanczak

    Wątpliwe jest by wykonywał to człowiek, bo nawet w tym czasie nie bardzo da się wklepać coś na klawiaturze albo macnąć na ekranie.
    Cyba to jakiś automat, a może cyborg?

    Jeśli nawet to człowiek, to taką stachanowszczyznę da się ciągnąć parę godzin, najwyżej parę dni i to będąc na jakimś mocnym dopale.

    Po paru tygodniach taki forexowy Pstrowski wyjedzie zapewne na zasłużone wczasy do Pruszkowa albo do kurortu w Tworkach.

  20. MrT

    No fakt, zeby wyklepac 18 transakcji w minute zamiast otworzyc jedna o tej samej wielkosci potrzebny jest automat 🙂 Niech automatow bedzie coraz wiecej na rynku, moze w takiej sytuacji profesjonalne i systematyczne podejscie do tradingu z wykorzystaniem wlasnego zywego automatu samo z siebie stworzy edge w pewnym momencie.

    Nie jest mi potrzebny automat, zeby stwierdzic po hiostorii wynikow, ze musze odetchnac nim zacznie sie overtrading i pochodne prowadzace do niekontrolowanych strat. Ale ja jestem sado-masohistą, zawsze mi tak mowia, bo lubieie cwiczyc charakter robiac pod gore swoim licznym slabosciom. I nie potrzebuje do tego automatu 🙂

  21. astanczak

    > jakiś automat, a może cyborg?

    Automat, ale pod kontrolą człowieka.

    Nie sądzę żeby przypadek opisany przez blackswana sprowadzał się do klepania zleceń, co minutę przez 10 lat. Świat lekko już przyspieszył i takie sprawy, jak tysiące zleceń dziennie zeszły na poziom detalu. To już nie jest zarezerwowane dla dużych instytucji.

  22. lesserwisser

    „Nie sądzę żeby przypadek opisany przez blackswana sprowadzał się do klepania zleceń, co minutę przez 10 lat…..”

    Przecież to tylko taka ilustracja pokazująca, hiperaktywność tego tradera, z dzienna liczbą transakcji której nie da się ogarnąć rozumem.

    Tak czy siak, nawet jak te ponad milion zleceń wygenerował automat to samo przejrzenie i ogarnięcie takiej ilości transakcji jest ponad ludzkie możliwości, na długą metę.

    Wracamy więc do mojej wyjściowej tezy, włączamy mózg elektronowy i wyłączamy mózg ludzki i automat przejmuje faktyczną kontrolę nad takim tradingiem, a człowiek-nadzorca panuję nad nim tylko w ten sposób, że może go po prostu wyłączyć.

    Overtrading i chęć nieustannego aktywnego bycia na rynku to jedne z głównych przyczyn utraty kapitału, nie tylko na forexie.

  23. astanczak

    > dzienna liczbą transakcji której nie da się ogarnąć rozumem.

    Zasadę można. Jak jedziesz samochodem, to nie analizujesz każdego obrotu koła zębatego w skrzyni biegów czy każdego dotknięcia klocka hamulcowego do tarczy. Po prostu jedziesz i pozwalasz działać maszynie wedle zaprogramowanego algorytmu. Podejmujesz kluczowe decyzje.

  24. lesserwisser

    Jak jadę maszyną i zbyt wiele dzieje się na drodzę- to głupieję.

    Jeśli jest zbyt wiele znaków w jednym miejscu to zazwyczaj nie bardzo da się zorientować jaka jest wypadkowa (bywa to łamigłówka).

    Jak jadę (za) szybko to niektóre rzeczy umykają mojej uwadze, tak że często prowadzę na pamięć, odruchow a nawet na pałę.

    Gdy dekoncentruje mnie zbyt wiele idykatorów albo zbytnio koncentruję się na jednym to wtedy umykają mojej uwadze pewne sprawy – dziura w jezdni, metalowy element na drodze, pieś przebiegający przed nosem, rowerzysta wyjeżdzający z bocznej drogi, itp.

    A przecież cały czas jadę według zaprogramowanego algorytmu, bo ja jako kierowca też jestem zaprogramowany, ale podzielnośc mojej uwagi i zdolność postrzegania są ogranioczone.

    Nie jestem więć w stanie przyjąc większej ilosci sygnałów z otoczenia a nawet właściwie przeanalizować tych, które przyswoiłem.

    Do noy overtrade – stay focused – to reguła, którą się zaleca.

  25. Lucek

    „A przecież cały czas jadę według zaprogramowanego algorytmu, bo ja jako kierowca też jestem zaprogramowany, ale podzielnośc mojej uwagi i zdolność postrzegania są ogranioczone.”

