Po konferencji w Międzyzdrojach poprosiłem jednego z prelegentów – Wojtka Suchomskiego, pasjonata astrologii finansowej, o zrobienie dla naszego bloga jednej, przykładowej analizy/prognozy, opartej o swój codzienny warsztat. Wojtek, jak przyznał mi, jest człowiekiem sukcesu jeśli chodzi o własny trading oparty na astrologii , jego autorski serwis internetowy o tej tematyce można znaleźć pod adresem http://www.astrobiznes.pl
Kompletnie nie mam pojęcia o wzajemnym oddziaływaniu na siebie planet i wpływie ich układów na wydarzenia ziemskie, w tym na przebieg kursów giełdowych. No może poza tym, że gdy grzeje słońce dostaję więcej zapału i energii do życia. Nie mam jednak żadnych oporów i nie tylko sama ciekawość skłania mnie by jego analizę opublikować pomiędzy własnymi wpisami. Z prostego powodu: trading tak naprawdę to jedynie żonglerka numerami, statystykami oraz prawdopodobieństwami a sposób, w jaki je uzyskamy i na ich podstawie generujemy decyzje, ma znaczenie dopiero wtedy gdy potrafimy przy jego pomocy regularnie przeciągnąć szanse na swoją stronę oraz optymalnie kontrolować ryzyko i taktykę użycia kapitału. I nie jest to dla mnie kwestia wiary, czy oddziaływanie planet ma rzeczywisty wpływ na jakiekolwiek ziemskie zjawiska (pozorne lub realne korelacje). Wystarczy mi, że Wojtek potrafi to skutecznie przekuć we własne, kompleksowe strategie inwestycyjne (wejście, wyjście, stopy, MM) oraz zreplikować w innym miejscu (obiektywnie nauczyć tego innych).
Finałowa wersja jego analizy poniżej.
Dziękuję mu niniejszym i życzę sukcesów !
–*Kathay*–
————————————————–
Prognoza na 2009 rok w oparciu o cykle planet
Wojciech Suchomski
Ostatnio coraz większym zainteresowaniem inwestorów cieszy się astrologia finansowa. Ponieważ przez ostatnie cztery lata maczałem palce w popularyzacji tego tematu w Polsce, portal Bossa poprosił mnie o krótki artykuł. Pominę może historię myśli astrofinansowej, którą można znaleźć na stronach Astrobiznes http://www.astrobiznes.pl/artykuly/historia.htm . Pominę także wyliczankę, jaką stopę zwrotu osiągnęli różni astrologowie w 2008 roku, ponieważ opisałem to już na swoim blogu http://astromarket.blox.pl/2008/12/Retrospekcja.html , dołączając do tamtej notatki listę swoich prognoz, opublikowanych w przeszłości. Z Państwa komentarzy i e-maili wiem, że najbardziej interesują Was prognozy giełdowe, dlatego niniejszy artykuł poświęcę temu w całości. W miarę jak zdobywam coraz większe doświadczenie w grze na kontraktach terminowych, tym mniejszą widzę potrzebę stawiania długoterminowych prognoz, bardziej polegając na systemie transakcyjnym. Z drugiej strony wiem jednak, jak wielu graczy lubi studiować prognozy oraz formułować własne, dlatego proponuję niniejszą grę intelektualną.
Prognoza w astrologii finansowej jest skonstruowana na jak najbardziej racjonalnych przesłankach. Po prostu używamy cykli planetarnych oraz ich aspektów do odmierzania czasu. Zakładamy, że sytuacja na giełdzie powtórzy się, kiedy pojawią się podobne układy planet. Na przykład zawsze, kiedy na niebie tworzyły się pewne charakterystyczne aspekty Saturna i Urana, ziemskie giełdy ogarniała bessa: w 1930, 1942, 1977, 1987 i 2000 roku. Nic dziwnego, że astrologowie już dawno temu zapowiadali bessę na 2008 rok, siedząc na gotówce, w dniach kiedy aspekt się uściślał. W 2008 roku sytuacja na giełdzie wyglądała następująco podczas uściślania się opozycji Saturna i Urana:
Nie oznacza to, że planety cokolwiek powodują, po prostu tak się składa, że zawsze kiedy Uran, Ziemia i Saturn ustawiały się w jednej linii, na giełdzie przyspieszały spadki. Jeśli ktoś z Was chce wierzyć w jakieś wpływy planet, czy kosmiczne energie, to już Wasza sprawa. Dla mnie to po prostu cykl planet, który pokrywa się z cyklem giełdowym, na którym mogę zarabiać pieniądze.
Saturn i Uran mają wieloletnie orbity, oddalone od Słońca, a ponieważ nasza planeta krąży szybciej, często je wyprzedza. Powoduje to zjawisko zwane retrogradacją i wielokrotne rozchodzenie i uściślanie aspektu Saturna i Urana. Aspekt taki jest więc rozłożony na trzy lata. Nic prostszego, jak wyznaczyć kolejne opozycje tych planet i zachować czujność w tych dniach. Okazuje się, że kolejna opozycja Saturna i Urana zacznie uściślać się już 26 stycznia 2009 i potrwa do 13 lutego. Nie jestem jasnowidzem, więc nie wiem, czy w tych dniach dojdzie do kolejnej fali spadków, ale statystyka wskazuje, że to bardzo prawdopodobne.
Zanim do tego dojdzie, po drodze mamy kilka innych ciekawych aspektów. Przede wszystkim do Znaku Wodnika wszedł Jowisz i będzie tam przebywał przez rok. Jowisz już kiedyś wszedł do Znaku Wodnika, było to 21.01.1997. W ciągu 4 sesji WIG20 zyskał na wartości 137 punktów, a w ciągu miesiąca 285 punktów. Wzrosty były w stylu Wodnika – nagłe i nieoczekiwane. Poza tym 5 stycznia rano utworzył się inny aspekt: koniunkcja Marsa i Plutona (heliocentryczna). W historii naszej giełdy ten aspekt wyróżnił się dwukrotnie: 06.08.1997, kiedy to w ciągu czterech sesji WIG20 odnotował 212-punktowy wzrost oraz 24.04.2003, który wyznaczył początek hossy. Gdyby na podstawie danych z poprzednich lat wyznaczyć średni wzrost indeksu warszawskiej giełdy podczas koniunkcji Marsa i Plutona, wyglądałby on następująco:
W przypadku koniunkcji Marsa i Plutona było 9 takich dat w historii naszej giełdy. Sygnały w 1999 i 2001 nieznacznie odbiegały od wzorca, ale w pozostałych latach był silny impuls wzrostowy. Sam aspekt jest na wykresie oznaczony czerwoną kropką (14 dzień na wykresie). Sygnał wejścia jest oznaczony zieloną strzałką, zwykle na osiem sesji przed aspektem. Sygnał wyjścia to czerwona strzałka, jedenaście dni po uściśleniu aspektu. W poprzednich latach w tym przedziale czasu WIG20 zyskiwał na wartości średnio +7,3 punkta procentowego. Nie ma stuprocentowej gwarancji, że i w tym roku nastąpi wzrost, ale w większości przypadków to się sprawdza. Plusem tej metody jest planowanie strategii na miesiące czy lata naprzód.
