23. Naturalne skłonności (predyspozycje) są dobrymi przewodnikami procesu decyzyjnego w tradingu.
To właśnie ta teza stała się przyczynkiem do zakładu pomiędzy Eckhardtem i Dennisem, a który w największym skrócie brzmiał: natura czy wykształcenie (ang. nature or nurture). Rozstrzygnąć ów zakład mógł jedynie eksperyment w czasie rzeczywistym, do którego doszło w 1983, trwał 4 lata a przeszedł do historii jako ?The Turtles” (Żółwie). Eksperyment ważny dla tradingu, szczególnie systematycznego (systemowego) jako, że jego wyniki i fundament (sam system) do dziś stanowią poziom odniesienia w zakresie: osiąganych stóp zwrotu, zarządzania kapitałem i ryzykiem, zmienności, psychologii, doboru rynków (dywersyfikacji) oraz tworzenia i stabilności systemów jako takich.
Prawdopodobnie, choć Richard Dennis zaprzecza, pomysł zakładu wziął się z doskonałego filmu p.t. ?Nieoczekiwana zmiana miejsc” z Eddym Murphym, powstałego wcześniej niż Żółwie. Treść sporu była zresztą identyczna:
- czy (hipoteza Dennisa) skutecznego tradingu można kogokolwiek nauczyć od podstaw, wykształcić kogoś przekazując skuteczną metodę, czy mówiąc w przenośni, wyhodować jak się to robi na farmach żółwi w Singapurze?
- czy (hipoteza Eckhardta) trzeba to coś wyssać już z mlekiem matki, mieć w genach, urodzić się z takimi predyspozycjami ?
Zwycięzcą zakładu okazał się Dennis! Trzynastu ochotników z tysiąca tych, którzy odpowiedzieli na gazetowe ogłoszenie, przeszło przez sito selekcji w pierwszym roku, plus dziesięciu w drugim. Ich zadaniem podczas rekrutacji było odpowiedzenie na te wszystkie pytania (tezy), które ja właśnie w tej serii na blogu wg swojej wiedzy roztrząsam (w tym i teza powyższa). Trzeba pamiętać, że tamci ochotnicy byli w większości ludźmi bez przygotowania, wiedzy i wykształcenia w tej dziedzinie a także nie posiadali niemal żadnego doświadczenia z giełdą.
Ja spędziłem na inwestowaniu i spekulacji niemal pół swojego życia więc podchodzę do tych pytań z zupełnie innej pozycji i domyślam się, że w ich odpowiedziach roiło się od błędów ale liczyła się w zamian kreatywność i odsłonięcie charakteru/przekonań. Nie wiem sam czy dysponuję owymi naturalnymi predyspozycjami ale z pewnością mam wiele pasji by je nabywać 😉 Nie wiem nawet jak zmierzyć czy sukces jest wynikiem tytanicznej pracy czy genów. Wiem natomiast, że sama idea i założenia systemu żółwiowego urzekły mnie od pierwszej chwili. Tak samo jak ponad dekadę wcześniej serial ?Capital City„, który oglądnąłem z otwartą paszczą gdy po raz pierwszy leciał w naszej TV. Nie rozumiałem wiele w zakresie merytoryki ale urzekł mnie cały ten zgiełk na tyle mocno by poświęcić mu większość swojego przyszłego życia 😉
Wyniki poszczególnych Żółwi były ogromnie zróżnicowane, jako zespół osiągnęli średnioroczną stopę zwrotu na poziomie ok. 80%, a co istotne – pojedyncze portfele wszystkich członków grupy były zyskowne w ostatecznym podsumowaniu. Okres szkolenia trwał 2 tygodnie w przypadku pierwszej a tydzień – drugiej grupy. Mając udział w zyskach zarobili wg szacunków Dennisa ok. 100 mln USD. Nierozstrzygniętą zagadką pozostaje pytanie – dlaczego, a byłoby to zasadne, nie wylosowano po prostu uczestników spośród chętnych lecz musieli zdać dość trudne dla siebie testy? Być może losowa grupa nie osiągnęłaby takiego sukcesu, co najwyżej kilkoro z nich. Obaj sponsorzy zakładu przyjęli znane tylko sobie kryteria wyboru, można więc jedynie spekulować czy rzeczywiście da się tak przysposobić każdego. Zespół był bardzo zróżnicowany jeśli chodzi o wykształcenie, zawód i charakter. Był tam zawodowy gracz w black jacka, który szanse rozkładów i prawdopodobieństw liczył w mig ale już niekoniecznie tak bystry musiał być pianista. Pytanie pozostaje: czy istnieją jakieś osobowości i o jakich cechach, które potrafią same dojść do sukcesu w tradingu w sposób łatwiejszy niż inni? Nie wątpię, że każdy odpowie na to pytanie: tak! Nie byłoby natomiast jednomyślności w kwestii, które z naturalnych cech są w tym pomocne.
