24. Szczęście (fart) jest składnikiem sukcesu w tradingu w długim okresie
Ponownie dość nieobiektywna kategoria z racji swojej niemierzalnej wartości. Mimo to jej wpływ zaczyna być odczuwalny w wyniku finansowym jeśli pod uwagę weźmiemy długi termin.
W tym wypadku słowa fart i fortunny traf oddają dokładniej tłumaczenie oryginalnego słowa angielskiego ?luck” niż szczęście rozumiane jako zadowolenie, satysfakcja czy użyteczność. Wprawdzie satysfakcjonujący trading ma znaczny wpływ na stan psychiki i podnosi morale ale tym razem chodzi bardziej o efektywność transakcji a nie nastroje dokonującego ich. Mimo to użyję w tekście słowa „szczęście” jako zamiennik farta.
Wyjaśnię od razu podejście nie tylko Dennisa i Eckhardta ale wielu innych profesjonalnych inwestorów, szczególnie systemowych. Trading jest jedną z działalności gdzie fart powinien mieć minimalne znaczenie. Niepożądane w ogóle jest branie go pod uwagę jako element sukcesu ani element strategii. Nawet jeśli się zdarza to najczęściej jest bilansowany złośliwymi uśmiechami fortuny czyli niefartem. Ten ostatni natomiast dobrze gdy jest rozpatrywany przy tworzeniu własnej strategii jako wyzwalacz w procesie tzw. ?worst case scenario” (?najgorszy możliwy scenariusz”) czyli : jak zadziałać racjonalnie jeśli wszystko idzie nie tak jak powinno. Może to wyglądać przykładowo podczas testów w ten sposób, że jako cenę zawarcia transakcji na danym słupku bierzemy najgorszą cenę (na przykład przy kupnie – cenę maksymalną dnia) aby zrobić zakładkę na poślizg czy brak płynności. Każdy kto inwestował w kontrakty czy waluty wie co to znaczy brak szczęścia gdy tworzą się luki przeskakujące nasze zlecenia albo kurs odjeżdża bez realizacji naszego zlecenia. To jednak tylko wierzchołek owej góry pozornego (nie)szczęścia.
Zakładając optymistycznie, że ktoś jest urodzonym szczęściarzem, i tak nie ma szans trafiać za każdym razem. Nawet jeśli ciąg szczęśliwych transakcji, nie popartych rzeczywistą przewagą wynikającą z metody/strategii, trwa długo, bardzo często tworzy to niebezpieczne iluzje. Doskonale opisuje je Nassim Taleb w swojej książce, której tytuł został niefortunnie przetłumaczony jako ?Ślepy traf”. Dużo lepiej owe miraże oddaje oryginalny tytuł: ?Ogłupiony przez losowość” (Fooled by randomness).
Trafne inwestycje, oparte na pozornie działającej metodzie albo na udanym wstrzeleniu się w rynkowy trend, wzbudzają w inwestorach poczucie swej wielkości, nieomylności i umiejętności, nawet wśród doświadczonych graczy. To usypia i często pozostawia w nieświadomości , że ten sukces jest poniekąd związany ze szczęściem. Brutalna weryfikacja przychodzi prędzej czy później a delikwent nie wie, że szczęście się skończyło a zaczynają się liczyć rzeczywiste kwalifikacje. I tak oto dzieci hossy giełdowej budzą się z upojenia gdy bessa opanowuje parkiet. Podobna sytuacja zabija antytrendowców, którzy nie wyobrażali sobie, że pewnego dnia przyjdzie trend o takiej sile, która zrównuje ich rachunek z podłogą.
Największej presji szczęścia są poddani początkujący, szczególnie ci niemal zupełnie nie przygotowani pod względem wiedzy do tradingu, którym uda się zyskownie przejść kilkanaście pierwszych transakcji. To nie uczy ich niemal nic albo uczy niewłaściwego myślenia i złych nawyków. Refleksja ?miałem szczęście” nie przychodzi im do głowy, jest zastępowana za to inną konstatacją: ?to przecież proste, rzucam pracę”.