    Dlatego na szczęście nikt nie proponuje Ci startów w Formule 1.
    Ale są tacy co w bolidzie i na torze czują sią jak ryby w wodzie,
    a przecież mają dwie ręce, dwie nogi i jedną głowę – tak jak Ty.

  26. blackswan

    Tyle dywagacji na temat mozliwosci wykonania takiej a nie innej liczby transakcji, podczas gdy przyklad i zadane w nim pytanie odnosilo sie do czegos kompletnie innego.

    Nikt tez nie dostrzegl faktu, ze dzien wczesniej przed dana sytuacja rynkowa ktora wywrocila tego przykladowego tradera, jego track record byl fantastyczny. Moje pytanie sprowadzalo sie do tego, czy pojawienie sie tej pojedynczej sytuacji, ktora efektywnie zeruje pnl tego czlowieka, zmienia percepcje co do jego umiejetnosci… Jesli tak, to dlaczego? Wedlug mnie dokladne zastanowienie sie nad ta kwestia pomoze w zrozumieniu odpowiednich kryteriow oceny trader’ow i ich umiejetnosci.

    ps. @lesserwisser – powiedz mi, jak to jest miec zdanie na absolutnie kazdy temat? Oceniasz ludzi pracujacych w HFT, wykorzystujacych rozne algorytmy i maszyny wlasnymi kategoriami. Wiesz mi na slowo, swiat nie jest tak prosty jak Ci sie to moze wydawac, rynki zwlaszcza.

  27. GZalewski

    „Nikt tez nie dostrzegl faktu, ze dzien wczesniej przed dana sytuacja rynkowa ktora wywrocila tego przykladowego tradera, jego track record byl fantastyczny.”
    blackswan ale to chyba częste zdarzenie. Moze nie dzien przed ale powiedzmy w perspektywie kilku tygodni. Pamietam fundusze arbitrazowe, które spokojnie i systematycznie pięły sie do góry i obnizenie ratingów spolek samochodowych wywróciło ich wyniki do góry nogami bo sie rynek akcji i obligacji rozjechal.
    Zdarza sie ot po prostu 🙂

  28. lesserwisser

    „Dlatego na szczęście nikt nie proponuje Ci startów w Formule 1.
    Ale są tacy co w bolidzie i na torze czują sią jak ryby w wodzie,
    a przecież mają dwie ręce, dwie nogi i jedną głowę – tak jak Ty.”

    Lucek to zupełnie nie tak jest.

    Wyścigi F1 odbywają się na zamkniętym torze w kontrolowanych warunkach. Nie ma tam świateł i skrzyżowań oraz znaków drogowych, tor jest w dobrym stanie, nie ma zagrożenia że wypadnie ci z boku sarna, pijany rowerzysta albo nadziejesz się na nieoświetloną furę.

    Tam nic nie rozprasza uwagi kierującego – on za bardzo nie musi myśleć, ma tylko technicznie pruć przed siebie.

    Zauważ jakiego określenia użyłem (świadomie) w poniższym zdaniu, w poprzedniego komentarza – INDYKATORÓW:

    „Gdy dekoncentruje mnie zbyt wiele idykatorów albo zbytnio koncentruję się na jednym to wtedy umykają mojej uwadze pewne sprawy”

    Oczywiście miałem na myśli sygnały i wskazówki płynące z samej drogi i otoczenia, a które odbiera kierowca. To jest ewidentna analogia do rynku (o którym tu przecież dyskutujemy przede wszystkim).

    Myślę, ze lepiej zajarzysz o co mi chodzi jak odwołam się, do tak bliskiej Ci price action. Otóż czysta PA, koncentruje się na samej akcji cenowej i nie stosuje indykatorów, gdyż uważa się że one rozpraszają i zaciemniają obraz sytuacji a cała prawda o rynku jest zawarta w akcji cenowej.

    Tak więc w tym przypadku indykatory mogą bardziej szkodzić niż pomagać, podobnie jak nadmiar sygnałów na drodze nastawienie się na robienie zbyt wielu rzeczy na raz (np. patrzenie na cztery monitory) czy wciągnięcie się w wirówkę tradingu, bo muszę byc na rynku za wszelką cenę i cały czas.

    1. astanczak

      > cztery monitory

      Rewelacyjny wynalazek – miałem przyjemność promowania tego pomysłu wśród inwestorów indywidualnych przeszło 10 lat temu, gdy karty dwumonitorowe raczkowały i kosztowały równowartość całych komputerów. Podpinaliśmy do zwykłego komputera tanią, drugą kartę graficzną i za grosze można było sobie ułatwić pracę. Dzisiaj nie wyobrażam sobie oglądania rynku na jednym ekranie.