Poza wspomnianymi ?byczymi” aspektami, dodajmy jeszcze dwa: koniunkcję Wenus i Urana 22 stycznia oraz koniunkcję Słońca i Jowisza 23 stycznia. Tak więc w styczniu 2009 skumulowało się kilka pro-wzrostowych aspektów planet, ale czy na długo?
Ostatnio wszyscy żyją nadzieją na powrót hossy, choćby miała potrwać tylko kilka miesięcy. Trudno jednak zapomnieć o niedawnym kryzysie zaufania do instytucji finansowych, czy choćby pogarszającej się sytuacji posiadaczy kart kredytowych. Rośnie stan gotówki, posiadanej przez banki, które jednocześnie przykręcają kurek z pieniędzmi dla kredytobiorców. Ten kryzys jest symbolizowany przez potężną opozycję Saturn-Uran, która ostatecznie rozejdzie się dopiero w sierpniu 2010. Jak widać, wiele na niebie i ziemi wskazuje, że ta bessa może jeszcze potrwać. Tak więc z jednej strony opisuję tu kilka ?byczych” aspektów, ale z drugiej strony ostrzegam, że pod koniec miesiąca znów uściśli się niedźwiedzia opozycja, która tyle nam się dała we znaki.
Kiedy w połowie lutego toksyczna opozycja Saturna i Urana rozejdzie się, czeka nas kolejna fala optymistycznych aspektów. Na przykład w kwietniu uaktywni się Mars, przez całą wiosnę i lato będzie utrzymywać się koniunkcja Jowisza i Neptuna, ale od 22 września w dzielnicy znów będą rządzić starzy recydywiści: Saturn i Uran. Z mojego punktu widzenia, będzie to ciekawy rok, pełen nadziei i desperacji oraz wzlotów i upadków. Być może rok 2009 zakończymy niewiele wyżej, niż 2008, ale średnioterminowi gracze powinni być zadowoleni. Aby podsumować powyższy opis, wypadałoby narysować go na wykresie. Proszę nie analizować poziomów indeksu WIG20 w tej prognozie. W punkcie zainteresowania astrologa leżą raczej dni zwrotne, niż poziomy wsparcia i oporu. Zakładam jednak, że poziom indeksu z wiosny 2008 roku nie zostanie przekroczony w tym roku, a głębokość spadku za miesiąc wyznaczy także poziom spadku we wrześniu (bo jest to ten sam aspekt planetarny). Oto szkic sytuacyjny na 2009 rok:
61 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
jaki z tego wniosek? Rynkami rzadza kosmici . Matrix jest cool:))
Czekam z niecierpliwością na 9 stycznia. Juz niekoniecznie tuż po 11:00.
Wtedy będzie koniec spadków i zaczniemy kupować.
Wiem to z bloga p.Wojtka, pan Wojtek dowiedział sie o tym w Międzyzdrojach na słynnej konferencji.
Ja lojalnie wszystkich tutaj o tym powiadomiłem, żeby nie było, że cos ukrywam, np to, ze sam zacznę kupować przed końcem spadków. Ostatecznie wiadomość z pewnego źródła:)
www.blogi.bossa.pl/?p=708
Rachunek prawdopodobienstwa oraz ustalanie aksjomatow.
Nasza gielda ma chyba za malo latek aby sprawdzic skutecznosc tej strategii ale np do S&P chetnie bym poczytal.Nie zapominajmy jednak ze nadrzedny uklad planet w tej chwili wskazuje spadki,mniejsze uklady prowzrostowe moga oznaczac kilkudniowe odbicia lub tylko brak spadkow,czy tak to nalezy Panie Wojtku rozumiec?Jasnym tez bedzie ze w konsolidacji taka astronomiczna taktyka bedzie przyczyna strat.
Mi sie podobało :). Tak romantycznie było, mało cyferek dużo ciekawych wniosków. W koncu spekulacja ma sobie sporo romantyzmu. Ja np. osobiscie podejmuje swoje decyzje na podstawie nosa. Mowie całkowicie poważnie, jak mnie swędzi z jednej to sprzedaje a jak z drugiej to kupuje, stosując sie do tych wskazan też udalo mi sie niezle zarobic. Później przestał mnie swędziec i nieźle straciłem. Teraz myśle sobie, że jak przestał mnie swędzieć to był chyba sygnał żebym zrobił sobie przerwe. Ale ostatnio znowu zaczął mnie swędzieć i jest nieźle. Jak myślicie ma to jakiś sens i może się sprawdzić w dłuższym terminie ? Bo to swędzenie traktuje jako sygnały dopiero do kilku miesięcy, wcześniej tego nie testowałem.
Maciek twoj blad ,ze nie pusciles nosa w walk-forward. Trzeba było czytać blogi.
Jeśli uwzględnia się takie „bzdylki” jak Pluton (decyzją astronomów stracił już ztatus planety) to można sobie takich sprzecznych między sobą prognoz postawić jednocześnie kilka – zawsze któraś się sprawdzi. Czy nie zauważyliście, że jeśli jakaś grupa chce wzbudzić zaufanie używa takich słów jak energia, siła, moc, korelacja, procenty… Tutaj pojawia się prawdopodobieństwo. „…nie wiem, czy w tych dniach dojdzie do kolejnej fali spadków, ale statystyka wskazuje, że to bardzo prawdopodobne”
Tak jak w przypadku pozostałych słów warto zadać sobie pytanie:
A jak szanowny autor wyliczył to prawdopodobieństwo?
Gratuluje!
Takich rewelacji jeszcze nie było:-))). Przynajmniej tutaj.
Pozdrowienia,
GiełduGiełdu
Ile tak naprawdę mamy narzędzi prognostycznych w analizie rynku ?
