MAMY WINNEGO !!! – BANKI przy wykorzystaniu wyrafinowanych instrumentów pochodnych NISZCZĄ POLSKIE FIRMY.
Spodziewam się już wkrótce takich tytułów w polskiej prasie (również finansowej). Wstęp już mieliśmy w Pulsie Biznesu, który w ostatnich miesiącach żałuje chyba, że nie jest Faktem lub Super Expressem i wycelowanym pistoletem straszy swoich Czytelników (jak wynika z komentarzy na stronach pb.pl – czytelnicy są wkurzeni, że traktuje się ich jak idiotów) – „Opcje to pistolet w rękach banków”.
Dziennikarze z PB powinni wypożyczyć z Faktu wieloryba, który niegdyś grasował w Wiśle, bo z całą pewnością kolaborował z bankami w produkowaniu zabójczych opcji.
Problem ze zrozumieniem instrumentu jakim są opcje jest ogromny. Nie dość, że mamy dwa ich rodzaje – w uproszczeniu – pozwalające zarabiać albo na spadku albo na wzroście ceny. To jeszcze każdą z tych opcji możemy wykorzystać na dwa sposoby – kupując lub sprzedając (wystawiając). W efekcie sprzedaż opcji sprzedaży (put) oznacza, że istnieje szansa zarobienia na wzroście ceny. Nawet dla dojrzałych uczestników rynku akcji lub kontraktów terminowych jest to skomplikowane (a przynajmniej kontraintuicyjne). Na szczęście wielu dziennikarzy posiada fantastyczną zdolność tłumaczenia innym rzeczy, których sami nie rozumieją.
Najważniejszym problemem, z którym mamy do czynienia przy okazji obecnego zamieszania z opcjami wykorzystywanymi przez część polskich firm to fakt pomieszania spekulacji opcjami z wykorzystaniem ich do zabezpieczenia. Częściowo z nieświadomości, częściowo z chciwości, a częściowo z niezrozumienia, niektóre firmy weszły w mniej lub bardziej złożone strategie opcyjne. Teraz tracą pieniądze.Z dużym prawdopodobieństwem można uznać, że problemem było traktowanie przez firmy przedstawicieli banków „oferujacych struktury opcyjne”, jako własnych doradców. Tymczasem przedstawiciele banków sprzedawali to co klient chciał. A, że czasem klienta się podprowadzało na odpowiedni trop… To już inna sprawa. Wina jest po obu stronach. Jeśli idę do sklepu i chcę kupić drogi sprzęt komputerowy, to ekspedient „doradzi mi odpowiednio”. W większości przypadków, będzie dopasowywał swoją ofertę do moich potrzeb. Mi będzie się wydawało, że on mi doradza, choć faktycznie sam podejmę decyzję. A gdy dodatkowo ekspedient ma na plakietce napis „doradca klienta”, to dodatkowo poczuje się lepiej.
Jeśli klient nie chciał zapłacić premii za kupno opcji (faktycznie bez ryzyka, poza utratą tej zapłaconej kwoty), doradca z banku mógł mu zaproponować sfinansowanie zakupu tej premii wystawianiem innej opcji. I pewnie tak to wyglądało. Gdy rynek zachowywał się pozornie przewidywalnie obaj mogli dojść do wniosku, że poza zabezpieczeniem można spróbować dodatkowo „przyciąć” na wystawieniu opcji, żeby zgarnąć premię. Być może nawet pracownik banku coś tam mówił o ryzyku, ale pewnie niezbyt przekonywująco. No i w efekcie mamy sytuacje, w których liczba wystawionych opcji była kilkukrotnie wyższa niż opcji kupionych, czyli OCZYWISTA transakcja spekulacyjna. Dająca naiwnym złudzenie zabezpieczenia.
Trudno powiedzieć, jak cała sprawa się zakończy. Jedno jest pewne jest to kolejny krok w edukacji naszego rynku. Miejmy tylko nadzieję, że nagonka na „te okrutne opcje” nie doprowadzi do tego, że firmy zaczną rezygnować z zabezpieczenia, bo przecież „opcje (i inne pochodne) są takie niebezpieczne”. Winnym jak zawsze jest ludzka chciwość i głupota, a nie sam instrument.
