Co wyróżnia spółki giełdowe, które osiągają w długich terminach najwyższe przyrosty kursów? Odpowiedź poniżej.
Ponownie sięgam do branżowych artykułów „made in USA”, tym razem do autora, którego czytuję regularnie a także cytuję sporadycznie (jak seria mitów o inwestowaniu na naszych blogach). Kilkanaście dni temu skroił materiał pod tytułem „Wall Street’s biggest secret”, którego nie mogę nie przybliżyć na naszych blogach
Rozmontowując na oczach czytelników ów sekret powołuje się na profesora finansów Boba Haugena, od zawsze walczącego z mitem Hipotezy Efektywnego Rynku, którego i my cytowaliśmy w naszej historii blogowej, lub którego można poczytać w polskich wydaniach książek.
Tenże Haugen przeorał 45-cio letnią historię najnowszą spółek giełdowych z zamiarem odkrycia czegoś co w pop kulturze nazwano „X-faktor” a więc czynnika, który decyduje o tym, że są najlepsze w tym w czym być powinny – w tym przypadku w przynoszeniu długoterminowym posiadaczom najwyższych profitów ze wzrostu swoich kursów. Proszę zasiąść wygodnie przed monitorami, pora na magię
Otóż wbrew powszechnym sądom, w tym dogmatom pochodzącym z obozu obrońców hipotezy o rynku niezmierzenie efektywnym, od dziesiątków lat zyski wcale nie pochodzą z posiadania akcji o wysokim ryzyku czy jak sądzą niektórzy – o dużej zmienności. Nie jest prawdą, że wysoka premia jest nagrodą za ponadnormatywne wystawianie się na ryzyko. Statystyki sporządzone przez Haugena dowiodły, że myślenie trzeba obrócić dokładnie do góry nogami: akcje o najwyższym ryzyku przyniosły najniższe zwroty, podczas gdy te o najniższym ryzyku wyprodukowały zwroty najwyższe…!!! Paradoksalnie giełda płaci więc nie za podejmowanie ryzyka ale za … unikanie go !
Takie rezultaty potwierdziły się nie tylko na rynku amerykańskim ale również na parkietach w Londynie, Tokio, Berlinie i Paryżu. Najwyższą nagrodą jest trzymanie spółek, które dziś wydają się nudne, mało zmienne, teoretycznie pozbawione ryzyka, wręcz „wdowy i sieroty” gdyby ująć to poetycko. Są one outsiderami, tanimi w relacji do kapitałów netto, zysków, przepływów gotówkowych i dywidend. Na 100% nie są to spółki, które dziś uważa się za modne, topowe, celebryckie, obiecujące w perspektywie kolejnych lat gdyż te są po prostu drogie. A najlepszy czas na zakup owych maruderów przypada wówczas gdy dostają pozytywnego impetu czyli zaczyna się zauważalny ruch zwyżkowy.
Jak pisze sam Haugen: „ dowody silnie sugerują, że to prosta intuicja w tym zakresie ma większą siłę niż jakiekolwiek kompleksowe teorie o oczekiwanych zwrotach na kapitale, które można znaleźć w literaturze o Nowoczesnych Finansach”. Można mieć pewność, że doskonale wie o czym mówi gdyż w końcu sam napisał książkę o teorii nowoczesnego inwestowania …
O tego rodzaju free lunchu („darmowym obiedzie”) wiedzą i kultywujący Hipotezę Efektywnego Rynku, i wielu inwestorów, i profesjonaliści z Wall Street. Dla tych pierwszych to dość niewygodny fakt, osinowy kołek w serce. Ci drudzy albo o tym zapominają albo ulegają fali mody i gonią za pełnymi glamouru rozgrzanymi już nazwami. Dla tych ostatnich sprawa jest prosta – klient i tak nie zrozumie a nawet jeśli zrozumie to z czegoś trzeba utrzymać te dziesiątki funduszy…
—***Kat***—

6 Komentarzy
Skomentuj gzalewski Anuluj pisanie odpowiedzi
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
dziwi mnie że tak nieziemsko bogaty człowiek (bo na pewno dorobił się miliardów) traci czas na pisanie artykułów i wykłady
@eisn
ja tak sobie mysle, za kazdym razem jak czytam tego rodzaju komentarz, ze swiat ciekawie by wygladal, gdyby nikt nigdy nie dzielil sie swoimi odkryciami/dokonaniami/przemysleniami.
Wtedy trading bylby prostszy
Kazdy bylby genialny na miare Sorosa, Buffetta, Grahama, bo bysmy o nich nie wiedzieli. Bo nikt z nas miliarderów nie marnowalby czasu na wywiady, rozmowy, ksiazki
Witam,
mam nadzieje że to nie jedyny wniosek z publikacji.
Jeśli tak to trochę szkoda. Równie dobrze walor może być mało atrakcyjny, nie modny itp i spadać jak np Graal.
Natomiast mała atrakcyjność połączona z rosnącymi przychodami, zyskami itp daje takie walory jak np WAWEL.
Ilu z Was ma go w portfelu?
Pozdrawiam.
@eisn
Skąd przekonanie, że pisanie artykułów i prowadzenie wykładów to strata czasu?
@TRENDFOLLOWERPL@GMAIL.COM
Coś w tym jest. Zresztą autor chyba zbyt pochopnie wbija osinowy kołek. To chyba nie jest tak, że spółki osiągają wysokie stopy zwrotów dlatego, że są nudne i mało zmienne. X-faktor chyba leży gdzie indziej. Dla równowagi warto zapoznać się z:
http://edhec.edu/jsp/fiche_document.jsp?CODE=1303977645634&LANGUE=1&RH=Faculty-gb3-3
@ osoamoroso
„Zresztą autor chyba zbyt pochopnie wbija osinowy kołek.”
Powiem więcej, Haugen już dawno wbił ten osinowy kołek a teraz próbuje wszystkich przekonać (a być może i samego siebie), że jego ofiara to na pewno był wampir, bo są wątpliwości.
Czas robi swoje czyli liczy się horyzont analizy i dobór metody bo na krótką metę to wszystko jest możliwe.
Oso… dzieli za namiar na ten ciekawy materiał, bo jest rzetelny no i pozbawiony tego wcześniejszego biasu (pre-biased data mining) – „a nie mówiłem”. Przyda się dla równowagi.
Autorzy nie szukają w danych potwierdzenia wcześniej postawionej tezy, by postawić przyjętą teorię na głowie, tylko raczej stawiają tezę w oparciu o wyniki analizy.
To już chyba odkrył Buffet i praktycznie zastosował.