Czy Amerykanie stracili kontakt z rzeczywistością?
Polityczna, ekonomiczna i finansowa część amerykańskiego Twittera emocjonalnie komentowała dziś wyniki najnowszego sondażu zleconego przez The Guardian. Dlaczego?
Polityczna, ekonomiczna i finansowa część amerykańskiego Twittera emocjonalnie komentowała dziś wyniki najnowszego sondażu zleconego przez The Guardian. Dlaczego?
Kilka moich osobistych refleksji po lekturze książki Gary Stevensona „The trading game”, która zasłużenie moim zdaniem stała się tegorocznym bestsellerem branżowym.
Czy gdybyś wziął milion Szekspirów, potrafiliby pisać jak małpa?
(przypisywane komikowi Stevenowi Wrightowi)
Na pewno państwo słyszeliście o tych eksperymentach, w których małpa losująca w różny sposób nazwy spółek, z których następnie zbudowano portfel inwestycyjny uzyskiwała lepsze wyniki, niż profesjonalni zarządzający funduszami. A może jeszcze bardziej skomplikujmy losowość – zawiążmy małpie oczy i każmy jej rzucać lotkami w gazetę, w której wydrukowano nazwy spółek. To oczywiście sugestia Burtona Malkiela, zawarta w książce Błądząc po Wall Street z 1973 roku, który sugerował, że próba aktywnego pokonywania rynku nie ma sensu. Bo nawet rzeczona małpa mogłaby (to ważne słowo) wybrać portfel równie dobry jak eksperci.
Kiedy w kwietniu i marcu inwestorzy na rynkach akcji skupiali się na problemie inflacji i przyszłości polityki monetarnej głównych banków centralnych świata, po cichutku budowała się hossa na rynku metali przemysłowych i kruszców.
„Jest tylko jedno miejsce w biznesie otwartych funduszy inwestycyjnych, w którym można zarobić pieniądze. Tak jak jest jest jedno miejsce, w którym powinien znajdować się wstrzemięźliwy człowiek w knajpie: za barem, sprzedając drinki innym. Dlatego zainwestowałem w firmę zarządzającą funduszami inwestycyjnymi”. Tak powiedział w 1967 r. laureat Nagrody Nobla z ekonomii Paul Samuelson. I miał rację. 1 USD zainwestowany w 1980 r. w indeks towarzystw funduszy inwestycyjnych wzrósłby do 563 USD w 2016 r. Ten sam 1 USD w indeksie S&P 500 zmieniłby się w 21 USD. To tylko jeden z wniosków z najciekawszych prac naukowych dotyczących inwestowania.
DJIA skończył piątkowe notowania w rejonie 40003,59 pkt. Pierwszy raz w historii indeks zamknął się powyżej ważnej, psychologicznej bariery. Odliczenie kolejnego kamienia milowego wymusza pytania o poziom 50000 pkt., ale dziś spojrzymy na DJIA przez pryzmat prostej przyjemności, jaką sprawia inwestorom indeks, który jawi się czasami jako nudny i nieco przestarzały na tle siły np. Nasdaqa 100 czy popularności S&P500.
W niedawnym wpisie analizowałem dość dziwne dane sondażowe, szczególnie dotyczące kryptowalut, zawarte w raporcie „Polak inwestor”, całość do przeczytania -> tutaj. Zamiast do sondażowych spójrzmy na dane statystyczne.
ZIRP – czyli polityka zerowych stóp procentowych rozpoczęła się w USA 16 grudnia 2008 roku, a więc w gorącej fazie globalnego kryzysu finansowego. Trwała do końca 2015 roku.
W następnych kilku latach Fed podniósł stopy procentowe do 2,5% ale na początku 2020 roku, gdy zaczęła się pandemia COVID-19 znów obniżył je do zera. Druga tercja ZIRP trwała od marca 2020 do marca 2022 roku. Myślę, że w naszym życiu będziemy świadkami kolejnych tercji ZIRP.
Początek tygodnia na amerykańskim rynku akcyjnym ubarwiony został drugim, wielkim festiwalem spółek memowych.
Keith Gill – inwestor indywidualny i influencer finansowy, który zainicjował pierwszy festiwal spółek memowych na początku 2021 roku, opublikował na X rysunek, na którym osoba siedząca na fotelu pochyla się do przodu. Rysunek okazał się bardzo cenotwórczą informacją: od zamknięcia piątkowej sesji (17,46 USD) do maksimum wtorkowej sesji (64,83 USD) akcje GameStop zyskały 271% (teraz handlowane są na poziomie 37 USD).
Wpis dedykowany Jimowi Simonsowi, pionierowi inwestowania ilościowego, który zmarł w zeszłym tygodniu.