W materiałach marketingowych funduszu Eurogeddon były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, prof. Krzysztof Rybiński zasugerował, że w przypadku paniki bankowej (run-u na banki) Bankowy Fundusz Gwarancyjny pokryje niecałe 2% depozytów w Polsce. Prof. Rybiński napisał:
W sytuacji run-u na banki Bankowy Fundusz Gwarancyjny pokrywa niecałe 2% depozytów w Polsce. Natomiast Bank Gospodarstwa Krajowego jest jedynym bankiem komercyjnym, który nie może zbankrutować (tj. nie posiada zdolności upadłościowej, można go zlikwidować jedynie drogą ustawy). W przypadku krachu ludzie tracą znaczną część swoich depozytów, a klienci funduszu EUROGEDDON śpią spokojnie i zarabiają.
Potencjalny inwestor może więc odnieść wrażenie, że utytułowany ekonomista i były wiceprezes NBP sugeruje, że w przypadku systemowego kryzysu bankowego w Polsce system gwarancji depozytów nie zadziała a klienci banków stracą znaczną część swoich depozytów.
Rozumowanie prof. Rybińskiego najlepiej wyjaśnia komentarz, który na początku stycznia zamieścił na swoim blogu. Krzysztof Rybiński napisał, że depozyty osób prywatnych w Polsce to ponad 450 mld złotych a BFG ma trochę ponad 7 mld złotych. Według Krzysztofa Rybińskiego pokrycie gwarancjami depozytów wynosi mniej niż 2%. Prof. Rybiński wnioskuje: gwarancje do 100K euro są fikcyjne jeżeli padnie jakiś bank z pierwszej 10-tki.
Powyższe opinie wygłaszane są przez byłego wiceprezesa NBP i głównego ekonomistę wiodących banków komercyjnych. Czy prof. Rybiński ma rację?
BFG powstał i operuje na podstawie ustawy z dnia 14 grudnia 1994 r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Artykuł 15 tej ustawy podaje źródła finansowania BFG:
Źródłami finansowania Funduszu są:
1) obowiązkowe opłaty roczne, o których mowa w art. 13 ust. 1, wnoszone przez podmioty objęte systemem gwarantowania,
2) kwoty przekazane z funduszu ochrony środków gwarantowanych, o którym mowa w art. 25 ust. 1, pochodzące z wpłat podmiotów objętych systemem gwarantowania, dokonywanych zgodnie z uchwałą Zarządu Funduszu na wyodrębniony rachunek specjalny Funduszu w Narodowym Banku Polskim,
3) dochody z oprocentowania pożyczek udzielanych przez Fundusz oraz dochody z oprocentowania papierów wartościowych, o których mowa w art. 16 ust. 3,
4) środki uzyskane w ramach bezzwrotnej pomocy zagranicznej,
5) środki z dotacji udzielonych, na wniosek Funduszu, z budżetu państwa, na zasadach określonych w prawie budżetowym,
6) środki z kredytu udzielonego przez Narodowy Bank Polski na uzgodnionych z Funduszem warunkach,
7) inne dochody.
Wyraźnie więc widać, że środki, o których mówi prof. Rybiński nie są jedynym źródłem finansowania systemu gwarancji depozytów w Polsce. Wydaje się logiczne, że system został zaprojektowany w ten sposób by w kryzysowej sytuacji (systemowej paniki bankowej) BFG mógł skorzystać z pomocy Narodowego Banku Polskiego (NBP) lub rządu (dotacji budżetowych).
By wyjaśnić tę kwestię napisałem e-mail do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, w którym poprosiłem o odniesienie się do opinii prof. Rybińskiego. Uzyskałem merytoryczną odpowiedź od dyrektora Departamentu Gwarantowania Depozytów, który napisał między innymi:
Zgodnie z ww. ustawą (art. 16a), wypłaty gwarancyjne dokonywane są przez BFG ze środków gromadzonych przez same banki objęte systemem gwarantowania (fundusz ochrony środków gwarantowanych), zaś gdyby okazały się one niewystarczające – ze środków będących w posiadaniu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, w tym z jego funduszy własnych a także ze środków pochodzących z pożyczki i dotacji z budżetu Skarbu Państwa. W przypadku wyczerpania także tych środków, Narodowy Bank Polski może udzielić Funduszowi kredytu. Ponadto ustawa o BFG przewiduje możliwość podwyższenia przez Ministra Finansów stawki tworzenia funduszy ochrony środków gwarantowanych oraz stawki opłaty rocznej. Należy także zaznaczyć, że możliwość uzyskania przez BFG środków finansowych ze źródeł zewnętrznych nie została ustawowo ograniczona co do wielkości.
