Gdy miałem sześć lat i byłem w pierwszej klasie szkoły podstawowej napisałem opowiadanie. Prościutką historyjkę, która miała może ze trzy strony. Nikt komu wówczas je pokazywałem, nie wierzył w to, że to moje własne dokonanie.Wśród licznych zawodów, którymi fascynują się mali chłopcy, w rodzaju operatora śmieciarki, to właśnie profesja pisarza pojawiała się w moich marzeniach najczęściej i najdłużej. Książki pełniły w moim życiu ogromną rolę, kształtując moje poglądy i postrzeganie świata.
Tym bardziej jestem dumny, że mogę właśnie zaprezentować drugą moją książkę, napisaną tym razem wspólnie z profesorem Tomaszem Zaleśkiewiczem „Droga inwestora. Chciwość i strach na rynkach finansowych”. Choć (przynajmniej na razie) obie napisane przeze mnie pozycje nie są tym typem literatury, o którym marzyłem w dzieciństwie, a później jako nastolatek, mam nadzieję że spełni swoje zadanie dostarczając Czytelnikom inspiracji, spostrzeżeń, choćby (a może zwłaszcza) jeśli z poruszonymi zagadnieniami i przemyśleniami nie będą się zgadzać.
Zanim książka ukaże się w sprzedaży detalicznej, otrzyma ją każdy kto przystąpi do konkursu bossafx – gra z zasadami.
Giełda w moim życiu pojawiła się przypadkiem. Na pewno o działaniu na rynkach finansowych nie marzyłem jako sześciu, dwunasto, a nawet osiemnastolatek. A jednak pojawiła się i wciągnęła na dobre. Już pod koniec studiów, gdy zdawałem egzamin z teorii systemów i osiągnąłem jeden z najlepszych wyników na roku, moja przewaga nad pozostałymi studentami polegała na tym, że na zagadnienia związane z wyjaśnianiem zasad funkcjonowania systemów, społeczeństw patrzyłem właśnie poprzez pryzmat złożonego systemu jakim jest rynek giełdowy. Dla reszty była to jakaś niezrozumiała teoria, dla mnie początek fascynacji mechanizmem, jakim jest giełda, w jaki sposób działają na nim ludzie. Jaką rolę każdy z nas – pojedynczy spekulant, inwestor, gracz – pełni rolę w tym złożonym systemie.
Później to zainteresowanie zaczęło obejmować historię rynków, ludzkie motywy działań, emocje. A w trakcie okazało się, że zaczynam pisać – najpierw dla gazet, magazynów, później zaś powstała książka. Tym samym giełda pozwoliła na realizację mojego dziecięcego marzenia. I wciąż fascynuje. Nadal intrygujące są zachowania ludzi podczas krachów, wiara w to, że „tym razem będzie inaczej”, mimo ewidentnych przykładów z historii rynków, że ludzie są powtarzalni.
Częściowo tym zagadnieniem zajmujemy się wraz z Tomkiem Zaleśkiewiczem w książce – dlaczego wchodząc na rynek giełdowy, niemal każdy przechodzi podobną ścieżkę – od radości, poprzez euforię, stany załamań i nadzieję. Rozwiązanie każdy musi znaleźć sam. My dostarczmy jedynie opisu na bazie naszych doświadczeń i spostrzeżeń.
Zachęcam wszystkich do lektury i życzę również realizacji marzeń.
38 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
gratulacje
Nareszcie 🙂
A może napisałby Pan coś więcej o tej książce?
Może trudno pisać recenzję swojej własnej książki, ale może chociaż jaka jest grupa docelowa, gdzie można umieścić tą pozycję, coś pomiędzy Van Tharpem i Elderem?
„Zanim książka ukaże się w sprzedaży detalicznej, otrzyma ją każdy kto przystąpi do konkursu bossafx – gra z zasadami.”
A zasada pierwsza taka:
„Gra toczy się na rachunkach rzeczywistych – a to znaczy że najpierw musisz ściągnąć rachunek demo, potem założyć rachunek rzeczywisty, i otworzyć subkonto konkursowe.”
To ja poproszę o podanie jaka będzie cena tej niewątpliwie ciekawej książki.
No, no, patrzcie państwo, jakie to różne te ludzie są.