No chyba najbardziej rozpowszechniona metoda to fale Elliotta…Fibo i metoda Fishera..Carollan i Fisher
Dla mnie podstawy są podobne…i nie stwierdzam czy dobre czy złe…bo po prostu nie potrafię.
ps. komentarz bez ironii z szacunkiem dla pasji autora, która także pozwala mu zarabiać jak napisał kathay
@DAPI
Problem tylko w tym, że wolimy wierzyć ludziom, którzy tłumaczą coś racjonalnie lub gdy ich narzędzie prognostyczne
wygląda na naukowe.
Stąd taka popularność AF, analityków czy guru inwestycyjnych.
Jedynym (moim skromnym zdaniem) sposobem na pozbycie się złudzeń jest testowanie metody w przeszłości
i sprawdzenie czy jest w niej przewaga oraz czy zależność nie jest tylko przypadkowa.
W powyższej analizie nie da się określić ani jednego ani drugiego (5-krotny zbieg zdarzeń – Saturn + Uran i bessa
może być tylko zbiegiem okoliczności). Tak jak swędzenie nosa Maćka.
A czy układ planet oddziaływuje na ludzi?
Taleb opisywał to ładnie w swojej książce. Jak pewnego dnia taksówkarz wysadził go przy innym wejściu do budynku niż zwykle
i tego dnia zarobił. Następnego dnia szukał tego samego taksówkarza i chciał, żeby go podwiózł po TO wejście 😉
Jedynym (moim skromnym zdaniem) sposobem na pozbycie się złudzeń jest testowanie metody w przeszłości
i sprawdzenie czy jest w niej przewaga oraz czy zależność nie jest tylko przypadkowa.
————————————–
Kolega dał mi na to przykład: Patrzysz przez okno i zapisujesz przez dzień {dowolny skończony okres} wzrost ludzi przechodzących. Robisz to w czwartek. W piątek siadasz z kolegą i mówisz gramy. Ja Ci kładę pieniądze na to że wsród kolejnych 10 przechodzących osób będzie jedna o 1.4 m. Przeszło 10 osób wszystkie po 2 m. Przegrał…
Drużyna koszykarzy szła na drinka :). Przykład uproszczony bo możesz badać np. 2 lata itp.
Co daje nam przewagę na rynku ? zauważenie zależności której jeszcze nikt nie zauważył czyli czym szybciej tym lepiej ?
Czy zauważenie 100 zależności w ciągu roku daje nam przewagę jeżeli nikt ich jeszcze nie zauważył ? Tak jeżeli te 100 zależności nie było przypadkiem w 100 000 innych…
Czy klasyczne prawdopodobieństwo ma zastosowanie do rynków kapitałowych ? Dyskusyjne pytanie. Nobliści poprzegrywali swoje i cudze pieniądze.
Reasumując moim zdaniem niewiele mam przewagi nad gwiazdami.
Mam wrażenie, że cała ta prognoza jest skopiowana z Bradley Model na ten rok. Zresztą sprawd
http://robertew.com/bradley/br2009.jpg
źcie sami. Nieładnie panie Wojtku.
> Mam wrażenie …….
A co, to u Bradleya planety inaczej kręcą się niż w Polsce ???
@Gartley: W sumie TS trafnie Panu odpowiedział. Trudno, żebym wymyślał inne punkty zwrotne niż wskazują na to aspekty planet. Model Bradleya od 1948 roku jest oparty na tym samym równaniu: P= X (L+D) + M gdzie X to mnożnik, L – aspekty długoterminowe, D – deklinacje, M – aspekty średnioterminowe. Astrologowie „Bradleyowcy” właściwie dobierają tylko własny mnożnik, ale punkty zwrotne są podobne. W tym roku rządzi Saturn i Uran, dlatego punkty zwrotne „są robione” pod nie. Na przyszłość proszę dwa razy się zastanowić, zanim się komuś zarzuci plagiat.
Na pozostałe pytania odpowiem, kiedy znajdę więcej czasu.
Panie Wojtku niech Pan sie nie przejmuje!Negatywne frustracje po stratach przemieniaja ludzi w zwierzeta czego mozna tutaj doswiadczyc.Trzeba byc totalnym matolem aby ignorowac wplyw gwiazd na zachowanie ludzi,przeciez jestesmy ich czescia a one sa czescia nas,astronomia zawsze byla nieodlacznym elementem nauk wyzwolonych-trzeba tylko szukac sposobu jak to wykorzystac do gry na FW.Ja gram tylko DT dlatego Pana metode traktuje jako ciekawostke ,aczkolwiek o ktorej warto wiedziec.Kiedys nie siano,nie orano,nie zbierano,nie budowano,nie walczono bez odpowiedniego ulozenia cial niebieskich.Panie Wojtku ludzie nie pragna wiedzy,pragna pieniedzy dlatego ich nie maja.
Taaak, a kobiety nie powinny zajmowac jakichckolwiek pozycji jak maja PMS 🙂
Panie Wojtku, Pan sie nie boi.
Kunta-kinte wraz z żoną za Panem stoi!
Saturn i Uran rules in 2009? No to mi pasują ;). haha Ja tez tylko w ramach ciekawoski patrze na tego typu analizy. Oczywiscie jesli cos wplywa na ludzi – moze wplywac na rynki. Nie zaprzeczam. Tyle, ze nie widzialem , nie przekonalem sie osobiscie na ile statystycznie gwiazdy sa skuteczne, a czego nie sprawdze- nie tykam.
W sumie dobrze, że zachowujecie Państwo sceptycyzm. Jednak sceptycyzm oparty na uprzedzeniach, bez samodzielnej weryfikacji, prowadzi donikąd. Czy opieracie swoje decyzje na zaufaniu do „sprawdzonych” metod, albo do renomowanego szefa funduszu inwestycyjnego, jakim jeszcze do niedawna był Bernard Madoff? Bo ja nie. Osobiście wolę przeprowadzić własne śledztwo, zanim czemuś zaufam, albo zastosuję metodę inwestycyjną. Szybkie pytanie: jak wytłumaczycie że w 2008 roku astrolog finansowy Arch Crawford znów był najlepszym analitykiem na liście Hulberta, z wynikiem +42%? Inny astrolog finansowy, Tim Bost, zarobił w 2008 roku +47%. Ale Wy dalej będziecie przekonani, że astrologia to „bzdylki” jak był uprzejmy zauważyć Wawa.
Napisałem wyraźnie, że planety nic nie powodują, że to WY SAMI wkręcacie sobie film o kosmicznych energiach, które na coś wpływają. Niestety na brak zrozumienia tekstu nic już nie poradzę. Na koniec mojej odpowiedzi, ostatni raz napiszę: cykle planet służą tylko do oznaczania czasu, tego zegara używali już starożytni, kiedy jeszcze nie wynaleziono budzików. Z mojej strony EOT.