Inna częsta pomyłka – traktowanie praw giełdy oraz zarabiania jako hazardu. W kasynie przewaga leży po stronie krupiera, to czy uda nam się zgarnąć wysoką wygraną zależy niemal wyłącznie od dobrej passy, wyjątkowo jedynie od blefu, analizy na nic się nie przydają gdyż rozkłady są totalnie losowe. Na giełdzie natomiast wszyscy mamy jednakowe szanse, to my mamy być krupierami i wypracować przewagę zamiast liczyć na szczęśliwe rzuty czy rozdania. No może poza graczami wierzącymi w swój nos, którzy tak naprawdę igrają z losem. I tymi, którzy pojawiają się na parkiecie z niezweryfikowaną metodą. Albo tymi, którzy zweryfikowaną, działającą metodę stosują wybiórczo. We wszystkich tych wypadkach szczęście musi być w zasadzie integralnym składnikiem tradingu bo bez niego porażka to kwestia czasu.
Ale trzeba oddać sprawiedliwość rzeczywistym procesom, w których pewna doza szczęścia zawsze się przydaje i pomaga, ale nie powinna uzależniać, raczej wzmagać czujność. Spójrzmy na poniższe sytuacje, do bólu realne, na które nie mamy wpływu takiego jak na opracowanie własnej metody i jej konsekwentną realizację, a które niuestannie oplatają nasze działania:
- nasze zlecenie zostaje zrealizowane jako ostatnie, 50 kolejnych już nie i następuje gwałtowny ruch w naszym kierunku
- do odpalenia naszego stop lossa zabrakło 1 punktu/ pipsa a potem rynek się odwraca i realizuje trend dający nam rekordowy zysk roku
- wchodzimy na rynek z nowym systemem i okazuje się, że dochodzi w kilku transakcjach do realizacji zysków niewidzianych w testach (nasz kolega wchodzi w tym czasie ze swoim systemem, który w tym momencie wpada w spiralę największego obsunięcia w historii)
- w naszej analizie pominęliśmy wskutek błędu jakiś szczegół albo informację, co zmieniło jej wymowę ale spowodowało, że dzięki niej zarobiliśmy; gdyby ów brak znalazł się w analizie , jej wnioski byłyby zupełnie przeciwne i skończylibyśmy stratą
Odwróćmy teraz kolejność w powyższych przypadkach, dodając wszędzie przedrostek nie-. Czy teraz brzmią one bardziej znajomo? 🙂 Tyle, że na to nie mamy już wpływu. Możemy tylko nauczyć się być przygotowanym na niefart.
Mimo to szęścia (świadomego) wszystkim życzę!
c.d.n.
—* Kathay *—
19 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Rzecz w tym, że na rynkach – tak, jak w kasynie – też nie ma rozkładu zyski/straty 50/50, ponieważ istnieją krupierzy (brokerzy, DM’y), które zabierają te nieznaczne, ale decydujące o przewadze 0,1% zysku poprzez spread/ prowizję.
zdaje mi sie co do tych pomysłów wypunktowanych, ze w przypadku niepomyslnym dla nas – wylazimy na stopie i idziemy przemslec sprawe, dlacze zly trend ma nas ciagnac, po to stopy sa
w ogole to trzymanie sie ssztucznego stoplosa to pomylka, jak nie wejdzie to musimy zamknac recznie
W inwestowaniu wyniki muszą być powtarzalne, a więc w takim rachunku nie istnieje taki parametr jak szczęście. W skali jednego dnia, tygodnia jest istotne, ale długoterminowo tego nie widać.
Dwa przykłady:
1. Złożyłem zlecenie kupna FW20. System coś się ociągał z potwierdzeniem przyjęcia, a ponieważ widziałem odjeżdżający rynek, nie czekając złożyłem drugie zlecenie z nieco wyższym kursem. Gdy system doszedł do siebie po chwili, wyświetliło się żądanie uzupełnienie depozytu – miałem zrealizowane oba zlecenia, gdy środków wystarczało tylko na jeden depozyt. Rynek szedł zgodnie z prognozą, na koniec dnia zrealizowałem podwójny zysk.
2. Dnia 2004-02-04 (sesja cudów – PKC S 4000 kontraktów, za chwilę to samo w drugą stronę) miałem otwartą długą pozycję. I w tej konkretnej chwili na szczęście nie odszedłem od komputera. Zamknąłem pozycję z „niesłusznym zyskiem”. Dodam, że byłem tak wcięty tym, co widzę, że nie wpadłem na to, iż mogę odwrócić się na krótko.