Ja, jak miałem sześć lat, to nie chodziłem jeszcze do pierwszej klasy (bo widocznie się nie nadawałem jeszcze?) i nie miąłem też wówczas żadnych ambicji pisarskich, a o giełdzie i psychologii to nawet nie słyszałem.
Grałem wówczas w pikuty w jakiejś piaskownicy, po kryjomu podkurzałem już wówczas fajki z koleżkami, z blaszanym pistoletem w dłoni dzielnie przeganiałem tych przebrzydłych Niemców z sąsiedniego podwórka, tam gdzie ich miejsce.
Ale również miałem marzenia. Marzyłem wtedy by polecieć w kosmos, ale tak na krótko, by nie stracić kolejnego odcinka Misia z okienka.
Z czasem dorosłem, dojrzałem i zmądrzałem (choć są co do tego pewne wątpliwości :)). Przestałem palić, i stopniowo zacząłem marzyć, by napisać jakieś wiekopomne dziełko z teorii rynku, finansów lub ekonomii. Powiedziałem sobie, że jak mi stuknie 60 lat, to będzie właściwy czas by się wreszcie spełnić i coś pisarsko popełnić.
No bo tyle u nas na rynku jest różnego blablabla i i innych kocomołków na temat rynku i ekonomii, że aż się nie chce tego czytać. Są wprawdzie chlubne wyjątki, jak przykładowo „Wędrujący świat” G. Kołodko, książka głęboko mądra i warta polecenia.
Mam nadzieję, że nowo propozycja kolegi GZ & consortes, zawita do annałów literatury rynkowej i stanie się jak to mówią – a must for your library. Czego mu szczerze życzę.
Jednak ciągle (od małego) namiętnie czytałem i do dziś mnie to trzymie, i to tak, że aż czasem podejrzewam, że nawet mi się mogło coś pokiełbasić w łepetynie. No bo już za nieboszczki komuny miewałem haluny, co innego widziałem a co innego słyszałem i mam to do dzisiaj, kiedy często co innego czytam a co innego widzę.
Miewam też deja vu, bo wydaje mi się, że już coś podobnego czytałem, coś ze strachem i chciwością w tytule.
http://web.mit.edu/alo/www/Papers/AERPub.pdf
http://www.amazon.com/Beyond-Greed-Fear-Psychology-
Investing/dp/0875848729
http://eu.wiley.com/WileyCDA/WileyTitle/productCd-0471471216.html
Zanim więc wezmę się za lekturę reklamowanej pozycji, bo, ze względu na wiek, mam ograniczoną pojemność mojego dysku twardego (a raczej miękkiego) i niewiele już tam się da zmieścić, pozwolę sobie postawić współautorowi – Grzegorzowi Z., kilka pytań.
Aha, zaznaczam, że wspominając o wieku nie miałem wcale na myśli XXI wieku. 🙂
A oto moje pytania do Grzegorza Z.:
1. Czy w waszej książce przywołujecie stare giełdowe
powiedzenie : „There are only two things that drive Wall Street –
fear and greed. The rest is bullshit.” – lub podobną jego wersję.
Jeśli tak, to czy podjęliście próbę wyjaśnienia jak się to ma do rzeczywistości rynkowej, i jakie mechanizmy rynkowe przekładają to na ceny.
2. Jak oceniasz aktualność tego powiedzenia i ich wpływ (S i C) w
obecnych warunkach, szczególnie na polskim rynku ( powiedzmy
procentowo).
3. Czy faktycznie strach i chciwość działają na rynek jako całość
czy jedynie/głownie na psychikę indywidualnego inwestora.
4. Czy wspominacie coś o VIX – zwanego indeksem strachu i chciwości i
o sposobach jego praktycznego zastosowania.
5. Czy książka koncentruje się na aspektach emocjonalno-
psychologicznych wpływających na zachowania inwestora czy również
zawiera, wynikające z nich, konkretne zalecenia dla praktycznego
trading (np. wielkości stop lossa, modyfikacja money management,
wpływ/poprawka na formacje rynkowe, właściwy dobór metody-
sposobu tradingu,itp).
6. Czy piszecie coś o HFT, które obecnie zdominowało rynki giełdowe,
i o jego przełozeniu na ceny?