Podziele sie swoimi watpliwosciami, ktore sa identyczne jak w przypadku metod polegajacych na rysowaniu setek linii trendu, dziesiatkow oscylatorow itp.
Rozumiem, ze roznych „niebezpiecznych” ukladow planetarnych jest mnostwo. Wiec dla mnie jedyna wartosciowa analizą bylaby taka
uklad XXX-YYY – skuteczność …%
uklad ABC-BBB – skutecznosć …%
W innym przypadku mamy do czynienia z mnostwem naszych zwyklych bledow poznawczych. „Tu wystapily spadki bo pojawila sie taka i taka sytuacja, ktora zwykle obrazuje niebezpieczenstwa” – czyli ocena po fakcie
Poza tym wybor przypadkow, ktore pasuja nam do tezy.
Niczym nie bedzie sie roznilo to od tego co zrobilem w notce o losowo wygenerowanych ciągach dla WIG20.
Ale jesli tylko skutecznosc bedzie przyzwoita, to przy dobrym zarzadzaniu,……
Czyli znow wystarcza rzut kostką, albio sygnały z butelki coli
Czytam, zadzieram głowę w górę i…….mi się zakręciło. AF to wiedza hermetyczna i tajemna. Jej zrozumienie dane jest tylko nielicznym. I dobrze. Nie mozna rzucac pereł między……
@GZalewski: dokładnie tak sprawdzam poszczególne układy, chyba o tym pisałem KatHayowi na priva. Układ Saturn-Uran tylko raz miał łagodny przebieg – w 1976 roku, kiedy DJIA był w konsolidacji. A tak zawsze były spadki. Czyli skuteczność 90%. Każdy z aspektów tak sobie rozpisuję, ale w przypadku polskiej giełdy mamy bardzo krótki szereg danych – właściwie 14 lat (dla WIG20). Zawsze powtarzałem, że dopiero za 25 lat będziemy mogli rozpisać wiarygodne prawdopodobieństwa dla warszawskiej giełdy. Cóż, kiedy zainteresowanie astrologią finansową przekroczyło moje najśmielsze wyobrażenie. Czytelnicy zadają pytania, domagają się prognoz już teraz. Amerykańscy astrologowie finansowi są w tej lepszej sytuacji, że mają dane giełdowe z ostatnich 100 lat i prawdopodobieństwa dla danych aspektów planet są bardziej wiarygodne. Odsyłam do „Financial Astrology” Davida Williamsa albo „Planetary Economic Forecasting” Billa Meridiana.
@Czary-mary: nie zgadzam się. Każdy może zrozumieć i zastosować astrologię finansową, jeśli tylko pokona swoje uprzedzenia i ma IQ wyższe od Dody-Elektrody.
@DAPI
Przejście drużyny koszykarzy to czarny łabędź. Przy zachowaniu dobrego zarządzania kapitałem nie pozbawi Cię całego portfela. Jeśli zależność jest statystycznie istotna (badania raczej przez 2 lata niż przez jeden dzień) i będziesz grał wystarczająco długo to się odkujesz na koledze i będziesz do przodu.
Jak w ruletce. Kasyno wygrywa bo ma przewagę i nie stawia wszystkiego w jednym zakładzie. Tak samo broker foreksowy.
Problem z rynkiem jest trochę trudniejszy. Tutaj mamy tzw. niestacjonarność procesu. Obserwacja rynku przez 100 lat i znalezienie przewagi, która występowała przez te 100 lat nie daje nam pewności, że przewaga będzie dalej występować.
Nie rozumiem dlaczego mam odnaleźć jako jedyny przewagę? Nie demonizowałbym, że muszę być oryginalny. Gdybym rozumiał przewagę Lucka to bym ją skopiował i zarabiałbym 20 pkt codziennie. Dopóki zbyt dużo osób nie zrobiłoby tego samego, zarabialibyśmy we dwóch. Do czasu gdy rynek by się zmienił. Wtedy Lucek zmieniłby swoją strategię i zarabiał już tylko sam.
@WojtekS
Te 90% skuteczności na ile wydarzeń? W analizie widzę 5. To trochę mało istotne statystycznie.
Jeszcze jedno pytanie, bo chyba nie zrozumiałem. Napisałeś, że planety nie wpływają na ludzi. Tylko odmierzają czas. Czym w takim razie różni się Twoja analiza od kupowania w poniedziałek i sprzedawania w środę – widziałem taką analizę na danych z GPW. Była tam statystyczna przewaga. Piszę to bez cienia złośliwości. Szukam logicznego wytłumaczenia czy mamy do czynienia z zależnością statystycznie pozorną (swędzenie nosa Maćka) czy też powinienem powiązać negatywny układ Saturna ze złym samopoczuciem ludzi, energią kosmiczną?
I jeszcze jedno. Obawiam się, że większość z nas ma IQ niższe od Dody. Doda ma 156 😉
Osobisice badalem relacje aspektow astrologicznych do zachowan indeksow.
Poniewaz bylo to … lat 4 temu, naszych danych bylo jeszcze mniej, badalem to na 100 letniej historii DJIA.
Praca olbrzymia, czasochlonna ale i z efektami.
Wroce pewnie do tych badan za jakis czas bo warto.
Z tego co pamietam to aspekty Urana i Wenus zwiastowaly realizacje zyskow.
Byly wiec prognostykiem wzrostow poprzedzajacych ten aspekt.
Czyli eL rzadzi…
Doszedlem do pewnych wnioskow, ale wymaga to jeszcze sporo pracy.
Puki co dopracowalem system mechaniczny nie wspierany astro.
Dla mnie podstawa to okreslenie miar skutecznosci poszczegolnych elementow, tak jak pisal Grzes.
Wojtek jest entuzjasta, dobrze ze popularyzuje zagadnienie.
Kilka tygodni temu Jackowski…teraz astrologia, a za jakiś czas pewnie wróżenie z fusów …
a najgorsze jest to, że ludzie to czytają i traktują całkiem poważnie…
@Bartol: kilkadziesiąt lat temu analiza wykresów świecowych była traktowana na równi z wróżeniem z fusów. Wcześniej tak samo traktowano statystykę, obecnie wykładaną na uniwersytetach. Za 30 lat równie podejrzliwie będzie traktowana mnemocharteria, ale też pewnie kiedyś zostanie zaakceptowana. 😉
@Jaro: No niezupełnie 5 wydarzeń, bo w przypadku wolnych planet zachodzi zjawisko retrogradacji, które multiplikuje liczbę obserwacji. Zobacz na wykres „Uściśla się opozycja (…)”. Niby jeden rok, a to samo zdarzenie zaszło dwukrotnie.