***
Czasem w książkach pojawiają się fragmenty, które bardziej szczegółowo próbują wyjaśnić pewne kwestie, a które nie muszą być czytane jeśli Czytelnik uważa je za zbyt skomplikowane. Spróbuję przy wykorzystaniu arkusza opcyjnego dostępnego dla klientów DM BOŚ pokazać na czym polegał słynny „korytarz opcyjny” oferowany przez banki. Jako podstawę wykorzystam nie poziomy waluty tylko poziomy indeksu WIG20 (co nie ma większego znaczenia, chodzi o zasadę).
Najpierw odrobina reklamy ze stron jednego z banków:
zero kosztów
Gwarantujemy zerokosztowy charakter strategii.
jasne zasady
Wiesz, po jakim minimalnym i maksymalnym kursie zostaną zabezpieczone Twoje wpływy.
dwie opcje
Kupiona przez Ciebie opcja Put ma niższą cenę wykonania od sprzedanej Call .
Korzyści dla Firmy:
większe bezpieczeństwo
Dzięki zamknięciu ryzyka kursowego w przedziale („nie niżej niż…, ale nie wyżej niż…”) – lepiej chronisz swoją Firmę przed ryzykiem kursowym.
większy zysk
Korytarz daje Ci szansę sprzedaży waluty po dolnym kursie strategii, jeżeli kurs rynkowy będzie niższy od tego poziomu.
Wyobraźmy sobie kogoś, kto w tej chwili próbuje zrobić podobną rzecz na opcjach na indeks WIG20 – kupuje opcję PUT z ceną wykonania niższą i sprzedaje opcję Call z ceną wyższą, czyli jak z reklamy banku.
Przy obecnych poziomach może to być np. kupno opcji PUT z ceną wykonania 1500 i sprzedaż opcji Call z ceną 1900.
Faktycznie będzie to transakcja niemal „zerokosztowa”.
Premia za kupioną opcję jest finansowana premią z opcji sprzedanej.
Tak wygląda profil wypłaty w momencie wygaśnięcia opcji (za ok. 2 tygodnie)
Jeśli rynek znajdzie się za dwa tygodnie w przedziale 1500 – 1900 nasza transakcja da nam 0. Ale jeśli spadnie poniżej 1500 będziemy zarabiać. I tu proszę przypomnieć sobie, że przed kilkoma miesiącami obawiano się wyłącznie dalszego spadku walut. Na drugą stronę wykresu nie patrzono. Czyli, że w momencie wzrostu będą straty – NIEOGRANICZONE.
Można to porównać z sytuacją osoby, która nie wierzy, że WIG20 będzie rósł, a zwłaszcza że wzrośnie ponad 1900 pkt.
Spójrzmy krok dalej, co się stanie jeśli sprzedamy DWIE opcje Call i kupimy jedną Put.
Wykres wygląda bardzo podobnie, z tym, że w obszarze 1500 – 1900 ZARABIAMY !!!! (ok. 270 PLN)
EUREKA. Darmowe pieniądze !!!
A jeśli by sprzedać jeszcze więcej opcji CALL. Na przykład 4!!
Za „darmo” mamy 790 PLN.
Niektóre firmy robiąc swoje „zabezpieczenia” dochodziły do proporcji 8:1.
I wszystko było ok, dopóki rynek systematycznie i stabilnie szedł w jednym kierunku (spadał). Ale w pewnym momencie przestał spadać. I wzrósł. Wzrósł tak silnie, że mogło to wykraczać poza wszelkie logicznie uzasadnialne prawdopodobieństwa. Pamiętamy, że w krótkim czasie dolar umocnił się do złotego 50%. Czyli wracając do naszego przykładu z indeksem WIG20 byłby to wzrost z obecnego poziomu 1700 pkt do 2550 pkt. Teraz – przy ruchach o kilka procent dziennie nie wygląda to tak niemożliwie. Ale pewnie mimo wszystko można znaleźć sporo sceptyków.