      Z jakichś przyczyn w branży to jest standardem. Ludzie nie mają wielu monitorów, żeby było ciepło w dłonie.

  29. blackswan

    „blackswan ale to chyba częste zdarzenie. Moze nie dzien przed ale powiedzmy w perspektywie kilku tygodni. Pamietam fundusze arbitrazowe, które spokojnie i systematycznie pięły sie do góry i obnizenie ratingów spolek samochodowych wywróciło ich wyniki do góry nogami bo sie rynek akcji i obligacji rozjechal.”

    jest nawet na to powiedzenie – eating like a chicken, shitting like an elephant 🙂

  30. lesserwisser

    @ blackswan

    „Nikt tez nie dostrzegl faktu, ze dzien wczesniej przed dana sytuacja rynkowa ktora wywrocila tego przykladowego tradera, jego track record byl fantastyczny.”

    Wprost przeciwnie, ta kwestia była wzięta przeze mnie pod uwagę, przy próbie analizy tego przypadku. Twój przykład był czysto hipotetyczny ale to dobrze dla analizy, bo zawiera aspekt nagłej i gwałtownej w skutkach zamiany – typowej dla teorii katastrof. Zmiany, która raptownie może wpłynąć na zmienia oceny tego tradera, wczoraj był wspaniały a dziś jest już dupa.

    To zupełnie typowa sytuacja życiowa i zdarza się nie tylko w biznesie, dziś jest cacy a jutro be.

    Przykładowo facet żyje przez 10 lat jako przykładny maż i kochający ojciec oraz miły sąsiad i wszyscy wokoło mają o nim bardzo dobre zdanie. Nagle, w napadzie jakiegoś szału, zabija żonę i dzieci, no to chyba nic dziwnego, że następuje natychmiastowa zmiana oceny jego osoby przez sąsiadów. Zrozumiała jest zmiana percepcji i nagłe wyzerowanie dotychczasowego dobrego konta- kredytu zaufania.

    Fakt, że ten trader przegrał jednego dnia cały swój dotychczasowy dorobek ewidentnie świadczy o tym, że popełnił kardynalny błąd w sztuce, wbrew zasadom zarządzania ryzykiem i kapitałem.

    Nie wiemy czy powodem było przemęczenie (możliwe), fiksacja psychiczna (możliwa), pazerność (niewykluczona), niewiedza (mało prawdopodobna po 10 latach) czy też zwykła pomyłka (też mało prawdopodobna bo jednorazowo nie stawia się wszystkiego na jedna kartę). Jednak ten brak świadomości faktycznej przyczyny wcale nie umniejsza negatywnej oceny jego postępowania, najwyżej może ją łagodzić (przemęczenie – ale sam był sobie tu winien).

    Jak wspomniałem we wcześniejszych komentarzach bez szerszej całościowej analizy jego wyników , w układzie zysk-ryzyko (a nie samym tylko skoncentrowaniu się na rezultatach) nie da się jednoznacznie i racjonalnie powiedzieć czy był on taki dobry czy też dopisywało mu aż takie szczęście. Jak byśmy mieli skrystalizowane kryteria oceny i ustalone jakieś punkty odniesienia to moglibyśmy w bardziej wiarygodny sposób ocenić – czy był z niego dobry czy zły trader.

    Zauważ, że je w swojej analizie nie koncentrowałem się przede wszystkim na jego wynikach, miały one dla mnie znaczenie poboczne i pomocnicze. Mimo żartobliwej formy starałem się spojrzeć szerzej na całą sytuację.

    PS

    Pytasz jak to jest, że można, jak to jest że można „mieć zdanie na absolutnie każdy temat?”. To chyba normalne jest! Przecież jestem więc myślę i mam swoje poglądy.

    Jak by mi postawić pytanie kontrapunktowo – „Jak to jest, że nie masz zdania na żaden temat”, to wyszło by ewidentnie, że mamy do czynienia z przypadkiem upośledzenia umysłowego, bezmyślności, bezrefleksyjności lub braku własnego zdania. Taka sytuacja wskazywała by na to, że coś ze mną jest nie tak.

    Ponieważ jednak jest przeciwnie, to znaczy że nie jest ze mną źle więc nie widzę aktualnie powodów do niepokoju, w tym względzie.
    (przynajmniej w mojej ocenie). 🙂

    Ja nie tyle oceniam ludzi pracujących w HFT, ile oceniam HFT jako takie. Odpryskowo jednak czasem mogę oceniać również i ludzi robiących w HFT, którzy podejmują próby nielegalnego czy nieetycznego zrobienia kasy.