Jeśli można zbudować system na kupowaniu w poniedziałek i sprzedawaniu w środę, a jeszcze da się na tym zarabiać, to o to właśnie chodzi! Astrologia finansowa dobrze się przyjęła w USA, bo Amerykanie są pragmatykami. Jeśli na czymś da się zarobić, to na tym zarabiajmy! Nie szukaj fizycznego wpływu, to droga donikąd. O wysokim IQ Dody wiem, dlatego napisałem z przymrużeniem oka, że trzeba mieć od niej wyższe IQ, żeby zrozumieć Astro. Taki żart. 😉
@jaro
IMHO
Nie biega o to jakie wysokie masz IQ tylko jak nisko możesz z nim upaść.
IQ to potencjał.
Jak z rachunkiem na futures czy foreksie.
Nawet 10 dyplomów naukowych i IQ 200 nie zapewni rosnacego equity.
Mozna sie stoczyć jak Doda.
Rozumiem, ze ten same zasady dzialaja dla KAZDEGO rynku?
„Nie rozumiem dlaczego mam odnaleźć jako jedyny przewagę? Nie demonizowałbym, że muszę być oryginalny. Gdybym rozumiał przewagę Lucka to bym ją skopiował i zarabiałbym 20 pkt codziennie. Dopóki zbyt dużo osób nie zrobiłoby tego samego, zarabialibyśmy we dwóch. Do czasu gdy rynek by się zmienił. Wtedy Lucek zmieniłby swoją strategię i zarabiał już tylko sam.”
Price Action opisał w praktycznym zastosowaniu niejaki Don Baker.
Zanim puściłem pare z gęby na ten temat spokojnie sobie to poćwiczyłem dodając swoje „cfancyki”.
Jednym z nich jest umowna ‚mapa drogowa”, która zawiera wyliczone punkty zwrotne dla daytradingu.
Najbliżej siebie położone punkty dzieli ca.20 pkt. Stąd po wielu miesiącach prób puściłem parę i nazwałem
to jak wiadomo. Ale mimo, ze pokazywałem to na róznych forach, nikt z „autorytetów” nie był zainteresowany.
Daytrading, który jest nastawiony na stały choc mały zysk nkogo nie kręci.
Albo milion, albo nic!
Sa jednak osoby, które sa zainteresowane tym co robię i to mi w zupełności wystarcza, gdy napiszą, ze PA działa u nich, mimo, ze stosuja całkiem inne, swoje „cfancyki”.
Bowiem Price Action działa na każdym intrwale i na każdym rynku.
Wszystko co potrzeba posiadać to wykres i brak wrazliwości na opinie „autorytetów”:).
Dla jasnosci: naszych rodzimych „autorytetów” od rodzimego rynku:)
@ Jaro
Nie przywiazuj sie tak za bardzo do IQ (ze podoba ci sie Doda – rozumiem 🙂 ).
Juz zostalo udowodnione, ze wieksze znaczenia ma inteligencja emocjonalna.
I to widac nawet na tym forum. Temat emocji przewija sie non stop.
@ Wojtek S.
Podziwiam sceptyków jako ludzi „małej wiary”i skrajnego empirycznego egocentryzmu.
Jednocześnie wielkiej wiary w to co widzę i udowodnie, a więc w swoistą doskonałość samego siebie.
Pomimo to akceptuja kalendarz , a jest to „mała” liniowa czasowo astrologia 2 planet. Ziemi i słońca.
Występują w nim min. aspekty nocy i dni.
Noc jest przedziałem czasowym , który chociażby z racji potrzeby snu wpływa pośrednio na zachowanie ludzi także na rynkach.
Prognoza więc brzmi :W nocy mamy trend horyzontalny :-)))) Przeważnie.
W tym kontekście pełna astrologia to nic wiecej jak swoisty kalendarz nieliniowy całego układu planetarnego.
Inną sprawą jest zależność między aspektami planetarnymi , a naszym zachowaniem.
Analogia do dnia i nocy pozwala domniemywać ,że zależność istnieje .
Więc wypowiedzi typu „pierdoły bo JA……” wystawiają piękną laurkę piszącemu takie rzeczy.W tym przypadku domniemanie własnej doskonałości oznacza także jego skończoność.Brak otwarcia na nowe.
Pikanterii dodaje fakt, że swoje zdanie podpiera np. statystyką , która jako raczkująca nauka była traktowana przez takich jak ON sceptyków w podobny sposób.
Myślę ,że zależności są. Zawsze wiedzieli o tym astrologowie. Jest światełko w tunelu – wraz z pojawieniem sie fizyki kwantowej materialny świat odarto troche z materializmu kartezjuszowskiego , który głęboko zakorzenił sie w naszej świadomości.
IMHO Astrologia może być doskonałym uzupełnieniem AT jeżeli chodzi o czas.
Dla niedowiarków uwierzcie.
Wiara jest nierozerwalnym elementem rozwoju człowieka.
@ pit 65
Idz to powiedz Kowalskiemu na rynku.
Myślałem, że skończy się na kilku komentarzach, a tu widzę dyskusja się rozwija.
@GZalewski: tak, aspekty planet można stosować do każdego rynku, aczkolwiek dla kontraktów na surowce wykorzystuje się inne cykle niż dla rynku akcji. Na ten temat Patrick Mikula napisał grubą książkę „Encyclopedia of Planetary Aspects for Short Term Trading”. Na przykład Cocoa Futures zaczynają rosnąć na dzień przed koniunkcją Księżyca i Jowisza (76%), podobnie jak Coffee Futures (79%). Albo Cotton Futures zaczynają spadać 3 dni przed koniunkcją Wenus i Jowisza (72%). Planety służą tu do oznaczenia sygnału wejścia lub wyjścia z rynku.
@Pit65: Nie namawiam nikogo do wiary, astrologia finansowa to nie jest wiedza objawiona. Gdybym opierał swoje decyzje inwestycyjne na wierze czy intuicji, to bym szybko stracił kapitał.
a ja się zastanawiam czy naprawdę nie ma łatwiejszych sposobów na skuteczny trading, niż szukanie rozwiązań gdzieś w kosmosie ???