Przecież HFT-owcy ewidentnie kierują się chciwością natomiast strachu to u nich nie ma wcale (no najwyżej przed wprowadzeniem podatku od transakcji).
Odpowiedzi na powyższe pytania wielce ułatwią mi podjęcie decyzji o ewentualnym zakupie reklamowanej książki, o ile nie okaże się ona zaDroga (dla) inwestora.
PS
Ponieważ jeszcze nie umiem antycypacyjnie czegoś ocenić, więc na achy, ochy lub fochy przyjdzie czas. 🙂
„ułatwią mi podjęcie decyzji o ewentualnym zakupie reklamowanej książki”
Potraktuj ewentualne kupno jako inwestycję w wartość.
Na Allegro pomnożysz tę inwestycję zanim dobiegniesz do sześćdziesiątki:)
„Potraktuj ewentualne kupno jako inwestycję w wartość.”
Pomyślę, choć nie mam pewności czy się ona nie zdezuktalizuje, jak przyjdzie nowe, w teorii i praktyce, no bo teraz co rok to jakis nowy prorok pojawia się.
Jak ganiałem w rajtuzach za fajerką na drucie to miałem tę pewność, że albo nada się do kuchnii ewentualnie pójdę do skupu i będzie na dropsy lub oranżadę w proszku. 🙂
Zbiorczo
Książka w detalu będzie kosztowała 44 zł.
Pomyslana jest dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z rynkiem i i tak nie uwierzą, gdy im się powie co przed nimi.
WYbraliśmy z Tomkiem formułe rozmowy, zeby ożywić rzeczy znane i omawiane już wiellokrotnie. Gdybym zrobil to 10 lat temu bylaby to nowosc, teraz to juz wszyscy piszą o znaczeniu psychologii.
Nawet samo potraktowanie tematu poprzez wykres rynkowy (albo wykres kapitału) tez juz nie jest nowością. Nawet w ostatnim tygodniu dostalem ksiazke, w ktorej jest podobne ujecie. (ksiazka sie o rok „przesunela” z roznych powodów).
Dla tych ktorzy czytaja blogi pewne anegdoty, opowiesci nie beda nowością, ale tez chcialem nadac pracy osobisty rys.
ps.
less, lata temu genialne dzieci posyłano wcześniej do szkół 😉
(teraz wszystkie są genialne i idą jako sześciolatki)
ps2.
Fragment:
http://www.wydawnictwolinia.pl/images/Pliki/Droga_inwestora_fragment.pdf
ps3
Na monumentalną pracę o rynku jeszcze czekam 🙂
@ GZ
Przeczytałem fragment w pdf-ie i, mówiąc szczerz, wydaje mi się trochę przegadany, przez co wymykają się percepcji istota i sedno sprawy..
Ale książkę, i tak przeczytam, żeby móc coś poddać krytyce (rzeczowej – nie krytykanctwu) albo i pochwalić (powściagliwie oczywista). 🙂
Do drugiego wydania to Wam może napiszę rozdział, zaczynający się fajerwerkiem mniej wiecej tak:
Starzy giełdowi wyjadacze powiadają, że „There are only two things that drive Wall Street –fear and greed. The rest is bullshit.”, w powiedzeniu tym zawarta jest życiowa mądrość i doświadczenia wielu pokoleń graczy i inwestorów giełdowych.
My wam, drodzy czytelnicy, za jedynie 45 zł, pokażemy jak okiełznać i przezwycięzyć te ułomności natury ludzkiej i co więcej i jak z tych naturalnych słabości uczynić waszą mocną stronę. Po lekturze tej książki starach i chciwość, główne przyczyny strat na rynku, będą pracować na waszą korzyść. Recepta na sukces rynkowy jest bowiem prosta: make the fear and greed to work for you.
