„To, że sytuacja finansowa Swarzędza jest kiepska, wiadomo było od dawna. Jednak wrześniowa strata – prawie 30 mln zł – przyćmiła najczarniejsze wizje pesymistów.
Na wczorajszej konferencji prasowej prezes Swarzędza Julian Nuckowski tłumaczył, dlaczego spółka znalazła się w tak trudnej sytuacji. Konieczność przeprowadzenia gruntownej restrukturyzacji spółki stała się dla jej właścicieli jasna już wiosną tego roku.”
To fragment notki z GW z września 1996 roku („Rysy na politurze”). Przypominam w związku z historycznym wydarzeniem, jakim jest prawdobopodobnie ostateczne zejście jednej z pierwszych notowanych na GPW spółek, czyli Swarzędza.
Rok, czy dwa lata temu ktoś zapytał mnie o perspektywy tej spółki. Odpowiedziałem zgodnie z moją pamięcią, że to firma, która od debiutu jest w ciągłej restukturyzacji, a kolejne emisje noszą nazwę ratunkowych. Wreszcie jest więc szansa, że spółka przestanie się męczyć, łapiąc odrobinę „wiatru w żagle” pod koniec fal hossy i po prostu zniknie.
Ot kolejna historia giełdowa. W długim terminie…..
Na diagramie porównanie stopy zwrotu z inwestycji w akcje Swarzędza na tle indeksu WIG.
17 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Trzeba wreszcie utworzyć instytucję ‚złej spółki’, do której wszyscy z kłopotami finansowymi przenosiliby swoje ‚złe aktywa’.
Mógłby zresztą powstać parkiet alternatywny dla takich spółek np. ‚Rynek Notowań Złych’. Spółki te wypuszczałyby bezwartościowe akcje o nominale 0 zł
i w regulaminie rynku istniałaby możliwość ujemnej wyceny takich akcji. Należałoby oczywiście dopuścić do krótkiej sprzedaży
takich akcji.
Inwestor sprzedawałby na krótko np 10.000 akcji za zero, czyli faktyczny koszt to prowizja i czekałby na spadek do np -1 zł za akcję,
wtedy mógłby zamknąć spoją pozycję i zyskiem i oddać pożyczone akcje.
…ach, żyjemy w oparach absurdu
dokladnie tak. W czym spolka z tradycja w branzy meblarskiej rozni sie od bankow, czy od producentow samochodow
😉
Uwaga! Bo może zadziałać „prawo Lityńskiego”…….;))))
>W czym spolka z tradycja w branzy meblarskiej
Tym, że pojęcie spółka z tradycjami to pojęcie marketingowe a upadek banku to kłopot dla innych banków, które upadając mogą zagrozić stabilności systemu. To troszkę tak, jak nogami i głową. Człowiek bez nogi może żyć – bez głowy nie. Z natury systemów wynika, że są w nich pewne elementy kluczowe dla funkcjonowania i takie, których dysfukcja nie zagraża stabilności systemu.
@astanczak
Taki pogląd ma uzasadnienie na gruncie systemu, w którym koncesjami administracyjnymi stworzono bankom możliwość hazardu.
„upadek banku to kłopot dla innych banków”.
A upadek fabtyki obuwia to kłopot dla producentów podeszw, wytwórców skóry, kooperantów dystrybucyjnych, dostarczycieli ubrań ochronnych i wody mineralnej dla pracowników oraz właścicieli salonów sprzedaży. Cały region może „paść”.
„upadając mogą zagrozić stabilności systemu”. Który jest dzisiaj stabilny, ponieważ nie dano upaść kilku bankom.:)
>Taki pogląd ma uzasadnienie na gruncie systemu, w którym koncesjami administracyjnymi stworzono bankom możliwość hazardu.
wreszcie zaczynamy dostrzegać fakty a nie dyskutować o tym, jak powinno być przeszłości i na podstawie tego, co powinno być przeszłości proponować rozwiązania na gruncie rzeczywistości potencjalnie możliwej. Widzę jakiś postęp.
>A upadek fabryki obuwia
odwagi w porównaniach! upadek pijanego na ulicy to też problem całej grupy osób z budżetem państwa na czele!
> Który jest dzisiaj stabilny, ponieważ nie dano upaść kilku bankom.
który dziś jest niestabilny, bo kilka banków jednak upadło lub musiało w ekspresowym tempie sprzedać się lub zmienić formę funkcjonowania, żeby nie upaść.
z mojej strony EOT
„wreszcie zaczynamy dostrzegać fakty”
:)) Znaczy się – potencjalny upadek kilku banków (kto to oficjalnie upadł, hmmm….wielu ich?:) przesądza o konieczności szybkiego pompowania w system pustego pieniądza. Aby utrzymać jego „stabilność”. Co nic nie da, bo skończy się powolną agonią (i tragedią zadłużenia) oraz bolesnym upadkiem akcji kredytowej (i tak). Ok, w takim razie warto potańczyć na tym Titanicu.
„który dziś jest niestabilny, bo kilka banków jednak upadło lub musiało w ekspresowym tempie sprzedać się lub zmienić formę funkcjonowania”
Czy nie myli Pan, z całym szacunkiem, skutków z przyczynami?
specjalnie napisałem o żadaniach producentow samochodow, bo on tez odwoluja sie do swojej wyjatkowosci, do utraty tysiecy miejsc pracy itp.
