Jeden z najnowszych trendów w inwestowaniu i spekulacji wykorzystuje w procesie decyzyjnym efekty ludzkiej irracjonalności, wykryte i udokumentowane przez behawiorystów finansowych.
Jednakże nawet ów fakt nie przemawia za tym by twierdzić, że to psychologia jest źródłem sukcesów na giełdzie:
Mit spekulacji #4/ Trading to psychologia
Nie przypuszczam by to psychologowie stanowili statystycznie najbogatszą czy relatywnie najliczniejszą grupę w panteonie traderów. A przecież powinni byli gdyby domena, w której się specjalizują, decydowała o tym jak skutecznie zarządzać na giełdzie swoimi środkami. Oddajmy im jednak honor – bez wątpienia przyczyniają się do udoskonalania umiejętności zyskownej spekulacji- przypuszczam, że każdy z czytelników miał już styczność z wiedzą propagowaną przez Van Tharpa, Steenbargera, Kieva.
Czasem jednak mam wrażenie, że przesadne szafowanie słowem „psychologia” służy jako przykrywka dla mielizn wiedzy i umiejętności. Proponuję przywrócić jej właściwe miejsce- wspomagania a nie rdzenia tradingu. Gdyby było inaczej to po przeciwnej do psychologów stronie – komputerów i algorytmów- nie byłoby miejsca na zyski.
Wielokrotnie widywałem w artykułach, analizach i wywiadach procentowe rangi nadawane psychologii jako ‚spiritus movens’ tradingu (i przy okazji również Analizy Technicznej). Choć najczęściej był to przedział 70-90%, trafiało się i 100%. Bezdyskusyjnie dużo zależy od predyspozycji samego człowieka ale hierarchia składowych ostatecznego sukcesu i zyskowności rządzi się tutaj nieco innym porządkiem logicznym. I przy tym dużo dokładniej wiadomo jak pogodzić pochodzenie kury i jajka.
Szczegółowy katalog psychologicznych mechanizmów i zachowań człowieka w kontekście tradingu zajmie spory plik kartek i praktycznie w każdym miejscu procesu można sięgać do niego garściami, przy czym na poszczególnych etapach znajdziemy odniesienia do różnej palety psychologicznych zjawisk. I tak na przykład w procesie decyzyjnym – związane bardziej z procesami poznawczymi czy emocjami, na etapie realizacji – cechami fizjologicznymi i osobowościowymi, przy ocenie i kontroli – motywacjami czy mechanizmami psychicznymi. Trzeba jednak wyraźnie rozróżnić dwie osobne składowe, których melanż daje dopiero oczekiwany efekt:
1/ Mental setup
To kolejne pojęcie zapożyczone z angielskiego, oznaczające w przybliżeniu zestaw psychicznych uwarunkowań i predyspozycji, potrzebnych dla optymalnego działania w każdej dziedzinie. Inne przygotowanie psychologiczne i umiejętności są wymagane u kandydatów na pilotów samolotowych, inne na lekarzy, jeszcze inne na traderów.
2/ Architektura samego tradingu
W tym wypadku można mówić o wieloetapowym procesie, który składa się na powodzenie całości działalności- obserwacji, testów, podejmowania decyzji i ich ciągłej realizacji, kontroli i dopasowywania. Mówiąc prościej – istnieje potrzeba wypracowania (lub kupienia, wynajęcia, nauczenia się) strategii zdobywania przewagi nad rynkiem i jej optymalnej realizacji.
Ta drugie może istnieć bez pierwszego – stworzenie strategii i oddanie jej do realizacji komputerom (algorytmom) z góry odciąża sukces od psychologicznych mielizn i pułapek. Nie działa to już niestety w odwrotną stronę – to pierwsze wymaga istnienie drugiego. Z psychologicznej siły, choćby nie wiem jak wielkiej, nie da się niestety utkać zysków w tradingu – potrzebna jest przewaga (the edge), której źródłem są matematyka, logika, rachunek prawdopodobieństwa a nie prawa rządzące psychologią.
Niestety obie składowe są albo nieproporcjonalnie dobierane albo ze sobą mieszane. Stratny trading, nie podbudowany przewagą rynkową, utożsamia się z brakami w „mentalnym setupie”. Oczywiście, że istnieje tu ścisła współzależność, prowadząca od odchyleń do dewiacji i skrajności ale konieczne jest krystaliczne odróżnienie obu zjawisk: procesu tradingu i mentalnego setupu. Najbardziej żelazna dyscyplina czy konsekwencja lub opanowanie emocjonalne nie przyniosą profitów z prostego powodu – coś musi je poprzedzać, co czegoś muszą się odnosić, coś realizować. Tym czymś jest właśnie strategia, przewaga, pomysł na trading.
—***Kat***—
6 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Pytanie do futurowców. Czy ten pomysł wypali w DM BOS.
Zalozenie: Fundusz indeksowy WIG20 z lewarem 200%.
1. Kupuje obligacje za 13tys złotych
2. Obligacje stanowia depozyt (w 90% swojej wartosci).
3. Kupuje FW20U11 (jako depozyt sa obligacje)place prowizje only
i zarabian tyle co WIG20 x 2 + zysk z obligacji. Do wyrzucenia mnie z kontraktu FW20 musialby spasc o prawie 1000pkt ? Dobrze rozumuje ?
Kupuje FW20U11 (jako depozyt sa obligacje)place prowizje only
co znaczy kupuje? na L czy S – jak zajmiesz dobra pozycje to zarobisz a jak nie to stracisz
O ile zgadzam sie całą wymową artykułu, to cytowany poniżej wstęp nie ma sensu:
„Nie przypuszczam by to psychologowie stanowili statystycznie najbogatszą czy relatywnie najliczniejszą grupę w panteonie traderów. A przecież powinni byli gdyby domena, w której się specjalizują, decydowała o tym jak skutecznie zarządzać na giełdzie swoimi środkami.”
W ten sposób rozumujac to każdy dentysta powinien mieć zęby bez skazy, a każdy ksiądz powinien być Chrystusem.
„W ten sposób rozumujac to każdy dentysta powinien mieć zęby bez skazy, a każdy ksiądz powinien być Chrystusem”.
A każdy, kto pisze bloga o tradingu?
No Lucek, każdy kto pisze bloga o traidingu powinien używać trafnych porównań:)
Zgadzam się bez do dobrego systemu prawie nie ma szans,a psychologia może go uzupełniać bo to ona rozumie konflikty rynkowe.Kiedy skończy się obecny fałsz rynkowy który z mojego punktu widzenia dodaje dużo do wycen