Pamiętamy nasz korytarz 4:1 – zarabialiśmy 790 PLN jeśli w dniu wygaśnięcia opcji indeks WIG20 znajdzie się w przedziale 1500 – 1900 pkt. Zarabiamy więcej, jak spadnie poniżej 1500.
A co gdy wyniesie 2550 – strata będzie ok. 25 000 PLN (30 razy więcej niż oczekiwany wcześniej zysk). Niemożliwe? Chyba nikt teraz nie powie, że na rynku nie ma rzeczy niemożliwych. A jeśli się w to nie wierzy dość łatwo pomylić zabezpieczanie z agresywną spekulacją.
31 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
mam jakis problem z obrazkami. Mam nadzieje, ze wkrotce sie pojawią
„A jeśli by sprzedać jeszcze więcej opcji PUT. Na przykład 4!!”
Czy nie powinno być – … więcej opcji call.
@ pachira.
Tak. dzieki.
Poprawilem tez kwoty, bo sobie powolilem mnoznik zastosowac tam gdzie go nie powino byc.
Jednak powinienem pisywać teksty rano. Głęboka noc nie jest dla mnie 🙂
Banki są cyniczne, ale wystarczyło poczytać uważnie i ze zrozumieniem:
„Należy pamiętać
W dniu rozliczenia korytarza bieżący kurs rynkowy może być powyżej górnej granicy korytarza. Nabywca opcji traci wówczas różnicę między bieżącym rynkowym kursem i górną granicą korytarza.”
http://skarb.bzwbk.pl/10297
W podanym tam przykładzie jest jasno wytłumaczone:
„Jeżeli kurs EUR/PLN ukształtuje się w dacie zapadalności strategii powyżej 4,20 eksporter będzie miał obowiązek sprzedaży 1 milion EUR po kursie 4,20.”
Tylko jak się to ma do:
„zero kosztów
Gwarantujemy zerokosztowy charakter strategii. ”
???
Zaraz zniknie i ta strona 🙂
Swoja drogą polecam poszukac na stronach roznych banków usług dla przedsiebiorstw – w tym opcji walutowych. Same korzyści i zalety. O ryzyku jedno zdanie. Raczej bez przykładów.
W jednym z banków mamy jako korzyść „możliwość spekulacji na zmienności kursu walutowego,”
No i osławiony korytarz – pare tekstów (pracownikow banków) tez mozna znalezc.
Swoja drogą polecam rowniez poszperac i poszukac (na stronach anglojezycznych) cóż to za strategia opcyjna jest ów „korytarz”
„asymetryczny korytarz zerokosztowy” (jak to mądrze brzmi, czyz mozna powątpiewac, ze bedzie dla nas dobre ;)) –
„Strategia ta jest niewielką modyfikacją klasycznego korytarza. Polega na sprzedaży opcji call i zakupie opcji put z tak dobranymi cenami wykonania, aby premie się wyrównały, jednak nominały obydwu opcji są różne. Zwiększenie nominału kwoty sprzedawanej opcji call w porównaniu ze zwykłym korytarzem daje dodatkowy wpływ premii dla przedsiębiorstwa.
Dzięki wyższej kwocie opcji call mogliśmy podnieść kursy strike obu opcji, w efekcie czego strategia zabezpiecza sprzedaż euro po kursie nie gorszym niż 3,9400 (równym terminowemu). Jednocześnie przedsiębiorstwo może skorzystać z osłabienia złotego, aż do 4,0250.” – to równiez z jednego z tekstów, ktore mozna znalezc
„Wstęp już mieliśmy w Pulsie Biznesu”
A fuuu, szkoda miejsca na blogu na nazwę tej gadzinówki……
Prezesi spółek powinni zadawać sobie zawsze to samo pytanie: „czy nasza strategia jest na tyle prosta, że zrozumiała dla pracowników naszego cateringu?” Jeżeli tak – warto się zabezpieczać, choćby opcjami…….niekoniecznie „podwójnie”;)))
Myślę, że w ferworze tej całej afery z opcjami doszło do pomylenia pewnych rzeczy.
