Wszyscy mamy achillesową piętę
W ostatnich kilku tygodniach zainteresowanie mediów wzbudziły dwie historie oszustw finansowych. Historie są diametralnie różne ale mają dwa punkty wspólne.
W ostatnich kilku tygodniach zainteresowanie mediów wzbudziły dwie historie oszustw finansowych. Historie są diametralnie różne ale mają dwa punkty wspólne.
Niemal wszyscy martwią się wysoką koncentracją amerykańskiego rynku akcyjnego. Być może martwią się nią nawet inwestorzy „zapakowani po uszy” w akcje wspaniałej siódemki.
Do wpisu o wpływie spółek Skarbu Państwa (SSP) na wyniki indeksu WIG20, który prezentowałem w zeszłym tygodniu, pojawiło się kilka zapytań i uwag. I były na tyle ciekawe, że postanowiłem dopisać krótki ciąg dalszy.
W dzisiejszych czasach, w samych tylko Stanach Zjednoczonych rocznie studia MBA kończy ponad dwieście tysięcy absolwentów. W 1958 roku było ich pięć tysięcy. Na całym świecie dochodzą jeszcze dziesiątki tysięcy, podczas gdy kilkadziesiąt lat temu nie było ich wcale. W ciągu kolejnych kilku dekad tytuł MBA stanie są całkowicie bezwartościowy, będzie tylko zmarnowaniem czasu i pieniędzy. […]
Najmądrzejszym ruchem dla tych wszystkich absolwentów studiów MBA byłaby próba zarabiania na rolnictwie, albo w górnictwie. W dzisiejszych czasach więcej ludzi studiuje public relations niż rolnictwo, więcej wybiera zarządzanie sportem niż inżynierię górniczą. W przyszłości to rolnictwo stanie się sektorem przynoszącym większe zyski, niż finanse. Już wkrótce maklerzy przekwalifikują się na kierowców taksówek, ci najmądrzejsi zatrudnią się u rolników, gdzie będą kierowcami traktorów. Rolnicy zaś będą jeździć swoimi Lamborghini.
Jim Rogers Street Smarts, 2013
Naszym zadaniem jest stworzenie technologii, dzięki której nikt z nas nie będzie musiał programować. Gdy język programowania jest ludzkim językiem, wtedy wszyscy na świeci są programistami. To cud sztucznej inteligencji. […] młodzi ludzie powinni spędzać czas na zdobywaniu cenniejszych umiejętności w obszarach biotechnologii, edukacji, produkcji i rolnictwie.
Jensen Huang, prezes NVIDIA, 2024 podczas World Government Summit
Zamieszanie wokół mody na inwestycje w spółki związane ze sztuczną inteligencją wywołuje rynkowe pytania o kolejna bańkę spekulacyjną. Po rynku fruwają porównania do dot-com bubble i dramatycznych pomyłek, jakie wówczas robili inwestorzy kosmicznie przeszacowujący spółki bez przychodów, nie mówiąc już o zyskach. Dziś znów jesteśmy w świecie, w którym byliśmy w końcówce XX wieku i znów szukamy odpowiedzi na pytanie, czy tym razem może być inaczej?
Morgan Housel, autor sprzedanej w ponad 5 mln egzemplarzy książki „Psychologia pieniędzy” wydał nową publikację „Same as Ever: A Guide to What Never Changes”. Czy jest równie doskonała jak jego ostatni bestseller?
Na rynku akcyjnym znajduje się segment spółek, które badacze określają terminem „akcje o charakterystyce losów na loterie”.
Ponownie dyskusje na X (d. Twitter) w tytułowym temacie skłoniły mnie do sprawdzenia obliczeń ze szczegółami, które prezentuję poniżej.
Wczoraj pisałem o badaniach, które wskazują, że pozycje odzwierciedlające najsilniejsze przekonania zarządzających (czego oznaką jest relatywna do benchmarku wielkość tych pozycji) spisują się lepiej niż rynek i lepiej niż pozostała część portfela funduszy.
Można założyć, że pozycje z najsilniejszym przekonaniem to najlepsze pomysły inwestycyjne zarządzających. Z badań wynika, że te pomysły sprawdzają się.
Charlie Munger stwierdził kiedyś, że znalezienie kilku spółek, co do których jest przekonany, że to dobre inwestycje, które będą się spisywać lepiej niż rynek wydaje się mu dużo łatwiejsze niż znalezienie 100 takich spółek.