    Przykłady są tu znane, choć z trudem wypływają na wierzch, jak choćby sprawa dwóch rosyjskich matematyków, pracujących dla Renteca, którzy odmówili Jimowi Simonsowi opracowania nielegalnych programów HFT, i zgłosili sprawę do sądu bojąc się, że jak to wyjdzie na wierzch to ich mogą wydalić z Ameryki. Sprawie dziwnie ukręcono łeb, co nie musi dziwić jeśli się zna życiorys Simonsa.

    W licznych raportach firm specjalistycznych opisywane są patologiczne aspekty HFT, i szkody jakie czynią one rynkowi. Proceder ten nazywany jest tam często predatory trading – co nie znaczy wcale drapieżny, tylko grabieżczy, rabunkowy. To mówi samo za siebie, a warto znać te materiały zanim się zacznie zachłystywać achami nad HFT.

    Ja wprawdzie rozumiem zachwytu niektórych nad HFT, młodych, dynamicznych rynkowców, których urzeka nowoczesność, tajemniczość a przede wszystkim efektywność HFT. O reszcie negatywów albo nie wiedzą albo nie chcą ich dopuścić do świadomości bo dla nich liczą się rezultaty.

    Ja nie muszę ani nie mogę podzielać tych poglądów, bo biorę pod uwagę wszystkie aspekty, finansowe, prawne i etyczne. I dla mnie bokser, który znokautował przeciwnika, bo miał ukryty w rękawicy kastet, nie jest zwycięzcą tylko przegranym.

    Piszesz:

    „Wiesz mi na slowo, swiat nie jest tak prosty jak Ci sie to moze wydawac, rynki zwlaszcza.”

    Ja Ci wierzę, bo to dobrze wiem, ale na tym prostym twierdzeniu sprawa się nie może kończyć, ja odpowiem na to tak.

    „Wierz mi na słowo, świat nie jest taki prosty jak Ci się może wydawać, rynki zwłaszcza.”

    Ja to mówię na podstawie własnego wieloletniego doświadczenia praktycznego i życiowego, zdobytej wiedzy i wielu przemyśleń, a w każdej z tych dziedzin, jestem chyba trochę dalej niż Ty.

    Przynajmniej tak mi się wydaje, gdyż swoje zawodowe doświadczenie z międzynarodowym rynkiem giełdowym i finansowym zaczynałem wtedy, gdy niektórych dzisiejszych „ekspertów” nie było jeszcze na świecie.

    Myślę, że może wreszcie się trochę lepiej zrozumiemy. 🙂

  31. lesserwisser

    „Ludzie nie mają wielu monitorów, żeby było ciepło w dłonie.”

    Podejrzewam, że chodzi tu o inną rozgrzewkę.

    Na jednym monitorku jakaś gierka, na drugim ściganka, na trzecim fotki psotki, na czwartm list do ukochanej(anego) a na piątym jakiś wykresik.

    Więc faktycznie nie tylko w dłonie jest ciepło!

  32. blackswan

    „Przynajmniej tak mi się wydaje, gdyż swoje zawodowe doświadczenie z międzynarodowym rynkiem giełdowym i finansowym zaczynałem wtedy, gdy niektórych dzisiejszych „ekspertów” nie było jeszcze na świecie.”

    Zgoda, ale pozwolisz ze posluze sie analogia sportowa, ktore samemu czesto stosujesz (mowie o sportach umyslowych). Przyklad pokera moim zdaniem jest rewelacyjny.

    Kiedys (lata 1940-1990) sport ten byl uwazany za rozrywke czysto hazardowa i tylko nieliczni posiadali odpowiednia wiedze pozwalajaca im regularnie wygrywac i miazdzyc wariancje. W latach 90-tych i poczatku 21 wieku pojawilo sie nowe pokolenie graczy. Byli to mlodzi ludzie (czesto niepelnoletni wrecz) ktorzy podeszli do gry bardzo matematycznie i dzieki takiemu wynalazkowi jak internet byli w stanie uprawiac tzw multi-tabling (jednoczesne granie przy kilkunastu wirtualnych stolach pokerowych) i przez to na przestrzeni dwoch-trzech lat zdobywali znacznie wieksze doswiadczenie niz old-schoolowi zawodnicy sceny live. W chwili obecnej to wlasnie gracze online dysponuja znacznie wiekszym bagazem doswiadczenia niz starsi od nich o kilka dekad gracze. Niewatpliwie gracze live posiadaja delikatna przewage w postaci tzw live read’ow itp natomiast jesli chodzi o liczbe rozegranych w zyciu rozdan, przeanalizowanych sytuacji itp odstaja za nimi daleko w tyle.