Hasło „Dzięki zamknięciu ryzyka kursowego w przedziale (?nie niżej niż?, ale nie wyżej niż??) – lepiej chronisz swoją Firmę przed ryzykiem kursowym.”
pasuje mi do innej strategii, w której bank wymienia się z klientem opcjami, tzn. takiej przy której klient kupuje od banku opcję put z ceną wykonania (c2) i sprzedaje bankowi równą co do wolumenu opcję put tyle, że z ceną wykonania (c1) niższą niż w opcji kupowanej (c1<c2). Taka strategia nie będzie „zerokosztowa”, ale będzie tańsza niż zwykły zakup opcji put i daje pożądany efekt zabezpieczenia tzn. klient dostaje nie mniej niż c1, ale nie więcej niż c2.
Myślę, że takie hasła, jak na wstępie zostały błędnie zestawione z przypadkami wystawiania przez klienta opcji call w celu uniknięcia kosztów wynikających z zakupu opcji put. Być może przy sprzedaży osławionych struktur miały miejsce klasyczne oszustwa bazujące na takim właśnie pomieszaniu haseł i rzeczywistości i w efekcie wprowadzania klienta w błąd, co do tego, co jest mu sprzedawane.
@ J
” Hasło ?Dzięki zamknięciu ryzyka kursowego w przedziale (?nie niżej niż?, ale nie wyżej niż??) – lepiej chronisz swoją Firmę przed ryzykiem kursowym.?
pasuje mi do innej strategii, w której bank wymienia się z klientem opcjami, tzn. takiej przy której klient kupuje od banku opcję put z ceną wykonania (c2) i sprzedaje bankowi równą co do wolumenu opcję put tyle, że z ceną wykonania (c1) niższą niż w opcji kupowanej (c1<c2). Taka strategia nie będzie ?zerokosztowa?, ale będzie tańsza niż zwykły zakup opcji put i daje pożądany efekt zabezpieczenia tzn. klient dostaje nie mniej niż c1, ale nie więcej niż c2. ”
ta strategia nie zamyka ci ryzyka zwiazanego z zabezpieczanym przeplywem, przyklad:
t0: zabezpieczenie 100k Eur(cash flow-cf), spot: 3.00, c2 = 3.00(long put), c1=2.8(short put)
t1: spot 2.00
long put: zysk 1*100k=100k
short put: strata 0.8*100k=-80k
cf: 2*100k = 200k
łączny wynik: 220k pln
chyba nie o to chodzi przy hedgingu …
przytocze moja rozmowe z pewnym prezesem, przytaczalem to na innym forum :
„jedna firma byly potentat w branzy, zmierza do upadlosci, bo miala rentownosc przy 3,7000 i od lat nie chciala sie zabezpieczac , a prezes jezdzil do premiera, z petycjami o zmiane kursu Very Happy
hehe, teraz sa jakies szczatki firmy, ledwo zyja – a prezes mowi „i widzicie dobrze, ze sie nie zabezpieczalem – zobaczcie jak ci na tych zabezpieczeniach wyszli „
mysle, ze wszyscy powinni zaczac sobie zadawac pytanie – jak zaczac edukowac ludzi na rynku – inwestorow, firmy, pracownikow instytucji finansowych. Tu ogromna rola KNF, mediów, niezaleznych epskertpw, ktorzy bede mowili – jak to wszystko dziala. A nie poddawali sie i podgrzewal roznego rodzaju mody i manie (rowniez bez zrozumienia).
Moze wreszcie gazety przestana korzystac z uslug firm nieruchomosciowych przy produkowaniu „raportow i rankingow” tego rynku, z uslug firm sprzedajacych kredyty przy tworzeniu rankingow kredytow itp itd.
I nauczyc ludzi – za wszystko trzeba zaplacic. Nie ma nic za darmo. Jesli ktos przychodzi i obiecuje ci zlote gory, to chocby dlatego sto razy obejrzyj tę ofertę.