Mysle, ze problemem jest to, ze ani zwolennicy (astanczak), ani przeciwnicy (thom, ja) nacjonalizacji i nie dopuszczenia do upadku bankow nie wierzą, ze odbedzie sie to na zasadach fair play.
Z tym, ze przynajmniej ja jestem przeciwnikiem metody mniejszego zła.
Zarzady bankow przegieły a tymczasem jakos nie widac odpowiedzialnosci za to wszysto.
Swoja droga kilka lat temu Soros ostrzegal przed ekspansja kredytową. Musze zerknac w ktorej z ksiazek, bo wtedy mi sie wydalo zabwne, ze ten ktory dorobil sie na spekulacji pochodnymi, zaczyna przed nimi ostrzegac i sugeruje likwidację niektorych
@ GZ
specjalnie nie odnosiłem się do samochodów, bo dla mnie akurat przemysł motoryzacyjny spokojnie by przetrwał – przejęty, zrestrukturyzowany i wielka krzywda by się nie stała – widać to po wejściu Fiata do gry – rynek amerykański to gratka dla producentów. Banków będę bronił – tu 30 dni spadku zaufania odbija się czkawką na całej gospodarce przez 300 dni. Gdyby nie specyficzna pozycja kredytu i banku we współczesnej gospodarce, to nawet chwili nie zastanawiałbym się nad tym, żeby protestować przeciwko pomocy dla banków. Szczerze mówiąc chciałbym, żeby spora część władz banków poszła na bruk i odpowiadała swoim majątkiem za to całe zamieszanie, ale to akurat nie ma teraz znaczenia. Później o tym będzie można rozmawiać.
@ astanczak
„…ale to akurat nie ma teraz znaczenia. Później o tym będzie można rozmawiać.”
Później , to oni będą dzielić olbrzymie zyski uzyskane na skutek nabycia tanich ja barszcz aktywów , za pieniadze _obecnie_ uzyskane w sposób całkowicie nie zasłużony, od Państwa, czyli podatników. Tak było , jest i będzie , bo o to w tej całej zabawie przecież chodzi. Jedyna różnica jest tylko taka, że dawniej baza podatników ograniczała się do państw narodowych ,podczas gdy dziś , dzięki globalizacji wzrosła niepomiernie, toteż i stawka wzrosła odpowiednio. Prawdopodobnie porozmawiać o tym może nawet będzie można – choć i to nic pewnego 🙂
Panie Grzegorzu,
Ja bym jednak przyznał Swarzędzowi jakąś nagrodę. Przez tyle lat mamić inwestorów perspektywą udanej restrukturyzacji i na tym zebrać 300 mln zł w kolejnych emisjach. To się nazywa wyczyn. Zastanawiam się nawet czy nie zaproponować Zarządowi Swarzędza założenia jakiejś spółki, którą moglibyśmy sprzedać na giełdzie i prowadzić przez kilkanaście lat za pieniądze akcjonariuszy – nie generując ani złotówki zysku. Ew. jakaś partia mogłaby zatrudnić ich do swojej komórki PR 😉
Pingback: » Wiatr historii na WGPW Trystero: O tym się nie pisze.
Całkowicie się zgadzam. Ta pozycja jest wyjątkowa (zawsze taka była, bo jest swoistą „dźwignią”, ale bez złych skojarzeń:) Czy jednak to nie powinno być koronym argumentem, aby nie utrzymywać sztucznie przy życiu tych wszystich zombies, które w końcu (często podskórnie) zatrują gospodarkę?
@? Wiatr historii na WGPW Trystero: O tym się nie pisze
Polski rynek nie jest „zdegenerowany”. To ludzie bywają. Tak specyfika giełdy, że ryzyko wysokie.
Stare przysłowie pszczół mówi: „Nie kupuj Swarzędza, bo czeka cię nędza”.
Zawsze byłem ciekaw jak zarządzający funduszami argumentują potrzebę wyładowania kolejnych milionów złotych na kolejne emisje Swarzędza 🙂 Swoją drogą, życie nie lubi próżni, ktoś będzie musiał Swarzędz zastąpić – „umarł król, niech żyje król”.
Swoją droga mnostwo w ostatnich dniach slyszalem na temat tego, jaka to marka znika z powierzchni ziemi. Tymczasem ta marka chyba istnieje w umysłach nielicznych:
http://www.rankingmarek.pl/?id=rw_2008
@dd
„Zła spółka. Rynek notowań złych.” Nie widzę tego absurdalnie. Nie chodzi o konkretne rozwiązania, ale zagadnienie jako takie. Faktycznie rzecz w złym zarządzaniu (jak w całym kryzysie, bo to nie chciwość zabija a brak odpowiedzialności) i abstrahując od czynnika ludzkiego nie posunie się sprawy do przodu. „Złe spółki” nie powstały same z siebie, „złe notowania” także. Zarządzający musiał wcześniej przesadzić z brawurą lub bezczynnością, okazać się brakiem odpowiedzialności albo, po prostu, jest aroganckim beztalenciem. Pijanego kierowcę natychmiast usuwa się z pojazdu, żeby nie eskalował zagrożenia. Prezes – pajac długie lata ma się dobrze i to mimo tego, że – jak wydawałoby się – są rady nadzorcze i zgromadzenia wspólników, które powinny stać na straży efektywności i sprawności. Dobrej gospodarki i dobrobytu nie da się zadekretować za to od hamulcowych aż się roi. Pański pomysł jest godny tego, by sprowadzić go do przedsięwzięcia. Trzeba związać „złe notowania” i „dyrektorów-inaczej”.