@ AlicjaS
Alicjo nie pisałem do Kowalskiego.
Kowalski tez musi uwierzyć w siebie /nie ekspertów,onych itd…/ by nie przegrywać.
@Wojtek S
Nic o objawieniach nie wspominałem.
Nie ten kaliber 🙂
Źle zacząłem.Pierwsze zdanie nie dotyczy Ciebie, a oponentów co do astrologicznych możliwości na rynkach.
Taka polemika w kontekście różnych wpisów adresowana do astrologa.
@Wojtek S:
Napisałeś:
„Szybkie pytanie: jak wytłumaczycie że w 2008 roku astrolog finansowy Arch Crawford znów był najlepszym analitykiem na liście Hulberta, z wynikiem +42%? Inny astrolog finansowy, Tim Bost, zarobił w 2008 roku +47%.”
Czy to wynik z długiej pozycji, czy łączony (z długiej i krótkiej), a może tylko z krótkiej?
„Ale Wy dalej będziecie przekonani, że astrologia to ?bzdylki? jak był uprzejmy zauważyć Wawa.”
Nie napisałem, że astrologia to „bzdylki”, ale że tak drobne ciała układu słonecznego jak Pluton, to bzdylki. Ile jest bowiem podobnych obiektów, które należałoby uwzględnić? Czym bardziej skomplikowany układ, tym więcej sygnałów, coraz więcej daje się wtedy wyjaśnić, ale coraz mniej przewidzieć….
„Napisałem wyraźnie, że planety nic nie powodują, że to WY SAMI wkręcacie sobie film o kosmicznych energiach, które na coś wpływają. Niestety na brak zrozumienia tekstu nic już nie poradzę. Na koniec mojej odpowiedzi, ostatni raz napiszę: cykle planet służą tylko do oznaczania czasu, tego zegara używali już starożytni, kiedy jeszcze nie wynaleziono budzików.”
W porządku, ale to oznacza, że można sobie darować ślęczenie nad układami planet. Powinniśmy natomiast wygenerować cykliczne funkcje o przebiegach podobnych do cykli wynikających z badania planet, i wyłącznie nimi się zajmować. Możemy wtedy wygenerować również sygnały o okresach, które nie odpowiadają ruchowi żadnej z planet.
Bo jeśli nie ma bezpośredniego przełożenia planet na zachowania inwestorów, to skąd wiadomo, że w dłuższym okresie obecne wnioski będą skuteczne? A może należy odpowiednio dobrać fazę np. sprzedawać lub kupować 5 dni po określonej koniunkcji, a może aż 9 dni? Najbardziej skuteczne placebo to takie, które wymaga od „pacjenta” pewnego wysiłku – szukaj kwiatów paproci, koniecznie o północy – wtedy przekonanie o skuteczności będzie poparte poczuciem, że na oczekiwany wynik „zasłużyliśmy” swoim wysiłkiem.
Skoro Amerykanie wspierają swoją AT wiedzą z AF do dlaczego my nie mielibyśmy tego robić?
@Wawa: Tim Bost dokładnie opisuje swoje inwestycje w każdym cotygodniowym newsletterze. Są tam i długie i krótkie. Na przykład 6 stycznia napisał:
„We added one long position to the Model Portfolio last week. We bought 400 shares of SAP Aktiengesell ADS (SAP) at 34.25 on 12/29/08,
with an initial stop set at 29.35.”
Ale często grał na krótko na akcjach. Mam nadzieję, że odpowiedziałem na Twoje pytanie.
Co do mnogości sygnałów. Można odsiać te, których wartość prognostyczna jest znikoma. Ale jeśli masz cztery solidne sygnały o sprawdzalności 70%, to chyba warto się nad tym pochylić. O testowaniu aspektów napisałem sążnisty post na swoim blogu: http://astromarket.blox.pl/2009/01/Testujmy-koncepcje.html
Ze względu na retrogradacje planet geocentryczne cykle planet nie są równe! Tylko heliocentryczne cykle planetarne mogą przypominać funkcje cykliczne. Tak więc ja nadal będę ślęczał nad układami planet. I zarabiał na tym. Dziękuję za nareszcie ciekawą dyskusję i pozdrawiam.
Czy to nie zaskakujące, że z jednej strony na tym blogu pojawiają licznie wpisy kpiące z „guru jednego sezonu” i przestrzegające przed ich przepowiedniami, wśród których na pewno – przez czysty przypadek – któraś będzie trafna, a zaraz obok rozwija się dyskusja o takim właśnie magicznym sposobie przewidywania kursów?
Czytam i widzę, że ludzie nagle jakby uwierzyli, że TYM RAZEM to NAPRAWDĘ skuteczna metoda. No to teraz już nic tylko wszyscy będziemy bogaci :).
@TomekB
Gdyby trading polegał na „sposobie przewidywania kursów”…ale on na tym nie polega.
Ja chcę podjąc decyzję w konkretnej chwili, a skąd mam wiedzieć, czy planety są w odpowiednim ukladzie „już teraz czy za kilka godzin”? Pewnie wszystko we wszechświecie ma swój porządek, dlatego dla mnie bardziej interesujace byłoby wiedzieć nie to kiedy kupić kontrakt, ale czy wyjeżdżać samochodem w trasę konkretnego dnia. Dla ofiar wypadków taka wiedza miałaby często ‚życiowe” znaczenie.
A przy okazji przypominam sobie te kpiące komentarze na temat żony prezydenta Reagana, która każdą decyzję kosultowała astrologicznie.
astrologia, Jackowski, hoku-pokus, czary-mary 😉
…no dobra, pośmialim my się , a teraz Panie Tomku proponuje powrócić do powaznych wpisów
Podobno Watykan tez radzi się astrologów.
Wiadomość z ostatniej chwili z blogu:
www.astromarket.blox.pl/2009/01/Testujmy-koncepcje.html
Cytat p.Wojtka
Moim zdaniem 12-16 stycznia wzrost (mimo wszystko), 19-23 stycznia wzrost (i to mocny!), 26 stycznia – 13 lutego zjazd. Myślę, że nie walniemy tak nisko, jak piszesz. 1600 to najdalszy zasięg spadków, ale ja gram na CZAS, a nie poziomy.
To kiedy właściwie ten koniec spadków? Jednak nie 9 stycznia?:)
I pytanie retoryczne: czy naprawdę ktoś uważa, że w tradingu chodzi o przepowiadanie przyszłości?
Trade what you think, not what you see – czy to zdanie ma sens?