Śmiem sądzić że nic to nie da, pojawi się nowe pokolenie, albo nowe instrumenty i zawsze znajdzie się coś na czym ludzie stracą. Żadna edukacja nie pomoże, jak z giełdą, są cykle, jest hossa jest bessa, niby ludzie powinni sie uczyć, ale od setek lat nic się nie zmienia.
Ludzie będą nie uczciwi, bedą chciwi i głupi albo zbyt ufni.
A wracając do tego, kto jest bardziej winny ja bedę sie skłaniał, że to banki.
Jak idziemy do lekarza (osoba / instytucja zaufania publicznego ), to zazwyczaj zdajemy sie na jego opinie, i nie sprawdzamy jego diagnozy studiując szczegółowo książki medyczne (podbonie z innymi zawodami, hydraulik, budowlaniec, mechanik itd.) To my podejmujemy decyzje ale jeśli źle wykona swoja prace to jego wina. Jeśli ktoś ma przejsć operacje to informuje pacjenta o ryzykach i możliwych opcjach i on podejmuje decyzje ale nadal zdaje sie na jego fachowość.
Z drugiej strony, co jeśli chcemy zaoszczędzić na lekach i prosimy lekarza o wypisanie recepty na tańszy ale nie tak dobry lek, a lekarz sie zgadza.
Ach te wstrętne banki, co my byśmy zrobili bez tej ochydnej lichwy ? 🙂
@ Maciek
„Śmiem sądzić że nic to nie da, pojawi się nowe pokolenie, albo nowe instrumenty i zawsze znajdzie się coś na czym ludzie stracą.”
Tak wiem 🙂
„Żadna edukacja nie pomoże”
Tu się o tyle nie zgadzam bo uwazam ze i tak warto to robic
„Ludzie będą nie uczciwi, bedą chciwi i głupi albo zbyt ufni.” Są ludzmi. Po prostu
„A wracając do tego, kto jest bardziej winny ja bedę sie skłaniał, że to banki” – i tu tez sie zgadzam, choc uwazam ze ludzie z firm tez nie są bez winy, to banki faktycznie wykorzystaly pewną przewagę
Mnie i tak osobiscie dziwi zaslanianie sie firm niewiedza czy nieznajomscia produktu, przeciez mamy do czynienia z „wybrancami”(spolek gieldowych mamy ok360 z killku milionow przedsiebiorstw ogolem) tak wiec zakladam ze firmy te posiadaja dzialy finansowe a dyrektor finasowy jest chociaz magistrem, nie mozna tez mowic ze to produkty wyjatkowo innowacyjne a przez to niezrozumiale gdyz juz w 2001 lub 02 kwartalnik „‚Rynek Terminowy” szczegolowo opisywal same opcje jak rowniez strategie opcyjne z uwzglednieniem ryzyk. Zakladam wiec ze jesli cos funkcjonuje w kraju ok 10 lat to pomino jakiegos skomplikowania instr nie mozna zaslaniac sie nieweidza na jage temat(zwlaszcza w przypadku owych dyrektorow ktorzy podejmowali te dyecyzje). Uwazam wiec ze jedynym powodem zaistnialej sytuacji byla ludzka chciwosc, a niewiedza sluzy wylacznie jako wymowka.
no i mamy demagogów 🙂
„Wzywamy do bojkotu banków, które ograły polskie firmy na opcjach”
„Trzeba zerwać z nimi wszelkie kontakty biznesowe. Zamknąć rachunki, zabrać lokaty, spłacić kredyty.”
Oczywiście jak każdy demagog, ma swój interes do ukręcenia:
” ILB poleca usługi sektora polskich banków spółdzielczych”
🙂
cudny jezyk
„Doświadczone wygi z zagranicznych banków inwestycyjnych i komercyjnych ograły polskie firmy na kilka, a może kilkanaście miliardów złotych na opcjach walutowych.”
@gzalewski
Taaak……brakuje tylko wezwania do wybijania witryn, oblewania smołą i posypywania pierzem „zagranicznych spekulantów” w imię „narodowego interesu”;))))
Hilary Minz i J.M. Keynes wciąż trzymają się mocno w głowach rozmaitych „menedżerów” typu Olechnowicz itp……….