Ponadto, pragniemy podkreślić, że gwarancje depozytów określone w ustawie (do równowartości w złotych 100 tys. euro na deponenta w jednym banku) mają charakter bezwzględny i nie są uzależnione od wielkości środków, jakimi w danej chwili dysponuje BFG.
Mając na uwadze ustawowo określone źródła finansowania wypłat środków gwarantowanych, przytoczone przez Pana stwierdzenie, iż „w sytuacji run-u na banki Bankowy Fundusz Gwarancyjny pokrywa niecałe 2% depozytów w Polsce” nie znajduje faktycznego potwierdzenia.
Nie zamierzam gwarantować swoją głową, że w przypadku systemowego kryzysu bankowego i upadku największych polskich banków BFG zdoła zagwarantować wszystkie depozyty objęte ochroną. Należy jednak nadmienić, że ocena skuteczności działań BFG w sytuacji paniki bankowej na podstawie ilości środków pieniężnych, które aktualnie znajdują się w bilansie BFG jest w najlepszym wypadku wyrazem niekompetencji. Wydaje się logiczne, że ustawodawca przewidział inny sposób finansowania BFG na wypadek systemowego kryzysu. Po prostu, zgromadzenie i trzymanie przez BFG środków finansowych ‘na wypadek systemowego kryzysu’ byłoby horrendalnie kosztowne dla systemu bankowego.
Warto przy tym podkreślić, że kwota 450 mld złotych depozytów prywatnych nie jest kwotą, którą BFG będzie musiał bezpowrotnie wydać, nawet wtedy gdy upadną wszystkie banki w Polsce. Trudno przecież oczekiwać całkowitej anihilacji aktywów banków.
W ostatnich latach, przynajmniej w dwóch państwach, w Irlandii i Islandii, doszło do systemowego kryzysu bankowego. W obydwu przypadkach rządy ogłaszały gwarancje depozytów. Obywatele tych państw nie stracili jednak swoich depozytów choć poziom ryzyka w irlandzkim i islandzkim sektorze bankowym oraz udział tego sektora w gospodarce był kilkukrotnie wyższy niż w Polsce.
We wtorek, zwróciłem się do prof. Rybińskiego z uprzejmą prośbą o wyjaśnienie jego stanowiska w sprawie systemu gwarantowania depozytów w Polsce. Nie uzyskałem odpowiedzi.
48 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Proszę uważać z komentarzami.
„Niniejszym składam publiczny donos do prokuratury, że niejaki Cezary Michalski w artykule piśmie zwanym Krytyka polityczna (proponuję zmianę nazwy na Kloaka polityczna) groził mi śmiercią, a pod jego artykułem wywołała się dyskusja, w której podobne groźby formułowali komentujący artykuł.”
http://www.rybinski.eu/2012/03/publiczny-donos-do-prokuratury-krytyka-polityczna-nawoluje-do-morderstwa/
Fragment z wypowiedzi Cezarego Michalskiecho:
„Jeśli Rybiński rzeczywiście jest dla współczesnego kapitalizmu reprezentatywny (a patrząc wam w oczy nie potrafię skłamać, że na pewno nie jest), wówczas będę musiał powrócić do dziecięcych fascynacji grupą Baader-Meinhof, tyle że pierwszym i na razie jedynym bankierem, którego zamknę w samochodowym bagażniku będzie właśnie Rybiński.”
http://www.krytykapolityczna.pl/CezaryMichalski/Niemawrogawcentrumnawetprzesunietymnaprawo/menuid-291.html
@ Trystero
Bravo, Trystero należy dopaść gada-fałszerza pisma w narożniku i odosobnić, by go wkurzeni i zestresowani deponenci nie poturbowali.
Szanowny p.K.R pitoli bowiem, jak potłuczony, z tym BGF, o co nawet chciałem go zahaczyć, w pytaniach. Albowiem, przynajmniej na papierze, BGF ustawowo odpowiada do równowartości w złotych kwoty 100 tys. euro na łba (deponenta w jednym banku), co jest dosyć powszechną wiedzą.
Ciekaw jestem jego odpowiedzi odpowiedzi byłego wicka-NBP. 🙂
A swoją drogą to po jego fałszywych enuncjacjach BGF i nawet NBP powinny zamieścić ostre oficjalne dementi, bo ludziom w głowach miesza i im na nerwy może paść.
Dobra robota.
Mam pytanie, czy gwarancja pokrycia depozytów odnosi się również do terminu ich wypłaty? Budżet nie ma takich pieniędzy na pokrycie depozytów, w razie konieczności wypłaci je z opóźnieniem wystarczająco długim, żeby wartość depozytu spadła z równowartości nowego auta do nowego resoraka tego samego modelu. Po co się czarować?
@ Pietaszek
NBP ma takie pieniądze. Jedynka, kilka zer, enter.