    Jestem zdania, iz identyczna sytuacja ma miejsce na rynkach. O ile szanuje wyjadaczy bedacych na rynku kilka dekad itd to jednak dynamika gry na przestrzeni ostatnich lat ulegla diametralnej zmianie. Mlodsi maja w tym kontekscie taka przewage, ze szybciej adaptuja sie do otaczajacych warunkow. Co wiecej, jestem przekonany, ze za kilka lat to wlasnie pokolenie dwudziestoparolatkow bedzie najefektywniejszymi graczami gieldowymi. Jestem tez przekonany, ze duza grupa profesjonalnych graczy (gejmerow w starcraft, magic the gathering, brydz, poker, szachy, backgammon itp) dokona transferu swoich zainteresowan wlasnie w kierunku gieldy i beda osiagac rewelacyjne wyniki.

    Ja podchodze do tradingu jak do sportu i wiele firm tradingowych robi dokladnie to samo. Nic dziwnego, ze wsrod poszukiwanych na rynku pracy osob sa ludzie ktorzy wczesniej osiagali sukcesy w jakiejkolwiek dyscyplinie sportowej opartej na indywidualnej konkurencji. Osobiscie uwazam za nieporozumienie np. nominowanie zarzadzajacych funduszami w Polsce na podstawie licencji doradcy inwestycyjnego (ale kazdy na ten temat ma wlasne zdanie) – o niebo lepiej sprawdziliby sie ludzie bez wyksztalcenia kierunkowego, po gruntownym treningu i szkoleniu, ale posiadajacy podejscie gejmera.
    Wiek, w tym kontekscie, ma znaczenie. Oczywiscie osobami, ktore nadzoruja takich mlodych wilczkow powinny byc osoby z bogatym doswiadczeniem i stazem pracy, natomiast to mlodzi kreciliby lepsze wyniki 🙂

  33. lesserwisser

    Pozwolisz, że i ja posłużę się analogią sportowa, którą tak lubię stosować często ( mówię też o sportach umysłowych).

    Przykład brydża oraz szachów jest, moim zdaniem, jest moim zdaniem, jeszcze bardziej rewelacyjny.

    Otóż przez wiele lat na arenach brydżowych królowała legendarna włoska drużyna Blue Team, która jak chciała i kiedy tylko chciała gromiła innych, co szczególnie Amerykanom było bardzo nie w smak.

    Po latach mając furę medali i nagród, zmęczeni częstym graniem i posunięci nieźle w latach wycofali się z zawodowej gry. Ale po kilku latach przerwy wrócili reaktywowano team i wrócili na chwilę do gry.

    Liczni gracze, szczególnie młodszego pokolenia, mówili że starzy mistrzowie nie mają już szans z nimi, nie tylko są za starzy (no bo kiepeły już nie te i kondycja fizyczna też) ale rownież z tego powodu, że w międzyczasie sama gra w brydża zmieniła swoję oblicze, stała się bardziej agresywna, zmatematyzowana, młodzi opracowali lepsze systemy licytacyjne, wspomagają się komputerami, etc.

    No i co wyszło? Ano dostali mądrale bezprzykładnie w skórę od starych wyjadaczy, którzy potem ponownie zeszli z areny, niepokonani i w glorii zasłużonej chwały.

    Obecnie najlepsi brydżyści i szachiści to nie młokosy to ludzie dojrzali i wiekowo i jako gracze, to znaczy z odpowiednią wiedzą i ograni – czyli z odpowiednim doświadczeniem. Oczywiście zdarza się wyjątkowo utalentowana młodzież, ale młode wilczki muszą długo pracować by osiągnąć na trwałe wysoką pozycje w rankingach graczy.

    Brydż i szachy, podobnie jak poker, to tak zwane games of skill, czyli takie gdzie liczą się, wiedza, doświadczenie i niezbędne ogranie – zahartowanie – by w ferworze walki psychika nie siadała i nie puszczały zwieracze.

    A trading jest bardzo podobny, a komputery i algorytmy systemowe nie są wcale niezawodną receptą na sukces. Doświadczeni gracze – z uznanym dorobkiem – podkreślają, że w tej zabawie (na forexie też) to wcale nie system jest źródłem sukcesu, podstawowe źródło sukcesu tkwi bowiem w samym graczu.

  34. blackswan

    @lesserwisser

    przyklad brydza jest znacznie gorszy od pokera – obie dyscypliny sportowe uprawialem dosyc namietnie (choc wnoszac po moim brydzowym WK mozna powiedziec ze mimo wszystko amatorsko) wiec wiem co mowie.
    Ale to temat rzeka i musialbym dokladnie przemyslec jakie przyklady podac, wskazujace na to ze to wlasnie poker jest znacznie bardziej zblizony do tradingu niz jakakolwiek istniejaca dyscyplina sportowa.