Oba wydarzenia zupełnie nie związane z umiejętnościami, zasadami – szczęście w czystej postaci. Czy z perspektywy czasu miało to znaczący wpływ na mój rachunek? Nie. Trading składa się ze zbyt dużej ilości transakcji, aby szczęście miało znaczenie. Ale oczywiście jest przyjemne 😉
Yayechny – czyli zasygnalizowales „braki automatu”. Ja wlasnie przegladam sobie takie prosty „systemik” ktory zaznacza realtime wsparcia i opory. Niby to fajnie dziala,ale czlowiek znajduje lepsze miejsca, poza tym, automat trzeba dostrajac co chwile we wrazliwosci ze wzgl na time frame, a to po czesci dla tego, ze jedzie on na wyszukiwaniu peak and through . Ja wiem, ze sa jeszcze inne miejsca gdzie nalezy szukac Supp i Ress, ale akurat ten automat tego nie ma. No i jak to ugryzc 😉 ?
@exnergy
Dawno temu ćwiczyłem się w różnych wskaźnikach analizy technicznej i ich kombinacjach. Doszedłem do następujących wniosków:
1. Dane parametry sprawdzają sie tylko w przedziałach czasowych. Wysnułem tezę, że różne teorie (fale, zniesienia, itd.) działają też tylko okresowo i ich skuteczność zmienia się w sposób nieuporządkowany.
2. Analiza wymaga czasu. Wskaźniki te opierają się na przetwarzaniu kursu i volumenu. Bardziej efektywna jest bezpośrednia obserwacja tylko tych dwóch danych.
3. Nie siedzę w temacie automatycznych systemów inwestycyjnych. Wspominając wcześniej o inwestowaniu (dokładnie: spekulowaniu) jak automat, pisałem o człowieku, który ma swoje zasady (z reguły nie są one ściśle określone) i je stosuje. Po prostu: przewagą nad innymi takiego inwestora jest on sam, a nie algorytm.
pzdr
Yayechny, czyli poszedles drogą > genialne, bo genialnie proste – taki system perfekcyjny, ze juz nie ma czego odjac, a nie ze nie ma czego dodac 😉 tego teges pa,vsa itp 😉
Opisujący trading wg Price Action Donald Baker, w swoim skrypcie „Don’s Trading Plan”
zamieścił podtytuł: „So simple even a monkey can do it”.
Trading jest prosty, ale nie jest łatwy.
Lucek – PA to tez nie jest calkowita odpowiedz na pytanie -” how to do it, to do it right”, celowo nie napisalem „how to do it, to earn the MONEY”, kathay juz dawal przyklady co powoduje :doing this when having in mind only money – casus milionera i zamku.
fart w swej najczystszej formie:
http://www.liveleak.com/mp.swf?config=http://www.liveleak.com/flash_config.php?token=59a_1231807882%26embed=1
Napoleon swoich generałów wybierał w/g kryterium szczęścia.
Passa trwała długo.
Zawiodła w ostatecznym rozrachunku.
@exnergy
Nie znam tego milionera i zamku, ale znam trading wg PA.
Albo robisz coś dobrze nie myśląc o pieniądzach, a jedynie o DT,DB,HF,LF,HH,LH,HL,LL poziomach wsparcia i oporu,
uzyskując odpowiedź na nurtujące Cie pytanie -? how to do it, to do it right?, albo myślisz jak zarobić na raty do banku i wykonujesz
tzw gonienie własnego ogona.
Wybór zawsze powinien należeć do Ciebie.
Jeśli na koniec dnia,tygodnia,miesiąca,roku (wybór przypominam należy do Ciebie) masz manko w kasie, to na pewno nie robisz „right”.
Sam musisz odpowiedzieć dlaczego zrobiłes to manko?
A ja doszedłem już kiedyś do banalnego wniosku, że szczęście sprzyja lepszym, choć oczywiście w sensie epizodycznym a nie „systemowym”.
@ Lucek
Mysle , ze minelismy sie myslami. Nie musisz przypominac komukolwiek kto wie jak to dziala , jak to dziala ;). O coś innego mi jeszcze chodziło.
@ Kathay – nie ma czegos takiego jak szczescie, FART, jest tylko zdarzająca sie w pewnych warunkach doskonała efektywność. Poza tym normalnie króluje nieefektywność . 😉
again @ Lucek – szanuję twoje doświadczenie i wiedzę, ale czasem ktoś kto Cię nie zna , może odnieść wrażenie, że zwracasz się do innych z pewną nutką wyższości, pewności siebie jakbyś coś przezył mocno i teraz twoje lekarstwo na pewnie dziury w charakterze miało właśnie tak wyglądać, w tej szorstkości o zabarwieniu „nie pamietał wół, że cielęciem był”. Skoro więc czujesz się mentorem, mam pytanie – czy wręcz mechanicznie spostrzegasz pewne aspekty VSA, które pomagają ocenić siłę ruchu w PA, czy też SV,TofS,NS a także upthrustbar to coś dla Ciebie zbyt subiektywne? Jestem ciekaw twojego spojrzenia, ( nie w sensie – że chcę ci wykraść jakąś wiedzę, bo akurat na tym mi nie zależy, ale raczej – jak sie do tego ustosunkowujesz-motywacje).