A swoją drogą……….chciwość, jak widać (i wbrew słowom G. Gecko) nie popłaca…:)))))))))))
@Thom
Chciwość może i nie zawsze popłaca, ale jest dobra. 🙂
@michał
Idąc tym tropem to wszyscy kierowcy, powinni dokładnie znać działanie samochodu, bo inaczej jak im się zepsuje, no to trudno sami są sobie winni. Przy czym opcje to juz bolid F1.
@Miras
Czy od Dyrektora finansowego spółki nie wymagasz wiedzy na temat tematu finansów, zabezpieczeń itp. ?
Jak jednak zrozumiałem Michała jemu chodzi o „cwaniakowanie” a nie o niewiedzę…
jednakowoż dodam, że od dyr. finansowego ktory zamierza zabezpieczac przeplywy spolki wymagałbym tej wiedzy
puls biznesu
to najgorszy szmatławiec.
A ja widziałem taki oto „korytarz”: 1 długi put 3.75 dwie krótkie call 3.75 i do tego krótki put 3.60. To oznacza, ze bank jest narażony tylko na ograniczone straty np. do 150 tys. od miliona waluty. Oto pytanie jakie zadał mi nieszczęśnik który to dla firmy „kupił”:
Jak z tego teraz wyjść bez strat?
Na odpowiedź, że strata już została poniesiona, odpowiedział:
Ale w banku mi powiedzieli, że wprowadzą nowy produkt, korytarz z opcją barierową i wtedy będzie to bardziej korzystne dla firmy bo będzie mogła wyjść z takiej pozycji bez strat …
Jak później firmy polegną na barierowych, a inne się nauczą jak to wyceniać, to się wymyśli coś następnego, w końcu dużo jest opcji egzotycznych do wyboru…
Nawoływanie o bojkot banków wcale mnie nie razi , przeciwnie, pamiętacie co się stało z Andersen Consulting po historii z Enronem? Klienci zaczęli odchodzić jeden po drugim bojąc się utraty zaufania. Najlepsze kary wymierza sam rynek!
Miałam okazję słyszeć o pewnym niewielkim przedsiębiorstwie, które też „zabezpieczało się” opcjami. Prezes stwierdził, że w sumie są 14 milionów na minusie, ale dopóki nie zamkną pozycji są to wirtualne straty. Więc na razie czekają i nie zamierzają zamykać 🙂
re siedemnastka
jezeli pozycja jest stricte pod kontrakt , zgodnie z przeplywami, to ma racje.. po co realizowac teraz , skoro zrealizuja zgodnie z przeplywami i zrealizuja kurs budzetowy
jezleli pozycja nie ma pokrycia w przeplywach to fakt, debilstwo i granie na ‚nadzieje’
pzdor
„Kongres Przedsiębiorczości skupiający najważniejsze organizacje biznesowe i pracodawców twierdzi, że problem z opcjami dotyczy nawet kilkudziesięciu tysięcy firm. Każda z organizacji przepytała firmy, z którymi współpracuje. Okazało się, że około 30 proc. z nich zawarło opcje. – To jest produkt z piekła rodem. Mamy informacje o kilkuset przypadkach przedsiębiorstw, które już mają problemy. To początek – mówi Zbigniew Jakubas, prezes Kongresu i Polskiej Rady Biznesu.
Przedsiębiorcy ostrzegają, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy może z tego powodu zbankrutować tysiące firm. Jak informuje Jakubas, na dniach przez opcje upadłość będzie musiała ogłosić np. firma mająca obroty 200 mln zł rocznie, zatrudniająca kilkuset pracowników. – Jeden z członków zarządu bez niezbędnej zgody rady nadzorczej zawarł z czterema bankami umowy opcyjne na 150 mln euro. Teraz okazało się, że firma może stracić na tym 70 mln zł – mówi Jakubas.
”
Za GW
No coz – jak sie bierze za cos czego sie nie rozumie, to tak sie to konczy, do tego brak przygotowania na inne scenariusze.