    Druga rzecz jest taka, ze co ciekawe, nie znam zadnego tradera powyzej 45 roku zycia – a traderow troche znam 🙂 90% osob uprawiajacych to profesjonalnie (czytaj: zyja z tego) to ludzie w wieku 25-35 lat.

    Kiedy stuknie mi ta 35tka to na pewno nie bede tak aktywnym graczem jak teraz – na pewno bede gral (to sie nigdy nie zmieni mam nadzieje), ale juz na kompletnie innych zasadach. Bardziej hobbystycznie, dla wlasnej podniety umyslowej i sprawdzenia czy dalej jestem w stanie pewne rzeczy robic. Natomiast bede wiedzial, ze na rynku malolaty beda ode mnie kilka krokow do przodu. Mam w tej kwestii marzenia (he, czemu nie poprowadzic wlasnego fundu), ale wtedy tez moja ‚gra’ wygladalaby zupelnie inaczej niz obecnie.

    Inna rzecz jest taka, ze widzisz – z calym szacunkiem – piszesz o wieloletnim „doswiadczeniu i uznanym dorobku” (uznanym przez kogo nota bene?) i w moich ustach pozostaje niesmak. Wynika to z tego, ze czytajac Twoje wypowiedzi na tematy zwiazane z tym czym zyje od kawalku czasu (nie mowie tu konkretnie o tradingu, bardziej o moim obszarze specjalizacji) to czesto popisujesz sie niestety ignorancja czysto merytoryczna. Wiem, ze jestes niewatpliwie oczytany itd i za to nalezy sie szacunek – bardzo lubie ludzi, ktorzy sa erudytami w tych kwestiach – jednak zdarza Ci sie stosunkowo czesto strzelic niezla glupote. Stad bardzo chcialem przeczytac Twoja prace na temat opcji – jak chcesz moge Ci ja zredagowac i wskazac na bledy mysleniowe ktore popelniasz 🙂 Mozesz to oczywiscie olac i powiedziec ze jakis gnojek nie bedzie mnie pouczal, ja swoje wiem, jestem tu kilka dekad itd. Ale to Ciebie na pewno nie posunie do przodu akurat w tym temacie. Dodatkowo z mojego punktu widzenia powoduje to taki dyskomfort, ze nie wiem kiedy piszac cos co wydaaje mi sie byc rozsadne nie popelniasz jakiegos kardynalnego bledu, ktorego nie jestem w stanie dostrzec z racji faktu ze akurat danym tematem sie nie zajmuje.
    Byc moze natomiast, bedziesz w stanie udowodnic swoje tezy (jak chociazby w przypadku tej zagadki z wrozka – zagadka jest stara jak swiat i wlasnie wymyslona przez weteranow opcji zeby uczyc mlodziez prawidlowego myslenia o temacie) – wowczas natychmiastowo zglaszam Cie do komitetu Noblowskiego.

    Wez pod uwage, ze wiek to nie wszystko. Spojrz np. na osobe Trystero, mojego rowiesnika. Chyba nie musze mowic, jak cennym dodatkiem dla tego portalu jest jego osoba i jak wiele wszyscy mozemy sie wspolnie z nim nauczyc. Ignorujac doswiadczenie ludzi mlodszych, ale w pewnych tematach o niebo lepiej zorientowanych stawiasz sie na przegranej pozycji.

    mam nadzieje ze teraz jest kompletne zrozumienie

  35. lesserwisser

    @ blackswan

    Żeby było jasne, ja nie twierdzę, że jestem wirtuozem rynku, ja wiem że Szopen już jako dziecko przerósł swojego nauczyciela muzyki.

    Ja chcę żebyś zrozumiał, że mimo gorszego wzroku niż Ty(ze względu na wiek) i mimo tego że jestem mniej nowoczesny, ja mimo wszystko mogę jednak widzieć niektóre sprawy ostrzej i lepiej. Właśnie z uwagi na staż i doświadczenie.

    To tylko pozorny paradoks!