Po drugie, jakoś w Irlandii czy Islandii nie trzeba było wypłacać 100% gwarantowanych depozytów. Spodziewasz się, że ludzie wypłacą 450 mld złotych i włożą to pod materac? Mało prawdopodobne.
@ galopujący major
Tak, nie zwróciłem uwagi, że argument o BGK jest równie ‚dobry’ co argument o BFG.
Jezujezu co za *&%$#@*%. Najciekawsze, że po pierwsze BGK też jest objętym gwarancją BFG, a jakby upadł to jego zobowiązania przechodzą na Skarb Państwa … czyli ten sam podmiot, który dokapitalizuje BFG.
BTW Ciekaw jestem, czy skoro tak bardzo zachwala gwarancje Skarbu Państwa własnego funduszu, to podobnie uważa o gwarancjach Skarbu Państwa w sprawie … emerytur. Oh wait, co on mówił o emeryturach?
w ustawie mozna tez zapisac np. ze slonce ma zachodzic codziennie o 21.00 albo ustalic zarobki wszystkich na poziomie 100k pln. to, ze przesadza, to nie znaczy, ze co do istoty nie ma racji. jw. ciekaw jestem, ile zajmie dochodzenie swoich praw wynikajacych z gwarancji w sadzie. ciekaw tez jestem, ile warte beda te gwarancje, jak juz uda sie je wyegzekwowac, jesli pojawi sie rownolegle kryzys waluty. a przeciez kredyty nbp-u beda po prostu bailoutem, ktory zostanie rozprowadzony w gospodarce bardzo nierownomiernie.
@ skandal
to, ze przesadza, to nie znaczy, ze co do istoty nie ma racji.
Mylisz się. Istotą marketingu Eurogeddonu jest przeświadczenie, że w przypadku systemowego kryzysu, środki funduszu w BGK będą bezpieczniejsze niż depozyty ludności gwarantowane przez BFG. Prof. Rybiński myli się w tym względzie.
@ galopujący major
Przypomniało mi się. Depozyty funduszy inwestycyjnej nie podlegają ochronie BFG.
@ Piętaszek
Jest oczywiste, że BFG, nawet lewarowany pożyczkami z NBP, nie jest w stanie dać pełnej gwarancji do 100 tys EUR każdemu oszczędzającemu. Ale jest też oczywiste, że nawet największy kryzys bankowy nie będzie tego wymagać i system jako całość przetrwa.
W razie czego, zawsze pozostaje stara sztuczka bankierów w opałach, opisana i zastosowana przez N. Marinera (późniejszego szefa FED z lat chyba 60-tych) w czasie runu na jego bank w czasie Wielkiego Kryzysu: Ogłosić- „Każdy dostanie swoje pieniądze bez ograniczeń!” i wydłużyć godziny pracy banku, ale wypłacać drobnymi banknotami, kilkakrotnie przeliczając, spisując wypłacającego, sprawdzając jego szczególowo jego dokumenty itd.
Po 4-5 dniach takiego działania run ustał.
Po stwierdzeniu, że mogą swe pieniądze otrzymać zawsze na każde skinienie, ludzie natychmiast przestają ich żądać 🙂
A teraz zdobądź się na nieco kreatywności i przekształć tę strategię pojedynczego bankiera na działalność NBP wobec tłumów, usiłujących wydobyć swe gwarantowane pieniądze ze zbankrutowanych banków…
Już wiesz dlaczego nie będzie tak źle, jak sugeruje i Rybiński i Ty?
@ Piętaszek
Nie wiem dlaczego zakładać, że nastąpi wypłata wszystkich depozytów. W razie scenariusza ekstremalnego ogłoszą „banking holiday”, po lekkim uspokojeniu sytuacji pewnie ograniczą wypłaty, a po całkowitym uspokojeniu ruch na depozytach zbliży się do wielkości „przedkrachowych”.
W systemie opartym o rezerwę cząstkową innego wyjścia niż (czasowe) ograniczenie wypłat po prostu nie ma.
Gwarancje BFG mają charakter bardziej psychologiczny.
Czepiacie sie „mistrza” jak rzep psiego ogona.
Jego artykul czytalem i na koncu napisal ze w najgorszym razie BFG pozyczy pieniadze od NBP i splaci zobowiazania. z kolei NBP jako ze panstwowy odbije sobie pozyczke z podatkow, czyli ci ktorzy nie maja oszczednosci zloza sie na tych co maja oszczednosci a suma sumarum kazdy cos straci, bo nawet tym co wyplaca to potraca przy podatkach.
tak mimochodem czytal ktos o karze jaka nalozyli na jegomoscia za zbyt mocne przycieci dwoch drzew na swojej posesji co podobno zagrozilo ich obumarciem? 1,6 mln. Moze to jest droga do podreperowania swojego budetu i zabezpieczenie sie na przyszle wyplaty 🙂
@ Adam_S
Jego artykul czytalem i na koncu napisal ze w najgorszym razie BFG pozyczy pieniadze od NBP i splaci zobowiazania. z kolei NBP jako ze panstwowy odbije sobie pozyczke z podatkow
Nie wiem o jakim artykule piszesz.
z kolei NBP jako ze panstwowy odbije sobie pozyczke z podatkow
Ty chyba nie rozumiesz, że NBP to nie jest to samo co Ministerstwo Finansów.