A co do nazwy tefgo produktu w bankach : tutaj w satyrycznym opisie subprime crisis tez mowiono o wzbudajacych zaufanie nazwach : http://pl.youtube.com/watch?v=mzJmTCYmo9g
Myslenie jak wszyscy – to glupie, ludzie tego nigdy nie zrozumieją..
nasze polskie „?asymetryczny korytarz zerokosztowy?” to nic innego jak :”High Grade Structured Credit strategies Fund” and High Grade Structured Credit Enhanced Leveradge Fund ” ok 6:20 filmiku…. tak brzmi trustworthy 😉
Owcze myslenie w owczym pedzie z ostra reklama banków i atakiem doradców na firmy zrobilo swoje, Rynki nie sa dla amatorów!!! I nie dla bankierów, bo gdy byli super spekulantami to nie czyhali by na posadki w bankach! Chyba kurde logiczne.
@ exnergy
„Rynki nie sa dla amatorów!!!”
Moim zdaniem bycie amatorem nikogo nie przekreśla. Od tego są doradcy (nie sprzedwacy). To trochę tak jak w matematyce. Można korzystać z wzorów, których dowodów się nie zna i też zadanie wyjdzie. Inna sprawa, że gdy wyprowadzimy wzór, spojrzenie na zadanie może zmienić się diametralnie.
Pomijam tu kwestię zaufania do doradcy, bo to już sprawa indywidualna. Zależy od osoby.
@exnergy
Dlaczego przyjmujesz, że ktoś kto te opcje kupował nie miał pojęcia na ten temat ?
Zakładając, że nie do końca liczba firm która miała pojęcie co robi nie układa się w klasyczną statystykę to i tak większość wiedziała co robi, akceptowała podwyższone ryzyko.
A z amatorami i zawodowcami to przyjmuję jako żart. Na kim by zarabiali zawodowcy jakby amatorów nie było ?
Jakby zawodowcy byli zawodowcami toby nie czyhali na pieniądze od amatorów aby zarabiać na pośredniczeniu tylko sami by zarabiali… :))
@gzalewski (drobna uwaga dot korytarza)
„Na drugą stronę wykresu nie patrzono. Czyli, że w momencie wzrostu będą straty – NIEOGRANICZONE”
Jeśli mowa o hedgowaniu pozycji walutowej to niezupełnie.
Jeżeli nasz spodziewany cf pokrywa się z nominałami obu opcji (czyli strategia klasycznego korytarza) to nie musimy ‚patrzeć na drugą stronę wykresu’ ponieważ nie odniesiemy żadnej straty. Będziemy jedynie zobowiązani do sprzedaży waluty (naszego cf) po cenie wykonania wystawianej opcji call czyli dalej jesteśmy zabezpieczeni w granicach korytarza. Inaczej rzecz jasna sprawa się będzie miała jeśli w naszą strategię wbudujemy lewar tak jak to zostało przedstawione w kolejnych przykładach, wtedy strata jest faktycznie nieograniczona.
Jacek Maliszewski wyjaśnia co nieco na ten temat:
http://jacekmaliszewski.blox.pl/html
„Tragicznie zaś może skończyć się spekulacja, w której eksporter ubezpiecza przed spadkiem kursu nominał 1 milion Euro i w zamian zobowiązuje się do sprzedania 8 milionów Euro – czyli stosuje strategię 1:8! Rekordziści stosowali strategie 1:36 (sic!!). Czyli aby zabezpieczyć się przed spadkiem kursu Euro o nominale 1 milion Euro wystawiali zobowiązanie do sprzedania 36-krotnie więcej Euro.
To właśnie tego typu strategie oferowały niektóre banki. To właśnie te strategie mogą doprowadzić do bankructwa tysiące firm, o których wspomina prezes Kongresu i Polskiej Rady Biznesu.”
To jednak jest niesamowite… jak banki mogły wogóle proponować taki hazard ?
niestety dziennikarze i waldki pawlaki, nie rozumieja, ze tu nie chodzi o opcje. na zwyklym forwardzie tez mozna bylo sie przejachac, jak ponad sily i obroty robilo. Problemem jest lewar, a nie samo uzycie takiego czy innego instrumentu