Chińskie strachy na poważnie

Domyślam się, że większość czytelników blogów bossy bywa już zmęczona obecnością Chin w okołorynkowym dyskursie. W istocie trudno nie odnieść wrażenia, iż znów znaleźliśmy się w świecie, w którym Chinami tłumaczy się dosłownie wszystko. Przyszłe zwyżki cen surowców, drożejącą żywność i wreszcie koniec świata imperium amerykańskiego.

Nie wiem, jak Państwo, ale osobiście odnoszę wrażenie, iż Chiny stały się słowem wytrychem używanym tym częściej, im mniej pracy włożył komentujący w poznanie specyfiki gospodarki chińskiej. Doskonale widać to w bezkrytycznym cytowaniu wskaźników gospodarczych, które mniej obeznanych z Chinami mogą przyprawiać o zawrót głowy. Samo rzucenie np. dynamiką PKB na poziomie 9,6 procent wywołuję u części ekstazę wprost proporcjonalną do tej, która staje się udziałem „przeciętnej gospodyni domowej” na widok skuteczności proszku do prania.

Sygnalizowałem już na blogach bossy, iż cytowanie danych pokazujących dynamikę PKB w abstrahowaniu np. od wzrostu rynku pracy to jeden z klasycznych błędów, jakie popełniają rodzimi komentatorzy. To samo dotyczy zresztą polityki Fed, którą ocenia się w Polsce w oderwaniu od amerykańskich regulacji prawnych, znacznie różnych od modelu obowiązującego w Europie. W istocie dynamika PKB w Chinach stała się dziś fetyszem, choć większym problemem jest napięcie inflacyjne, która niesie zagrożenia pomijane przez rynki.

W klasycznym odczytaniu CPI w Chinach jest problemem, bo władze w Pekinie mogą podnieść stopy procentowe i osłabić wzrost gospodarczy. Dla Chińczyków wysokie ceny na poziomie konsumentów sprowadzają się jednak do wzrostu napięcia politycznego. W istocie wyjście z rynkowego okopu wskazuje, iż kolejna fala zaniepokojenia politycznego – możliwe, iż na skalę porównywalną z tym, co dzieje się w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie – przeleje się właśnie przez Azję.

Wielu analityków politycznych, dziś niesłuchanych przez WallStreet, sygnalizuje, iż na przestrzeni kolejnych kilkunastu miesięcy centrum uwagi mediów zajmą Chiny, Indie i Pakistan, gdzie wzrosty cen żywności zmuszą społeczeństwa do wyjścia na ulice. Już dziś widać, iż masowe inwestycje w infrastrukturę, które uchroniły Chiny przed załamaniem gospodarki w roku 2008 i 2009, w małym stopniu przełożyły się na wzrost liczby miejsc pracy. A to właśnie połączenie słabego rynku pracy i drożejącej żywności stało się paliwem rewolucji, która dziś trzęsie dziś Afryką Północną i Bliskim Wschodem.

Nie wiem, czy potrafię wyobrazić sobie skalę zaniepokojenia rynków, gdyby w Chinach doszło do masowych wystąpień politycznych, ale fakty są takie, iż przed wybuchem zamieszek w końcówce lat ’80, które znalazły finał na placu Tian’anmen, CPI była dla Pekinu problemem. Kolejnym faktem, który powinien niepokoić lub przynajmniej poszerzać postrzeganie inflacji w Chinach to banalna konstatacja, iż wysokie ceny i wzrost napięcia politycznego przed 20 laty dały mieszankę, która spowodowała mocny spadek dynamiki chińskiego PKB w dwa lata po słynnej masakrze w Pekinie.

PS. Po cichutku zarekomenduję czytelnikom lekturę na długi weekend – nowy numer Foreign Policy, w którym jest kilkanaście stron tekstów o tym, jak towary rolne stały się nową ropą (w Polsce dostępne w Empikach i na lotniskach, ale widzę, że większość treści jest dostępna na stronie FP za free).

http://www.foreignpolicy.com/the_food_issue

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.