Itp, itd, i dalej samę suche podane w lekkiej i przystępnej formie. 🙂
Czyli w sumie pojawila sie okazja zarobku ok 6-7% w ciagu kilku tygodni.
wystarczy otworzyc rachunek konkursowy i wplacic 1000 zl.
ksiazk o wartosci 44 zl trafi do rak – to juz 4,4%
nastepnie po jej przeczytaniu mozna ja odsprzedac za, powiedzmy pokowe ceny, czyli 22 zl i juz mamy 6,6% w krotkim okresie. Proste 🙂
jak ktos lubi ryzyko i gwarancje zwrotu kapitalu, to moze postapic w dokladnie ten sam sposob tyle ze zawrzec jedna transakcje ze stopem ustawionym na strate 66 zl. w ten sposob, albo wyjdzie na czysto (66 zl z ksiaki plus 934 zl z rachunku) albo jak mu szczescie przyswieci to zarobi np drugie tyle i bedzie mial 13,2% a to juz wynik calkiem przyzwoity 🙂
Bardzo prosze o odpowiedź na post w artykule: „Ktoś nie wierzy w hossę”.
Czy kiedyś na rzeczywistych rachunkach będzie można zawierać transakcje 0,01 lota (tak jak na rachunku konkursowym)? Pozdrawiam
@gzalewski
Czy rozwazana jest opcja, aby wydawac ksiazki w wersji elektronicznej? Zdaje sobie sprawe, ze zaraz pojawi sie kwestia piractwa. Poza tym pewnie jestem w zdecydowanej mniejszosci, ktora to lubi czytac e-papier, niemniej jednak Amazon Kindle zdobywa coraz wiecej rynku. Sam zacny Steve Jobs jako wielki wizjoner tutaj ewidentnie sie mylil. Innymi slowy: odwrotu od tego juz nie bedzie (chociaz do konca swiata z pewnoscia beda tacy, co chca poczuc papier realnej ksiazki).
O tak, kindle rzadzi, cenna uwaga dla wydawcy imo
141 stron – niewiele, zwłaszcza jesli tekst jest pisany w formie dialogu. W spisie tresci, widze same negatywne emocje 🙁 Dla poczatkujacego inwestora, moze to byc dobra przestroga, ale po przeczytanym fragmencie uwazam, ze jesli inwestor natrafi na dany moment w swojej karierze nie znajdzie w tej ksiazce recepty na dokonanie zmiany (chyba ze w przypisach sa wskazowki). W dalszym ciagu brak polskiego tradera opisujacego swoja traderska droge … Lesserwisser – podstawy literackie masz … jesli masz tez barwne CV traderskie to droga otwarta – ja dam PLN 220, ale min. 220 stron i wykresy 🙂
Dorzucę 50 zł za minimum 300 stron i uzależnienia 😀
@ MrT
„Lesserwisser – podstawy literackie masz … jesli masz tez barwne CV traderskie to droga otwarta – ja dam PLN 220, ale min. 220 stron i wykresy.”
Miało się natoletni (kilkunastoletni) epizod traderski w swoim życiu
(ale czy ciekay ??).
Od biedy 220 stron dałoby się wyciągnąć, jak się większą czcionką pojedzie, ale gorzej z tymi wykresami, bo nie mam zupełnie talentu do rysunków.
Ale obiecuję, że będzie napawać otuchą i wiać optymizmem, a nie smutą. Przynajmniej w założeniach. 🙂
„Od biedy 220 stron dałoby się wyciągnąć, jak się większą czcionką pojedzie, ale gorzej z tymi wykresami, bo nie mam zupełnie talentu do rysunków.”
Dam z 1000 wykresów, ale warunek, muszą być drukowane w kolorze.
Bo wiadomo, że jeden dobry tekst jest wart więcej niz 1000 wykresów:)
Najnowszy wykres można znaleźć tutaj:
http://ifutures.pl/2011-komentarze-sesj-wtorkow-t3352.html
„Oscylatory w kibel i jazda z trendem.”
Czy to znaczy, że oscylatorom puściły nerwy (i zwieracze) i wszystko
przeminęło z wiatrem i poszło down the drain? 🙂
A mówią, że trend is your friend.
Tez chetnie poczytalbym o drodze realnego tradera z nad Wisly 🙂 Less, moge nawet przedplata kupic nieistniejaca ksiazke 🙂
Mysle, ze gdyby Kathay napisal taka ksiazke (tj. o swojej drodze na gieldzie), to zrobilalby furrore 🙂 Bo poza wpisami blogowymi, mielibysmy w koncu realny przyklad zywego czlowieka nad Wisla zmagajacego sie z rynkami.