@Lucek: data 9 stycznia była cytatem pewnego konsensusu, zgodnej opinii wykładowców z Międzyzdrojów. A Ty uczepiłeś się, jako niby „mojej” prognozy. Szanuję Cię, czytam Twoje teksty od dawna, ale czasem zachowujesz się jak stary, upierdliwy dziad. Uczepisz się czegoś, rzucasz jakieś złośliwe uwagi, zupełnie niepotrzebnie.
Co do „przepowiadania przyszłości” a skuteczności tradingu, to napisałem przecież w artykule:
„W miarę jak zdobywam coraz większe doświadczenie w grze na kontraktach terminowych, tym mniejszą widzę potrzebę stawiania długoterminowych prognoz, bardziej polegając na systemie transakcyjnym. Z drugiej strony wiem jednak, jak wielu graczy lubi studiować prognozy oraz formułować własne, dlatego proponuję niniejszą grę intelektualną.”
Czytaj proszę, ze zrozumieniem.
Ponieważ w jakiś sposób jestem analitykiem (komentarze giełdowe na Stooq http://www.stooq.pl/astrobiznes MUSZĘ stawiać pewne prognozy. Często jednak jest tak, że napiszę prognozę wzrostu na następny dzień, ale sytuacja giełdowa zmusza mnie do zamknięcia pozycji długiej i otwarcia krótkiej.
Uważam, że nic już nie muszę udowadniać, bo w przeszłości większość moich prognoz zrealizowała się. Teraz wyznaczyłem daty zwrotne i mam silne przekonanie, że zrealizują się. Nie będę jednak ekscytował się pomniejszymi wahaniami indeksu, tak jak Ty to robisz.
@Wojtek S.
9 stycznia to nie była Twoja prognoza, i nic do Ciebie z powodu tej daty nie mam poza tym, że posłużyłeś za przykład kogoś, kto pierwszy raz odkrywa, że inny mówi „prozą”.
Po jakimś czasie zorientujesz się, że można mówić „prozą” także byle co:).
Co do mojego „dziadowskiego” wieku to masz rację, mój wnuk konczy za kilka tygodni 7 lat, a w ciągu następnych dwóch miesięcy będę miał wnuczkę:)
Poza tym nie wymagam od Ciebie, abyś coś udowodnił. Zapytałem Cię tylko na Twoim blogu, jak długo jesteś na rynku i otrzymałem odpowiedź.
W przeciwieństwie od innych wierzę w to, że bywają tzw. „cudowne dzieci”.
Zwracam tylko uwagę, że na grupie biznes.wgpw był niejaki ZBIG, który zasłynął tym, że wydał poradnik, w przedmowie którego napisał, ze o giełdzie wie wszystko i nie musi juz poświęcać czasu na naukę. Nie wiem czy udziela się w dalszym ciągu na tym forum.
On też nie ekscytował się „pomniejszymi wahaniami indeksu”:)
Pomimo mojego „dziadowskiego” wieku pamięć mnie nie zawodzi:)
Oto wspomniany wstępniak z poradnika ZBIG’a:
Pierwsze akcje kupiłem w 1993 r. i pamiętam, że bardzo pieczołowicie wybrałem spółki do swojego pierwszego portfela, a były to: Żywiec, Wedel, Elektrim i WBK. Kiedy mój zysk osiągnął 100% wziąłem kredyt na zakup akcji, co stało się przyczyną mojego bankructwa.
Po jakimś czasie znów kupiłem akcje i zawsze już miałem jakieś akcje na rachunku maklerskim, ale nie przyniosło mi to żadnych imponujących zysków, może poza akcjami BPH i świadectwami udziałowymi NFI.
Kiedy zacząłem ?grać na kontraktach? także dostałem od rynku bolesną nauczkę, choć tym razem nie straciłem wszystkiego to jednak strat jeszcze nie udało mi się odrobić.
Od 2003 r. zacząłem uczestniczyć w dyskusjach na forum pl.biznes.wgpw i w ten sposób moje poglądy i wiedza na temat giełdy zdobyta z lektur, ostatecznie się ugruntowała. Myślę, że na temat rynku już niczego nowego się nie dowiem.
Na początku 2005 r. opracowałem system identyfikacji trendów oparty na permanentnej optymalizacji parametrów kanału trendowego, który nazwałem GAOST. Około pół roku później opracowałem system zarządzania ryzykiem oparty na metodzie progresywnego inwestowania do gry na kontraktach terminowych i połączyłem go z identyfikacją trendów.
Obecnie inwestuję w indeks TECHWIG według opracowanych przez siebie metod, a w wolnym czasie próbuję uświadamiać nowicjuszom to czego zrozumienie zajęło mi tyle lat, a mianowicie, że problem nie polega na tym, że tak trudno znaleźć sposób pomnożenia swojego kapitału na giełdzie, ale na tym, że tak trudno zaakceptować fakt, że nie da się tego zrobić tak szybko jak byśmy chcieli.
Ups, Lucek. Nie wiedziałem, że jesteś taki sędziwy. Gdybym wiedział, nigdy bym nie użył słowa „dziad”, mam szacunek do starszych. Zatem przepraszam. Gratuluję wnuków, ja nawet nie mam dzieci. 🙁 Mimo że nie mam dzieci, pierwsze akcje (Próchnika) kupiłem w 1991 roku.
Tak, pamiętam ZBIG-a, ale nie mogę się zgodzić, że ktokolwiek może wiedzieć wszystko. Przykładem słynni inwestorzy, którzy wtopili w piramidę Madoffa. Pewnie mieli dyplomy najlepszych uczelni oraz bogate doświadczenie inwestycyjne. A mimo to wtopili. W 2008 roku tylko astrologowie finansowi nie wtopili. Przyszło mi do głowy, że mogło to być spowodowane zgodnością środowiska astrologów, że od połowy 2007 do połowy 2009 roku warunki inwestycyjne będą kiepskie. Przesyłano sobie tę informację, linkowano do wykresów, podawano przykłady pewnych aspektów. Może dzięki temu osoby, interesujące się astrologią, były tymi nielicznymi, którzy zostali w porę wyprowadzeni z Sodomy i Gomory?
*edit: do połowy 2010 roku (ostatni aspekt Saturna i Urana).
Witam wszystkich. Wypowiadam się pierwszy raz i ostatni. A to dlatego, że nie rozumiem sensu całej tej dyskusji i wkurza mnie poziom wielu niby-argumentów. Szkoda dodatkowego czasu na p. o dyrdymałach i przekonywanie kogokolwiek do czegokolwiek.