BFG nie będzie musiał sobie niczego odbijać bo trudno sobie wyobrazić sytuacji, w której w masie upadłościowej banków nie będzie pieniędzy na pokrycie zobowiązań wobec BFG.
cała ta sytuacja przypomina mocowanie się (ale i nadmuchiwanie balona) mediów i publiki z innym celebrytą – K. Rutkowskim, zwanym także „Detektywem”
może już dość o p. Rybińskim?
@ eisn05
To nie jest tekst o prof. Rybińskim tylko o systemie gwarancji depozytów bankowych w Polsce.
Sama idea Rybińskiego nie jest głupia o tyle, że w przypadku likwidacji BGK Skarb Państwa należności automatycznie przechodzą na Skarb Państwa (ale Prezes NBP musi wystąpić do Rady Ministrów o likwidację), podczas gdy przy BFG, dotacja Skarbu Państwa jest udzielana na wniosek i zdaje się, że nie jest ona obowiązkowa (musiałbym poguglać). Tyle że zanim Rybiński doprowadzi do likwidacji BGK, wcześniej kasę zwracał mu będzie BFG, najpewniej właśnie dobrowolnie dokapitalizowany przez Skarb Państwa.
Co do funduszy OFE to są one wyłączone z masy upadłościowej.
Trystero
mowie o wpisie:
http://rybinski.nowyekran.pl/post/55148,klopoty-wloch-sie-nasilaja-rosnie-ryzyko-systemowego-kryzysu
„W przypadku bankructwa dużego banku lub wielu banków BFG nie będzie miał środków i zgodnie z prawem będzie musiał zwrócić się do NBP lub skarbu państwa z prośbą o wsparcie. Niezależnie od formy wsparcia sprowadza się to do faktu, że społeczeństwo musi się opodatkować, żeby zwrócić pieniądze depozytariuszom. A ponieważ przeciętny Polak jest biedniejszy niż przeciętny posiadacz lokaty w banku, więc ten mechanizm zakłada opodatkowanie biednych żeby zwrócić pieniądze bogatym, a po drodze mogą być jakieś tymczasowe instrumenty finansowe, takie jak pożyczka z NBP. Nie sądzę, żeby projekt który zakłada opodatkowanie biednych żeby oddać bogatym na tak wielką skalę mógł zostać wprowadzony w życie w demokratycznym kraju, chyba że w Polsce tak jak w Grecji powstanie rząd przywieziony w teczce z Brukseli. Jedynym podatkiem, który mógłby zostać wprowadzony, żeby tą operację sfinansować jest podatek inflacyjny, czyli bogaci dostaną z powrotem swoje depozyty, ale ich wartość nabywcza będzie warta ułąaek tego co w momencie zakładania lokaty”
@ Adam_S
społeczeństwo musi się opodatkować, żeby zwrócić pieniądze depozytariuszom
To jest pomyłka. BFG odzyska pieniądze z masy upadłościowej banków. Wierzytelności BFG są bardzo wysoko w kolejności. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w masie upadłościowej nie będzie pieniędzy dla BFG.
A ponieważ przeciętny Polak jest biedniejszy niż przeciętny posiadacz lokaty w banku, więc ten mechanizm zakłada opodatkowanie biednych żeby zwrócić pieniądze bogatym, a po drodze mogą być jakieś tymczasowe instrumenty finansowe, takie jak pożyczka z NBP.
W tym miejscu już nie wiem co napisać. Wszak podatnicy złożą się także na wypłatę środków Eurogeddonu w BGK, które gwarantowane są przez Skarb Państwa.
Chyba najlepiej o merytorycznej wartości tego artykułu świadczy fakt, że został opublikowany na Nowym Ekranie 🙂
@Trystero
Jedynka, kilka zer, enter i czy nie tak właśnie robi się z auta resorak? Oczywiście zgadzam się, że nie wszyscy wypłacą wszystko. Nie robiłem takiego założenia. Natomiast zamiast pod materac ludzie polecą po zakupy. Bo ceny zaczną galopować tak, że major przy nich to żółwik. No offence.
@Szutnik
Kiedyś, po powrocie z kolonii, okazało się że moje zarobione przy zbieraniu porzeczek pieniądze wystarczą na zakup 1paczki groszków. Takie wspomnienie z czasów dzieciństwa. System przetrwał mimo to. Więc pewnie masz rację, system przetrwa. Tylko pieniądze przepadną.