„Czy to znaczy, że oscylatorom puściły nerwy (i zwieracze) i wszystko
przeminęło z wiatrem i poszło down the drain?”
Nerwy to puszczają zbyt nerwowym uczestnikom rynku.
Trend is always your friend, but you have to like it!
http://charts.dacharts.net/2011-10-11/Lucek_EOD.2.png
„moge nawet przedplata kupic nieistniejaca ksiażke”
Pink, ty nie badź taki wyrywny ryzykant i nie kupuj kata w worku od nierealnego tradera.
Najpierw kup książkę Grzegorza – to będzie kolejny krok na drodze do stania się Napoleonem giełdy.
Tylko czemu ten gość ma taką kwaśną minę? Czyzby był po sowim rynkowym Waterloo.
@less
Chlop nie zjadl jak co rano omleta no i … Waterloo 😀
Ksiazke Grzegorza i tak kupie, bo bardzo cenie autora. Natomiast chodzi mi o to, ze poki co w Polsce nie ma ksiazki o tym jak dorabialy sie (tracily) nasze rekiny z Wisly 🙂
To w Wiśle są rekiny? Chyba się kompać przestanę? 😉
PS
Żeby nie było, ja wiem jak się pisze kąpać.
Napoleon – to twórczy wkład grafika. Jak on to widzi 🙂
” poki co w Polsce nie ma ksiazki o tym jak dorabialy sie (tracily) nasze rekiny z Wisly”
Ba co więcej spojrzmy na rynek instytucjonalny. ludzi, którzy powychodzili stamtąd i pootwierali własne biznesy. Teoretycznie to już sukces, ale… czy oni faktycznie pokazują wyniki, czy może ich sukces to wyłącznie aktywa (też jest to rodzaj sukcesu, jeśli się jeszcze na tym opiera prowizje to bez wątpienia sukces indywidualny, ale nie klienta).
Mamy w 20 roku rynku
OPera TFI
Investors TFI
fundusze Gandalf
Quercus TFI
Total FIZ
(jeszcze dojdzie Caspar AM -czyli dawni ludzie z Arki)
Na tę chwilę dwa ostatnie pokazały swoją przewagę (czyli K. Łapiński i S.Buczek). Ale też mają dość krótka historię. O pozostałych trudno powiedzieć, by pokazały coś więcej na rynku. Zwłaszcza dwa pierwsze – Investorsi i Opera – buńczuczny marketing o zarabianiu w każdych warunkach, przegrał z rzeczywistością.
Mi marzy się książka opisująca ścieżkę tradera ale w taki sposób, że obok częsci teoretycznej zawartej w samej książce byłaby dołączona płyta z rzutami wykresów, na których autor przedstawiłby realne transakcje zawarte na rynku według strategii opisanych ww książce – powiedzmy kilkaset transakcji z ostanich lat, dzięki którym zbudował swój kapitał posługując się właśnie strategiami opisanymi w książce.
Przyznaję, że lubię czasami coś przeczytać ale większość literatury dotyczącej AT kompletnie do mnie nie trafia, nic nie zastąpi wykresu w nauce AT. Im więcej wykresów z transakcjami z realnego rynku tym lepiej.
Ta sypatyczna wymiana zdań ma również ten duży pozytyw, że pokazuje czego oczekuje rynek czytelniczy. I to ten jego bardziej przygotowany segment czy też bardziej napalony, jak kto woli.
Na zachodnim rynku jest trochę lteratury z realu, która pokazuje trading niejako od kuchni z całą paletą aspektów towarzyszących decyzji wejściać/wyjścia w rynek.
Sam mam jedną taką pozycję – The professional commodity trader” Stanleya Krolla, książka co prawda stara (bo wyszła w połowie lat 70-tych) ale wciąż jakąś swoją wartość ma.
Autor na przykładzie swoich rzeczywistych tradów, w różnych towarach giełdowych, podaje co zrobił dobrze a co źle, uzasadnia swoje trafne i błędne decyzje, ilustruje je wykresami rynkowymi i kalkulacja.