Ja skatalogowałbym je w 2 proste zbiory:
- Te, które pozwolą skomponować własną metodę przewagi nad rynkiem
- Te, które pozwolą ją efektywnie wyegzekwować
O ile ustalenie katalogu cech dla każdego ze zbiorów byłoby sprawą łatwą o tyle znalezienie dowodu na istotność każdej z nich to kwestia rozległych badań nie tylko dla statystyków ale i psychologów. Już sama ocena posiadania przez kogoś umiejętności analitycznych określonego rodzaju wydaje się być złożonym problem, na który zapewne psychologowie mają gotowe podpowiedzi. Nie podejmę się sam wyceny takich cech. Natomiast nie wykluczę, że część z nich można się wyuczyć. Niestety pomimo tego nie każdy staje się skutecznym traderem czy inwestorem. Ale nie jest to w żadnym razie powód do wstydu…
c.d.n.
—* Kathay *—
21 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
1. Haczyk jest taki, że Dennis dzięki swoim pytaniom, wybrał osoby z odpowiednimi predyspozycjami.
2. Jest nie jedna droga prowadząca na szczyt.
3. Mój znajomy (nie związany z finansami) średnio raz na rok mówi mi, że może zająłby się inwestycjami giełdowymi i pyta się ile by czasu musiał poświęcić na poznanie tematu. Ja mu odpowiadam, że wiedza którą ja wykorzystuję jest do przekazania w kilka dni, ale to czy odniesie sukces zależy od jego „kręgosłupa psychologicznego”. Zasady inwestowania są proste – problem polega na tym, żeby wyjść z siebie, stanąć obok, cały czas się obserwować i trzymać za …, no ok., za gardło swoje emocje.
> 1. Haczyk jest taki, że Dennis dzięki swoim pytaniom, wybrał osoby z odpowiednimi predyspozycjami.
niezupełnie… gdyby tak było zakład poszedł by inną drogą: szukamy „naznaczonych” , dajemy im kasę i niech się wykażą…
dla nich problemem selekcji był wybór osób, którym mogą zaufać
> Zasady inwestowania są proste
nawet bardzo – kupujesz i trzymasz latami;
z tradingiem jest inaczej – większość rozbija się na problemie jak znaleźć sposób na rynek choć ta sama większość myśli, że konfitury leżą raczej w psychice
pokonaj siebie a pokonasz rynek (w sensie wiekszosc liczebna ale nie kapitalowa)
Jeszcze raz ad. 1.
Można połączyć jedno z drugim – wybór „naznaczonych” i wydanie im rozkazów. Na podstawie pytań mogli wyselekcjonować osoby z predyspozycjami, w tym też te, którym mogli zaufać, że będą stosować ich zasady. W końcu te pytania czemuś służyły. Generalnie to jest wątek poboczny głównego tematu.