@ Pietaszek
Oczywiście zgadzam się, że nie wszyscy wypłacą wszystko. Nie robiłem takiego założenia. Natomiast zamiast pod materac ludzie polecą po zakupy.
Nie zaczną galopować. Jeśli dojdzie do systemowego kryzysu bankowego i gigantycznego delewarowania to zagrożeniem będzie deflacja (patrz lata 30′). Jeśli zamrożonych zostanie kilkaset mld złotych depozytów to o tyle zmniejszy się agregat M1 podaży pieniądza. Jeśli NBP ‚dodrukuje’ te pieniądze i udzieli pożyczki BFG to z punktu widzenia polityki monetarnej będzie to neutralne.
@trystero
Bawią mnie inflacjoniści którzy ciągle wspominają Niemcy lat 20. a nigdy nie zadali sobie trudu zbadania CO sie wtedy wydarzyło. Ograniczają się do oglądania banknotów z dużą ilością zer.
@ Pietaszek, skandal, Adam_S
Chciałbym jeszcze coś wyjaśnić: nie twierdzę, że systemowy kryzys bankowy i upadek wszystkich banków w Polsce to będzie ‚bułka z masłem’ i wszystko będzie przebiegać sprawnie. To będzie katastrofa gospodarcza – gorsza pewnie od lat 30′. Tyle, że w takim wypadku nie ma specjalnie miejsca, w którym będzie można nie odczuć tej katastrofy.
@Trystero
Obawiam się, że zamrożenie przepływu pieniądza w gospodarce oznacza natychmiastowe wstrzymanie dostaw na odroczoną płatność i wstrzymanie produkcji, ceny zaczną szaleć. Wcale nie jestem przekonany, że za pieniądze wypłacone przez BFG będzie można jeszcze coś kupić.
P.S. Dziękuję za elementarne poszanowanie, nie uważam się za eksperta.
„nie twierdzę, że systemowy kryzys bankowy i upadek wszystkich banków w Polsce to będzie ‘bułka z masłem’ i wszystko będzie przebiegać sprawnie. To będzie katastrofa gospodarcza – gorsza pewnie od lat 30′. Tyle, że w takim wypadku nie ma specjalnie miejsca, w którym będzie można nie odczuć tej katastrofy.”
Z tego zdania wyciągam wniosek, „że systemowy kryzys bankowy i upadek wszystkich banków w Polsce to nie będzie ‘bułka z masłem’ „, ale że będzie, to pewne jak to, że po nocy nastaje dzień…
Gdybym ja miał tyle pieniędzy co wy, którzy się tak o nie martwicie, pojechałbym sobie do Australii i zamieszkał w Sydney. Jesteście jeszcze tacy młodzi, całe życie przed wami, a wy się trzęsiecie nad tym, że stracicie pieniądze. Jak starcicie – to stracicie – odrobi się! Na razie zarabiajcie i na tym się koncentrujcie. Wałkowanie tego co powiedział Rybiński to strata czasu. To figurant w tym interesie, stąd te niedopowiedzenia lub unikanie odpowiedzi na konkretne pytania.
Ja obawiałbym się tylko wtedy jego słów, gdyby zapowiedział, że to on doprowadzi do upadku systemu bankowego. Przy jego znajomościach, biorąc pod uwagę to, z kim jadał obiady, to faktycznie byłaby „bułka z masłem” – upadek systemu bankowego w naszym kraju.
Czytając niektóre komentarze odnoszę wrażenie, że ich autorzy powinni zająć się pisaniem scenariuszy do katastroficznych filmów.
@ Lucek
Z tego zdania wyciągam wniosek, „że systemowy kryzys bankowy i upadek wszystkich banków w Polsce to nie będzie ‘bułka z masłem’ „, ale że będzie, to pewne jak to, że po nocy nastaje dzień…
Nie, nie. Uważam, że prawdopodobieństwo systemowego kryzysu bankowego w Polsce jest bardzo niewielkie. Nie spodziewam się takiego scenariusza nie poprzedzonego jakimś szokiem zewnętrznym (i to raczej nie-gospodarczym).
@ exBankier
Rybiński ma rację
Bo tak!
ktoś wie gdzie są lokowane środki BFG i kto na nich trzyma łapę?
Napisałbym, że jest to napisane w ustawie o BFG ale 1) nie przeczytasz 2)jak przeczytasz to i tak stwierdzisz, że Cię to nie przekonuje
@Trystero: Rybiński ma rację co do BFG. Jak system zacznie się sypać to żadne BFG niczego nie uratuje. Dwa, może trzy średniej wielkości banki i to wszystko co jest w stanie BF uratować. O czym jeszcze nie wiesz, to fakt że środki będą dostępne nie na żądanie ale do kilku miesięcy od złożenia stosownych dokumentów, poświadczających posiadanie depozytu. Czyli co prawda dostaniesz kasę ale kiedy, tego nikt nie wie.