Na mój wciąż jeszcze młody i niedojrzały rozumek nadmiar wiedzy nie jest szkodliwy. Wysoki IQ pewnie jest też przydatny, ale tak naprawdę jest to tylko współczynnik, który mierzą testy na inteligencję i nic poza tym. „Życiowa mądrość” zawiera się w tzw. inteligencji skrystalizowanej, którą wprawdzie nabywa się z wiekiem i doświadczeniem, ale wymaga to także otwartości na to, co przynosi życiowe doświadczenie, umiejętności interpretacji zdarzeń, elastyczności i jeszcze paru innych rzeczy. A co najważniejsze, owa ?życiowa mądrość? jest wiedzą tylko danej osoby i choćby nie wiadomo jak chciała ją przekazać innym, po prostu się to nie uda.
Dlatego, choć nie znam się na astrologii, nie rozumiem celu jej obśmiewania. Jeżeli mogę skorzystać z wielu różnych źródeł informacji, by lepiej inwestować, to dlaczego mam tego nie robić? Bodajże Einstein powiedział „to teoria decyduje o tym, co możemy zaobserwować”. Jak będę wierny tylko jednej swojej teorii, to nic więcej ponad to, co jest z nią zgodne, nie zobaczę! Tak funkcjonują nasze umysły, by się zbytnio nie przemęczać. Dlatego warto korzystać z wielu źródeł informacji, także tych, których nie rozumiemy. Bo przecież i tak w sytuacji sprzeczności różnych danych zaufamy intuicyjnie tym, które uważamy za ważniejsze i których źródło jest dla nas bardziej wiarygodne.
Poza tym, pewnie nikt z wypowiadających się krytycznie o astrologii nie zadał sobie trudu uświadomienia, że historia homo sapiens w stosunku do historii Kosmosu to tyle, co sekunda do doby. Nie wspominając już o tym, że ludzkość aktywnie posługująca się rozumem i kształtująca wiedzę ma rodowód jeszcze dziesięciokrotnie krótszy (a co dopiero AT, AF i w ogóle giełda). I ten „sekundowy” człowieczek zadufany w swoją „mądrość” uważa, że zgłębił wszelkie tajniki wiedzy o świecie! A potem kpi z wpływu układu planet na ludzkie zachowania. Bo między innymi właśnie o oddziaływanie Kosmosu na nasze zachowania chodzi w astrologii, a nie o wpływ na jakiś indeks czy kurs akcji. Pluton – gdyby miał świadomość – miałby to w głębokim poważaniu. Nas zresztą też?
Dla tych co nie zrozumieli, powtarzam jeszcze raz sens mojej wypowiedzi: warto korzystać z różnych źródeł wiedzy, a nie ograniczać się tylko do tego, co się już zna. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że astrolog-inwestor korzystający tylko z wiedzy o aspektach planet szybko poszedłby z giełdy z torbami. Dla mnie Astro to źródło dodatkowej pewności, gdy jakaś określona strategia wynika mi z AT i analizy rynku a zarazem ostrzeżenie, gdy występuje sprzeczność. Wtedy jestem bardziej czujny. A poza tym tylko dzięki Astro wiem już dziś, że od 26 stycznia przez 2-3 tygodnie będę na giełdzie inwestować tylko na kontraktach. Gotówka na akcje poczeka na późniejsze okazje. Można się spierać, czy WIG20 wyląduje w połowie lutego na 1250, 1470 czy 1600, ale nie ulega wątpliwości, że nie jest to dobry czas na siedzenie na akcjach.
Frajer obserwując wyraźne analogie między opozycją Saturna i Urana oraz spadkami na giełdach powie, że to bzdety, przesądy i czary-mary. Ostrożny powie, że coś w tym jest, choć tego nie rozumie. Zresztą nie musi. Układy planet, jak pory roku czy noc i dzień, nieustannie się zmieniają, oddziałując na nasze życie niezależnie od tego, czy ktoś to rozumie albo czy w to wierzy, czy nie.
Wojtku, na koniec parę słów do Ciebie. Ponieważ nie znam się na Astro, chętnie korzystam z Twojego blogu i komentarzy na stooq.pl I nie będę ukrywał, że dzięki nim wzrosła skuteczność moich inwestycji. Mogę Ci tylko podziękować, że chce Ci się o tym pisać dla innych a nie wykorzystywać swoją wiedzę wyłącznie dla siebie. Szacun.
I jeszcze dwa cytaty, które może dadzą Ci do myślenia na przyszłość:
?Uczeń musi dorosnąć, by mógł pojawić się mistrz?
?Nie rzucajcie pereł między wieprze?
(jak ktoś poczuł się tym urażony, to chyba ma problem z tożsamością)
Pozdrowienia dla wszystkich
Mam słabość do imienia Wojtek, mój młodszy syn nosi to imię.
Dlatego z wyrozumieniem przyjmuję takie Twoje zdanie:W 2008 roku tylko astrologowie finansowi nie wtopili.
Ja wierzę Tobie, uwierz więc i mnie, że nie tylko oni.
Znam przynajmniej jeden przypadek kogoś, kto nie jest astrologiem finansowym i nie wtopił w 2008r.
W końcu 2007 pokazywałem ten wykres:
www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/4e6a4f68f984e7e4.html
Nie mam pojęcia o planetach, które wpływają na kurs, ale wiem co widzę na wykresie i staram się na to reagować.
A ja zagram sobie pod Pańskie prognozy i punkty zwrotne na najblizszy miesiąc i zobaczymy co sie stanie. 🙂 Jak bedzie fajnie, to zasile sobie jeden rachunek i bedę używał go tylko pod astrologie a po jakimś czasie porównam wynik.
W spekulacji jest coś z romantyzmu, gdyby chodziło tylko o same pieniądze to nie byłoby to aż tak ekscytujące i pociągające.
Fascynujące jest również to jak działa to na naszą wyobraźnie i jak jako ludzie jesteśmy skłonni wierzyć, że zawsze jest tam ktoś gdzieś kto posiadł jakaś tajemną wiedzę w danej dziedzinie, że „oni” wiedzą wiecej albo lepiej, że jest takiś dziwny niezbadany porządek świata i jeśli tylko poznamy tą tajemnicę to będziemy mieli klucz do wszystkiego.
Czym tak naprawde, jest prąd, nie wiem, ale skoro moj komputer działa (zreszta też za bardzo nie wiem jak i nawet za bardzo mnie to nie obchodzi) to bedę korzystał z jednego i drugiego.
Dlatego z przyjemnością spróbuję czegoś nowego.