„Zasady inwestowania są proste; nawet bardzo – kupujesz i trzymasz latami; z tradingiem jest inaczej.”
Tu MISIE gębą uśmiechnęła, bo wreszcie jakaś ciekawsza różnica zdań na tych blogach 😉 . Zasady inwestowania są proste. Zarówno w długim, jak i w krótkim terminie. Akurat ja zajmuję się tylko tradingiem. Sorry, ale kupić i trzymać latami to dla mnie nie jest inwestowanie. Nawet, jeżeli to przynosi zysk w długiej perspektywie, to szkoda życia, żeby czekać np. 10 lat na weryfikację, czy dobrze trafiłem. W tym czasie na pewno pojawi się wiele korzystniejszych okazji inwestycyjnych. A poza tym życie jest za krótkie, żeby kupując indeks liczyć na zarobek 2% powyżej obligacji.
Zdefiniowanie głównych zasad jest jak znalezienie wspólnego mianownika dla wielu różnych dziwnych ułamków. I one dotyczą zarówno okresu liczonego w minutach, jak i latach. Oczywiście, zapewne Twoje zasady różnią się od moich, ale jak napisałem jest wiele dróg na szczyt. Mogę dodać, że u mnie na początku był chaos, a potem cały czas pracowałem nad odrzucaniem kolejnych zmiennych. A tę resztę staram się ujeżdżać 😉
Heh, nawet w jednym z odcinków „Capital City” był polski wątek 🙂
Sorry, za off topic 🙂
To dzieki Capital City albo z winy Capital City postanowilem zostac maklerem, choc zaczynajac studia widzialem sie w calkiem innej roli na rynku pracy, ale nie zaluje ! Czasem przpadek decyduje za nas. Predyspozycje to wazna sprawa, ale slepy los czy przypadek bywa czasem wazniejszy….
Nie ma czegos takiego jak slepy los. Po prostu nie uzmyslawiamy sobie wszystkich warunków i wydaje sie nam , ze cos jest losowe. To nasze ograniczenia definiują sytuację wtedy.
Tez sie zgadzam z Yayechnym, ze to co odpiepr.. wielkie instytucje zyjace z prowizji np OFE, TFI , a plujace sie ze oni ladują sie tylko fundamentalnie ze spojrzeniem na benchmark to wielkie NIC.
To jakby takie przechowalnie kujonów z dyplomami, ktorzy nie potrafia sobie poradzic na rynku. No bo jak wytlumaczyc fakt, jak to Zalewski pisal, ze gosc jeden z drugim wtopil w Operze i poszedl do innego funda zarzadzac, a wielu mlodych ludzi nie ma szans na jakies racjonalnie oplacane stanowiska choc sa zdolni, bo wlasnie takie rozne „relacje na gorze” panują.
Moze z innej beczki, ale co bylo z Mci i Hoopla, jak to „ladnie” MCI ucieklo z inwestycji. Tak ze oprocz predyspozycji, know how i wiedza tajemna 😉 insiderska na dluzszych inwestystjach ala akcje itp tez wazne.
@exnergy
Jakiś czas temu istniała w Polsce pewna firma (niestety dostała również licencje biura maklerskiego), która zatrudniała młodych, zdolnych.
Sprawdziła ich przynajmniej kilkunastu (jeśli nie kilkudziesięciu). Teraz ich klienci próbują odzyskać swoje pieniądze.
Młodzi, zdolni są werbowani do firm Proprietary trading. Jeśli są tylko młodzi wypadają stamtąd po miesiącu. Jeśli są zdolni mają szansę piąć się dalej.
A oto co na temat predyspozycji do odnoszenia sukcesów na giełdzie mówią naukowcy:
http://www.rp.pl/artykul/2,247733_Dlugie_palce_inwestorow.html
@ MWojciechowski – WGI? 😉 Ha ha z tym mlodzi i zdolni to tak w cudzyslowiu.