I jeszcze jedna uwaga, czy ktoś wie gdzie są lokowane środki BFG i kto na nich trzyma łapę? Polecam rozwadze to pytanie, żeby na koniec nie okazało się, że kasa jest tylko na papierze. Zwłaszcza, że ten rząd „potrafi”…
Tak działa każdy ubezpieczyciel, BFG również.
„Zwłaszcza, że ten rząd „potrafi”…”
Wybierz lepszy…
A co zrobi profesor w razie załamania się systemu w sobotę?
@ Trystero
Zajmujemy się mało prawdopodobnymi (dzięki Bogu) scenariuszami). A może to byłby temat na nowy wpis?
http://www.obserwatorfinansowy.pl/2012/03/08/w-swiecie-finansow-trudno-obyc-sie-bez-libor/?skad=newsletter20120308
@ dorota
Akurat nie mam w planie pisać o LIBOR. Myślę by napisać o CDS i ISDA.
@ Miropress
Nie mam nic przeciwko funduszowi Eurogeddon. Nie mam nic przeciwko profesorom na rynku kapitałowym i nie sądzę by jakieś fundusze należałoby zwalczać w zarodku.
Brawo Trystero… tylko mi jeszcze tu LTCM brakuje. Fundusze profesorskie trzeba tłumić w zarodku, zanim narobią szkód.
Trystero wygrał z Rybkiem walkowerem. 😉
To co Rybek wypisuje śmieszy, bawi, cieszy. Facet chce nas rozbawić. Niepotrzebnie traktujecie go poważnie. Przecież od kiedy został celebrysiem musi takie duperele wypisywać żeby mu popularność rosła.
Kolego, ja nie mówię, że nie wypłacą. Ja mówię, że tak, jak kasa z OFE zniknęła jak kamfora tak i inne środki mogą nagle gdzieś się zapodziać. Nasz rząd (głosowałem na PO), potrafi świetnie manipulować finansami, co powoduje, że PKB staje się coraz bardziej wirtualny. W zachodniej prasie – Guardianie (prasa lewicowa), ludzie piszą w komentarzach, że Polska jest o wiele bardziej zadłużona niż oficjalne statystyki. Skąd to wiedzą? Chyba nie powiedział im tego Rostowski…
Dlatego twierdzę, że tylko rząd wie gdzie są środki z BFG, o ile w ogóle jeszcze gdziekolwiek są. Skoro można znacjonalizować miliardy, w sumie nie państwowych ale obywateli kasy, to kto by tam się zastanawiał nad kasą BFG….
😉
A co do Rybińskiego… Jak większość prawicowych ekonomistów trochę racji ma i trochę nie ma. Patrzy w słupki ale nie bierze pod rozwagę luzowania polityki w USA czy Europie i to mu rozwala prognozy. Przez to dużo traci na wiarygodności. Poza tym bardzo mnie ucieszył ten jego Eurogeddon, zwłaszcza, że stworzony z ludźmi z TFI Opera. Gorzej chyba nie można było wybrać.
Ps. jak znajdę to wrzucę linki do Guardiana ale nie obiecuję, że to zrobię.
@trystero
Oczywiście, że Rybiński ma rację mówiąc, że BFG padnie. On to pisze w kontekście systemowego runu na banki, czyli pospolitego ruszenia na banki a nie upadku dwóch czy trzech banków.
To przecież ogromna różnica.
„On to pisze w kontekście systemowego runu na banki, czyli pospolitego ruszenia na banki ”
Ty bankier, na litość boską, napisz kiedy ruszasz wypłacać swoja kasę?
„… kiedy ruszasz wypłacać swoja kasę?”…
Hehehe, kiedy USD był po 2.20…
Po prawdzie to każdy ma po trosze rację, gdyż jak dojdzie do dekompozycji systemu bankowego, to deponenci mogą długo poczekać na zwrot kasy, a może zdarzyć się że nie wszystko odzyskają.
„To co Rybek wypisuje śmieszy, bawi, cieszy.”
To nie jest dokładnie tak gdyż on, profesor, mówiąc słowami poety – „śmieszy, tumani, przestrasza”!
Straszy Eurogedonem ale nie są to wcale strachy na lachy, gdyż taki scenariusz jest prawdopodobny, i dobrze że ktoś tak otwarcie o tym mówi, gdyż mainstreamowe media raczej letnio o takiej możliwości wspominają, jeśli w ogóle.
Tumani, bo przy tym jednak wprowadza ludzi w błąd, trochę ściemnia i nie do końca rozumie niektóre kwestie, a wyprawia się na wzburzone wody.