Najważniejsze to jednak to, że stara się też pokazać swój sposób myślenia, który doprowadzisł go to takiej a nie innej decyzji i czasem podaje, że dziś – po latach podjął by inną, z etgo lub innego względu.
Stara się tez pokazać jak szersze tło rynku, a nie tylko jakaś chwilowa konfiguracja cen, wpływały na jego faktyczne decyzje.
Nie ma nawet chciwości – jest TYLKO strach. Chciwość to jedynie strach, że ucieknie nam rynek, że nie zarobię, że ktoś mnie wyprzedzi…
Równie dobrze możnaby stwierdzić, że nie ma strachu – jest tylko mocno zawiedziona w swoich oczekiwaniach chciwość, której usuwa się grunt pod nogami. Tym bardziej, że ludzie znajdują się na rynku generalnie z powodu „chciwości” (=chęci zysku) a nie strachu.
Chciwość nie tłumaczy wielu zachowań,strach zawsze. Brak chęci do kupna walącego się rynku nie podeprzemy chciwością 🙂
Hm, w końcu przychodzi taki moment, że chciwość przeważa („jest niewiarygodnie tanio”) i zaczynamy kupować. Mimo, że w dołkach strach ma swoje apogeum (wyrażające się fazą depresyjną, zniechęceniem).
Mówimy rzecz jasna o awersie i rewersie tej samej monety. Jednak pozostanę przy swojej opinii – to nie ze strachu (przed biedą) ludzie inwestują/spekulują 🙂
„Nie ma nawet chciwości – jest TYLKO strach. Chciwość to jedynie strach, że ucieknie nam rynek, że nie zarobię, że ktoś mnie wyprzedzi…”
Akurat, niech każdy mówi za siebie. 🙂
Chciwość to zachłanność, pożądliwość, pazerność, łapczywość, ciągłe nienasycenie, chęc posiadania czegoś w dużej ilość, często podnad potrzebę i możliwości.
Chciwus to taki ktoś, któremu ciągle mało czegoś, który chciałby czegoś mieć jak najwięcej. Można być chciwym/zachłannym na forsę, sukces czy sławę.
Tak więc nie musi tu wcale występować element strachu, można bowiem mieć mnóstwo czegoś i jeszcze pożądać więcej bez żadnej obawy.
Ja. przykładowo, jak widzę słodycze to kwicze, jestem na nie tak pazerny, że łapczywie i pożądliwie je pożeram w nadmiernych, i wcale się nie boje, np utyć. Chociaż muszę się przyznać, że jednak trochę mam stracha, ze jak mnie żona zobaczy pochłaniającego, to mnie ochrzani i odstawi. 🙂
„jak mnie żona zobaczy pochłaniającego, to mnie ochrzani i odstawi”
A moja na odwrót, mam jeść i tyć; i ja się boję, więc to strach.
Kieruje mną chciwość na posiadanie normalnej wagi (BMI<25)
Lucek czy się boisz żony czy się boisz schudnąć?
Czy natomiast o żonie można powiedzieć, że nie jest chciwa, bo nie oszczędza Luckowi na jedzeniu, bo boi się żeby nie schudł? czyli niezgodnie z przedstawioną pewną teorią.
Pozornie tak, ale jak się głębiej zastanowi to się może okazać, że ten strach wynikać może z chciwości. Pani żona dba być może o Lucka z obawy, żeby był w formie i nie przestał tradować, bo zawsze 20 punktów dziennie, to 20 punktów dziennie. 🙂
Moja chce żebym trochę jeszcze pożył, przynajmniej do czasu aż nie załatwię spraw spadkowych. 🙁
@lesserwisserm
Miało się natoletni (kilkunastoletni) epizod traderski w swoim życiu
Jak się zakończyl Twoj epizod traderski, już się spłukałeś do zera i nie masz czym grać czy jesteś obrzydliwie bogaty i juz nie potrzebujesz?
@ espaw
„Jak się zakończył Twoj epizod traderski”.
Skomentuje to brydżowym powiedzeniem – „Od stolika słychac krzyki – nietakt pytaće o wyniki”. 🙂
Ja to robiłem na rachunek firmowy (niestety) – tranakcje towarem fizyczny, futuresy, waluty, opcje, wyniki były pozytywne. Praktycznie zawsze byłem na plusie.