Przy okazji – widać, że jeszcze są wciąż bycze nastroje na rynku – jak to kiedyś wspominał Pan Zalewski w porownaniu prasy i rynku – no i mamy dziś efekty .
@ TS – o kurde ja mam faktycznie dluzszy serdeczny, w obu rekach 😉 to co rekin jestem ? 😉
U mnie zainteresowanie giełdą też zaczęło się od „Capital City” i też oglądałem go , nazwijmy to z otwartą paszczą 😀
Bo wy stare dziadki jestescie 😉 Wiekszosc przed 80tką 😉 ( age<80) 😉 hihi.
Moze by tak zamiast wypisywac emocjonalne blogi zaczal ktory blogoman rozwazac watek – volume spread analysis w aspekcie kontraktów futures..
Pierwsze słyszę o „Capital City”- to musiało być dawno 😉
@ TS
Też serdeczne mam (niewiele) dłuższe 🙂 Tylko jeden problem- w tekście nie ma NIC o kobietach.
Jak mam to zatem interpretować?
Odnośnie wpisu: Zgadzam się z Dennisem. Tak naprawdę każdy inteligentny człowiek jest w stanie nauczyć się wszystkiego na podstawowym/ zadowalającym poziomie. Jednak, żeby być już lepszym ( nie wspominając o byciu wybitnym) trzeba mieć to „coś”.
@ exnergy
Nie wiem czy jesteś rekinem ale na pewno będziesz 🙂
@Karolina
No właśnie, naukowcy jak zwykle przebadali temat połowicznie, ale myślę, że dłuższe palce serdeczne u kobiet powinny być traktowane jako pozytywne potwierdzenie predyspozycji do odnoszenia sukcesów na rynkach finansowych.
Pozdrawiam,
TS
Pingback: Blogi bossa.pl » Blog Archive » ?Serdeczny” makler
Autor ogłosił: „Zwycięzcą zakładu okazał się Dennis!”
….aby zaraz w następnych akapitach sobie zaprzeczyć…:) /vide: „sito selekcji”, ” Być może losowa grupa nie osiągnęłaby takiego sukcesu”/ ;))))
Dennis okazał się zwycięzcą tego zakładu. Nie ma wątpliwości
Była selekcja. Nie ma wątpliwości.
Dziś sądzi sie, że selekcja miała głównie gwarantować odsianie ewentualnych świrów, oszustów itd.
Dlaczego więc pytania były o tradingu? Moja teoria jest taka:
udowodnili, że wykształcić da się obie kategorie – tych z genami i tych bez.
@Kathay
Wcale nie twierdziłem, że nie wygrał:))) Choć zaryzykuję taką opinię 🙂 Dennis musiał wyłuskać tzw. „osoby rokujące”. Nie sądzę, że posługiwał się jakimiś wyrafinowanymi metodami psychiatrycznymi („świry”) lub kryminalistycznymi („oszuści”). Myślę, że szukał ludzi o żywych i otwartych umysłach z zalążkiem „żyłki biznesowej”. Tym samym szukał giełdowego „genu”, warunku wstępnego;))))) Oczywiście takie cechy są niezbędne NIE TYLKO inwestorom, ale TAKŻE i im. Więc………..?………;)
Z dostępnych mi materiałów nie wynika jakich osobowości dokładnie szukali. Na pewno takich, którym mogą w miarę bezpiecznie powierzyć miliony i zrównoważonych psychicznie i pewnie z określonym minimum inteligencji.
Patrząc jednak po charakterystykach to mieli naprawdę niezłą zbieraninę: były dealer narkotyków, zawodowy hazardzista, programista, pianista – od sasa do lasa. Wygląda to na reprezentację szerokiej gamy osobowościowej. Być może miało to udowodnić tezę, że można nauczyć ludzie nie tylko o określonym profilu. Ale naprawdę to tylko jalowe dywagacje 🙂