Śmieszy, gdyż jego styl pisania i przekonanie o własnej nieomylności i wszechwiedzy powodują, że czasem się ośmiesza. Tak jak właśnie z tym BGF, choć były wiceprezes NBP powinien tę wiedzę mieć w małym paluszku.
„Trystero wygrał z Rybkiem walkowerem.” Niestety, i jest to smutne gdyż pokazuje to tylko, jak łatwo w Polsce zrobić karierę osobom nieprzygotowanym odpowiednio, którym udaje się dostać na szczyty NBP.
Sztandarowy przykład takiego awansu to choćby HGW, Bufetowa, nie mylić z Buffettową.
„Chyba najlepiej o merytorycznej wartości tego artykułu świadczy fakt, że został opublikowany na Nowym Ekranie.”
To nie tak, gdyż i w NE można opublikować porządny artykuł. Rybiński po pytaniu Trystero i innych o ten lapsus z BFG usiłował jakoś ratować twarz więc sprokurował coś naprędce. Udaje, że nie padł na matę, jak betka, po ciosie na punkt (w słabiznę) tylko sam specjalnie wykonał piruet i ekwilibrystyczny pad, pokazując jaki to on jest wygimnastykowany zawodnik.
„Sztandarowy przykład takiego awansu to choćby HGW, Bufetowa, nie mylić z Buffettową. ”
O, stary. Haha, aż mi się ten śmieszny Skrzypek przypomniał, który nie wiedział co to są agregaty monetarne, czy coś w ten fason.
@ Bebok
Sorry, faktycznie o Skrzypku zapomniałem, cholerka, a ten faktycznie jeszcze lepszym przykładem jest, a przy nich Rybiński to bystrzak był, z podbudową ekonomiczną.
To tylko pokazuje jaka jest jakość naszego naczalstwa w NBP.
@Less
mam Ciebie za porządnego gościa, jednak czasami denerwują mnie
Twoje „wyznania” ideologiczne. Pal sześć, że obwieszczasz iż jesteś czytelnikiem „Uważam Rze”, ale to się przekłada następnie na zmiany mózgowe i zaczynasz lecieć Hofmanobłaszczakiem.
Uważam, że akurat dzisiaj mogłeś sobie podarować wpis o Hannie Gronkiewicz Waltz, udając nieporadnie, że o Skrzypku zapomniałeś.
Jeśli HGW była nieprzygotowana, to Rybiński był także nieprzygotowany, a Skrzypek przygotował się w do prezesury u boku najpierw Adama Słomki, a następnie Lecha Kaczyńskiego.
Moja rada jest taka, Ty odstaw ten tygodnik, bo wezmę Cię za dziwaka pokroju Zaremby.
@ Lucek i Less
tak, tak, Lucek dobrze prawi – odstaw zupełnie polskie spory. Zacznij dzień od FT i WSJ a później przeskanuj Parkiet, któremu przez lata udawało się ograniczać polską gorączkę. Z tygodników czytaj tylko The Economist (w polskiej dystrybucji pojawia się w piątek na papierze, więc na weekend jak znalazł a ciepło się robi, więc fotelik, The Economist i kawa w sobotę rano, to oliwa na wzburzone morze). Dodaj do tego Business Week oryginalny i po miesiącu odzwyczaisz się od polskiego grajdołka. Jednym z fantastycznych elementów zainteresowania giełdami zagranicznymi jest to, że zaczyna brakować czasu na to, co dzieje się w Polsce, gdzie tak naprawdę nie dzieje się wiele istotnego.
Pamiętam jednego dziennikarza znanego polskiego dziennika, który publicznie dziękował sam sobie, że odrzucił kuszącą propozycję przejścia z działu zagranicznego do działu krajowego. Moje propozycje możesz zignorować, ale ten gość to insider i wie, co mówi 🙂
e tam. Też lubię czytać prawicową prasę dla beki
@astanczak
Dzięki za sugestię. Po krótkim zastanowieniu stwierdziłem, że trafia w sedno. Po drugim krótkim zastanowieniu zamówiłem roczną prenumeratę Economista – poważnie 🙂
Próbowałem „Przekroju”, długo czytałem „Politykę”, rok spędziłem z „Wprost”… ale już od paru miesięcy nie używam tych substancji. Szkodziły mi bardzo, szczególnie gdy czytałem artykuły speców od gospodarki – i tych redakcyjnych, i pozaredakcyjnych 🙂
@ Lucek
No i dobrze, bo ja naprawdę porządny gość jestem, a czytam nie tylko Uważam Rze ale I Najwyższy Czas, Gazetę Polską i Gościa Niedzielnego, bo bo mi sama Polityka, Nesweek i Wprost, Gazeta Wyborcza, rzeczpospolita, Gazeta Prawna, Agorę a nawet Nie. Bo jeden tytuł nie wystarcza mi do wyrobienia sobie właściwego obrazu, tego co się dzieje w moim kraju.