  36. blackswan

    apropos nauki od mlodszych

    brydza uczylem sie od mlodszych z warszawskiego wydzialu matmy UW (akademiccy mistrzowie swiata, potem trzon reprezentacji Polski, z tego co wiem to dwoch dwudziestoparolatkow jest w reprezentacji Polski Open i stanowia sile z ktora nalezy sie liczyc)

    pokera uczylem sie i dalej uczeod moich mlodszych kolegow, z czego najwiekszy talent ma chlopak w wieku 19 lat…Traktuje go jak osobe ktora jest ode mnie starsza i wie znacznie wiecej, bo chlopak ma za soba setki tysiecy rozdan, analiz itd i juz w chwili obecnej robi miesiecznie kilkunastrokrotnosc srednich zarobkow. Dla mnie to jest nauczyciel, a nie mlodziak. Ja mu moge opowiadac jakie studia wybrac itd, natomiast o pokerze poki co mamy na razie bardziej monolog niz dialog

    tradingu uczylem sie od starszych rzecz jasna, ale to tylko dlatego ze w mlodym wieku trafilem na gielde. Uczyc mozna sie od wszystkich i wiek nie ma tu absolutnie zadnego znaczenia – ale to juz jest trywializm.

  37. Lucek

    No skoro tak, to i ja muszę wtrącić swoje dwa centy.
    Poker, bridge, szachy…ale który z was chce ze mną zagrać w trzy karty, której to gry uczyłem się od cwancykatorów z Bazaru Różyckiego?
    Wymagania nie mniejsze niż do składania zleceń z prędkością cyborga.

  38. blackswan

    ja z checia zagram
    powiedz mi tylko na czym polega ta gra

  39. lesserwisser

    @ blackswan

    Wprawdzie to komentowanie odrywa mnie niestety od poważniejszych zajęć, ale strzymać nie mogę więc odpowiadam na gorąco.

    „mam nadzieje ze teraz jest kompletne zrozumienie”

    Niestety nie.

    „z całym szacunkiem – piszesz o wieloletnim „doswiadczeniu i uznanym dorobku” (uznanym przez kogo nota bene?) i w moich ustach pozostaje niesmak.”

    Dorobku uznanym przez świat traderski i wydawnictwa.

    Czyżbyś myślał, że ja miałem siebie na myśli? Co za, nieporozumienie. Wtedy napisał by inaczej, a nie tak skromnie i ogólnikowo. 🙂

    Pisząc „Doświadczeni gracze – z uznanym dorobkiem ” miałem choćby na myśli J.Rossa, który to wyraźnie artykułuje, zresztą nie on jeden ( w razie czego służę dowodami).

    A jak w ustach czujesz niesmak, to na to pomaga płukanie jamy ustnej np. Listerine, sam stosuję. 🙂

    „czesto popisujesz sie niestety ignorancja czysto merytoryczna. … – jednak zdarza Ci sie stosunkowo czesto strzelic niezla glupote”

    Tak, no to proszę przykłady na stół, jakieś konkrety, kiedy i jak strzeliłem głupotę lub wykazałem się ignorancją.

    Ja natomiast mógłbym u kogoś innego wskazać ewidentne przypadki, ale tego nie czynię, bo po co.

    Aha i jeszcze jedno, ja nie tylko jestem oczytany ale przede wszystkim jestem przemyślany.

    „Ignorujac doświadczenie ludzi młodszych, ale w pewnych tematach o niebo lepiej zorientowanych stawiasz się na przegranej pozycji.”

    ja nikogo nie ignoruję, czego najlepszym przykładem jest to, że Ci odpowiadam, a szczególnie już ze względu na wiek. Niewątpliwie ludzie młodsi są w niektórych tematach lepiej zorientowani ale w innych są zorientowani gorzej. Tak to już jest na tym świecie.

    Problem w tym, że niektórym z nich wydaje się, że giełda i rynek zaczęły się w połowie lat 90-tych, tymczasem niektórzy wtedy już byli na kursie zaawansowania – w rozumieniu rynku i stosowaniu jego instrumentów. Trochę łyknęli wiedzy, trochę poćwiczyli i wielu już się zdaje, że są absolutnymi guru.

    Ale w młodych siła, nadzieja i przyszłość. To fakt.

    „nie znam żadnego tradera powyżej 45 roku życia”

    To znaczy, że masz słabe znajomości, bo ja znam dwóch a może nawet trzech.

    PS

    „bardzo chcialem przeczytac Twoja prace na temat opcji – jak chcesz moge Ci ja zredagowac i wskazac na błędy”

    To nie jest żadna moja praca autorska. Zebrałem tylko kilka przykładów z fachowej literatury tematu, gdzie akurat ten aspekt prawdopodobieństwa szerzej opisany i nieźle wyjaśniony. Między innymi z prac ludzi, którzy opracowali dwumianowy model wyceny opcji.

    Jak chcesz to możesz popolemizować sobie z nimi i wskazać im błędy myśleniowe, które nieświadomie popełnili i wreszcie poprawnie zredagować ich ułomne teksty.

    Myślę, że Cox, Rubinstein i inni staną na wysokości zadania i chętnie wzbogacą swoją wiedzę w tym temacie, jak też pozytywnie ocenią twój twórczy wkład w tym względzie. Mimo że, swoją głęboką wiedzą niewątpliwi przyćmisz i nadwątlisz ich uznane autorytety.