@exnergy
🙂
Moja „wyższość” trwa juz kilkanaście lat (jeśli chodzi o trading).
Najnowsza jej odmiana to ubiegłoponiedziałkowa telekonferencja trwająca ok.3,5h.
Oceny na forum ifutures:)
W najblizszy poniedziałek ponawiamy dla drugiej grupy tym razem z nagrywaniem.
Czy ja moge się obawiać, że coś mi zostanie wykradzione, pokazując swój trading plan?
To tylko właściciele „najlepszych systemów mechanicznych, które cechuje olbrzymia stopa zwrotu”
muszą się obawiać, że kradzież ich tajemnic doprowadzi do załamania się ich wyników.
To oni po nieskończonej ilości testów wiedzą wszystko na temat tych systemów, nie są jednak w stanie powiedzieć zbyt wiele
na temat swojego tradingu.
Zazwyczaj otwierają pozycje i czekają co zrobi rynek, ja natomiast otwieram pozycje wtedy, gdy rynek zrobi to co mnie interesuje
DB, DT ….:)
Autor: Lucek – Twój komentarz czeka na zatwierdzenie. 17/01/2009 21:13
@ Lucek
widziałem go już wczoraj wieczorem, ale nie mogłem zrozumieć, dlaczego został zatrzymany przez system.
nie chciałem w weekend męczyć administratora, ale może nie używaj zestawienia @ ze słowem bez spacji (jak w adresie maila) – większość filtrów antyspamowych traktuje takie połączenie, jako odsyłacz – spróbuj pisać raczej @ spacja coś.
do Lucek :
Bardzo miło, że tak chętnie dzielisz się wiedzą – jak juz kiedys powtarzałem czyjes słowa: dzielac sie wiedza, przeciwnie niz pieniedzmi, sam sie wzbogacasz i inni tez.
Mysle, ze jednak moja intuicja co do tego jak dzialasz byla dobra. Nie mialem okazji byc online, dlatego, zgadzam sie z innymi z ifutures – aby te twoje wyklady archiwizowac, bo szkoda bys sie produkowal dla paru osób. Jednoczesnie, ktos tam napisal, ze twoja metoda jest lekko uznaniowa, co tez „wiedzialem”, bo wiem jakie jest PA , albo tak mi sie zdaje. W sumie ta uznaniowosc jest pochodną doswiadczenia. I jeszcze jedna rzecz – ja tego nie wymyslilem, ale madrzejsi 😉 – zebys nie zapominal, ze czasem, cos co tobie wydaje sie self-explanatory, dla kogos kto cie bedzie sluchal, bedzie czyms ” o czym nie wspomniales i co dopelnia cala ukladanke”. I tu przypomnialo mi sie jak to pisal Di Napoli o spotkaniu z jednym successful traderem, gdy szukal swojej drogi tradingu.
W kazdym badz razie – LUCEK – brawa (!). Robisz cos , czego wielu tu piszących z wieloletnim doswiadczeniem nie robi.
Co do mechanicznych systemów – tutaj uchwyciles pewien aspekt- Sam mechaniczny system jest niczym. Trzeba jest tą wartosc dodaną miec. Która umozliwi zrobienie z niego sukcesu. Niestety niektorzy traktują mechaniczny system jako panaceum na ich nieumiejetnosc tradowania. Brak kregoslupa psychologiczno-umiejetnosciowego. Nie zastapi go mechanizm. Doswiadczenie tez jest bardzo wazne. Klucz tkwi w znalezienie zlotego srodka miedzy czynnikami, ktoreu w tym akapicie wymienilem . Taka jest moja opinia. Moze nie jest doskonala.
„24. Szczęście (fart) jest składnikiem sukcesu w tradingu w długim okresie”
Podobnie jak nieszczęście (niefart). Innymi słowy w długim terminie szczęście i jego brak nie ma wpływu na wyniki zarabiającego na giełdzie gracza.
Ostatnio sprawdziłem moje ubiegłoroczne transakcje i okazało się, że czterokrotnie, po zrealizowaniu mojego stop loss, rynek zmieniał kierunek ruchu cen i moja (zamknięta) pozycja okazywała się zyskowna. Pełen niefart. Co nie przeszkodziło mi podwoić kapitał w 2008 roku.