O Skrzypku naprawdę zapomniałem, choć to był faktycznie ewenement, większy nawet od HGW. I to co pisze nie ma żadnego podłoża merytorycznego, ale są to moje odczucia oparte również o opinie znajomych pracujących w NBP i innych osób znających prywatnie w/w. Ja ich akurat nie znam.
W przeciwieństwie do nich K.Rybiński był znacznie lepiej przygotowany, gdyż miał podstawy wiedzy ekonomicznej a poza tym znacznie szybciej przyswajał nowe.
„Moja rada jest taka, Ty odstaw ten tygodnik, bo wezmę Cię za dziwaka pokroju Zaremby.”
Nie wiedziałem, że Zaremba jest dziwkarzem, jeśli tak to chcę być taki jak on ;), a U R, nie odstawię bo uważam to za dobry magazyn, najwyżej mogę odstawić Nie, bo to raczej gadzinówka jest.
@ astanczak
No nie jest ze mną tak źle.
FT, WSJ, te tytuły są mi znane i czasem poszperam w nich w necie, jeśli teksty nie są płatne. Natomiast Parkiet czytuję od czasu, bo ktoś w raz w miesiącu podrzuca pod nasz osiedlowy śmietnik stare numery, ale nie wszystkie więc nie mam ciągłości i nie mogę wykluczyć luk. Economist przeglądam, jak wpadnę do Empiku (bo trochę drogi jest) ale nieregularnie.
Business Week to czasem kupuje na straganach z archiwaliami, jak mnie coś zaciekawi, plus Czwarty Wymiar, Nie z tej ziemi, Murator, Ładny Dom, Działkowiec i prasę komputerową. Kiedyś kupowałem i Wróżkę, którą potem oddawałem sąsiadce, ale jak żona mnie kiedyś przy ludziach wyśmiała, to się zraziłem.
Dzień zaczynam od kawy i herbaty, po wypuszczeniu kota na dwór.
@ lesserwisser
> Uważam Rze ale I Najwyższy Czas, Gazetę Polską i Gościa Niedzielnego, bo bo mi sama Polityka, Nesweek i Wprost, Gazeta Wyborcza, rzeczpospolita, Gazeta Prawna, Agorę…..
jako były AP (alkoholik prasowy) w sumie rozumiem, ale… to uleczalne 😉
„U R, nie odstawię bo uważam to za dobry magazyn”
Tak, najlepszy. Zwłaszcza niedawny wywiad Karnowskich z Rydzykiem.
Super treści dla inteligentnych inaczej:)
„Tak, najlepszy. Zwłaszcza niedawny wywiad Karnowskich z Rydzykiem.”
Czyli widzę, że i ty Lucek podczytujesz U Rze! Rozumiem i pochwalam bo czasem warto wiedzieć co dzieje się w obozie przeciwnika.
Muszę i ja, zachęcony taką rekomendacją, przeczytać ten wywiad, bo jakoś go przepuściłem.
A Ojciec dyrektor, obiektywnie oceniając, jest niezmiernie rzutkim i sprawnym przedsiębiorcą i organizatorem, który skutecznością mógłby zawstydzić wielu bosów koncernów. Nic więc dziwnego, że jego sukcesy u wielu są solą woko u kością w gardle. Wszystko wskazuje więc na to, ze inteligencji mu nie brakuje.
Nie bez kozery mówi się, że lepszy Rydz niż nic! 🙂
PS
Różnice światopoglądowe nie powinny (po)różnić ludzi, podobnie jak miejsca skąd pochodzą. Co innego natomiast jak ktoś kibicuje Wiśle czy Krakowii, Górnikowi, Widzewowi, Legii lub Polonii Warszawa, a o Arce Gdynia to już nawet nie wspominam.
Bo wtedy nie ma przebacz.
@Trystero
Cieszę się, że drobny komentarz skromnego Pepe przyczynił się do tego, że zainteresowałeś się tematem 😉 Pozdrawiam 🙂
FI -ich aktywa nie wchodzą do masy upadłościowej banku – bo to tak na prawdę zapis, że jesteś w tylu procentach właścicielem jakiejś spółki więc tutaj może być ratunek przeciw inflacji i dodrukowi.
Fajna akcja była również na Łotwie w Latvijas Krajbanka. Tam po prostu ludziom nie wypłacali pieniędzy 🙂
Ja tu widzę inny problem. W jaki sposób Rybiński wydobędzie zyski z kontraktów w takim przypadku? Transfer zysków miałby opierać się o te same instytucje finansowe które miały by zbankrutować…
Zakłada w przedostatnim paragrafie dość naiwnie, że zauważy run na banki na długo przed innymi… na to szansę mają insiderzy z dużych zachodnich banków, Rybiński może tylko pomarzyć.