Dolar doceniony (raz jeszcze)

Ostatnie tygodnie na rynku międzybankowym zdominowały spekulacje na temat kłopotów europejskich banków i spadku zaufania do partnerów. Gotycko rzecz ujmując na rynkach pojawił się duch banku Lehman Brothers, który spacerował pod rękę z poświatą kryzysu z roku 2008.

Kolejny raz okazało się, iż w świecie niepewności najlepszą lokatą jest dolar i amerykańskie aktywa z obligacjami rządu federalnego na czele. Nikt nie chciał pamiętać, że jeszcze kilka tygodni wcześniej amerykański rząd stanął na progu niewypłacalności a dolar miał zawalić się pod wpływem nieodpowiedzialności klasy politycznej. W cień odeszły opinie o inflacji i prasie drukarskiej, którą w ruch miał puścić Ben Bernanke.

Nikt nie wspomina już o końcu handlu ropą w dolarach i odejściu od dolara, jako waluty rezerwowej. Jeszcze kilka tygodni wcześniej Amerykę chłostano publicznie za życie ponad stan (prezydent Rosji) i domagano się odpowiedzialnej polityki budżetowej (władze w Pekinie). Wieszczący finał świata dolara znów musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci „głupiego rynku”, który kupuje coś, co ponoć nie ma wartości.

Kropkę nad i w tej wyliczance postawiły dziś banki centralne, które musiały pojawić się na rynku międzybankowym, by zwyczajnie wspomóc potrzebujących i pocieszyć wątpiących najbardziej pożądanym ostatnio towarem. Oczywiście skoordynowana akcja banków centralnych jest w największym stopniu operacją, do której banki zostały powołane, ale nie zmienia to faktu, iż przymus działania jest zarazem potwierdzeniem pozycji dolara, jako waluty o największym znaczeniu na świecie.

Nie ukrywam, że od zawsze spoglądałem na ekonomicznych poetów wieszczących śmierć dolara i Ameryki z pobłażaniem. Nie potrafiłem zrozumieć, jak po doświadczeniach 2008 roku, w którym dolar odnotował bezprecedensowe votum zaufania od świata, można było być tak ślepym. Ostatnie tygodnie pokazały, iż w sytuacji sztormowej jedynym, bezpiecznym portem na świecie pozostają Stany Zjednoczone i „drukowany” na potęgę dolar.

Zastanawiam się, kiedy w mediach ktoś wreszcie „przestawi wajchę” i miejsce upadającego Pax Americana zajmie powrót do świata, w którym WallStreet, Hollywood, Silicon Valley i  US Army znów będą wzbudzały może nie szacunek, co zapomniany ostatnio respekt. Kiedy absurdalne pomysły uczenia dzieci języka chińskiego zamiast angielskiego będą powodem do wstydu a nie przyczynkiem do oklasków. Kiedy wreszcie ktoś powie głośno, iż marzenia o dekapitacji dolara pozostają marzeniami.

Jako ciekawostkę warto odnotować, iż po latach przesuwania centrum świata do Azji, na półki księgarni trafiła właśnie książka pod jakże wymownym tytułem The American Phoenix And why China and Europe will struggle after the coming slump. Wprawdzie na widok tej jaskółki nie oklaskiwałbym nadejścia lata, ale klimat zdaje się zmieniać.

1 Komentarz

  1. dawid

    Ameryka to Importer towarów i nie cierpi na choroby Eksporterów a szczególnie to widać to w czasie recesji.Ameryka to wielki klient może kupować lub nie. I tak rynki wszchodzące ubierają się w towary i pół produkty gdy te drożeją a wyprzedają zapasy gdy nadchodzi recesja tylko dolar im nie wieje w żagiel w czasie hossy tylko bessy i tak te kursy się krzyżują

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.