  40. lesserwisserm

    „(akademiccy mistrzowie swiata, potem trzon reprezentacji Polski, z tego co wiem to dwoch dwudziestoparolatkow jest w reprezentacji Polski Open i stanowia sile z ktora nalezy sie liczyc)”

    Podobnie jak w innych sportach w brydżu wprowadzono kategorie wiekowe dla zawodników jak tez podział na płeć, by młodsi i słabsze mieli
    względnie równe szanse rywalizacji (młodziki, juniorzy, seniorzy, kopiety , mężczyźni).

    W brydżu – juniorzy młodsi do 18 lat, juniorzy starsi do 25 lat, seniorzy powyżej 55 lat.

    W kategori otwartej (pen) rywalizować mogą zaś wszyscy bez względu na wiek i płeć. Tak jak w tradingu.

  41. blackswan

    @lesserwisser

    haha, no to pojechales z Cox-Rubinstein’em, nice1

    ewidentnie zyjemy w innym swiecie

    have a good life, sir!

    (ale musialem sie powstrzymywac przed pisaniem tego wpisu po tym jak przeczytalem ostatni Twoj paragraf powolujacyy sie na model wyceny opcji ktorego ni w zab nie rozumiesz…lol)

  42. lesserwisserm

    lol…:(

  43. GZalewski

    jak tak sobie z doskoku przegladam te dyskusje to przypomina mi sie kawał o dwóch byczkach młodym i starym, gdy zauważyli stado jałówek. Zeby nie psuć powagi strony bossy 😉 poszukajcie sobie w sieci

    a juz na powaznie, czy w życiu nie chodzi o to, zeby korzystać z umiejetnosci innych, bez względu na wiek. Młody (a nawet amator) moze byc wysmienitą inspiracją.
    A z jeszcze innej beczki blackswan nie znasz traderów ponad 35, ale masz swiadomosc, ze tylko niektorzy z nich maja wlasne biznesy? Wiekszosc pracuje dla kogos. I ten ktos czesto ma nieco wiecej niz 25, a nawet 35 😉

    Tylko docenia tych młodych

  44. lesserwisser

    @ GZ

    No wiesz, żeby przyrównywać mnie do byka (i to jeszcze starego) to pewne nadużycie. Jedyne co mam z byka to byczy kark (niestety 🙂 ale i tak uważam, że byczo jest.

  45. blackswan

    „A z jeszcze innej beczki blackswan nie znasz traderów ponad 35, ale masz swiadomosc, ze tylko niektorzy z nich maja wlasne biznesy? Wiekszosc pracuje dla kogos. I ten ktos czesto ma nieco wiecej niz 25, a nawet 35
    Tylko docenia tych młodych”

    szczerze powiedziawszy to zartowalem ze takich nie znam -to byl taki psikus z mojej strony bo figlarny jestem ;)a co do byczkow – nie znam dowcipu, ale domyslam sie o co chodzi 😀 celna uwaga

  46. Lucek

    @blackswan

    Nie znasz gry w trzy karty, nie znasz dowcipu o byczkach – to Ci mogę podarować i ostatecznie zaliczyłbym Ci te ćwiczenia, ale skoro nie znasz traderów powyżej 35 roku życia to musisz się niestety jeszcze trochę przygotować i ponownie przyjść na egzamin.
    Chyba, że dam Ci pytanie ostatniej szansy i ostatecznie zaliczę jeśli
    wymienisz jednego chociaż tradera, który ma więcej niz 60 lat.:)

  47. lesserwisser

    „wymienisz jednego chociaż tradera, który ma więcej niz 60 lat.:)”

    Nie znam takich przypadków, to raczej niemozliwe bo ludzie tyle nie tradują. 🙂

    Jest taki dowcip: lekarz pyta pacjenta ile ma lat, a ten na to 102 lata panie doktorze. Lekarz próbuje wpisac ten wiek w komputerze, usiłuje wpisać w formularz i mówi tak: To niemożliwe, komputer mi przyjmuje wiek tylko do 99 lat i w formularzu też tylko dwie kratki są mna cyferki.

    I w końcu stwierdza tak = widocznie ludzie tyle nie żyją.

  48. Lucek

    „Na jednym monitorku jakaś gierka, na drugim ściganka, na trzecim fotki psotki, na czwartm list do ukochanej(anego) a na piątym jakiś wykresik”

    http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d43f1dedf6e6aa16.html

  49. lesserwisserm

    # 49

    Jejku, jakie te małolaty mają teaz swe warsztaty (pracy). 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *